Najnowsze artykuły
- Artykuły„Spy x Family Code: White“ – adaptacja mangi w kinach już od 26 kwietnia!LubimyCzytać1
- ArtykułyBracia Grimm w Poznaniu. Rozmawiamy z autorkami najważniejszego literackiego odkrycia tego rokuKonrad Wrzesiński2
- Artykuły„Nowa Fantastyka” świętuje. Premiera jubileuszowego 500. numeru magazynuEwa Cieślik4
- ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 2LubimyCzytać5
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Szymon Salski
1
6,0/10
Pisze książki: literatura piękna
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,0/10średnia ocena książek autora
7 przeczytało książki autora
15 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Equilibrium Game Szymon Salski
6,0
Ostatnio trafiają w moje ręce książki trudne, które od samego początku nie zachęcają do lektury, z czasem jednak ukazują swoją wartość w pełniej krasie. Dobrze że mam w sobie sporo samozaparcia i rzadko odkładam książki w połowie, bo również „Equilibrium game” okazało się naprawdę ciekawym tekstem, mimo że na początku zupełnie się na to nie zapowiadało.
Opowieść jest historią Victora, wykładowcy Uniwersytetu Harvarda, a swego czasu genialnego studenta trzech kierunków. Mężczyzna żyje nieskomplikowanie – gardzi ludźmi, używa ile może, kobiety traktuje skrajnie przedmiotowo, studentów zresztą też. Szarość codzienności ubarwia sobie przygodnym seksem nie dającym satysfakcji i sporadycznymi działkami różnorodnych narkotyków. Właściwie nie wiadomo po co je bierze, bo wizje, które go nawiedzają, nie należą bynajmniej do przyjemnych. Są zbitką bolesnych wspomnień i strasznych obrazów, pozostawiających bohatera w jeszcze większym rozbiciu niż wcześniej.
Właściwie tekst jest mieszanką opisów codzienności Victora, a także wizji, które są jego udziałem po zażyciu psychoaktywnych substancji. Oprócz tego akcja dzieje się na trzeciej płaszczyźnie, którą jest dyskusja Boga i Szatana. Autor wykorzystał tutaj dość znany motyw, w którym obaj „panowie” zakładają się o ludzką duszę i rozpoczynają grę, w której Zły otrzymuje wolną rękę i może poddawać człowieka dowolnym próbom. W miarę postępu tekstu dwa pierwsze motywy przenikają się coraz bardziej, a sama opowieść balansuje na granicy snu i jawy. Zdarza się, że nie mamy pewności, czy dana sytuacja miała miejsce naprawdę, ani jaki może być jej prawdopodobny finał. To duża zaleta, bo wiele spraw nie ma wyjaśnienia do samego, w pełni satysfakcjonującego końca.
Tym, co kłuje w oczy, jest bardzo małe prawdopodobieństwo życiowe opisywanych zdarzeń. Uczelnia, gdzie studenci mają ten sam rozkład zajęć każdego dnia; studentka, która, wyrzucona z domu, zamiast szukać pomocy u koleżanek tak po prostu stwierdza „no tak, nie mam gdzie iść, przenocuję u wykładowcy…”. Również to, że Victor wstrzykuje sobie heroinę, wciąga kokę i zaprawia to wszystko metamfetaminą i nigdy nie czuje narkotykowego głodu… Ciężko jest przejść obojętnie nad tym, że codzienność bohatera jest dużo bardziej nieprawdopodobna niż jego narkotyczne wizje – te ostatnie mają przynajmniej jakieś uzasadnienie.
Mimo tych wszystkich mankamentów przeczytałam tę powieść raptem w kilka godzin. Dlaczego? Otóż powodem jest akcja, która gna do przodu i choć na początku zdaje się zmierzać donikąd, z czasem okazuje się dobrze zaplanowaną opowieścią.
Jeśli lubicie książki niejasne, oniryczne, w których fikcja miesza się z rzeczywistością, to polecam Wam tekst Szymona Salskiego z całego serca. Co prawda w pięknie opisu dziwacznych wizji brak mu sporo do języka choćby Jerzego Pilcha, ale pomysły ma dobre i potrafi wcielać je w literackie życie. Z wielką chęcią sięgnęłabym po kolejny tekst autora, gdyby taki powstał. Liczę, że będzie on oparty na równie ciekawym studium przypadku jak tu – niestety nie mogę zdradzić, co tak naprawdę Victorowi jest, nie chciałabym psuć nikomu zabawy.
------------------------------------------
http://czworgiem-oczu.blogspot.com/2014/06/szymon-salski-equilibrium-game.html
Equilibrium Game Szymon Salski
6,0
Jak często słyszymy teraz o narkomanach, alkoholikach i innych ludziach uzależnionych? Nawet w szkołach przeprowadzane są specjalne zajęcia, które mają za zadanie ostrzec i uchronić nas przed takimi rzeczami. Narkoman kojarzy nam się głównie z człowiekiem bez przyszłości, którego życie dawno straciło sens i jakąkolwiek wartość, choć w rzeczywistości jest nieco inaczej. Podobno to osoby, które wyglądają niczym wzór do naśladowania, najczęściej sięgają po te wyniszczające substancje.
Główny bohater Equilibrium Game jest właśnie przykładem takiej osoby. To człowiek wykształcony, ze świetną pracą i genialnie zapowiadającą się przyszłością. Jako mężczyzna niezwykle przystojny przyciąga do siebie mnóstwo dam, które są w stanie zrobić dla niego wszystko. Ukończył wiele kierunków studiów, więc może pracować w różnych dziedzinach. Czego, w takim razie, brakuje mu w życiu, że sięgnął po wyżerające zdrowy rozsądek substancje i popadł w obłęd?
Jest to kolejna książka, którą przeczytałam jakiś czas temu, a dopiero teraz jestem w stanie Wam o niej napisać. Towarzyszyła mi w ciepłe, lipcowe dni i powiem szczerze, że lektura w ogólnie nie pasuje do wakacyjnej sielanki, słońca i opalania. Co to, to nie.
Do wybrania tejże lektury zmusił mnie świetny opis. Uwielbiam taką tematykę! Czy jednak dostałam to, czego oczekiwałam? Czytając dzieło pana Salskiego często się gubiłam. Czasem nie wiedziałam czy dana scena jest rzeczywista, czy to tylko jego narkotyczne wizje. I wiecie co? To podobało mi się najbardziej! Ta sprawa sprawiła, iż doskonale wczułam się w rolę Victora, który też powoli przestawał widzieć granice między dwoma światami. I chyba to jedna z niewielu zalet Equilibrium Game.
Przez większość czasu książkę czytadło się całkiem szybko. Akcja toczy się normalnym tempem- nie pędzi jak szalona, ale też nie wlecze się jak ślimak. Nie jest to zbyt gruba lektura, więc nie spodziewajmy się, że będzie umilaczem na wiele dni. Wątpię, że jej treść pozostawiła po sobie jakiś ślad we mnie. Nie zawładnęła mną. Czytałam, bo musiałam. Nie najgorszy debiut, jednak nie powala na kolana. Język autora jest prosty i ciężko mi uwierzyć, że kiedyś spod jego pióra wyjdą malownicze opisy i poetyckie zwroty, a skoro już jesteśmy przy poezji... Szymon Salski umieszczał w rozdziałach swoje wiersze (?),które jak dla mnie były po prostu... beznadziejne i kiczowate. Także chyba już sami zdążyliście wywnioskować czy czytać tę lekturę, czy odpuścić. Ja nie mam nic więcej do dodania.
Buziak i do następnego! :-)
Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu Novae Res!
ZAPRASZAM
http://po-uszy-w-ksiazkach.blogspot.com/