Najnowsze artykuły
- ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel16
- ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik267
- ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
- ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Yusuke Kishi
1
8,8/10
Pisze książki: fantasy, science fiction
Urodzony: 1959 (data przybliżona)
Yusuke Kishi (貴志 祐介 Kishi Yūsuke, ur. 1959) - japoński pisarz. Ukończył ekonomię na Uniwersytecie Kyoto. Po latach pracy w firmie ubezpieczeniowej, zaczął pisać książki.
8,8/10średnia ocena książek autora
34 przeczytało książki autora
44 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Shinsekai Yori Yusuke Kishi
8,8
Anime pamiętałam dość słabo, poza najważniejszymi wątkami. Bardziej pozostały mi w pamięci uczucia jakie wywołało. Książka wręcz łamie serce. Fabuła jest poprowadzona świetnie, wszystko zostało zaplanowane od początku aż do samego końca. Bardzo się cieszę, że miałam możliwość przeczytać Shinsekai yori. Jeden z lepszych wykreowanych dystopijnych światów jaki znam z książek.
Shinsekai Yori Yusuke Kishi
8,8
Lata temu obejrzałem ekranizację dzieła Kishiego i wiele się od tego czasu zmieniło (w tym moje podejście do samego gatunku),a jednak świat wykreowany w "Shinsekai Yori" pozostał ze mną do dziś. I to pozostał na tyle wyraźnie, że w końcu zdecydowałem się zgłębić w pierwowzór, nie zrażając się nawet jego masywną objętością.
I cóż to była za podróż! Nie powinienem się zresztą dziwić, bo skoro tak względnie krótkie i okrojone anime potrafiło wywrzeć taki efekt, to ponad 900 stron czystej powieści powinno... W zasadzie dostarczyć właśnie to, czego dostarczyło.
Kishi nie bawi się w żadne półśrodki, kreując najlepszą możliwą dystopię – taką, która wcale na dystopię nie wygląda. Świat przedstawiony jest dopracowany do perfekcji i nawet po tych 900+ stronach można by czytać o nim wiele, wiele więcej.
Fabuła zachwyca od pierwszych stron, aż do samego końca. Jasne, niektóre jej elementy mogą być nieco nudnawe i się dłużyć, ale... nawet i one mają tutaj swoje miejsce. Szczerze wierzę, że każde opisane wydarzenie ma tu swoje miejsce, nawet jeśli czytelnikowi wydaje się czasem, że on wie lepiej, co w danej chwili byłoby ciekawsze do poznania. Ale właśnie to świadczy o świetnej historii – że po prostu broni się ona sama i nie trzeba jej upiększać.
No i w końcu bohaterowie. Jasne, w zasadzie wszyscy główni protagoniści – Saki, Satoru, Shun, Maria (to był tam ktoś jeszcze...?) – są świetnie napisani i mało, jeśli w ogóle cokolwiek, można by w tej kwestii wytknąć. Jednak elementem, który zasługuje tutaj na szczególne wyróżnienie jest główny antagonista, którego nie sposób zapomnieć. Tym bardziej, że linia między dobrem a złem zaciera się tu szybciej, niż sobie można zdawać sprawę.
Nie wiem, czy jestem gotów już teraz nazwać "Shinsekai Yori" moją ulubioną powieścią science-fiction, ale na pewno jest to solidny pretendent do tego tytułu.