Najnowsze artykuły
- ArtykułyDzień Bibliotekarza i Bibliotek – poznajcie 5 bibliotecznych ciekawostekAnna Sierant12
- Artykuły„Kuchnia książek” to list, który wysyłam do trzydziestoletniej siebie – wywiad z Kim Jee HyeAnna Sierant1
- ArtykułyLiteracki klejnot, czyli „Rozbite lustro” Mercè Rodoredy. Rozmawiamy z tłumaczką Anną SawickąEwa Cieślik2
- ArtykułyMatura 2024 z języka polskiego. Jakie były lektury?Konrad Wrzesiński8
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Krzysztof Niewrzęda
Źródło: http://www.wforma.eu/niewrzeda-krzysztof,61.html
14
7,7/10
Urodzony: 01.01.1964
(ur. w 1964 r. w Szczecinie) – poeta, prozaik i eseista. Mieszka w Berlinie i Szczecinie. Finalista Nagrody Poetyckiej SILESIUS (2011),laureat Europejskiego Konkursu na Polski Wiersz Emigracyjny (1997) i Międzynarodowego Konkursu Literackiego im. Marka Hłaski (2003). Nominowany do Nagrody Mediów Publicznych w dziedzinie literatury pięknej COGITO (2008) i Europejskiej Nagrody Literackiej (2009) za powieść Wariant do sprawdzenia. Wydał tomy wierszy: W poprzek (1998),Poplątanie (1999),Popłoch (2000),Popołudnie (2005),Popiół (FORMA 2012) zbiór esejów: Czas przeprowadzki (FORMA 2005),powieści: Poszukiwanie całości (1999, wydanie drugie poprawione – FORMA 2009),Wariant do sprawdzenia (FORMA 2007) oraz powieść poetycką: Second life (FORMA 2010). W książce 2008. Antologia współczesnych polskich opowiadań (FORMA 2008) znalazło się jego opowiadanie Nieunikniona snopodobność, a w książce 2011. Antologia współczesnych polskich opowiadań (FORMA 2011) opowiadanie Zamęt.
7,7/10średnia ocena książek autora
53 przeczytało książki autora
106 chce przeczytać książki autora
4fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Zamęt Krzysztof Niewrzęda
7,2
Na przeczytanie Zamętu zdecydowałam się po lekturze Homepage Boga. Kolejna kwadratowa książeczka na półce bardzo mnie ucieszyła. Taki format bardzo dobrze mi się czyta. Z chęcią zabrałam się za nią i... I niesamowicie się zawiodłam.
Autor przedstawia nam świat po wybuchu bomby informacyjnej. Werteryczny bohater szuka dla siebie miejsca w tym wszechogarniającym chaosie. Próbuje dowiedzieć się, o co chodzi w tym pokręconym świecie. Gdy go poznajemy właśnie budzi się po kolejnym dniu spędzonym na pochłanianiu alkoholu. Dziwne jest, że czuje się dziwnie - jest mu bardzo gorąco, nie wie, co się dzieje. Okazuje się, że ma dziwny dar uzdrawiania ludzi. Nie wie, skąd się wziął ani co zrobić z tą sprawą. Zaczyna zajmować się pomaganiem potrzebującym. Rozmawia z ludźmi na czacie i nic więcej, tylko pije. Przez jego życie przewija się mnóstwo ludzi.
Bardzo spodobał mi się fragment, gdy autor wprowadza do historii samego siebie. Przyznam, że jeszcze nie spotkałam się z czymś takim.
- Do widzenia - odpowiadasz i przybijasz z nim piątkę. Ale kiedy on trepie do drzwi, odzywasz się jeszcze: - Przepraszam, ale mam wrażenie, że pana znam.
- Wątpię. - ścina się gościu.
- A jednak. - kapisz nagle kminę - Pan Krzysztof Niewrzęda, prawda?
- Zgadza się. - strzela facet banana.
Strasznie źle czytało mi się tą książkę. I długo ją męczyłam. Nie dlatego, że historia jest jakaś niesamowicie kiepska. Po prostu cały ten slang, który pojawia się w Zamęcie aż mnie odrzucał. Ilość wulgaryzmów na jedną stronę też mocno przekraczała normę, którą jestem w stanie zaakceptować. Domyślam się, że ten zabieg jest celowy, jednak nie przypadł mi do gustu. W ogóle. Gdy pierwszy raz otworzyłam książkę aż się przestraszyłam. Nie spodziewałam się tego, naprawdę.
W niektórych momentach miałam wręcz kłopoty ze zrozumieniem sytuacji, w której znalazł się nasz tajemniczy bohater. Dobrze wiedziałam, jakim językiem jest napisana książka (Wychodząc od tradycji Wiecha i nawiązując do Cierpień młodego Wertera, Krzysztof Niewrzęda na podstawie młodzieżowego slangu stworzył powieść eseistyczną, w której językowy zamęt subkultury przenika się z zamętem informacyjnym, moralnym oraz egzystencjalnym). Zainteresowało mnie też nawiązanie do powieści Goethego. Werter jest jednym z ciekawszych bohaterów literackich, więc byłam ciekawa, co powstało na jego podobieństwo w głowie autora.
Cała fabuła jest dobrze przemyślana i skonstruowana. Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że gdyby nie ten styl, jakim jest napisana, to naprawdę bardzo by mi się spodobała. Nie można zaprzeczyć, że sam pomysł jest ciekawy. Mnie jednak nie urzekł i zdecydowanie wolałabym przeczytać Zamęt napisany normalnym językiem.
To nie jest jedyna książka Krzysztofa Niewrzędy i nawet się z tego powodu cieszę. Podziwiam autora za to, co stworzył i z chęcią przeczytałabym jego inną książkę. Ale już taką bardziej literackim językiem. Pomijając styl, historia jest intrygująca. Strasznie nie lubię jak nie podoba mi się sposób, w jaki ktoś napisał książkę, ale historia jest niesamowicie wciągająca. To najgorsza z możliwych książkowych katastrof. Człowiek już się męczy, ale czyta dalej gnany ciekawością. Tak właśnie stało się przy Zamęcie. Są zapewne ludzie, którym książeczka się bardzo spodoba. Czytałam kilka pozytywnych recenzji na jej temat. Można by stwierdzić, że to książka nie dla mnie. Krzysztof Niewrzęda nie trafił w mój gust, ale na pewno dam mu następną szansę.
Jeśli lubicie takie niekonwencjonalne pozycje, to z pewnością sięgnijcie po tą. Po lekturze mogę szczerze przyznać, że wolę zostać przy klasyce. Literacki język, zero wulgaryzmów i choćby bujne opisy roślinności. Nudzić się przy Zamęcie nie da. Jedynie głowa boli, z powodu trudów ze zrozumieniem przesłania autora.
2008. Antologia współczesnych polskich opowiadań Lech M. Jakób
6,4
Dziś kolejna książka z serii „Kwadrat” ukazującej się z inicjatywy wydawnictwa „Forma”. Wcześniej czytałam „Koncert muzyki dawnej” Andrzeja Turczyńskiego. Ten sam format mają inne książki z wymienionego wydawnictwa (recenzowany niedawno „Album” Krzysztofa Maciejewskiego). Książki te charakteryzuje nie tylko dbałość język i oryginalność, ale kwadratowy format książek. Należę (jak pewnie wiele osób zdążyło zauważyć) do ludzi czytających i takie kształty dzieł troszkę uniemożliwiają mi korzystanie z moich umiejętności, ponieważ nie obejmuję wzrokiem tekstu. Posiada on jednak swoje plusy: półka, na której nie mieściły się wyższe książki zostaje wykorzystana (wcześniej tym nie pisałam). Jednak to nie format czy czcionka itp. techniczne sprawy są w "2008 Antologia współczesnych polskich opowiadań" ważne, a wnętrze, które jest dość intrygujące, ponieważ wykorzystano teksty twórców z różnych pokoleń: począwszy od najmłodszych m.in. Marcin Bałczewski (1981),Dawid Kain (1981),Michał Płaczek (1987); poprzez przedstawicieli „roczników sześćdziesiątych”, takich jak np. Marek Gajdziński (1962),Krzysztof Niewrzęda (1964),Zygmunt Stamm (1965) czy Grzegorz Wróblewski (1962) na pisarzach „starszej” generacji skończywszy (Waldemar Góźdź (1951),Jerzy Pluta (1942),Anatol Ulman (1931) i części kraju: mieszkańcy Częstochowy (Łukasz Suskiewicz),Kołobrzegu (Lech M. Jakób),Łodzi (Bałczewski),Rzeszowa (Paweł Przywara),Torunia (Krzysztof Ćwikliński),Warszawy (Płaczek, Krystyna Sakowicz),oraz zagranicy Berlina (Brygida Helbig),Kopenhagi (Wróblewski) czy Verden (Artur Becker),a także różnorodne tematycznie i konwencjonalnie. Tom zawiera opowiadania bardziej doświadczonych pisarzy (m.in. Darek Foks, Inga Iwasiów, Karol Maliszewski, Janusz Rudnicki, Jerzy Sosnowski czy Adam Wiedemann) i takich, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z pisaniem.
Autorzy opowiadań poruszają bardzo ważne kwestie filozoficzne, społeczne, do jakich można zaliczyć szeroko pojętą obcość i gender. Pierwszy pojawia się w formie wyobcowania obyczajowego, kulturalnego, językowego, natomiast drugi w postaci konfliktów płci i ich wpływu na relacje społeczne, w których jednostka jest postawione naprzeciw społeczeństwa. Każde opowiadanie wydaje się szukać odpowiedzi dotyczącej ludzkiej samotności, przemijalności, braku spełnienia, odchodzenia, braku zrozumienia, manipulowania emocjami. Wyłaniający się z większości zamieszczonych w zbiorze utworów obraz rzeczywistości jest opisem naszego zdegenerowanego istnienia zdominowanego przez seks, alkohol i przemoc, ale nie brakuje też nurtów metafizycznych, które odnajdziemy „Księgach” Krystyny Sakowicz czy „Odchodząc, wracając” Artura Liskowackiego.
Antologia ta jest zbiorem opowiadań, który pozwoli odkryć nam autorów, po których opowiadania będziemy sięgać, pozwoli przemyśleć wiele spraw, zobaczyć nasze realia z perspektywy obserwatora, a do tego każda opowieść jest niedługa, przez co możemy czytać ją między dłuższymi formami literackimi. Polecam wszystkim, którzy lubią opowiadania zmuszające do refleksji, zainteresowanych najnowszymi twórcami i ich sposobem pisania, ale szczególnie osobom, które nie mają cierpliwości do form dłuższych. Jest ona – jak wszystkie zbiory opowiadań – doskonała dla osób czytających niewiele z różnych względów. Krótkie opowiadania nie zabierają wiele czasu, a pozwalają poznać całą fabułę.