Najnowsze artykuły
- ArtykułyStrefa mrokuchybarecenzent0
- ArtykułyMiędzynarodowe Targi Książki w Warszawie już 23 maja. Włochy gościem honorowymLubimyCzytać2
- ArtykułySpecjalnie dla pisarzy ta księgarnia otwiera się już o 5 rano. Dobry pomysł?Anna Sierant70
- ArtykułyKeith Richards, „Życie”: wyznanie człowieka, który niczego sobie nie odmawiałLukasz Kaminski2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Barbara Vujcic
2
5,8/10
Pisze książki: literatura piękna
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
5,8/10średnia ocena książek autora
25 przeczytało książki autora
86 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
W kraju róży Barbara Vujcic
5,9
Co zmusza nas by uciec z własnego kraju? Jedni uciekają przed przeszłością, drudzy w nadziei na lepsze jutro, a jeszcze inni by zarobić i wrócić. Ile osób tyle powodów, jednak jak silnym trzeba być by porzucić wszystko i wyjechać do obcego kraju, najczęściej bez znajomości języka, zostawiając najbliższych.
Lata dziewięćdziesiąte XX wieku. Weronika rzuca studia, nie może zadać egzaminów i się podaje, choć tak trudno było się dostać na wymarzoną psychologię, chociaż tak wiele poświęciła dla niej matka. Teraz wstyd wrócić do rodzinnego domu, gdzie tylko pretensje o zmarnowane trzy lata, do tego dziewczyna nadal nie może pogodzić się z utratą ukochanego, z tym jak została oszukana przez najlepszą koleżankę.
Co pozostaje Weronice? Wyjeżdża ona do Londynu, zresztą pieniędzy, która wystarczy na niewiele, ma ona nadzieję na szybkie znalezienie pracy i na to by zapomnieć o złych rzeczach które ją spotkały. Jednak rzeczywistość okazuje się bardzo brutalna. Pracę wcale nie tak łatwo znaleźć, często trzeba żebrać o pieniądze, z mieszkaniem jest nie lepiej.
Takich jak ona jest więcej. Dragan – pół Serb, pół Chorwat. Przybył do Londynu, by uciec przed wojną w swoim kraju. Nie chce walczyć dla ideałów, nie chce zginąć dla ojczyzny, to nie on chciał wojny, więc dlaczego ma w niej brać udział. Do Londynu przybył na jakiś czas by przeczekać, jednak ten czas znacznie się już wydłuża.
Jak tych dwoje poradzi sobie w zupełnie obcym kraju? Czy spotka ich w końcu coś dobrego?
Kiedyś sama chciałam wyjechać za pracą, jednak w gruncie rzeczy trzeba być bardzo odważnym by porzucić wszystko i wyjechać, szczególnie gdy jedzie się w „ciemno”. Barbara Vujcic obecnie mieszka w Polsce, jednak sama bardzo często podróżowała, na kilka lat też emigrowała, stąd ta książka – owoc długiego pobytu w Wielkiej Brytanii.
Autora w swoje książce pokazuje nam trudne życie na emigracji, to jak dużo trzeba mieć siły by poradzić sobie w obcym kraju bez znajomości języka, bez nikogo kto by nas wspierał. Weronika nie tylko nie ma nikogo, ale też nie może nawet w krótkich rozmowach telefonicznych do matki, przyznać się jak bardzo jej ciężko. W końcu raz już zawiodła. Teraz sama musi sobie radzić nie tylko z pracą ale przede wszystkim z samotnością. I chociaż spotyka wielu życzliwych ludzi to na jej drodze staną też Ci, którzy życzą jej źle.
Ciężkie warunki pracy, życia, marne pieniądze, wstyd powrotu, zresztą nie ma do czego, to wszystko sprawia, że życie za granicą choć miało być piękne staje się często dla wielu koszmarem. Nie każdy jest w stanie sobie poradzić z tym wszystkim i wraca. Pani Barbara pokazuj nam życie oczami nie tylko młodej dziewczyny, ale też Dragana, który nie może pogodzić się z własnym losem. Poznajemy tez innych polaków, ich zmagania i pragnienia, ich wizję przyszłości, ale przed wszystkim marzenia.
„W kraju róży” Barbary Vujcic, to książka troszkę smutna, chyba przez tą samotność, ale też pokazująca wielką odwagę i siłę. Autorka pokazuje nam inny świat, ucieczkę która nie dla wszystkich dobrze się kończy. „W kraju róży” to wartościowa książka, która wzrusza, ale daje też nadzieję. Czyta się ją błyskawicznie, wręcz pochłania, będąc ciekawym jak poradzą sobie bohaterowie, czy w końcu i dla nich wyjdzie słońce.
Polecam!!!!
Niebieski zeszyt Barbara Vujcic
5,7
Sięgając po "Niebieski zeszyt" byłam przekonana, że jest to kolejny debiut, nie byłam pewna czy polski z powodu nazwiska autorki. Jednak treść skutecznie mnie przekonała, że książka jest całkowicie polska a akcja została osadzona częściowo na Podlasiu, gdyż tam urodziła się Barbara Vujcic. Powieść nie jest też debiutem. Była nim historia o polskich emigrantach w Wielkiej Brytanii "W kraju róży", wydana w ubiegłym roku.
Czternastoletnia Ola, która jest narratorką powieści, mieszka z mamą w Krakowie. Z pozoru ich rodzina niewiele różni się od innych, mieszkających na tym samym osiedlu, w tej samej dzielnicy. Dziewczynka chodzi do prywatnej szkoły (na którą zarabia ojciec pracujący w Wielkiej Brytanii),uczęszcza na zajęcia dodatkowe, uwielbia kółko teatralne. Ola wchodzi właśnie w etap pierwszych zauroczeń chłopcami a swoimi sekretami dzieli się z najlepszą przyjaciółką Julką. Jednak tu właśnie to idealne życie przestaje takie być. Okazuje się bowiem, że ojciec miał wypadek, matka musi tam pojechać i zająć się mężem ze złamaną nogą. Aleksandra nie może przecież sama zostać w Krakowie, więc z dnia na dzień żegna się z dotychczasowym życiem i musi wyjechać do Bronek, podlaskiej wsi niedaleko Białegostoku, gdzie będzie mieszkała u dziadków i chodziła do tamtejszej szkoły.
Ola mimo buntu w stosunku do sytuacji, musi się podporządkować woli mamy. Jest za młoda, by o sobie decydować. Zwłaszcza, że ich krakowskie mieszkanie zostanie wynajęte. Wieś, w której mieszkają rodzice mamy jest fajna, ale na wakacje. A nie na stałe. Ola wie, że nie chce się tam z nikim zaprzyjaźnić, bo mocno wierzy w to, że kryzys szybko zostanie zażegnany i wróci do domu. Zresztą, kto będzie chciał polubić dziewczynę z trądzikiem.
Niestety prawda jest bolesna: rodzice wciąż się kłócą, mama musiała w Anglii podjąć pracę, tata wrócił do Krakowa i zamieszkał z inną kobietą. Tego wszystkiego Ola nie wie i długo jest to przed nią ukrywane. Odkrywa za to inne sekrety z życia rodziny, co jest miłą odmianą od szkolnego życia pełnego problemów, od utrudnionych kontaktów z rodzicami i zamartwianiem się o babcię w czasie, gdy dziadek "wylądował" w szpitalu. W tym czasie dziewczynka musiała zająć się starszą panią i jeszcze gospodarstwem. Na jej barki spadła też wizyta w szpitalu. Dobrze, że mogła liczyć na pomoc Bena, jedynej osoby w nowej szkole, która okazała sympatię "nowej".
Ale o sekretach chciałam pisać... Wszystko zaczęło się od porteru wiszącego w pokoju, który zajmowała Ola. Był to portret Amelii, siostry dziadka. Ale czy tylko? To jednak nie koniec tajemnic, które skrywa ten pokój. I życie tej rodziny. Co ukrywają dziadkowie? Czy powiedzą dziewczynce prawdę? Czy ona o nią zapyta? Czy mama Oli zna prawdziwą wersję wydarzeń? Co zrobi nastolatka? Zostawi sprawy własnemu biegowi czy podejmie próbę rozwiązania zagadki do końca, mimo że będzie to wymagało od niej pieniędzy i trzymania całej sprawy w sekrecie? Kogo Ola poprosi o pomoc?
Ta niepozorna książka o bardzo prostym tytule mnie zaskoczyła. Pozytywnie. Uwielbiam odkrywanie rodzinnych tajemnic, stare miłości, smutne rozstania, szalone romanse, przedmioty z przeszłości sprytnie ukryte przed światem. Jakże życiowe problemy poruszone w książce to praca za granicą, rozbijanie rodziny, próby połączenia choćby maleńką nitką sympatii członków rodziny obecnej i poprzedniej. Jest też nastoletnia miłość, antypatie szkolne i odrzucenie przez społeczność wioski z powodu plotki. Są łzy i radość, jest miłość i przyjaźń a także tytułowy niebieski zeszyt, w którym Ola pisze opowieść, bajkę właściwie (opowiedziałam ją już mojej córce, była ciekawa kolejnych części) o księżniczce Białej Koniczynce, która próbowała uratować ojca z zamku złej czarownicy. Przyznam, że i ja byłam ciekawa zakończenia tej historii.
Książkę czytało mi się dobrze, historia choć dotyczyła głównie młodzieży była wciągająca, intrygująca i z zaciekawieniem czekałam na kolejne, dość krótkie rozdziały. Autorka wprowadziła wielu ciekawych bohaterów, mocno utrudniała im życie, co doskonale odzwierciedla prawdziwe życie... Niestety kłody wciąż są nam rzucane pod nogi, prawda? Jest tylko jedna rzecz, do której mam zastrzeżenia a mianowicie dialogi i ich graficzne umieszczenie w tekście. Nie wiem czy to zabieg autorki czy wydawnictwa, ale lubię gdy dialogi są doskonale widoczne (od myślników w nowych linijkach) i wiadomo kto co mówi. Jednak tutaj niejednokrotnie musiałam wracać do początku wypowiedzi bohatera, by skupić się na tym, w którym miejscu akapitu jego wypowiedź się kończy a zaczyna kogoś innego, gdyż myślnik jest zaraz po jego wypowiedzi w ciągu danego wersu. Oby ten mój problem był spowodowany wersją recenzyjną książki.
Powieść nie nudzi, gdyż akcja przenosi się w miejscu i czasie oraz dodatkowo do opowieści Oli. Wciąż dzieje się coś nowego - a to święta, a to pies, a to szpital. Jest też podbite oko, przedstawienie teatralne, ale w chwili gdy Ola odwiedza starszą panią z domku, który do tej pory widziała ze swojego okna, gdzieś w oddali, akcja nabiera tempa. Ola kojarzy szczegóły, przedmioty i dostaje ważne dla siebie informacje. Dalsza część powieści to już istna magia, feeria cudów i niezwykłe szaleństwo, którego podjęła się czternastolatka. Czy było warto? Mnie zakończenie ogromnie się podobało! Polecam Wam "Niebieski zeszyt", nie tylko na urlop.