Najnowsze artykuły
- ArtykułyWeź udział w akcji recenzenckiej i wygraj książkę Julii Biel „Times New Romans”LubimyCzytać2
- ArtykułySpotkaj Terry’ego Hayesa. Autor kultowego „Pielgrzyma” już w maju odwiedzi PolskęLubimyCzytać2
- Artykuły[QUIZ] Te fakty o pisarzach znają tylko literaccy eksperciKonrad Wrzesiński23
- ArtykułyWznowienie, na które warto było czekaćInegrette0
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Jiří Robert Pick
1
6,3/10
Pisze książki: literatura piękna
Urodzony: 04.05.1925Zmarły: 17.03.1983
Jiří Robert Pick (1925-1983),czeski pisarz, satyryk i parodysta, należał do pokolenia twórców „złotych lat sześćdziesiątych”. Jako autor operował przede wszystkim paradoksem i nonsensem.
6,3/10średnia ocena książek autora
10 przeczytało książki autora
15 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Towarzystwo opieki nad zwierzętami Jiří Robert Pick
6,3
Od lat jestem wielką czytelniczka opowieści o holokauście. Zawsze z zainteresowaniem poznawałam wojnę widzianą oczami dzieci. Kilkanaście lat temu zaczytywałam się w książkach Imre Kertesza. To sprawiło, że niedawno sięgnęłam po wojenna opowieść czeskiego pisarza zapraszający czytelników do świata chłopca próbującego zrozumieć wojenna rzeczywistość i znaleźć sobie w niej miejsce:
„Bohater naszej opowieści, Toni, nie był ani mądry, ani głupi. W roku 1939, kiedy przyszli Niemcy, miał dziewięć lat. Wydawało mu się, że jak tylko przyjdą, przeżyje jakieś nadzwyczajne przygody, na przykład dostanie rewolwer i zastrzeli hitlerowskiego adiutanta z wąsikiem. Toni myślał, że wszyscy adiutanci Hitlera mają wąsik, podobnie jak sam führer, ale się rozczarował. Po pierwsze na fitografiach sprawdził, że najbliżsi współpracownicy Hitlera wcale wąsika nie mają, a po drugie nikt mu żadnego rewolweru nie dał. Tyle że niedługo zaczął nosić żydowską gwiazdę i chodzić do żydowskiej szkoły”.
Kiedy wybuchła wojna Toni miał dziewięć lat. Planował walczyć z każdym Niemcem. Życie bardzo szybko zweryfikowały ten zapał. Zamiast aktywnego sprzeciwu został zmuszony do bierności, skazany na nudę. Do getta trafił mając lat dwanaście, czyli w wieku, kiedy dzieci zaczynają odczarowywać świat, rozumieć rzeczywistość, na świat patrzeć bardziej realnie i coraz lepiej rozumieć swoje miejsce w społeczeństwie. Tu jednak znany mu ład dwukrotnie uległ przewróceniu: w czasie wybuchu wojny i w czasie zamknięcia w getcie. Dla niego wolność przejawiała się w możliwości chodzenia do kina i teatru oraz nowymi zabawkami i ubraniami, a także większymi porcjami jedzenia. Pozostaje oczekiwanie na ponowny powrót do czasów możliwości, nieskrępowania, braku ograniczeń. Aby dotrwać trzeba przetrwać. Czy w czasie, kiedy giną tysiące ludzi możliwe jest przetrwanie? Toni nie zadaje sobie takich pytań. Leży w szpitalnym łóżku i oczekuje, a oczekując obserwuje. Każdy element rzeczywistości jest dobry do tego, by zająć swój umysł, by nie ulec monotonii i nudzie.
Spokojna placówka, w której za bardzo nikogo się nie leczy, ale gromadzi w jednym miejscu chorych z jednej strony okazuje się miejscem nudnym, a z drugiej daje spore możliwości do ćwiczenia twórczego podejścia. Mucha na suficie może okazać się interesującym obiektem obserwacji. Do tego nie zabraknie panów leżących w tej samej sali, innych chorych, pielęgniarek. Niewielkich rozmiarów przestrzeń z nielicznymi bohaterami staje się pretekstem do poruszania ważnych kwestii: przemijania, antysemityzmu (także tego w wykonaniu żydów),bliskości, potrzeby miłości, niesienia pomocy. Oznakowani i zamknięci w getcie ludzie szukają dotkliwie odczuwają ulotność własnego życia. W takich warunkach rodzi się pomysł stworzenia Towarzystwa opieki nad zwierzętami. Nie byłoby w nim nic dziwnego, gdyby nie fakt, że o zwierzęta tu bardzo trudno, a do tego żydzi przez swoich ciemiężycieli sami są traktowani są jak gorszy gatunek. Wpychani do bydlęcych wagonów, pozbawieni podmiotowości bohaterowie pragną być tacy jak reszta cywilizowanego świata, a przecież cała ta reszta posiada różne towarzystwa, z których te mające misję opieki nad zwierzętami zajmują szczególne miejsce. W całym pomyśle nie byłoby nic śmiesznego, gdyby nie to, że Terezinie nie ma zwierząt, a jeśli jakieś się pojawiają to są zjadane, ponieważ brakuje jedzenia.
Tragiczną historię holocaustu Jiří Robert Pick opowiada w stylistyce znanej nam z żartów. Getto mające być obiektem akcji takich humorystycznych anegdot tu zmusza do refleksji, zatrzymania się i namysłu. Umiejscowieni w Terezinie bohaterowie doskonale wpisują się w żarty, które nie powinny nikogo śmieszyć. Zgodnie z faszystowskim spojrzeniem cała opowieść jest śmieszna: ot zwierzęta wpadają na pomysł, aby opiekować się zwierzętami. Jednak cała gama zachowań bohaterów uzmysławia nam jak bardzo bliscy nam są, jak bardzo przypominają nam nas samych. Wtedy przestaje być już śmiesznie.
Mimo tej stylistyki, próby opowiedzenia w humorystyczny sposób ludzi skazanych na śmierć to nie czujemy zniesmaczenia, ponieważ całość napisano w taki sposób, że bez podtytułu „Humorystyczna – jeśli to możliwe – opowieść z getta” współczesny czytelnik nie zwróci uwagi na ten „humorystyczny” wydźwięk towarzyszący prostym kawałom i satyrom kładącym nacisk na wykluczenie, dyskryminacje, dyskwalifikację i uprzedmiotowienie ofiar. Zwracamy natomiast na inne elementy, które z naszej perspektywy mogą wydawać się dziwne, a przez to śmieszne: poszukiwanie obiektu do opieki, misja w kościele.
Lekki język, niezobowiązujące opowiadanie i dystans pokazywania rzeczywistości widać już w pierwszych zdaniach. Później on narasta, przekrzywia, uwypukla pozornie niewinne sytuacje. Pozbawiona sensu rzeczywistość getta opowiedziana przez pisarza, który sam w dzieciństwie spędził kilka lat w Terezinie doskonale podkreśla jak tragiczne sytuacje z czasów wojny w normalnych czasach mogą wydawać nam się dziwne, śmieszne. Wyprawy w poszukiwaniu zwierząt w miejscu, w którym wiadomo, że ich nie ma są jak nowa praca Syzyfowa mająca obnażyć paradoks ludzkich zachowań.
Towarzystwo opieki nad zwierzętami Jiří Robert Pick
6,3
Książka Jiřiego Roberta Picka „Towarzystwo opieki nad zwierzętami” została wydana po czesku po raz pierwszy w roku 1969 roku. Autor przenosi nas do żydowskiego getta, na które patrzymy oczami głównego bohatera, czternastoletniego Toniego. Po części jest to książka autobiograficzna, gdyż Jiři Robert Pick, jako młody chłopiec spędził w getcie w Terezinie kilka lat.
Powieść ma podtytuł „Humorystyczna – jeśli to możliwe – opowieść z getta”, sugerujący lekką i żartobliwą lekturę. Humor tutaj wydawać się może nie na miejscu, a jednak tam, gdzie jeszcze tli się życie, okazji do żartu nie brakuje. Nawet, jeżeli ostatecznie jest to uśmiech przez łzy.
Brutalna rzeczywistość getta, zderzona została z pogodną, pełną humoru narracją, jakby do Toniego nie do końca docierał tragizm sytuacji, w jakiej się znalazł. Pomagają mu w tym jego „koledzy”, dorośli Żydzi, którzy przebywają w tym samym szpitalu w getcie. Być może przez wzgląd na młody wiek chłopca, o wielu sprawach mówią nie wprost, tym samym łagodząc okrutny obraz rzeczywistości w jego umyśle.
„Toni (…) Już się do tego przyzwyczaił. Są po prostu sprawy, których mając czternaście lat nie zrozumiesz, choćbyś nie wiem, jak chciał. Ale gdybyś nawet je zrozumiał, to zrozumiałbyś źle albo zrozumiał właściwie, ale i tak nic byś z tego nie miał, a więc lepiej było zadowolić się tym, że ich nie rozumiesz.”[1]
Rzeczywistość getta jest pełna absurdów. Jest szpital, w którym gruźlicę leczy się na niby, przepisy, które nie mają sensu, transporty, które powodują, że ludzie znikają, ale o których prawdziwym znaczeniu, Toniemu się nie opowiada. Potrzeba chronienia kogoś słabszego to walka o zachowanie człowieczeństwa w świecie, w którym ludzie są traktowani jak zwierzęta. „- To był fajny chłopak – powiedział Toni. – Nie tylko kuzyn, ale przyjaciel i kucharz. Codziennie dawał mi jeden knedel.
- Tak – pokiwał głową doktor Neugeboren – tak się w getcie okazuje przyjaźń. Dawał mu jeden knedel dziennie.”[2]
Toni również chce się kimś opiekować, ale któż może być słabszy od niego, aby takiej opieki wymagać? Zwierzęta. Toni zakłada więc w getcie towarzystwo opieki nad zwierzętami. Jakkolwiek absurdalny wydaje się ten pomysł, nie jest on bardziej bez sensu niż hitlerowskie zarządzenia.
„Mimo grozy, jaką budzą okoliczności dojrzewania Toniego, mimo strasznych warunków wchodzenia w życie nastolatka, mimo surowości w stosunkach między ludźmi (dorośli przeczuwają swój los),mimo drastyczności niektórych scen, przedstawionych zresztą z niezwykłym taktem, wyczuciem i oszczędnością środków wyrazu, jest to opowieść w jakiejś mierze pogodna - w fatalistyczny, melancholijny i rozczulający sposób, czasem zabawna, a przynajmniej skłaniająca do uśmiechu.”[3] – napisała w posłowiu tłumaczka, prof. dr hab. Zofia Tarajło-Lipowska, która zachowała w tłumaczeniu specyficzny klimat książki – czeskiego poczucia humoru wymieszanego z żydowskimi szmoncesami.
Chciałoby się powiedzieć po lekturze książki, że jest w niej i śmieszno, i straszno.
Polecam! Proza Picka to kawał dobrej, czeskiej literatury!
-----
[1] J.R. Pick, „Towarzystwo opieki nad zwierzętami. Humorystyczna – jeśli to możliwe – opowieść z getta w Terezinie”, tłum. Zofia Tarajło-Lipowska, wyd. Lech i Czech, Katowice 2015, s. 90
[2] tamże, s. 112-113
[3] tamże, s. 159