Najnowsze artykuły
- ArtykułyKocia Szajka na ratunek Reksiowi, czyli o ósmym tomie przygód futrzastych bohaterówAnna Sierant1
- ArtykułyAutorka „Girl in Pieces” odwiedzi Polskę! Kathleen Glasgow na Targach Książki i Mediów VIVELO 2024LubimyCzytać1
- ArtykułyByliśmy na premierze „Prostej sprawy”. Rozmowa z Wojciechem ChmielarzemKonrad Wrzesiński1
- ArtykułyStrefa mrokuchybarecenzent0
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Barbara Drews
1
6,1/10
Pisze książki: literatura piękna
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,1/10średnia ocena książek autora
11 przeczytało książki autora
10 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Przeminęło z mailem Barbara Drews
6,1
Kiedy zakochuje się w sobie dwoje dorosłych i doświadczonych ludzi wszystko powinno "iść jak po maśle" - wszak mają już za sobą bagaż doświadczeń i wiedzą jakich błędów nie popełniać... Jednak nie jest to takie proste...
Basia to studentka, nie najmłodsza, będąca w trakcie decyzji o rozwodzie. Coś w jej życiu się kończy, a coś zaczyna. Basia w wieku pięćdziesięciu trzech lat nadal szuka w życiu kogoś, kto zaakceptuje ją taką, jaka jest. Kiedy poznaje profesora Kostka i zaczyna z nim korespondować mailowo i esemesowo, wydaje jej się, że nareszcie odnalazła sens w życiu - czy ma rację?
Profesor Kostek, zwany przez Basię lewkiem, to mężczyzna będący w separacji z żoną, która kilka lat temu zamieszkała z ich synem za granicą. Profesor nie jest "prostym" mężczyzną ponieważ często myśli o samobójstwie, a na dodatek cierpi na chorobę dwubiegunową.
Jak widać oboje są samotni, dlatego korespondując ze sobą rozmawiają o wszystkim, począwszy od trudnych spraw, skończywszy na głupotkach - jak w życiu. Basia wspiera Kostka duchowo ze wszystkich sił, jednak przychodzi czas, że i jej tych sił zaczyna brakować i wtedy profesor musi zacząć sobie radzić sam. Czy ich miłość przetrwa?
Już podczas czytania ich korespondencji widać różnicę "kobieta - mężczyzna". Ona pisze dużo, opisuje uczucia, a on krótko, często nawet jednym słowem. Ten sposób pisania być może jest spowodowany chorobą, a może to dla tego, że to "facet" - tego nie wiem. W każdym razie jakoś mi ten typ mężczyzny nie przypadł do gustu. Profesor potrzebuje niańki, a nie kobiety. Wiecznie z problemami i swoją chorobą, staje się dla Basi raczej zmorą niż przyszłością, z tym, że ona sobie nie zdaje z tego sprawy.
"Opowieść o dwojgu niemłodych ludziach uwikłanych w życiowe wybory. On i ona. Profesor i jego studentka. Najpierw jedynie piszą do siebie. Pewnego dnia spotykają się po raz pierwszy. Potem kolejny i kolejny. Poznają się coraz lepiej, zaprzyjaźniają i… Co dalej? Oboje są przecież już niemłodzi, a co więcej, jak pisała Agnieszka Osiecka – to „kobieta po przejściach, mężczyzna z przeszłością”. Ona jest w trakcie podejmowania trudnej decyzji o rozwodzie i o sprzedaży rodzinnego domu. On w zasadzie żyje w separacji z żoną – która z synem mieszka w Zurychu – i widuje się z najbliższymi jedynie podczas krótkich wizyt w Szwajcarii. Jak odpowiedzą sobie na pytanie „co zrobić, co zrobić z tą miłością?”. Teraz, gdy Pani poznaje moje kolejne mroczne warstwy, już mnie Pani nie lubi. Skąd to Panu przyszło do głowy? Przeciwnie, wydaje mi się Pan coraz bardziej interesujący. Nie można tak po prostu przestać kogoś lubić. Przywiązałam się do Pana. Może nie ma Pani takich doświadczeń, ale gdyby ktoś, kogo Pani lubi albo nawet kocha, okazał się potworem? Lubię potwory. Oddzieliłabym człowieka od jego czynów."
Powieść z całą pewnością jest oryginalna, aczkolwiek wymiana maili i SMS niezmiennie kojarzy mi się z Aną i Christianem z "50 twarzy Greya" i tak sobie myślę, że może troszkę była inspiracją? Historia jednak jest całkiem inna od wyżej wspomnianej książki. "Przeminęło z mailem" nie ma żadnej akcji. Bohaterowie cały czas piszą do siebie i piszą, chwilami aż do znudzenia. Mam wrażenie, że wystąpił tu tak zwany przerost formy nad treścią. Do tego wszystkiego doszło słownictwo, którego nie mogłam pojąć i to nie tylko dlatego, że słowa były niezrozumiałe, ale również dziwne zdrobnienia, które... no są dziwne i tyle... Dziękuje wydawcy, że wyróżnił czcionki, bo bez tego nie mogłabym nawet zgadnąć, co pisze on, a co ona.
Zakończenie pozostawiło niedosyt, bo jest tak napisane, że do dziś się zastanawiam o co chodzi i co stało się z bohaterami. Jeżeli miałabym ująć w kilku słowach powieść, to opisałabym ją, że "lekko nie jest". Widać potencjał autorki, widać, że jest wykształconą osobą, ale swoją książką nie dała rady, albo dała radę jedynie dla wąskiego grona czytelników - ja do niego nie należę.
Przeminęło z mailem Barbara Drews
6,1
W dobie Internetu, postępującej technologii, wiadomości email stanowią jeden z podstawowych środków komunikacji. Tę formę wykorzystujemy w domu, w pracy, na uczelni, wszędzie tam, gdzie posiadamy potrzebę skontaktowania się z drugą osobą. Wysłana w ten sposób informacja w szybkim tempie dotrze do adresata, a i możemy ją wysłać z prawie każdego miejsca na świecie.
Powieść Barbary Drews „Przeminęło z mailem” intryguje już swoim tytułem, który w pierwszej chwili skojarzył mi się z „Przeminęło z wiatrem”- kultową historią Scarlett O’Hary. Do tego wzrok przykuwa okładka, utrzymana w barwach szarości, bieli, czerni i czerwieni. Kojarzy mi się ona z nieodkrytą tajemnicą, z czymś ulotnym i nieuchwytnym.
Głównymi bohaterami, a właściwie nadawcami i adresatami wiadomości są Barbara oraz Kostek. On jest profesorem, ona jego studentką. Początkowo oboje piszą do siebie maile, wymieniają się swoimi myślami, z czasem przychodzi moment na pierwsze spotkanie, później kolejne i kolejne. Ich relacja przekształca się w prawdziwą przyjaźń. Oboje wspierają się w ciężkich chwilach, a każde z nich w momencie poznania niesie za sobą ogromny bagaż życiowych doświadczeń. Ona właśnie rozwodzi się z mężem, on pozostaje w separacji z żoną, która wraz z synem mieszka w Zurychu, a on odwiedza ich w trakcie krótkich wizyt w tym miejscu.
Jest to dosyć oryginalna historia opowiedziana w mailach. Nie mamy tutaj żadnej akcji, bohaterów, opisów. Wszystko, czego się dowiadujemy zostało przedstawione w wiadomościach, które pochodzą z prywatnego archiwum Barbary i Kostka. Część z nich co prawda została zmieniona lub pominięta, pomimo tego stanowią one ważne źródło informacji o życiu ich autorów. Elementem, jakiego mi zabrakło w książce jest brak osadzenia zdarzeń w czasie. Czytając wielokrotnie miałam również wrażenie, że dana informacja jest całkowicie wyrwana z danego kontekstu, tak jakby stanowiła fragment jakiejś większej całości.
Mamy tutaj do czynienia z dwójką dojrzałych ludzi, po 50. Każde z nich wiele w życiu doświadczyło, przeżyło. Oboje pragną teraz bliskości i wsparcia ze strony tej drugiej osoby. W wymienianych mailach dzielą się swoimi przemyśleniami, przeżyciami i emocjami. Czytelnik staje się świadkiem ich chwil szczęścia, radości, ale również smutku. Niejednokrotnie towarzyszą im wahania nastrojów, myśli samobójcze, co wprowadza nas w nastrój melancholii oraz zadumy. Jesteśmy obserwatorami rozwijającej się relacji, która z czasem nabiera kształtów i barw. Przekształca się w prawdziwe uczucie. Każdego dnia, każde z nich musi zmagać się z wieloma problemami, kłopotami, przeciwnościami losu. Wzajemna obecność podnosi ich na duchu i zachęca do walki o kolejny dzień.
Język czytanego tekstu jest prosty, charakterystyczny dla wiadomości email. Obfituje w wiele różnych skrótów, a wymieniane wiadomości przyjmują często krótką formę. Niejednokrotnie irytowało mnie jednak nawiązanie do tekstów różnych artystów. W tym przypadku pomocne okazały się wyjaśnienia zamieszczone u dołu strony. Kolejnym elementem, który nie przypadł mi do gustu są niektóre wyrażenia autorów tekstu, np. „tuli tuli”. Jak dla mnie jest to dosyć dziecinny zwrot, który brzmi śmiesznie w ustach tak dojrzałych ludzi.
Podsumowując „Przeminęło z mailem” to ciekawa, oryginalna i nietuzinkowa historia, ukazująca nam fragment życia dwojga ludzi, którzy niosą ze sobą mnóstwo życiowych doświadczeń.
Powieść pomimo drobnych mankamentów polecam i zachęcam do lektury.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Novae Res.
ksiazkowyswiatmoniki.blogspot.com