Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Reportaż ważny społecznie, nawet jak zbyt subiektywny. Przestroga dla przyszłych najemców lokali w galeriach handlowych przed fantazjami o milionach z Pola Cudów i uczulenie na manipulację, a nie, brzydki wyraz więc: perswazję ze strony przedstawicieli bądź zarządców przestrzeniami do najmu. Pan Daniel Dziewit odwalił kawał dobrej pracy i poruszył temat z szeroko rozumianego zakresu ochrony praw konsumenta. No bo jako najmujący jestem klientem. Dziewit wielokrotnie podkreśla, że umowy zawierane są wyraźnie na niekorzyść najmujących, przedstawiane są niezweryfikowane (żeby nie napisać nieprawdziwe) informacje. Taki trochę Dziki Wschód początku lat 90-ych XX wieku. Ale z założenie sytuacja na rynku, jak zawsze, ulega normalizacji i stabilizacji. Do tego nie chciałbym zarzucać autorowi bezkrytyczność względem własnych poczynań, chociaż czasem mam takie wrażenie... Bo już prawie dwadzieścia lat temu na studiach miałem psychologię zachowań konsumenckich i w obiegu istniały takie amerykańskie wyrazy jak "target" czy "focus". Z tej perspektywy narracja, obciążająca wina za wszystko galerie handlowe wydaje się jednak być zbyt jednokierunkowa i subiektywna. Mamy już prawie 2020 rok. W galeriach co raz częściej widzę zasłonięte reklamami nieużytkowane lokale. Galerii też mam w okolicy co raz więcej. No i, mam nadzieję, że współpraca przebiega co raz sprawniej. No i po przeczytaniu książki mam jedną zasadniczą refleksję. Jeżeli mój partner dąży do utajnienia naszej umowy, to coś w tej umowie jest nie tak. Dla mnie ideałem jest ani tajne, ani jawne, lecz poufne.