Najnowsze artykuły
- ArtykułyWeź udział w akcji recenzenckiej i wygraj książkę Julii Biel „Times New Romans”LubimyCzytać2
- ArtykułySpotkaj Terry’ego Hayesa. Autor kultowego „Pielgrzyma” już w maju odwiedzi PolskęLubimyCzytać2
- Artykuły[QUIZ] Te fakty o pisarzach znają tylko literaccy eksperciKonrad Wrzesiński23
- ArtykułyWznowienie, na które warto było czekaćInegrette0
Popularne wyszukiwania
Polecamy
E.R. Arroyo
1
3,0/10
Pisze książki: fantasy, science fiction
E.R. Arroyo is the author of YA dystopian series, Antius Ascending, and co-founder/owner of Band of Dystopian Authors and Fans, a Facebook community, blog, and company that champions dystopian, apocalyptic, and post-apocalyptic fiction. E.R. is passionate about books, music, and her family, and she loves to talk shop with other authors and with her readers.
3,0/10średnia ocena książek autora
1 przeczytało książki autora
0 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Sovereign E.R. Arroyo
3,0
Uwaga, będzie narzekanie!
Do sięgnięcia po książkę zachęciła mnie bardzo wysoka ocena na goodreads.com - 4.06 przy prawie tysiącu opinii. To sporo. Niestety, jak się okazało, ocena ta była bardzo mocno zawyżona.
'Sovereign' to jedno z tych słabiuśkich, naciąganych romansideł ukrytych pod płaszczykiem dystopii. Z okropną okładką. Z jeszcze gorszymi bohaterami. No bo kurczę, co powiecie o kolesiu, który ciągle dotyka główną bohaterkę mimo, iż ona lubi go tak naprawdę jako kumpla i nie znosi jego dotyku, a który to koleś w cudowny sposób zostaje potem jednak miłością życia tej biednej dziewczyny? A wspomniałam może, że ten sam obrzydliwiec przeprowadza na tej bohaterce eksperymenty, gdy ona zostaje odurzona lekami i śpi? Dla mnie totalne nieporozumienie i przekombinowanie.
Dołóżmy do tego traktowanie czytelnika jak idioty. Mamy 7 kolonii, które zbierają się przeciwko jednej, tej najgorszej, która atakuje pozostałe. Mamy 7 wspaniałych generałów, wyszkolone wojska, więc w czym problem? Ano w tym, że zamiast uderzyć na agresora, pozbyć się psychopatycznego dowódcy i jego popleczników w pierwszej kolejności, nasze wspaniałe kolonie wyruszają na... wyprawę ratunkową. Będą ratować ludzi, którzy nie wiedzą nawet, że chcieliby być uratowani. Co z tego, że stracą 1/3 dobrych ludzi i profesjonalistów (eee, jak to w ogóle możliwe?),uratują przecież garstkę zdezorientowanych cywili. Bo tak jest bardziej dramatycznie. Bo w ten sposób książka ma 300 stron a nie 200.
Książkę zmęczyłam. Miała w sobie potencjał, którego w mojej opinii nie wykorzystano, początek też był niczego sobie. Gdzieś tam po drodze okazało się jednak, że może pisanie książek to nie najmocniejsza strona autorki. A szkoda. Z chęcią przeczytałabym jakąś przyzwoitą dystopię.
PS: Jeszcze jedno. Coś jest nie tak w zrzucaniu na barki kolejnej nastolatki losów świata. Nastolatki, jak sami dobrze o tym wiemy, to najbardziej skupione na sobie istoty na Ziemi. Jednak czyni się je bohaterami niemal wszystkich dystopii. To niedorzeczne.