Najnowsze artykuły
- ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński22
- ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać385
- Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz1
- Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Marcin Wiechno
3
5,7/10
Pisze książki: komiksy
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
5,7/10średnia ocena książek autora
18 przeczytało książki autora
12 chce przeczytać książki autora
1fan autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Mikoszka. Gontyna Świętowita Marcin Wiechno
5,8
Jeśli czytaliście moje poprzednie recenzje serii "Mikoszka", na pewno wiecie, że wydawane jest ono przez TRIGLAV. Jest znane na skąpieniu na dobrym papierze, niemniej komiksy drukują na nieco lepszym niż książki. Co do Autora, Marina Wiechno, jest on mężczyzną nietuzinkowym. Już sam fakt tego, że jest on... archeologiem świadczy o wartości merytorycznej Jego komiksów.
Przejdźmy do treści.
"Mikoszka" jest generalnie historyczną fantasy. W trzeciej, omawianej części nie mamy jednak wątków fantastycznych. Są tutaj jedynie obdarte z magii, brutalne wieki wczesnego średniowiecza. Seria świetnie oddaje rzeczywistość, a Autor korzysta z kronik oraz źródeł historycznych. Ma ogromną wiedzę nawet dotyczącą detali.
Zacofanie Polaków nadal objawia się między innymi przekonaniem, że komiksy są dla dzieci. Zapewniam, że ten jest dla dorosłych. Tym razem nie zdecydowano się jednak na umieszczenie na nim kategorii wiekowej, mimo że powinna się tu znaleźć. Jest bardzo brutalnie, są żarty z (hehe) ruchanka. Kloaczny humor towarzyszący serii.
Wita nas jak zwykle mapa, tym razem słowiańskich obiektów kultowych w Polsce. Niech też nie zmyli Was pozornie poważny wstęp, bo dalej jest jak najbardziej mikoszkowo. Kreska cały czas jest taka sama, specyficznie brzydka. Niemniej jak wspomniałam na początku główne walory komiksu nie są estetyczne, a naukowe, szczególnie że Autor stara się pisać dialogi staropolskim językiem co swoją drogą wychodzi mu coraz lepiej. To najlepsza stylizowana publikacja jaką czytałam do tej pory. Do tego cały komiks zawiera easter eggi dla znawców Słowiańszczyzny. W całej treści i grafice można wyłapać drobne detale, które znajdzie tylko osoba siedząca nosem w kronikach i źródłach.
Tym razem fabuła zaprowadziła nas do tytułowej kąciny Świętowita, stąd początkowo trochę poważniejszy wydźwięk. Mikoszka - główny bohater stara się umknąć wojnie i szuka tam azylu. Jak pisałam wcześniej tło opowieści to kształtowanie się państwa Polan. Tutaj też polityka nas nie minie. Pechowy podrostek nigdzie nie może zagrzać miejsca, uciekając - poniekąd - przed samym znienawidzonym Mieszkiem.
To, co w sumie ciekawe, to zestawienie tegoż bohatera, władcy historycznego w dwóch komiksach. Tym, którym właśnie trzymam w ręku oraz "Mieszku" Graphosa, Przemka Świszcza. Tutaj jest on iście bezwzględny, eliminuje swoich przeciwników dosłownie za wszelką cenę, w sposób "po trupach", nie ważne czyich. Cywil, dziecko, cycata Słowianka? Wszystko co się nawinie idzie pod miecz. Władca zostawia za sobą spalone grody, przeciwników nabitych na pal, chciałoby się napisać płaczące wdowy, ale te również walają się gdzieś pozbawione głowy. Nie, żebym narzekała bo wieki średnie były dziwne i karykaturalnie brutalne, ale w zestawieniu Mieszko Gaphosa wygląda wręcz na pobłażliwą ciapę.
Czy w miejscu świętym Mikoszka znajdzie upragniony pokój?
Mikoszka. Tam gdzie bies z lichem harcuje Marcin Wiechno
5,6
Na samym wstępie znowuż wita nas mapka, tym razem ówczesnej Polski z nałożeniem plemion jakie ją zamieszkiwały. Mamy też cytat, z kronikarza Ibrahima ibn Jakuba. Osobiście bardzo podobają mi się te zabiegi. Tło wydarzeń to kształtowanie się tworu jakim jest państwo Polan, jednak przygoda nie skupia się na wypadkach politycznych, a na losach Mikoszki - młodego huncwota. W każdym razie jego losy są przepełnione i splatane przez całe ciągi niefortunnych, niekończących się zdarzeń. Publikacja wyszła spod pióra Wiechno Marcina, tak jak wszystkie części (do tej pory) pięcio zeszytowego cyklu.
Tutaj również lwia część wydarzeń łączy się bezpośrednio z ingerencją stworzeń związanych ze słowiańskim bestiariuszem. Tym razem fabuła jest trochę wolniejsza niż w kontynuacji i na początku można stwierdzić, że nawet przynudza. Potwierdza to tylko zasadę, że każda geneza musi być nudna. Kreska Marcina Wiechno niczym się nie różni w obu zeszytach, więc jest specyficznie brzydka, można rzec karykaturalna, ale nie przeszkadzająca w odbiorze. I to czego chyba nie wspomniałam ostatnio - jest czarno-biały.
Tym razem zawiodłam się na języku jakim porozumiewają się bohaterowie. Ale nic straconego, jak widać komiks ma tendencję wzrostową, bo jak pisałam przy opisie drugiej - to było to, co wyróżniało serię w pozytywny sposób. Mam więc nadzieję, że reszta jest coraz lepsza.
Co do samego wydania, to jest dokładnie takie samo jak część druga, zwykły papier z dobrą gramaturą i utwardzana okładka.