rozwiń zwiń

Carlos Ruiz Zafón odpowiedział na Wasze pytania!

LubimyCzytać LubimyCzytać
14.12.2017

Trochę to trwało, ale w końcu dostaliśmy odpowiedzi na pytania, które zadaliście autorowi Cmentarza Zapomnianych Książek! Zapraszamy do lektury wywiadu!

Carlos Ruiz Zafón odpowiedział na Wasze pytania!

Carlos Ruiz Zafón to popularny hiszpański pisarz. Z wykształcenia jest dziennikarzem. Od 1993 mieszka w Los Angeles, gdzie poświęcił się pisaniu scenariuszy filmowych i powieściopisarstwu. Wydał cztery książki dla młodzieży. Za pierwszą z nich Książę mgły otrzymał nagrodę Edebé. Po kolejnych trzech (Pałac PółnocyŚwiatła września i Marina) postanowił napisać książkę skierowaną do starszych czytelników.

Powieść Cień wiatru, opublikowana w 2001, została przetłumaczona na ponad 30 języków i została opublikowana w 45 krajach, sprzedała się w ponad 14 milionach egzemplarzy na całym świecie. Ta powieść sprawiła, że Zafón stał się jednym z najpopularniejszych i najchętniej czytanych autorów hiszpańskich. Druga część Gra anioła ukazała się w 2008, a trzecia część Więzień nieba w 2011. W Polsce cykl Cmentarz Zapomnianych Książek sprzedał się w nakładzie 1,5 mln egzemplarzy.

Barcelona Zafona trafiła już na wieczną mapę niezapomnianych literackich miast, jak Londyn Dickensa, Dublin Jamesa Joyce'a czy Paryż Balzaca. Spacer śladami bohaterów „Cienia wiatru” to dziś stały punkt w ofercie wycieczek po stolicy Katalonii. 

Wszyscy wiemy, jak napięta jest obecnie sytuacja na linii Madryt – Barcelona. Czy względy polityczne miały kiedykolwiek wpływ na Pana twórczość? anteeekg

Nie sądzę. Nie mieszkam w Barcelonie, chociaż często ją odwiedzam, żeby zobaczyć się z rodziną i przyjaciółmi. Ponad dwadzieścia pięć ostatnich lat spędziłem gdzie indziej, głównie w Kalifornii. Oczywiście zdaję sobie sprawę z politycznych zmagań, nie tylko tamtejszych. Kiedy jesteś pisarzem, wszystko, co obserwujesz, w ten czy inny sposób wpływa na twoje rozumienie świata i może się przekładać na twoje utwory. Ale zdecydowanie sądzę, że świat to o wiele większa scena i drobne konflikty czy lokalne polityczne starcia nie są w moim odczuciu istotnymi kwestiami.

Jestem strasznie zaintrygowana postacią Andreasa Corelliego, która pojawia się zarówno w „Grze anioła”, jak i we „Światłach września”. Skąd wziął się pomysł na tę postać i jaką rolę odgrywa w Pana powieściach? BlueSugar

Andreas Corelli to diabeł, lub jedno z jego wcieleń. W dużym stopniu jest literackim Mefistofelesem, moją własną jego wersją. Co jakiś czas zapraszam go na scenę. Niezmiernie go lubię, nawet jeśli bywa przerażający i ma zdeprawowany pogląd na świat (obawiam się, że go podzielam). Pojawia się w niektórych moich historiach, ponieważ jest częścią mojego osobistego świata. Najprawdopodobniej w przyszłości napiszę o nim nieco więcej. Piekło bywa bardzo samotnym miejscem i on bardzo się cieszy, mogąc poznać czytelników.

Móc zadać Panu pytanie to zaszczyt! Ależ się ucieszyłam i właśnie od tej radości zacznę. Co Pana w życiu najbardziej cieszy? Czy jest to związane z książkami czy wcale nie? UKmiś

Cała przyjemność po mojej stronie. Prawdopodobnie to, co cieszy mnie najbardziej na świecie, to muzyka. Myślę, że muzyka jest najbardziej wyrafinowanym dziełem ludzkości, językiem plasującym się gdzieś pomiędzy poezją i matematyką, który wyraża to, co nie może zostać przekazane w żaden inny sposób. Lubię słuchać muzyki, grać muzykę i tworzyć muzykę. To ważna część mojego życia.

Odnoszę wrażenie, że w każdej z książek szuka Pan skarbów. Tych prawdziwych, lśniących i tajemniczych, jak i tych ukrytych w zakamarkach duszy. A jaki skarb już udało się Panu znaleźć we własnym życiu? Jak wyglądało jego poszukiwanie? A jakiego Pan jeszcze szuka? UKmiś

Odnalazłem kilka skarbów, większość z nich była z krwi i kości. To, co najlepsze w życiu, to doświadczenia dzielone z bliskimi osobami. W moich książkach rzeczywiście wyruszam na różne poszukiwania. To właściwie podróże w głąb mojego własnego umysłu. Nie jestem pewien, czy znajduję tam wiele skarbów, ale staram się dzielić wszystkim, co znajdę, z moimi czytelnikami. Jednak największe emocje daje samo polowanie.

Jeżeli miałby Pan uchronić jakaś książkę przed zniszczeniem, to jaki tytuł i czemu właśnie ten umieściłby Pan na Cmentarzu? Arkadiusz

Nie potrafiłbym wybrać tylko jednej książki. Jestem do niczego jeśli chodzi o robienie list. Staram się ocalić język, inteligencję i wyobraźnię, bo z nich powstają wszystkie książki.

Interesuje mnie Pana warsztat pracy. Pisarza w trakcie pracy kiedyś wyobrażałam sobie siedzącego za biurkiem, na którym znajduje się sterta papierów i kilka kubków po kawie/herbacie. Jak wygląda Pana otoczenie podczas tworzenia? Co Panu przeszkadza, a co pomaga? Claryyy

Mam duży gabinet/studio i tam pracuję. Jest wypełnione tysiącami książek i muzyką, stoi tam też pianino i, rzeczywiście, pod dostatkiem tam kofeiny. Jestem dość schludny, więc jak na pisarza moje miejsce pracy jest stosunkowo uporządkowane i niezbyt chaotyczne. Spędzam tam wiele godzin, niekoniecznie siedząc, częściej chodząc, myśląc i mówiąc do siebie. To miejsce, które bardzo lubię, moja kryjówka przed światem. Przez okno widzę drzewa, niebieskie niebo i piękne kalifornijskie światło. Prawdziwe biuro jest jednak, jak sądzę, w mojej głowie, i ono nigdy się nie zamyka, obowiązują tam godziny pracy 24/7. Pisanie to rzemiosło, zawód jak każdy inny, więc pisarz pracuje podobnie jak architekt, kompozytor lub malarz. Maluje świat, krajobrazy, postaci i historie przy pomocy słów i języka. Potrzebuję odosobnienia i czasu, żeby wycisnąć swój mózg na strony książki. I mnóstwa kofeiny. Mój mózg to kawowy ćpun. To właściwie trochę wstydliwa sprawa.

Z jakiego powodu w serii – mam nadzieję, że tutaj nie popełnię największej gafy świata – nigdy nie pada imię Pana Sempere, ojca Daniela Sempere? Nie śmiem zarzucać Panu niedociągnięcia, bo zgaduję, że to nim nie jest – jednak jaki ma cel pominięcie imienia jednej z pierwszoplanowych postaci? Czy ma za zadanie umniejszyć wartość bohatera w naszych oczach? Czy ukazuje nam, że nigdy nie poznaliśmy Pana Sempere na tyle dobrze, by chociaż móc posługiwać się jego imieniem? Czy jest to po prostu ukazanie, że – już nie taki młody – Sempere jest jedynie tłem? Postacią pojawiającą się czasami na horyzoncie, jednak nigdy dość wyraźną, by ją dostrzec? Assarii

Imię Señora Sempere poznajemy w „Labiryncie duchów”. W moich książkach rzeczywiście występuje zwykle raczej pod samym nazwiskiem, ponieważ w każdym pokoleniu jest jeden oficjalny „Pan Sempere”, tytuł ten przechodzi z ojca na syna. Najpierw był dziadek Sempere, potem pan Sempere ojciec, potem Daniel i tak dalej.

„Cień wiatru'” to powieść, która zafascynowała młodego Daniela Sempere. Czy myślał Pan kiedykolwiek nad konkretną fabułą dzieła Caraxa? O czym byłaby ta książka, gdyby istniała naprawdę? emilyjane

To właśnie zdradzam pod koniec „Labiryntu duchów”, odkrywając przed moimi czytelnikami, jaka była rola Caraxa w całej historii. To książka ukryta w książce, ukrytej w książce, która ukryta jest w kolejnej książce...

Udaje się Panu tworzyć książki przemyślane i głębokie. Wyjęte z nich cytaty udostępniają i przekazują sobie ludzie na całym świecie. Jak cienka jest granica między literaturą dobrą a kiczowatą, przemyślaną a przesadzoną? Egzaltowani pisarze wpadają w pułapkę pustych aforyzmów. Co Pan o tym sądzi? Jak tego uniknąć? Jak wyważyć formę i treść? PS. Uwielbiam Pana. panna_lovegood

Dziękuję, to bardzo miłe z Twojej strony. Sądzę, że te granice są w dużym stopniu wyobrażone, bardzo subiektywne i wyznaczone przez nasz indywidualny zestaw uprzedzeń i nabytych poglądów. Dla mnie jedyna granica przebiega między książkami dobrze i źle napisanymi. Ale to tylko moja opinia, która wiąże się z moją własną wrażliwością, wartościami, do których jestem przywiązany i doświadczeniami, które stały się moim udziałem. Inne poglądy, o których wspominasz, są, jak sądzę, raczej emocjonalnymi deklaracjami, które mówią więcej o ich autorach niż o samym dziele literackim. A jak uniknąć pułapek, o których piszesz? Sądzę, że jedyne, co możemy zrobić jako pisarze, to dołożyć starań, by nauczyć się rzemiosła i jak najlepiej wykorzystać nasze umysły i umiejętności w celu stworzenia czegoś wartościowego. Wierzę, że literatura jest sztuką rezultatów, nie intencji. To, co się liczy, to ostatecznie nie nasze aspiracje, nieważne jak by nie były wspaniałe lub pełne dobrych intencji, ale to, co jesteśmy w stanie stworzyć i przekazać dzięki opanowaniu rzemiosła i techniki.

Zastanawia mnie, w jaki sposób jest Pan w stanie zapamiętać wszystkie szczegóły napisanych przez siebie książek? Musiał Pan znać na wylot „Cień wiatru”, „Grę anioła” i „Więźnia nieba”, aby stworzyć „Labirynt duchów” i nie popełnić błędów logicznych. Wynika to z posiadania wybitnej pamięci, czy jednak trzeba było cały czas sprawdzać, szukać, poprawiać? Marlena

Mam dużą głowę (śmiech) ... i nieźle funkcjonującą pamięć. Trzymałem się zasady: to, co wymyśliłem i zostało w mojej głowie na dłużej, wchodzi do tekstu – nie utrwalając rzeczy, które z czasem same umykały przez szczeliny umysłu. Ale rzeczywiście, to złożony świat z wieloma wątkami głównymi i pobocznymi, licznymi fabularnymi zakrętami i miriadą elementów wirujących w powietrzu, więc wymaga to pewnej wewnętrznej dyscypliny i struktury, która utrzyma to wszystko w ryzach. Kofeina pomaga.

Otrzymał Pan wiele nagród. Co według Pana byłoby właściwym zwieńczeniem Pańskiej kariery pisarskiej? Podsumowująca życie powieść, dzięki której przejdzie Pan do historii, Nagroda Nobla? rudek10

Nie sądzę, by nagrody, choć niewątpliwie są miłe i łechcą próżność pisarza, naprawdę się liczyły i dużo znaczyły. Jedyną prawdziwą, wartościową nagrodą jest więź z czytelnikiem. To cud, który wydarza się, kiedy wchodzisz do umysłów czytelników, a oni – do twojego. Reszta, z całym szacunkiem, to tylko szum.

W Polsce, i nie tylko w Polsce, trwa obecnie dyskusja na temat prawdy w reportażu i rzetelności pracy dziennikarzy. Pan również jest dziennikarzem, ale pisze Pan fikcję. Czy pisanie powieści jest łatwiejsze niż tworzenie tekstów non-fiction? Co Pan sądzi o współczesnej literaturze faktu? katarzyna

Pozwolę sobie najpierw wyjaśnić, że nie jestem dziennikarzem i nigdy nim nie byłem. Obawiam się, że to nieporozumienie. Jestem tylko pisarzem, pracowałem też jako scenarzysta, ale nigdy jako dziennikarz. Co do debaty o prawdzie – powiedziałbym, że to obecnie temat bardzo ważny, ponieważ żyjemy w epoce, w której sama istota prawdomówności, uczciwość, jest ciągle wystawiana na próbę i atakowana. Nie twierdzę, że pisanie prozy czy non-fiction jest łatwe. Przynajmniej nie dla mnie. Uważam, że to dwie zupełnie różne rzeczy, które wymagają odmiennych zestawów umiejętności i opanowania innych elementów rzemiosła. Ogromnie lubię wiele książek non-fiction, zwłaszcza o tematyce historycznej. Myślę, że non-fiction to 80% tego, co czytam.

Wróćmy na chwilkę do czasów, kiedy nie był Pan jeszcze sławny. Czy pamięta Pan, jak to było, gdy napisał Pan pierwszą książkę i szukał wydawcy? Czy jacyś wydawcy (ilu ich było?) odrzucili Pana książkę, zignorowali zupełnie, albo odpowiadali, że jest „dobra, ale nie będzie na to rynku”? Czy ma Pan może gdzieś w szufladzie taką niewydaną jeszcze książkę? Czy też było zupełnie inaczej – miał Pan szczęście i od razu dostał propozycję współpracy? diamondek

Wydałem moją pierwszą powieść („Księcia mgły”), kiedy miałem dwadzieścia parę lat, ale od dziecka pisałem opowiadania, sztuki i powieści. Pierwsza prawdziwa powieść, którą napisałem jako nastolatek, rzeczywiście została odrzucona przez wielu wydawców, którzy mówili, że jest dobra, i dziwna, i niepokojąca, i absolutnie nienadająca się do publikacji. I dzięki Bogu za to! Byłem jeszcze dzieckiem i wszystkich intrygował taki młody osobnik, który przyszedł do nich z sześciusetstronicowym rękopisem, uważając się za Charlesa Dickensa. Niewinność młodości. Na szczęście dla mnie nie opublikowali czegoś, co było w zasadzie pracą czeladnika uczącego się dopiero rzemiosła i okropną książką. Drugą książkę, którą ukończyłem, mając ledwie dwadzieścia lat, wyrzuciłem, bo zorientowałem się, że nie jest dobra, nikt nie musiał mi tego uświadamiać. A trzecia powieść, którą napisałem, została opublikowana. Wysłałem ją na konkurs literacki, zdobyła pierwszą nagrodę, i to pomogło uniknąć zwyczajowej, frustrującej, niekończącej się drogi do publikacji, z którą mierzy się większość pisarzy. Książka sprzedała się nieźle i odtąd wszystko, co napisałem, wydałem, więc można powiedzieć, że miałem dużo szczęścia. Droga do wydania książki jest zawsze kamienista i bolesna dla wszystkich pisarzy, zwłaszcza dla tych na początku kariery, chociaż stabilna kariera i pisarstwo rzadko idą w parze. To ciężki kawałek chleba, i z każdym dniem robi się coraz cięższy. Już wtedy, kiedy jako dwudziestoparolatek wydałem moją pierwszą książkę, czułem się, jakby dotarcie do tego punktu trwało całą wieczność. Wymagało przecież napisania tysięcy stron, których nikt nigdy nie przeczytał. To część procesu nauki, zawsze jest trudna.

Nagrody za najciekawsze pytania otrzymują: diamondek,  Marlena oraz UKmiś.

Nagrodę ufundowało Wydawnictwo Muza SA

 


komentarze [16]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Babi 11.08.2018 18:22
Bibliotekarka

dlaczego ten wywiad nie pojawia się na liście http://lubimyczytac.pl/autorzy/wywiady oraz nie pokazuje się na profilu autora http://lubimyczytac.pl/autor/24023/carlos-ruiz-zafon?

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Madrugada 15.12.2017 18:59
Czytelnik

Ciekawy wywiad! P.S. Ojciec Daniela Sempere nie ma na imię Juan? :-)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Łukash 20.12.2017 17:48
Czytelnik

Dokładnie! Juan. Imię ojca Daniela pojawia się także w pamiętniku Isabelli Gispert w końcówce powieści.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
madziof 30.10.2023 16:52
Czytelnik

Wcześniej była informacja, o ile dobrze pamiętam, że ojciec mlodego  Daniela też miał na imię Daniel... uważam, że jest pomyłka autora i przy podwójnym imieniu i przy nadaniu imienia Juan w 4 części. Było mówione Sempere junior i senior.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Assarii 15.12.2017 16:56
Czytelnik

Bardzo uprzejmie dziękuję za to, że moje pytanie zostało wybrane przed zespół Lubimy Czytać, a także za to, że Pan Zafón zaszczycił mnie odpowiedzią na moje pytanie :)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
MartyNa 15.12.2017 08:17
Czytelniczka

Wywiad fajny :). Cieszę się, że Carlos Ruiz Zafón odpowiedział na pytania fanów-czytelników :)
Kiedy dowiedziałam się, że jest kolejna część "cienia wiatru" nie mogłam się doczekać premiery w Polsce... Po roku czy dłużej doczekałam się :D. Teraz nie mogę się doczekać, kiedy znajdę chwilkę czasu, aby wziąć ją do ręki i zatopić się w lekturze :D.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
palaA 14.12.2017 20:50
Czytelniczka

koniecznie muszę przeczytać ,, labirynt duchów'' ;)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
palaA 14.12.2017 20:47
Czytelniczka

Ciekawy wywiad, świetne i trafne pytania. Carloz Ruiz Zafon to genialny pisarz i myślę, że intrygujący człowiek z naprawdę bogatą wyobraźnią.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Leokadia 14.12.2017 20:39
Czytelniczka

Jego przedstawianie w tym wywiadzie Andreasa Corelliego wygląda tak, jakby był jego tulpą, huh. Ciekawy wywiad, wydaje się być bardzo spokojnym człowiekiem

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Anna 14.12.2017 18:14
Czytelniczka

Jaka twórczość, taki wywiad :D cudeńko!

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
allison 14.12.2017 18:22
Czytelniczka

Pewnie dlatego, że pytania zadawali fani-czytelnicy:)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
πPi 14.12.2017 16:46
Czytelnik

Wspaniała wiadomość na Święta! :) d z i ę k u j ę :)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
FannyBrawne 14.12.2017 15:30
Bibliotekarka

Ciekawy wywiad :) Czyli jednak książkę trzeba będzie zakupić ;)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post