Najnowsze artykuły
- ArtykułySpecjalnie dla pisarzy ta księgarnia otwiera się już o 5 rano. Dobry pomysł?Anna Sierant59
- ArtykułyKeith Richards, „Życie”: wyznanie człowieka, który niczego sobie nie odmawiałLukasz Kaminski2
- ArtykułySzczepan Twardoch pisze do prezydenta. Olga Tokarczuk wśród sygnatariuszyKonrad Wrzesiński28
- ArtykułySkandynawski kryminał trzyma się solidnie. Michael Katz Krefeld o „Wykolejonym”Ewa Cieślik2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Adrian Saddler
1
5,5/10
Pisze książki: literatura piękna
Urodzony: 1973 (data przybliżona)
(ur. 1973) – z zawodu inżynier, absolwent mechaniki i budowy maszyn, z zamiłowania muzyk, pisarz, fotograf i podróżnik. Na co dzień przedsiębiorca i projektant, budowniczy łodzi i jachtów. Pasjonat brytyjskiego rock’n’rolla i czarnego bluesa rodem z Delty Missisipi. Gitarzysta zespołów Parafraza, Wszystkie Wschody Słońca i Larwy Polarne, z którymi publikował nagrania na kilkunastu płytach w latach 1995–2014. Z ostatnim zespołem regularnie koncertuje. Propagator idei „chcieć to móc!”. Kibic piłkarski, mąż, ojciec, patriota.
5,5/10średnia ocena książek autora
8 przeczytało książki autora
37 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Żyjmy wiecznie! Adrian Saddler
5,5
"Spotykamy na swojej drodze mniejsze i większe przyjemności, doświadczamy bólu i rozczarowań, przepełnia nas miłość i nienawiść, kalkulujemy zyski i straty, tworzymy, niszczymy i zmieniamy a wszystko po to, by nasza podróż miała sens".
Okładka tej książki zdecydowanie wskazuje na jeden, określony typ literatury – powieść erotyczną. I tak w istocie jest, to erotyk przez wielkie E, epatujący wulgarnymi i często balansującymi na granicy dobrego smaku - opisami uniesień seksualnych. To jednak również powieść, która zaskoczyła mnie swoją warstwą filozoficzną i po trosze mistyczną. Dawno nie czytałam tak różnorodnego kolażu kilku elementów literackich.
Adrian Saddler to kibic piłkarski, mąż, ojciec i patriota - z zawodu inżynier, absolwent mechaniki i budowy maszyn. Jest z zamiłowania muzykiem, pisarzem, fotografem i podróżnikiem, pasjonuje się brytyjskim rock’n’rollem i czarnym blusem rodem z Delty Missisipi. Jest także gitarzystą zespołów Parafraza, Wszystkie Wschody Słońca i Larwy Polarne. Na co dzień jest przedsiębiorcą i projektantem, buduje łodzie i jachty. Wyznaje idee "chcieć to móc!".
Główny bohater debiutu "Żyjmy wiecznie!" to nikt inny jak Adrian Saddler, inżynier, którego firma wysyła na szkolenie do Francji. Wraz z bohaterem czytelnik wyrusza w podróż po wielu miejscach w czasie i przestrzeni. Wraz z nim uczestniczy w wielu perwersyjnych aktach seksualnych, które pozwalają odkryć własne, ukryte głęboko pragnienia, jakich często nie dopuszczamy do naszej świadomości. Seks dla bohatera staje się zarówno wyzwoleniem, jak i pułapką.
Jeśli czytaliście trylogię E. L. James i uważacie, że opisy seksu BDSM zawarte w historii Greya i Anastazji są perwersyjne, to muszę Wam powiedzieć, że przy książce Adriana Saddlera poznacie prawdziwe znaczenie słowa perwersja. Opisy seksu, jakie serwuje swoim czytelnikom autor mogą bowiem nieprawionego w tego typu literaturze czytelnika mocno przerazić i zniesmaczyć. Adrian Saddler nie uznaje w seksie tematów tabu, nie opiera się żadnym granicom – bez skrępowania opisuje wszelkie wyuzdane akty, jakich człowiek jest w stanie dokonać. Muszę przyznać, że czytałam w swoim życiu sporo książek erotycznych, jednak debiut Saddlera plasuje się w czołówce dzieł, które potrafią zszokować w tej płaszczyźnie. Trzeba mieć naprawdę dużą, frywolną wyobraźnię by w tak plastyczny sposób ubrać w słowa przeróżne ludzkie żądze. Podczas lektury, często bowiem czułam się, jakbym oglądała migawki z filmu pornograficznego w wersji hard. Tak, płaszczyzna erotyczna w tej książce to jej niezaprzeczalny atut, więc miłośnikom literatury erotycznej z pewnością przypadnie do gustu. Ostrzegam, to książka przeznaczona wyłącznie dla dorosłych czytelników.
"Żyjmy wiecznie!" to również zauważalny hołd autora dla płci pięknej. W utworze zauważyć bowiem można motyw dominacji kobiet, czyli tak zwany Femdom. Widać więc tutaj przełożenie wyznawanych poglądów autora dotyczących matriarchatu na fabułę jego książki. Adrian Saddler poprzez wykreowanego przez siebie bohatera, swoiste alter ego pisarza – epatuje uwielbieniem dla kobiecości. Jest fetyszystą, kochającym kobiece stopy, traktującym je niemalże jako święte relikwie. Adrian jest także estetą, kochającym muzykę. Psychologizm tej postaci to wnikliwe studium ludzkiej psychiki - ciekawa wędrówka po niezbadanym, ludzkim umyśle.
Powieść posiada dość ciekawą i jednocześnie mocno zagmatwaną konstrukcję świata przedstawionego. Otóż Adrian przeżywa swoje uniesienia - zarówno fizyczne jak i uczuciowe na różnych płaszczyznach. Realna rzeczywistość miesza się ze snem, w ten sposób, że czasami ciężko odróżnić, co jest jawą, a co senną marą. To nie ułatwia lektury i zrozumienia prawd, jakie pragnie przekazać czytelnikom autor. Prawd oscylujących w temacie poszukiwania własnego ja, afirmacji życia, czy poznawania własnych pragnień. Uważam, że w niektórych partiach tekstu autor przedobrzył z poplątaniem fabularnym, co wpłynęło na fakt, iż musiałam tę książkę czytać bardzo uważnie, by nie pogubić się w tym nagromadzeniu wydarzeń.
W debiucie Adriana Saddlera oprócz świetnie uwidocznionej warstwy erotycznej, czytelnicy znajdą także płaszczyznę filozoficzną i psychologiczną. To ponad pięćset stron prozy, która szokuje i skłania do wielu pytań dotyczących naszej egzystencji. W niewielkiej również części męczy i wprowadza swoiste zamieszanie. Jedno jest jednak pewne – autor kocha życie. To widać w pełnej krasie. Może i Wam podczas lektury tej książki udzieli się afirmacja dnia codziennego?
http://www.subiektywnieoksiazkach.pl
Żyjmy wiecznie! Adrian Saddler
5,5
Literatura erotyczna wciąż przeżywa swoje pięć minut. Cieszy mnie to ogromnie, gdyż gustuje w tym gatunku. Tym razem mój wybór padł na ''Żyjmy wiecznie!'', literacki debiut Adriana Saddlera. Jaka historia kryje się za tytułowym przesłaniem? Zapraszam do przeczytania moich wrażeń.
Główny bohater, Adrian Saddler jest zwyczajnym, niewyróżniającym się z tłumu inżynierem. Pewnego dnia firma, w której pracuje wysyła go do Francji na szkolenie. Los sprawia, że wkrótce na jego drodze pojawia się piękna, zmysłowa, władcza Luzia. Mężczyzna zafascynowany jej urodą, czarem i osobowością stawia wszystko na jedną kartę i podąża za swoją wybranką serca. Jakie będą konsekwencje tego czynu?
Nie potrafię w odpowiedni sposób opisać swoich emocji po przeczytaniu tej książki. Z jednej strony jestem zachwycona ciekawym, innowacyjnym pomysłem, a z drugiej trochę przytłoczona i znużona monotonną akcją. Na początek kilka słów o samym autorze. Z zawodu inżynier, absolwent mechaniki i budowy maszyn, z zamiłowania muzyk, pisarz, fotograf i podróżnik. Na co dzień przedsiębiorca i projektant, budowniczy łodzi i jachtów. Pasjonat brytyjskiego rock’n’rolla i czarnego bluesa rodem z Delty Missisipi. Gitarzysta zespołów Parafraza, Wszystkie Wschody Słońca i Larwy Polarne, z którymi publikował nagrania na kilkunastu płytach w latach 1995–2014. Z ostatnim zespołem regularnie koncertuje. Propagator idei „chcieć to móc!”. Kibic piłkarski, mąż, ojciec, patriota. Jak widać jego życiorys jest niezwykle barwny i imponujący.
Długo czytałam tę ponad 500-stronicową powieść. Ale nie dlatego, że była taka nudna i szara. Historia Adriana wymaga całkowitego skupienia uwagi. Nasz bohater odbywa swoją życiową podróż na różnych płaszczyznach czasoprzestrzeni i niekiedy ciężko ogarnąć jego zagmatwane eskapady. Mimo to jakoś dawałam radę. Jest to ogromna zasługa autora, który ma prawdziwy dar opowiadania. Drobiazgowo, barwnie i realistycznie opisuje wszystkie odwiedzane przez Adriana miejsca. Szczególnie znajomość topografii Francji robi wrażenie. Czułam się, jakbym osobiście spacerowała po ulicach Paryża, odwiedzając, między innymi filharmonię, gdzie jak zahipnotyzowana chłonęłam wszechobecną materię dźwiękową. Widać, że pisarz kocha muzykę, ma wyrobiony, wytrawny gust. Dzięki temu jego powieść jest bardziej uduchowiona.
Na początku nie mogłam przyzwyczaić się do stylu pisania Saddlera. Posługuje się niezwykle barwnym, kwiecistym, metaforycznym językiem, czasem przesadnie wyszukanym.
''Poczułem dłonie na policzkach. Gładziła mnie delikatnie. Przesuwała palcami po podbródku i szyi. Chłonąłem dotyk, jak pustynia chłonie wodę. Łaknąłem każdego muśnięcia niczym kropli życiodajnego płynu. Po chwili ująłem ją w pasie i pochylając się, musnąłem ustami. Jej wargi były delikatne, przypominały owoce w malinowym chruśniaku. Zasługiwały na szczególne traktowanie. Byłem motylem czerpiącym nektar z kwiatostanu. Skrzydła duszy wachlowały nas nami, wprawiając powietrze w drżenie, a ona, trzymając mnie za głowę tuliła do siebie jak największy skarb''.
Osobiście wolę jasny i prosty przekaz, niemniej ogólnie nie było tak źle. Jestem za to zachwycona opisami scen intymnych. Są to ujęcia nadzwyczaj mocne, odważne, wyuzdane, zmysłowe, ocierające się niekiedy o wulgaryzm. Podoba mi się taki różnorodny obraz doznań cielesnych, bowiem przedstawia nie tylko dziką żądzę i perwersję, ale także namiętność, czułość, oddanie i bliskość.
Główny bohater to prawdziwy esteta, znawca urody damskiej, a także koneser muzyki i znakomity kochanek. Szczególnie zdumiało mnie jego uwielbienie do kobiecych stóp. Ale nie tylko erotyczne ekscesy Adriana są godne zainteresowania. Podszytą przerażeniem fascynacją śledziłam jego podróże astralne oraz tajemnicze sny, które okazały się wyprawą w głąb siebie. Dzięki temu znalazł odpowiedzi na wiele pytań egzystencjalnych: Jak żyć?, Co w życiu wybrać?, Ku czemu zmierzać?, Jakim być człowiekiem?, Jak być szczęśliwym? etc.
Sama akcja rozwija się powoli, nieśpiesznie, w rytmie życia. Jednak spirala niespodziewanych zdarzeń sprawia, że nie ma poczucia stagnacji, nudy i zastoju. Mimo to brakowało mi jakiegoś spektakularnego elementu napięcia i zaskoczenia. Na szczęście w tle przewija się cała plejada wyrazistych postaci drugoplanowych, z których każda ma coś niezwykłego do zaoferowania. Ujęła mnie przede wszystkim historia pewnego Japończyka, która w brutalny sposób uświadamia, że czasami miłość ma charakter destrukcyjny, niszczący osobowość człowieka.
W ogólnym rozrachunku to bardzo dobra lektura. Ma w sobie to coś, co przyciąga uwagę i magnetyzuje. Przedstawia życie jakim jest, bez żadnych obsłonek, upiększeń i retuszu, a równocześnie zabiera Nas w bogaty, fascynujący świat symboli, pierwotnych instynktów, władzy, miłości, bezgranicznego oddania, ludzkich problemów oraz dominacji i uległości seksualnej. Pokazuje jak podążać za swoim powołaniem oraz jak walczyć o własne marzenia. Na pozór niby zwyczajny erotyk, ale z przekazem i z możliwością poszukiwania ukrytych wiadomości pomiędzy wierszami. Serdecznie polecam wszystkim zainteresowanym.