Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytamy w weekend. 26 kwietnia 2024LubimyCzytać193
- ArtykułySzpiegowskie intrygi najwyższej próby – wywiad z Robertem Michniewiczem, autorem „Doliny szpiegów”Marcin Waincetel6
- ArtykułyWyślij recenzję i wygraj egzemplarz „Ciekawscy. Jurajska draka” Michała ŁuczyńskiegoLubimyCzytać2
- Artykuły„Spy x Family Code: White“ – adaptacja mangi w kinach już od 26 kwietnia!LubimyCzytać2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Małgorzata Friedel
1
8,2/10
Pisze książki: literatura piękna
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
8,2/10średnia ocena książek autora
50 przeczytało książki autora
54 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Moja mama jest aniołem Małgorzata Friedel
8,2
To najbardziej wstrząsająca relacja jaką w życiu przeczytałam. Jest jak cios pięścią. Bez ogródek, bez upiększeń, cała prawda w oczy pozbawiona górnolotnych wynurzeń. Nie krąży wokół, obnaża samo sedno. Sedno gasnącego życia, śmiertelnej choroby nowotworowej odzierającej człowieka z człowieczeństwa. I tragedii tych którzy zostali wśród ruin.
Dziękuję Autorce za to że zdecydowała się upublicznić swój osobisty dziennik terapeutyczny. To ważna i potrzebna pozycja. Dla tych którzy potrzebują albo muszą wiedzieć. Dla tych którzy dzielą bądź dzielili podobne doświadczenie.
Moja mama jest aniołem Małgorzata Friedel
8,2
Kilkakrotnie otrzymywałam już propozycje napisania recenzji książki o tej tematyce - za każdym razem odmawiałam z pobudek czysto osobistych. Mój mąż choruje na raka (nasza historia na prawym pasku bloga),a książki tak prawdziwe uświadamiają mi, że moja nadzieja w pewnym momencie może nie wystarczyć, że on zwycięży... Tym razem postanowiłam zmierzyć się z tematem, jednak przyznam szczerze, że nie było łatwo. Trudno też mi pisać recenzje obiektywnie, nie wiem czy to w ogóle jest możliwe.
Cel: opisać niewypowiedziane.
„Nikt mi nie powiedział, że nowotwór jest jak trucizna i że nawet jeśli działa powoli, to bardzo sprawnie i systematycznie. Że krok po kroku, komórka po komórce zajmuje cały organizm, że niszczy… Niszczy tak, że człowiek zostaje już tylko samym cierpieniem”.
Moja mama jest aniołem to pełen tęsknoty, skrajnych emocji, sugestywnych opisów oraz bolesnych i pięknych wspomnień pamiętnik córki cierpiącej po stracie ukochanej matki. Rozgoryczona w poczuciu życiowej niesprawiedliwości podejmuje się opowiedzenia historii własnej rodziny – od diagnozy do odejścia M. Bez znieczulenia, z niebywałą precyzją i odwagą opisuje, jak mięsak bezlitośnie trawi ciało jej matki, łamiąc przy tym serca wszystkich, dla których była ważna. Jak „oswoić” śmierć? Jak pogodzić się z wyrokiem? Jak poradzić sobie bez najbliższej osoby, gdy okazuje się, że świat kręci się dalej? Pisząc, autorka poszukuje odpowiedzi na te i inne pytania…
Dla osób chorujących na raka i ich rodzin, dzień diagnozy jest początkiem reszty życia, dla wszystkich, bez wyjątku. Nie ma już tego, co było, jest tylko "co będzie dalej?". Od tego momentu zaczyna się powieść, od diagnozy M. W momencie usłyszenia TYCH słów zaczyna się heroiczna walka o normalność i życie, które z biegiem czasu trudno nazwać życiem, zwłaszcza normalnym. Rodzina M staje na głowie, szuka możliwości, walczy, analizuje i z całych sił wspiera M w chorobie, a wierzcie mi, że choroba to straszna i tylko nieliczni, bardzo nieliczni ją wygrywają. Sama osobiście znam osoby chore na mięsaka (znam chyba chorych na wszystkie typy nowotworu złośliwego) i codziennie dziękuję Bogu, że mój mąż nie zachorował właśnie na niego, a ma "tylko" raka nerki. Paradoksalnie są różne rodzaje raka, lepsze i gorsze, z którymi umiera się w przeciągu kilku miesięcy, albo inne, dające choremu kilka lat życia. Każdy jednak prędzej czy później daje cierpienie, ból i pytanie nie wiadomo do kogo "dlaczego?". Na to właśnie pytanie autorka usiłuje znaleźć odpowiedź, chce zrozumieć coś, czego nie da się pojąć!
Przez niewielką ilość stron, Małgorzata Friedel pokazuje nam jak wygląda życie i opieka nad chorym na raka. Bez skrupułów i dosadnie opisuje bród, smród, czopki doodbytnicze, wymioty, żywe mięso i ból, zgodnie z rzeczywistością, dobitnie i prawdziwie. To, co napisała... jakbym słyszała swoje myśli, których nie umiem ubrać w odpowiednie słowa. Autorka wykrzyczała światu to, czego nikt nie mówi, a media nie pokazują... nikt nie pokazuje jak straszną chorobą jest rak. Zrobiła to w sposób wyjątkowo obrazowy, bez niepotrzebnych dialogów i prawdziwie. Pokazuje też swoje poszukiwania alternatywnych metod leczenia. Skąd ja to znam. Też szukam, znalazłam więcej metod, jedna bardziej skuteczne, a inne nie. W chwili obecnej moja historia jest na etapie STABILIZACJA, ale co będzie dalej? Moja rodzina jest w połowie książki...
Polecam powieść. Jest trudna, bardzo, wydobywa z czytelnika uczucia, o których nie miał pojęcia, ale potrzebna ku przestrodze, ku empatii, ku zrozumieniu.