Ostatnia cesarzowa Keith Laidler 7,1
ocenił(a) na 713 lata temu Keith Laider, Brytyjczyk: z jednej strony otwarcie pisze o niepohamowanej żądzy zdobycia kolejnych rynków zbytu, wpływów politycznych i pieniędzy z kolonii swoich krajan i innych imperialnych potęg XIX wieku, z drugiej – zawsze gdzieś tam tkwi zawoalowana krytyka pod adresem Chin: ich władców, mieszkańców, ksenofobicznej, pełnej nieuzasadnionego siłą poczucia wyższości, mentalności… Mam czasem wrażenie, że ta książka może zostać podsumowana jednym zdaniem: „Okej, nie jesteśmy bez winy, ale gdyby Chińczycy byli inni, to my nie musielibyśmy…”. Nie mam mu nic do zarzucenia od strony formalnej: to naprawdę świetnie napisana, wciągająca i barwna biografia, staranna, dopracowana i rzetelna. Zastanawiam się tylko, czy gdyby dodać do tego sinologiczne wykształcenie, w biografii Cixi więcej byłoby obiektywności, zrozumienia dla mentalności Chińczyków, tak diametralnie różnej od europejskiej. I nie jestem też do końca pewna, czy sama Pani Orchidea, jako córka plemienia Jeho-Nala, zwaśnionego przecież z rodem cesarskim, za życiowy cel postawiła sobie wypełnienie starej przepowiedni i zniszczenia państwa chińskiego, co wyraźnie stara się przeforsować sam autor.