Jak dostać się do 1% najlepiej zarabiających w czasach kryzysu? Łukasz Fabian 8,2
ocenił(a) na 98 lata temu Niemal 200 stron pochłonięte w jeden dzień. I ani słowa o miłości! Żadnego on, ona, ktoś trzeci ani nic z rodzaju „moje traumatyczne przeżycia”. Jak to możliwe? Już wyjaśniam.
To nie była zwykła książka z rodzaju tych, które czytam na co dzień. To był zastrzyk motywacji, żeby w końcu coś ze sobą zrobić, żeby przestać mówić „od jutra”, „od poniedziałku”, od kiedyś tam. Przyszłość zaczyna się tu i teraz. I warto o tym pamiętać.
Nie jestem zwolenniczką poradników, jak skutecznie i w sposób magiczny odmienić własne życie. Nie wierzę, że pozytywne myślenie jest gwarantem mojego sukcesu i żaden podręcznik mnie do tego nie przekona. Ono jest jednym z elementów sukcesu, ważnym, ale wciąż jednym z wielu. Tymczasem Łukasz Fabian wychodzi naprzeciw moim protestom – przyznaje, że pozytywne myślenie nie wystarczy, że to myślenie negatywne trzeba zmienić na działanie. I z tym się zgadzam. Nie, nie zawsze wyjdzie od razu, przy pierwszym podejściu. Ale z każdym podjętym działaniem stajesz się bogatszy o nowe doświadczenia, nawet jeśli na początku sprowadzają się one do tego, że wiesz, czego unikać. Ok, nie powtórzysz tego w przyszłości, a to też ważna lekcja.
Ja tej książki nie odbieram aż tak dosłownie, jak sugeruje tytuł. Nie zamierzam dołączyć do grona 1% osób najlepiej zarabiających. To nie dola dla humanisty, przynajmniej takiego mojego pokroju, mi przyszło zbawiać świat. Bardziej przekładam te wszystkie rady na płaszczyznę rozwoju osobistego. W stu procentach zgadzam się z tym, że brak czasu nie jest żadną wymówką, jeśli chodzi o to, by rozwijać swoje pasje. Pracujesz na etacie? Masz jeszcze wieczory i weekendy. Zmęczenie? Owszem, ale i satysfakcja, bo znajdujesz czas na to, co kochasz. A jeśli robisz to, co kochasz i ciągle to doskonalisz, to w końcu zaprocentuje. Dlaczego? Bo po prostu będziesz w tym dobry i sam zdecydujesz, czy chcesz przełożyć to na grunt zawodowy (wewnętrzny apel do mego jestestwa: do dzieła! Książka sama się nie stworzy!).
Dużo mądrych rzeczy wyczytałam, niektóre zdawałoby się oczywiste, ale ubrane w fachowe słowa, brzmią jakoś inaczej, bardziej motywująco. Sama wyznaję zasadę, że przestrzeń pracy powinniśmy organizować sobie tak, żeby było to dla nas możliwie najbardziej satysfakcjonujące. Za dużo czasu tam spędzamy (bez względu na to czy to własna działalność, czy etat),aby tego miejsca nie lubić.
Dla kogo ta książka? Myślę, że dla każdego, choć nie każdy ma ambicje na miarę jej tytułu. Bo chociaż wskazówki sprowadzają się przeważnie do sukcesu w życiu zawodowym, to kroki, które należy podjąć sprawdzą się na każdej płaszczyźnie życia. To taki porządny zastrzyk motywacji. Tak więc, mimo późnej jak dla mnie pory, piszę tę recenzję dzisiaj, nie „jutro”, nie „w poniedziałek”, nie kiedyś tam :)
Ulubione cytaty:
„Jeżeli jesteś absolwentem uczelni humanistycznej, to wchodząc na rynek pracy, miałeś okazję się przekonać o bezużyteczności wiedzy, jaką nabywałeś” :)
„Cokolwiek złego Ci się przytrafi – od razu podejmuj kolejne działania. Tak abyś nawet na chwilę nie miał czasu na użalanie się nad sobą”
„Pamiętaj: ludzie mają najwięcej do powiedzenia na ten temat, na którym najmniej się znają”
„Świadomość Twojego celu skutecznie chroni Cię przed demotywacją za strony otoczenia”
„Każda realna akcja jest 100 razy skuteczniejsza niż jej rozgrywanie w swojej głowie. Nawet jeśli Twoje działanie przyniesie porażkę, to i tak jesteś w o wiele lepszej sytuacji od kogoś, kto tego działania w ogóle nie podjął”