Czytamy w weekend
Połowa lutego, czyli czas, w którym sklepowe witryny zalewane są czerwienią, różem, misiami i serduszkami. Dla części osób Walentynki do pozytywne święto, w obchodzenie którego ochoczo się włączają, dla pozostałych - to dzień jak każdy inny. Dla naszej redakcji weekendowe plany bez względu na okoliczności nie ulagają zmianie: zamierzamy i tak czytać - sprawdźcie co.
W ten weekend miałam w planach czytać kolejny tom Świata Dysku, ale kiedy w środę ma moim biurku przedpremierowo wylądowała książka Zakazane ciało. Historia męskiej obsesji wiedziałam, że Pratchett przegrał. Czy może być bowiem temat bardziej interesujący dla kobiety niż jej własne ciało i historia jego postrzegania przez wieki? Diane Ducret pisze we wstępie: Nie zamierzam tworzyć traktatu moralnego, streszczać zasad feminizmu ani ogłaszać manifestu. Pragnę jedynie przedstawić prawdziwą historię moich poprzedniczek, które podobnie jak ja żyły w owym ciele – pożądanym, a zarazem przeklętym – i często musiały słono płacić za to, że tak zostały stworzone. I Ducret zabiera nas w podróż przez wieki – od Platona, dla którego wagina była wierzgającym zwierzęciem, które tylko kolejne ciąże mogły utrzymać w ryzach, poprzez XVI wiek, w którym to Petrus Forestut odkrywa, że orgazm leczy histerię, chorobę uważaną za wściekliznę wywołaną przez szaleńczą miłość, aż po czasy współczesne, które wbrew pozorom wcale nie są dla kobiet łaskawsze. Już pobieżne przejrzenie tej książki wywołało u mnie z jednej strony śmiech (jak chociażby podczas lektury zaleceń francuskich lekarzy, aby kobiety chcąc się „rozładować” jeździły długo pociągami, koniecznie w pozycji z biustem mocno wypiętym do przodu), a z drugiej wściekłość i smutek (przy opisach zbiorowych gwałtów dokonywanych na muzułmankach podczas wojny w byłej Jugosławii). To nie będzie łatwa lektura, ale z całą pewnością fascynująca.
W nadchodzący weekend będę czytał Historię Alejandra Mayty Mario Vargasa Llosy. Dzieła peruwiańskiego noblisty połykam łapczywie od lat. Dotąd nie zdarzyło się, żeby zawiodły moje oczekiwania. Z jakiegoś jednak powodu, ten tytuł musiał czekać cierpliwie na swoją kolej okrągły rok. Fabuła tej powieści opiera się misternej konstrukcji, która kawałek po kawałku odkrywa przed moimi oczami historię budowania socjalistycznej rewolucji wysoko w Andach. Książka ta przypomina para-reportaż, chociaż narrator (przez pewne szczegóły biograficzne może być utożsamiany z samym Vargasem Llosą) wielokrotnie zaznacza, że przy pisaniu ma zamiar obficie posługiwać się fikcją. Tworzenie obrazu bohatera tytułowego, na podstawie wspomnień i półprawd wypowiadanych przez postaci związane z nim przed ćwierćwieczem, przypomina zabieg znany np. z „Obywatela Kane'a”, przez co trudno mi uznać go za nowatorski. Odnoszę ponadto wrażenie, że pisarz skupiając się tak bardzo na formie, pogubił się w tworzeniu dramaturgii, która zmusza do coraz szybszego przewracania kartek.
A jakie są Wasze plany czytelnicze na weekend? Zbliżowe tematycznie do Walentynek, czy w ogóle nie dobieracie lektur do kalendarza?
komentarze [66]
Mnie w weekend calkowicie pochlonęły Igrzyska śmierci. Zachwyciła mnie ta książka :).
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Witajcie. ja dokończyłam czytać Kochanie
super książka. polecam
Repetytorium maturzysty -język polski.
Mechaniczny książę
Elita
Star Wars: Lordowie Sithów Polowanie na czarownice
Freak City
Dużo tego jest xDD
no wczoraj królował Mój dzihad, a dziś Rodzinna historia lęku
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Czytam: Fizyka przyszłości. Nauka do 2100 roku