Użytkownik wypowiedzi usunął konto

Użytkownik wypowiedzi usunął konto

@BagatElka
To, co miałam do powiedzenia na temat bezmyślnego hejtowania książek i pisarzy przez różnych internetowych „krytyków literackich”, napisałam w wątku powyżej, jeśli więc interesuje cię moje zadnie na ten temat (a zakładam, że interesuje, skoro postanowiłaś mi odpisać), odsyłam cię do moich dwóch pierwszych odpowiedzi na posty Varneta.

„A kupa bzdur to wypowiedzi autora "Młyna do mumii" i skutecznie mnie one zniechęciły do zapoznawania się z książką”- nie do końca rozumiem, dlaczego postanowiłaś mnie o tym poinformować – zakładam, że chodzi ci o moją aprobatę, ewentualnie poradę w kwestii tego, czy powinnaś przeczytać „Młyn do mumii”. Służę zatem pomocą. :) Zerknęłam na książki w twojej biblioteczce i, tak na szybko, przejrzałam listę twoich ulubionych autorów (Santa Montefiore, Paullina Simons, Andrzej Pilipiuk, Patricia Cornwell, Tess Gerritsen i tak dalej) i dzięki temu mogę stwierdzić, że czytasz głównie literaturę popularną (romanse historyczne, tradycyjne kryminały, trochę fantastyki i powieści dla młodzieży) – czyli literaturę mocno zakorzenioną w XIX-wiecznym realizmie, bazującą na sprawdzonych, bezpiecznych schematach konstrukcyjnych i fabularnych i mającą, przynajmniej w założeniu, pełnić funkcje: terapeutyczną, regulacyjną i integracyjną, a nie przepadasz za literaturą głównonurtową: wysokoartystyczną i awangardową – a więc taką, która nie stroni od formalnych i językowych eksperymentów, nie unika postmodernistycznych gier z konwencją, narracją i czytelnikiem, a wreszcie: lubi zaskakiwać, bulwersować oraz niepokoić, jest niejednoznaczna i nie obce są jej ironia, groteska, pastisz, trawestacja i parafraza. Od razu więc mogę ci napisać, że dobrze robisz – „Młyn do mumii” nie jest powieścią dla ciebie, należy do książek wysokoartystycznych, których unikasz i prawie na pewno, by ci się nie spodobał. Polecam ci raczej kryminały słynnego ostatnimi czasy Remigiusza Mroza, jeśli jeszcze ich nie czytałaś (na głównej stronie LC jest o nim artykuł).

Na koniec odniosę się jeszcze do twojej uroczej i szalenie finezyjnej kloacznej metafory :)) – skoro tak bardzo krytykujesz biednego autora „Młyna do mumii”, spodziewam się, iż, jako ekspertka od historii, znalazłaś w tym króciutkim wywiadzie ogromną liczbę porażających, bulwersujących, wołających wręcz o pomstę do nieba błędów – proszę zatem o ich wymienienie i szczegółowe opisanie – punkt po punkcie, tak, aby skorzystali na tym i inni użytkownicy LC. Jeśli ktoś komuś zarzuca, że wypisuje same bzdury, nie może mówić samymi, nic nie znaczącymi ogólnikami (nawet jeśli może poszczycić się tym, że używa tak bezpretensjonalnego, wielce zabawnego i fikuśnego słowa jak „kupa”:)), ale powinien mieć na to mocne argumenty - spodziewam się zatem, że twoja lista gaf, popełnionych przez nieszczęsnego czeskiego pisarza będzie co najmniej kilkustronicowa, ale nie musisz się tym przejmować – mimo to chętnie ją przeczytam. :))

PS Jeśli kręci cię tematyka robienia kupy, to polecam ci „Wilgotne miejsca” Charlotte Roche (choć w tym wypadku istnieje jednak pewne ryzyko, że książka ci się nie spodoba - nie jest to łatwa, niewymagająca i przyjemna literatura rozrywkowa do jakiej jesteś przyzwyczajona).

@BagatElka
To, co miałam do powiedzenia na temat bezmyślnego hejtowania książek i pisarzy przez różnych internetowych „krytyków literackich”, napisałam w wątku powyżej, jeśli więc interesuje cię moje zadnie na ten temat (a zakładam, że interesuje, skoro postanowiłaś mi odpisać), odsyłam cię do moich dwóch pierwszych odpowiedzi na posty Varneta.

„A kupa bzdur to wypowiedzi...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Użytkownik wypowiedzi usunął konto

Użytkownik wypowiedzi usunął konto

Użytkownik wypowiedzi usunął konto

Użytkownik wypowiedzi usunął konto

Użytkownik wypowiedzi usunął konto

Użytkownik wypowiedzi usunął konto

@Renax
„Dlaczego spośród wszystkich krytykowanych książek na LC akurat tej bronisz jak Rejtan niepodległości?”
A tak sobie – zupełnie bez powodu i dla sportu. :))
Poza tym jestem spod znaku Lwa, więc walkę i zwyciężanie mam we krwi. XDD

@Renax
„Dlaczego spośród wszystkich krytykowanych książek na LC akurat tej bronisz jak Rejtan niepodległości?”
A tak sobie – zupełnie bez powodu i dla sportu. :))
Poza tym jestem spod znaku Lwa, więc walkę i zwyciężanie mam we krwi. XDD

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

Użytkownik wypowiedzi usunął konto

Użytkownik wypowiedzi usunął konto

Pisząc o "ogromie głupoty i ignorancji" masz coś konkretnego na myśli, czy też nie czytałeś "Młynu..." i hejtujesz, by popisać się swoją szalenie oryginalną oryginalnością i niezmiernie wysoką wyższością intelektualną? A może z czystego przyzwyczajenia? Szkoda tylko, że używasz tak utartych, nic nie znaczących frazesów. Doprawdy intelektualna mizeria. :)))

Pisząc o "ogromie głupoty i ignorancji" masz coś konkretnego na myśli, czy też nie czytałeś "Młynu..." i hejtujesz, by popisać się swoją szalenie oryginalną oryginalnością i niezmiernie wysoką wyższością intelektualną? A może z czystego przyzwyczajenia? Szkoda tylko, że używasz tak utartych, nic nie znaczących frazesów. Doprawdy intelektualna mizeria. :)))

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

Aleś mnie panienko ubodła nie ma już czego zbierać.

Oczywistym jest, że jeśli nie czytałem tej książki to nie piszę o niej. Napisałem tylko o tych pseudointelektualnych wynurzeniach np. o Chrystusie, o Husytach, o prawach, o grzechu Onana, o prostytucji czy o tym kawałku apologetycznym dot. Czechów z XIX wieku.

Z artystami jest ten problem, że często to idioci. Aktorzy świetnie mówią cudzym tekstem i jak ze 100 razy powtórzą Hamleta, Życie jest snem czy jakiś inny wielki tekst to chyba im się zdaje, że są tacy mądrzy i wybitni, że hohoho. Proszę popatrz na naszych aktorów jak z pozycji moralnych koryfeuszy pouczają maluczkich czy to w mediach społecznościowych, czy ze szklanych ekranów.Zresztą to nie dotyczy tylko naszych aktorów vide święte oburzenie gwiazd na bezeceństwa Prezydenta USA. Poeci i pisarze też nie są lepsi, czasem to tylko szalbierze, którzy jedynie co potrafią to kreować fikcję i ją sprzedawać. W środowiskach artystycznych nic nie dziwnego w końcu to środowisko gdzie gromadzi się tyle frustracji, neuroz i kompleksów, że mało kto jest tam stabilny psychicznie. Artysta jak to artysta musi się wypowiedzieć o wszystkim nawet jeśli miałby pleść głupoty. Jako, że przeczytają to też ludzie nie inteligentni koniecznym jest dodanie, że nie dotyczy to wszystkich artystów tylko części, a czy jest to większa czy mniejsza część tego nie wiem, ale wiem, że jest to bardzo głośna część. Muszę również dodać, że nie wiem czy ten pisarz też się zalicza do tego grona, o którym pisałem powyżej.

P.S. nie będę ciągnął twych warzywno-sałatkowych tropów bo nie chcę cię obrazić również przez grzeczność oszczędzę ci głupawych emotikonek.

P.P.S. Pocieszny jest również ten fragment o tym, że Peter nie czuje się bezpiecznie w dzisiejszych czasach bo terroryzm, wykazuje tym samym niezrozumienie genezy doktryny terroryzmu, którą jako pierwsi zaczęli stosować anarchiści i komuniści pod koniec XIX wieku, a jatki w szkołach, wjeżdżanie w ludzi to logiczne następstwa rozwoju tejże doktryny oraz rozwoju technologii informacyjnych i zmiany esencjalnej treści społeczeństwa, w którym kiedyś dominował czynnik arystokratyczny (więc trzeba było wstrząsnąć elitami), a dziś dominuje czynnik plebejski czy gminny czy demokratyczny. Wykazuje ten pan również pewien rodzaj relatywizmu swymi słowami. Biedny Peter.

P.P.P.S Oby się Peter nie zdziwił jak brutalni potrafiliby mordercy w XIX wieku wystarczy poczytać gazety londyńskie, nowojorskie, paryskie czy rzymskie z końca XIX trochę ich przejrzałem i każdego dnia informowano o jakimś brutalnym zabójstwie. On chyba sam jest jak taki mały żuczek.

Aleś mnie panienko ubodła nie ma już czego zbierać.

Oczywistym jest, że jeśli nie czytałem tej książki to nie piszę o niej. Napisałem tylko o tych pseudointelektualnych wynurzeniach np. o Chrystusie, o Husytach, o prawach, o grzechu Onana, o prostytucji czy o tym kawałku apologetycznym dot. Czechów z XIX wieku.

Z artystami jest ten problem, że często to idioci. Aktorzy...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Skoro masz takie zdanie na temat pisarzy (i w ogóle artystów – „Aktorzy świetnie mówią cudzym tekstem i jak ze 100 razy powtórzą tekst Hamleta, Życie jest snem [sic!] czy jakiś inny wielki tekst to chyba im się zdaje, że są tacy mądrzy, „nic nie dziwnego w końcu to środowisko dla gdzie gromadzi się tyle frustracji, neuroz i kompleksów, że mało kto jest tam stabilny psychicznie” i tak dalej, i tym podobne (uśmiałam się :)) ), to po co czytasz wywiad z jednym z nich?

„Nie dotyczy to wszystkich artystów tylko części, a czy jest to większa czy mniejsza część tego nie wiem” – no właśnie, masz więc spore (dajmy na to, że pięćdziesiąt na pięćdziesiąt – a to całkiem dużo :)) ) szanse, że trafisz na wywiad z jakimś niestabilnym psychicznie koryfeuszem, szalbierzem, kimś, kto nie zna historii Husytów, a nawet (o zgrozo!) Chrystusa - po co więc się denerwować, marnować swój cenny czas i wchodzić na takie strony, tym bardziej, że jest to wywiad z pisarzem, którego twórczości nie znasz, a nawet nie chcesz poznać i nie interesuje cię ani literatura czeska, ani kryminały (a już na pewno nie kryminały gastronomiczne – „warzywno-sałatkowe” :))) ? Z twojej wypowiedzi jasno widać, że tym, co cię interesuje jest nie literatura, i nie życie pisarzy, a historia – Husytów, Chrystusa, komunizmu, onanizmu i tak dalej - nie lepiej by więc było, drogi Varantku, gdybyś poczytał sobie jakiś podręczniczek? Obyłoby się bez nerwów, bez zgorszenia, bez utyskiwania na zepsuty świat pełen pozbawionych moralności, ale za to głośnych idiotów, koryfeuszy i szalbierzy, a przede wszystkim - bez zaśmiecania portalu swoimi pseudomądrosciami – a więc z korzyścią dla wszystkich. :)))

Inna sprawa, że twój pogląd na temat pisarzy jest oczywiście szalenie naiwny i do bólu stereotypowy (ale równocześnie cudownie staroświecki - mocno zalatujący naftaliną, lecz uroczo mieszczański i dzięki temu bardzo pocieszny i zabawny:))). Niemniej jednak uczciwość karze mi wyprowadzić cię z błędu i zdradzić ci pewien sekret: przeważająca część pisarzy to nie jacyś dziwaczni kosmici, zboczeńcy, szaleńcy, idioci czy narkomani, ale najzwyklejsi w świecie ludzie, niewiele różniący się od przeciętnego Janka Kowalskiego – faceta, który ma na swoim koncie dwa rozwody, kiedyś spędził miesiąc w Indiach, a w młodości próbował marihuany, ale są to już niestety wszystkie „szalone”, „gorszące” i godne uwagi rzeczy, jakie udało mu się zrobić. To rynek książki, media, a poniekąd i czytelnicy, karzą pisarzom opowiadać o sobie niestworzone i/lub pieprzne historie, mieć wyrobiony, a najlepiej kontrowersyjny pogląd na każdy możliwy temat i przybierać rozmaite artystyczne pozy; od mędrca, przez polityka i rewolucjonistę, po bad boy’a i enfant terrible literatury – a wszystko po to, żeby książka lepiej się sprzedawała. :))))

Co do mnie, to wiem jak to wszystko funkcjonuje i czego można się spodziewać, po wywiadzie zamieszczonym na takim, dajmy na to LC czy też w „Książkach. Magazynie do czytania”, więc jeśli wchodzę na stronę taką jak ta, to wiem, że trafię na zbiór niegroźnych, interesujących kłamstewek, kilku mniej lub bardziej „złotych myśli” i wysnutych z palca anegdotek oraz wielu rozmaitych ciekawostek, które czyta się przyjemnie, acz niezobowiązująco i z przymrużeniem oka – zwłaszcza jeśli chce się lub umie docenić pisarski talent do interesującego, w miarę wiarygodnego kłamania i ubarwiania rzeczywistości.
„Poeci i pisarze […] czasem to tylko szalbierze, którzy jedynie co potrafią to kreować fikcję i ją sprzedawać.” – i tu się z tobą zgadzam (zasadniczo:)) – bycie dobrym pisarzem polega na tym, by umieć stworzyć fikcyjnych, ale wiarygodnych psychologicznie bohaterów zaplątanych w jakąś fikcyjną, ale spójną i sensowną historię, a następnie ubrać to wszystko w odpowiedni język i wyróżniający się na tle innych styl – tylko tyle, a raczej - aż tyle i nie widzę powodu, aby oczekiwać od pisarza czegoś więcej.
Jeśli jednak twoje wymagania są aż tak wysokie (a przy tym chyba niesprecyzowane, bo doprawdy nie bardzo rozumiem, o co tak właściwie ci chodzi i nie potrafię sobie wyobrazić, czym, według ciebie miałby jeszcze być pisarz – jakimś mistrzem zen? Coachem? Mędrcem? Chodzącą encyklopedią? Żywym podręcznikiem historii? A może po prostu geniuszem? :))), a do tego nie rozumiesz mechanizmów, według których funkcjonują rynek książki i media, to – i tu wracamy do sedna – dla własnego dobra nie powinieneś czytać wywiadów z pisarzami.

„Nie chcę cię obrazić również przez grzeczność oszczędzę ci głupawych emotikonek”- – ja natomiast, z grzeczności, ale i szacunku dla języka polskiego, starałam się oszczędzić ci błędów językowych, stylistycznych i zewnątrzjęzykowych: fleksyjnych, składniowych, leksykalnych i interpunkcyjnych, których ty mi niestety nie oszczędziłeś. :)))

Skoro masz takie zdanie na temat pisarzy (i w ogóle artystów – „Aktorzy świetnie mówią cudzym tekstem i jak ze 100 razy powtórzą tekst Hamleta, Życie jest snem [sic!] czy jakiś inny wielki tekst to chyba im się zdaje, że są tacy mądrzy, „nic nie dziwnego w końcu to środowisko dla gdzie gromadzi się tyle frustracji, neuroz i kompleksów, że mało kto jest tam stabilny...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Z poglądami Hitlera i Lenina też się nie zgadzam i nie mam o tych panach dobrego zdania, a jakoś przeczytałem ich dzieła. No jak mogłem to zrobić? Ciekawość? Może coś innego? Niezwykłe, prawda? Poroniona jest ta twoja logika. Fakt, że nie interesuje mnie jego twórczość i go nie znam jest najlepszym powodem aby przeczytać wywiad z nim i zobaczyć jakim jest człowiekiem i co sobą reprezentuje być może to skłoniłoby mnie do zaznajomienia się z jego książkami. Wiem, że wcześniejsze stwierdzenie może szokować i przerastać twoje zdolności poznawcze, ale nic na to nie poradzę. Masz rację lepiej jest poczytać podręczniki czy literaturę faktu, ale nie można zamykać się w małym pokoiku i udawać, że to cały świat.

Jeśli jakiś człowiek miał dwa rozwody lub za młodu próbował narkotyków to jest to dla mnie już sygnał ostrzegawczy, że coś może być z nim nie tak i lepiej na takich ludzi uważać najpierw upewniając, że jest z nimi wszystko w porządku. Jeśli chciałaś powiedzieć, że część pisarzy zachowuje się jak prostytutki to... zgadzam się. Cóż wolę być staroświecki niż reprezentować prymitywizm współczesnego świata powinienem ci podziękować za ten piękny komplement. Swoją drogą tak mi się przypomniało, Cat-Mackiewicz pisał, że największymi kołtunami są ci, którzy tkwią w przekonaniu o swej otwartości i postępowości, a w poglądach nieprzystających do ich wizji świata rozpoznają zawsze drobnomieszczańskie przesądy.

Chociaż semantycznie Milton czy i Canavan czy współczesnych sobie Leblanc i Proust są pisarzami to jednak nie mogę stawiać ich na równi. Jak sama stwierdziłaś mam staroświeckie poglądy od pisarza wymagam, aby miał coś ważnego do przekazania i np. Mannowie, Dostojewski, Sołżenicyn, di Lampedusa, Herling-Grudziński, Dickens, Woolf wspomniany niżej Huysmans i wielu innych chcieli coś ważnego powiedzieć. Cała reszta, która no może nie ma nic ciekawego do powiedzenia i raczej płynie z prądem to raczej wyrobnicy i rzemieślnicy, którzy zajmują się pisaniem. Jeśli rzemieślnictwo i wyrobnictwo to dla ciebie istota bycia pisarzem to nie znajdziemy tu porozumienia.

I jeśli Peter chce opowiadać kłamstwa to może niech robi to w gronie znajomych, a nie publicznie, jeszcze ktoś to przeczyta i potem będzie powtarzał. Nie wiem jak ciebie, ale mnie uczono, że nie ważne gdzie jesteś zachowuj się przyzwoicie, tę zasadę można przystosować do tej sytuacji. Nie ważne czy piszesz w Der Sturmer, Prawdzie, Wyborczej, LC, Kulturze czy NYT to jednak jakiś podstawowy, dla naszej cywilizacji, zestaw zasad powinien obowiązywać a są nimi m. in. pogarda dla kłamstwa i unikanie fałszu.

Przewaga rdzennego użytkownika języka zawsze wyjdzie na jaw, nic na to nie poradzę. Skoro jesteś taką uczynną dziewuszką to zrób mi jeszcze tę przyjemność i oszczędź idiotycznych emotek.

Z poglądami Hitlera i Lenina też się nie zgadzam i nie mam o tych panach dobrego zdania, a jakoś przeczytałem ich dzieła. No jak mogłem to zrobić? Ciekawość? Może coś innego? Niezwykłe, prawda? Poroniona jest ta twoja logika. Fakt, że nie interesuje mnie jego twórczość i go nie znam jest najlepszym powodem aby przeczytać wywiad z nim i zobaczyć jakim jest człowiekiem i co...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Ech, Varant, Varant, gdybym chciała być chamska, napisałabym, że wyjątkowo tępy z ciebie kołek. XDD Tępy, a w dodatku własnej tępoty nieświadomy, bo zakochany w sobie i w produkowanych przez siebie językowo nieudolnych, cudacznych wypocinach. Ale że chamska być nie chcę, to tego nie napiszę. ;DD (Tak, tak, będą emotki – skoro dalej bezlitośnie kaleczysz język polski, nie czuję się zobowiązana, by spełnić twoją prośbę, a poza tym, muszę tu dodać, że na łopatki rozwalił mnie fakt, że osoba twojego pokroju, a więc językowy kaleka – istny Quasimodo, jeśli chodzi o sztukę słowa, może zwracać na nie uwagę - to zupełnie tak, jakby małpa skarżyła się, że każą jej jeść bez noża i widelca :)))

W jednym akapicie twierdzisz, że twoje poglądy są bardzo konserwatywne, więc z nieufnością (ba, wręcz z lekką wzgardą:)) podchodzisz do rozwodników, nie lubisz pisarzy rozwiązłych oraz takich, którzy są nieuczciwi lub kłamią, a w następnym piszesz o swoich ulubionych pisarzach – twórcach, którzy stanowią dla ciebie jakiś tam autorytet i jako przykład jednego z nich podajesz … Dickensa (tak na marginesie: pisarza, którego twórczość bardzo sobie cenię), Dickensa (!) - a więc niegodziwca i obłudnika, który nie tylko wziął rozwód ze swoją pierwszą żoną – matką dziesięciorga swoich dzieci, ale na dokładkę wyrzucił biedaczkę z domu i skazał na życie w ubóstwie, a wszystko dlatego, że zachciało mu się młódki i to w czasach, kiedy branie rozwodu należało jeszcze do rzadkości i wiązało się ze skandalem oraz towarzyskim ostracyzmem, a nie w XXI wieku, kiedy to, jak podają statystyki, rozpada się średnio, co drugie małżeństwo.

Jednym słowem, sam sobie przeczysz i nieświadomie dowodzisz, że życie prywatne pisarza, to, co mówi w wywiadach i to, na kogo się kreuje, ma niewiele (a często – jak w przypadku twojego zakłamanego Dickensa, który tylko pozował na osobę moralnie kryształową – zgoła nic) wspólnego z jego twórczością i nie powinno być brane pod uwagę przy jej ocenie. Dodatkowo zaś, fakt, że nie znasz biografii swojego ulubionego pisarza, stawia dla mnie przysłowiową kropkę nad „i”, jeśli chodzi o twoją osobę i utwierdza w przekonaniu, że nie mamy, o czym rozmawiać. Dzieli nas intelektualna przepaść i, powiem skromnie, acz obrazowo, :))) przy tobie jestem Mount Everestem, podczas gdy ty przypominasz Wielki Kanion. A zetem - nigdy nie dojdziemy do konsensusu i dalsza wymiana postów miedzy nami jest pozbawiona sensu.

PS „Rdzenny użytkownik języka” – nie, zdecydowanie nie jesteś zwykłym użytkownikiem języka; zwykły użytkownik języka czasami zrobi błąd ortograficzny, innym razem zapomni o przecinku i nagminnie nie odróżnia myślnika od łącznika, a tobie, Varni, rzadko kiedy udaje się poprawnie sklecić zdanie. Powiem więcej, co trzecie twoje zdanie jest kompletnie niezrozumiałe, przypomina bełkot schizofrenika i wygląda, mniej więcej tak: „Kali chciec niebieskie i różowe banan teraz logicznie Stalin w odrzutowiec”. Czysty surrealizm. :)))
Jako prawie doktor, co prawda nauk humanistycznych, ale jednak doktor (prawie) :))) czuję się zatem w obowiązku wypisać ci następującą receptę:

2x dziennie:
wychodzić na świeże powietrze i słonko,
CZYTAĆ JAKIŚ PODRĘCZNIK DO GRAMATYKI JĘZYKA POLSKIEGO - coś lekkiego, acz pouczającego, „Gramatyka szkolna języka polskiego”, „Jak pisać, żeby nas rozumiano?” i „Sztuka pisania po polsku” byłyby tu idealne (skoro lubisz czytać podręczniki, myślę, że z tym zaleceniem nie powinno być problemu:))) – zaręczam, że wyjdziesz na nim dużo lepiej niż na czytaniu dzieł Hitlera, które najwyraźniej ci szkodzi, :))

codziennie i przez cały czas:
głęboko oddychać i unikać stresów,

A PRZEDE WSZYSTKIM:
wyrzucić leki, które bierzesz!!! :)))

PPS Nie kłopocz się, nie musisz z mozołem składać literek, żeby mi odpisać, a jeśli nawet coś odpiszesz, to nie oczekuj odpowiedzi – zbyt dużo czasu ci poświęciłam.

Ech, Varant, Varant, gdybym chciała być chamska, napisałabym, że wyjątkowo tępy z ciebie kołek. XDD Tępy, a w dodatku własnej tępoty nieświadomy, bo zakochany w sobie i w produkowanych przez siebie językowo nieudolnych, cudacznych wypocinach. Ale że chamska być nie chcę, to tego nie napiszę. ;DD (Tak, tak, będą emotki – skoro dalej bezlitośnie kaleczysz język polski, nie...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Im bardziej się upadlasz i sprowadzasz do rynsztoka, tym jestem coraz bardziej spokojny i wesoły.

Możesz mnie nie lubić, ale nie obrażaj małp, to są bardzo inteligentne stworzenia.

Można leczyć się u znakomitego lekarza, którzy jest paskudnym człowiekiem. Można też korzystać z usług wybitnego prawnika, z którym nigdy nic chciałoby się mieć żadnych kontaktów prywatnych. Można wreszcie czytać dzieła ludzi, którzy są okropnymi mężami, wielkimi pijakami, społecznymi pasożytami, seksistami, faszystami, jednak są znakomitymi pisarzami.

Zabawne, ale nie napisałem, że Dickens jest moim ulubionym autorem. W tym wątku nie określiłem, kogo darzę estymą jako pisarza. Zauważyłem tylko, że są pisarze, którzy mają coś istotnego do przekazania, wg. mnie jednym z nich jest właśnie Dickens. Oczywiście, że poznanie człowieka dotyczy też jego życia prywatnego, ale nie tylko. Czytając wywiady, rozmawiając, czytając co o kimś napisano itp. można coś wywnioskować o inteligencji twórcy, jego temperamencie, wiedzy, poglądach na świat, doświadczeniach - to chyba jest ważne przy doborze autorów. Aczkolwiek jeśli miałbym czytać czyjąś autobiografię, to życie prywatne autora będzie mnie - w jakimś stopniu - interesowało, w końcu kto chce czytać o nudziarzach. Zatem można czytać działa rozwodników, narkomanów i bigamistów, jeśli są dobre, a sami twórcy mają coś do przekazania; przy tym można w ogóle nie szanować danego autora jako człowieka i nie ma tu żadnej sprzeczności. Jesteś szelmą, całkiem sprytnie zastosowałaś argument ad hominem, niestety jest to tylko erystyka, która nie ma żadnej merytorycznej wartości. Masz szczęście, że nie zależy na szarpaniu się z tobą w erystycznym gnoju.

Prostactwo twojej wypowiedzi jest aż nadto widoczne. Mały człowieczek, o jeszcze mniejszym rozumku. Niestety to ja zmarnowałem na ciebie mój czas.

P.S. Nie martw poskładam literki i odpiszę ci.

Im bardziej się upadlasz i sprowadzasz do rynsztoka, tym jestem coraz bardziej spokojny i wesoły.

Możesz mnie nie lubić, ale nie obrażaj małp, to są bardzo inteligentne stworzenia.

Można leczyć się u znakomitego lekarza, którzy jest paskudnym człowiekiem. Można też korzystać z usług wybitnego prawnika, z którym nigdy nic chciałoby się mieć żadnych kontaktów prywatnych....

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

panna_migotka26
Jak ja kocham osoby, które nie mając argumentów na sensowną odpowiedź zaczynają obrażać rozmówcę.
A to, że zła gramatyka, a to że nie zna biografii Dickensa(choć nie wiadomo o co z bim chodziło)... Wkładasz Varantowi twoje słowa w usta, manipulujesz faktami, wywyższasz się, próbujesz być na siłę zabawna rzucając prostackie żarty.
Ja też pozwolę sobie wystawić ci receptę
-melisa 2x dziennie
-odłączyć internet na dwa miesiące.
@Varant
Zauważyłem, że często przyciągasz takie osoby, dziwi mnie fakt, że jeszcze chce ci się odpisywać.

panna_migotka26
Jak ja kocham osoby, które nie mając argumentów na sensowną odpowiedź zaczynają obrażać rozmówcę.
A to, że zła gramatyka, a to że nie zna biografii Dickensa(choć nie wiadomo o co z bim chodziło)... Wkładasz Varantowi twoje słowa w usta, manipulujesz faktami, wywyższasz się, próbujesz być na siłę zabawna rzucając prostackie żarty.
Ja też pozwolę sobie...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Poza LC i FW nie udzielam się w internecie zbyt intensywnie, przez to rzadko kiedy mam okazję sobie tak popisać. Jeśli nadarzy się okazja, a mam czas to czemu nie, zawsze jest trochę weselej. W takich wypadkach jak przy Panience Migotce odpisuję, bo głównie jestem ciekaw reakcji drugiej strony.

Poza LC i FW nie udzielam się w internecie zbyt intensywnie, przez to rzadko kiedy mam okazję sobie tak popisać. Jeśli nadarzy się okazja, a mam czas to czemu nie, zawsze jest trochę weselej. W takich wypadkach jak przy Panience Migotce odpisuję, bo głównie jestem ciekaw reakcji drugiej strony.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

panna migotka26-
Zgadzam się z tobą w zupełności.Też mnie wkurza, że na stronach poświęconych kulturze i literaturze jest tylu hejterów i różnych gwiazdorów, którzy chcą zabłysnąć a nie znają się ani na książkach, ani w ogóle na niczym i nie potrafią nawet napisać kilku zdań nie popełniając przy tym błędu. A przecież sprawa jest prosta, jak się komuś nie podoba autor, wywiad czy co tam jeszcze, to niech nie czyta. Po co obrażać autora?

panna migotka26-
Zgadzam się z tobą w zupełności.Też mnie wkurza, że na stronach poświęconych kulturze i literaturze jest tylu hejterów i różnych gwiazdorów, którzy chcą zabłysnąć a nie znają się ani na książkach, ani w ogóle na niczym i nie potrafią nawet napisać kilku zdań nie popełniając przy tym błędu. A przecież sprawa jest prosta, jak się komuś nie podoba autor,...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Książkoholiczka, od kiedy wytknięcie komuś intelektualnych fałszów jest obrażaniem kogoś?

"A przecież sprawa jest prosta, jak się komuś nie podoba autor, wywiad czy co tam jeszcze, to niech nie czyta."<- 1.Skąd mam wiedzieć, że ten autor/wywiad mi się nie spodoba, jeśli nie przeczytam? 2.To stwierdzenie jest tak samo głupie ,jak następujące stwierdzenie: Jeśli ci się nie podoba w kraju, to wyjedź.

Książkoholiczka, od kiedy wytknięcie komuś intelektualnych fałszów jest obrażaniem kogoś?

"A przecież sprawa jest prosta, jak się komuś nie podoba autor, wywiad czy co tam jeszcze, to niech nie czyta."<- 1.Skąd mam wiedzieć, że ten autor/wywiad mi się nie spodoba, jeśli nie przeczytam? 2.To stwierdzenie jest tak samo głupie ,jak następujące stwierdzenie: Jeśli ci się nie...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Użytkownik wypowiedzi usunął konto

Varant
Problem w tym, że nikomu nie wytknąłeś żadnych intelektualnych fałszów,czy jak ty to sobie po swojemu nazywasz. Nie masz żadnych argumentów. Bo to jedno krótkie zdanie, w którym piszesz coś tam o Chrystusie i Husytach, to żaden argument skoro nie potrafiłeś tego rozwinąć, wyjaśnić i udowodnić swoich racji.
Miałam na myśli to, żebyś nie czytał nie wywiadu, a książki, jeśli nie podoba ci się autor i jego specyficzne poczucie humoru.
A ciągle pisanie o innym użytkowniku LC „panienka” jest seksistowskie, mizoginiczne, prostackie i obrzydliwe. Zwracaj się w ten sposób do swojej matki, koleżanki z pracy lub szefowej – zobaczysz jak ci odpowiedzą.

Renax
Źle mnie zrozumiałaś. Wychwalanie książek nie poparte żadnymi sensownymi argumentami wkurza mnie jeszcze bardziej niż ich hejtowanie. A te wszystkie zachwyty nad takimi literackimi wydmuszkami jak np. ostatnimi czasy nad Małym życiem są dla mmnie kompletnie niezrozumiałe i lubię recenzje negatywne, jeśli są one dobrze napisane. Chodziło mi zaś o to, że irytuje mnie, że w necie o książkach i autorach bardzo często wypowiadają się osoby, które nie mają o literaturze zielonego pojęcia i to nikogo nie dziwi. Jeśli ja, kompletnie się na tym nie znając, wypowiadałabym się na temat architektury Wieży Eiffla, tylko dlatego że mi się bardzo podoba lub b. nie podoba, zostałabym wyśmiana, bo nie mam z architekturą nic wspólnego. Ale już o książce może wypowiadać się byle gimnazjalista, albo ktoś, kto w życiu codziennym zajmuje się stolarstwem i wolno takim ludziom wypisywać głupoty, a ich głosy będą brane pod uwagę i traktowane tak samo poważnie jak głos kogos, kto naprawdę zna się na literaturze i jest absolwentem MISH na UJ.

Varant
Problem w tym, że nikomu nie wytknąłeś żadnych intelektualnych fałszów,czy jak ty to sobie po swojemu nazywasz. Nie masz żadnych argumentów. Bo to jedno krótkie zdanie, w którym piszesz coś tam o Chrystusie i Husytach, to żaden argument skoro nie potrafiłeś tego rozwinąć, wyjaśnić i udowodnić swoich racji.
Miałam na myśli to, żebyś nie czytał nie wywiadu, a książki,...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Słownik PWN jako drugie znaczenie słowa wytknąć podaje: "zrobić komuś zarzut z czegoś". Jednym ze znanych synonimów tego słowa jest słowo "wskazać", i w tym znaczeniu użyłem tego słowa. Nie miałem intencji wyjaśniać jego błędów. Jeśli tak bardzo chcesz to masz:

1.Budda
Ten historyczny nigdy nie był gruby, ten historyczny był smukły i przystojny. Ten grubasek to zmieszanie się buddyzmu z chińskimi wierzeniami ludowymi, dokładniej z bożkiem pomyślności. W dawnych czasach, gdy jedzenia było mało, ludzi grubsi uchodzili za tych, którym się dobrze wiedzie, więc bożek pomyślności był gruby. Chińczycy połączyli tego bożka z Buddą aby lepiej zobrazować bodhisattwę.

1.Chrystus
Wino jako wykwintny, szlachetny i kulturalny napitek to dopiero wiek XVI i XVII. Wina starożytne nie były dobre, słodzono je miodem, dodawano ziół, czasem mieszano z innymi aby smak był lepszy(lecz nie znano dzisiejszych technik kupażu), nie znano filtracji, wina nie dojrzewały etc. Często wino spożywano bo było bezpieczniejsze niż picie wody, a nie wiedziano, że przegotowana woda zabija zarazki i bakterie. To tyle jeśli chodzi o ścisłe fakty.

Jeśli zaś chodzi o sprawy teologiczne. Przemiana wody w wino, na weselu, jest zapowiedzią (skierowaną do uczniów) nowego przymierza i nowych zaślubin - człowieka z Bogiem, jak przekazuje ewangelista Jan: "...początek znaków uczynił Jezus w Kanie Galilejskiej. Objawił swoją chwałę i uwierzyli w Niego Jego uczniowie." wino zostało tu wybrane, bo jak jest napisane w Psalmie 104: "wino, co rozwesela serce człowieka", a wesele raczej powinno być radosne. Dodatkowo wino dające radość, zmazuje problemy, dlatego wino przeistacza się w Krew Chrystusa bo tak jak wino pozwala zapomnieć o problemach i daje radość tak i Krew Chrystusa daje odkupienie.

Kobiety lekkich obyczajów to symbol, że każdy może zostać zbawiony. Najprawdopodobniej najsławniejsza prostytutka w Biblii tj. Maria Magdalena nie sprzedawała się, to tylko wymysł Magisterium. W końcu słowa Anioła (w jednym z apokryfów) "Wonne maści stosowne są tylko dla zmarłych!" wypowiedziane do niewiast, które chciały namaścić ciało Jezusa, mówią, aż nadto. Poza tym nie pamiętam aby w Biblii było coś o wonnych maściach do stóp. Chyba, że chodziło o obmycie stóp, ale to nie ma nic wspólnego z uniesieniami fizycznymi.

3.Husyci jak wszyscy protestanci wyznawali zasadę "Sola scriptura" w Piśmie był chleb i wino, to my też tak będziemy robić, i Rzym nie może nam niczego zakazywać. Nie chodziło Husowi o to aby się móc napić.

4. Prawa
"Porządny człowiek po prostu przestrzega praw bożych i ludzkich." Ja, ja mein fuhrer żydzi do gazu, tak stanowi prawo ludzkie! Oczywiście, że to tak nie działa. Życie wg. praw bożych ex definitione oznacza czynienie dobra oraz bycie przyzwoitym. Prawa ludzie jeśli są rażąco niesprawiedliwe i swymi normami wprowadzają raczej chaos i ład, to co jest bardziej przyzwoite przestrzegać ich czy je zignorować? Polecam poczytać Akwinatę, Grocjusza i Radbrucha. Swoją drogą właśnie, takie uzasadnienie podawano skazując Niemców - którzy zarzekali się, że tylko przestrzegali prawa - za nazizm, to wynika z myśli Gustava Radbrucha. Bałamutne jest rozumowanie: "Najgorsze łotry zawsze chciały czynić dobro. Robespierre, Stalin, Hitler... – oni wszyscy chcieli zalać świat słońcem, a zalali go krwią. Porządny człowiek nie chce czynić dobra." to co, ktoś uważa za dobro, a to co jest dobrem to dwie różne kwestie. Można polemizować czy Hitler chciał czynić dobro podczas jednego z wystąpień, z lat 20, powiedział wprost, że on nie chce czynić dobra tylko chce zwycięstwa narodu niemieckiego.

5.Prostytucja
"lecz napisać im, aby się wstrzymali od pokarmów ofiarowanych bożkom, od nierządu, od tego, co uduszone, i od krwi." (Dz 15,20) w greckim oryginale słowo nierząd brzmi tak: πορνεία (porneia) jako, że pewno nie znasz Greki to wyjaśnię, że oznacza to stosunki pozamałżeńskie i rozpustę w szerokim znaczeniu. Ilość cytatów z Biblii zakazującego prostytucji jest dość duża przytoczyłem tylko jeden, aby nie tracić czasu. "Nie pożądaj żony bliźniego swego" <- fakt nie dotyczy to prostutek, ale " Nie cudzołóż już dotyczy". Co prawda próbowano w średniowieczu usprawiedliwiać prostytucję, dowodząc tak jak Peter (nie należą do nikogo), ale nigdy nie było to oficjalnym nauczaniem kościoła, a Sobór w Trydencie ostatecznie unieważnił te próby. Dodatkowo próbowano dowodzić, że z prostytutką nie ma grzechu ciężkiego, ale z tym było tak samo jak z zagadaniem poprzednim. Prostytucja zawsze była uważana za grzech, tak samo korzystanie z niej. Jednak kwestie społeczne skłaniały kościół do tolerowania prostytucji i do kontrolowania jej (i przy okazji do zarabiania na niej). Co ciekawe rozgrzeszenia nie udzielano prostytutkom, które sprzedawały się choć nie musiały.

6. Czesi
Czesi w XIX nie byli takimi bojownikami o wolność. Oprócz małej grupki osób np. z Partii Młodych Czechów lub z czeskich narodowców. Większość Czechów zadomowiła się w Cesarstwie i o niepodległość zaczęli sobie przypominać podczas I wojny.

Fragment dot. mistycyzmu też jest słaby, chyba Peter nie rozumie czym w istocie jest ten mistycyzm. Jego odczucia są raczej subiektywne, i stoją w sprzeczności do mistycyzmu.

O terroryzmie napisałem, kolega Trefny też o tym napisał na samym dole.

I znalazłem jeszcze jeden fragment: "Ale materia jest tylko złudzeniem, więc fantazja i rzeczywistość to jedno i to samo. Trzeba tylko przyjąć to do wiadomości." Jak ktoś chce to mógłbym o tym napisać, ale w osobnym poście, bo to coś co zasługuje na osobne miejsce.

Słownik PWN jako drugie znaczenie słowa wytknąć podaje: "zrobić komuś zarzut z czegoś". Jednym ze znanych synonimów tego słowa jest słowo "wskazać", i w tym znaczeniu użyłem tego słowa. Nie miałem intencji wyjaśniać jego błędów. Jeśli tak bardzo chcesz to masz:

1.Budda
Ten historyczny nigdy nie był gruby, ten historyczny był smukły i przystojny. Ten grubasek to zmieszanie...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Ale już o książce może wypowiadać się byle gimnazjalista, albo ktoś, kto w życiu codziennym zajmuje się stolarstwem i wolno takim ludziom wypisywać głupoty, a ich głosy będą brane pod uwagę i traktowane tak samo poważnie jak głos kogos, kto naprawdę zna się na literaturze i jest absolwentem MISH na UJ.

Ludzie, którzy ukończyli zawodówkę i gimnazjaliści pamiętajcie, że nie macie prawa głosu, a wasze zdanie nawet jeśli jest prawdziwe nie może być traktowane poważnie, bo nie studiowaliście. To chciałaś powiedzieć?

Ale już o książce może wypowiadać się byle gimnazjalista, albo ktoś, kto w życiu codziennym zajmuje się stolarstwem i wolno takim ludziom wypisywać głupoty, a ich głosy będą brane pod uwagę i traktowane tak samo poważnie jak głos kogos, kto naprawdę zna się na literaturze i jest absolwentem MISH na UJ.

Ludzie, którzy ukończyli zawodówkę i gimnazjaliści pamiętajcie, że nie...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Varant
Widzę, że bardzo się postarałeś i wiedz, że to doceniam, ale i tak mnie nie przekonałeś. Wiem już za to na czym polega problem – ty po prostu nie zrozumiałeś tego wywiadu, wziąłeś wszystko na poważnie. Nie zauważyłeś, że to tylko żarty, bo surrealizm i wyolbrzymienie, w które obfituje poczucie humoru autora są ci najwyraźniej kompletnie obce.
Stančík powiedział również [cytuję]: //Myślę, że nowe, ciekawe smaki może przynieść nam genetyka. Już jako dziecko chciałem skrzyżować królika ze stonogą, żeby miał sto udek. A co by Pani powiedziała na wieprza poprawionego genami meduzy, dzięki czemu nie miałby kości, więc stałby się jedną wielką szynką?// To też bierzesz na poważnie? Myślisz, że on naprawdę tak uważa? Że ktokolwiek może tak myśleć?
Poza tym tematem wywiadu była gastronomia, uczty, jedzenie i te sprawy, a nie Husyci czy Budda, czepiasz się więc rzeczy zupełnie bez znaczenia. Stančík wspomniał o tych wszystkich Husytach, Buddach i Chrystusach tylko po to, żeby móc mówić o jedzeniu i robić sobie jaja…
Oczywiście nie każdego może to śmieszyć i tobie humor Stančíka może kompletnie nie odpowiadać, ale nie pisz, że autor pisze głupoty, bo to nieprawda – na tej samej zasadzie można by powiedzieć, że głupoty wypisywał Tolkien, bo przecież krasnoludy nie istnieją, albo Rabelais – właśnie poczytaj sobie Rabelaisa, bo to o wiele lepszy przykład, gdyż styl jakim jest napisany jego Gargantua i Pantaqruel bardzo mi przypomina wypowiedzi Stančíka.
A co do polskiego terroryzmu, to myślę, że 98% pisarzy na świecie nie ma o nim nawet nikłego pojęcia i zaliczam do tego grona także tych polskich. I co z tego? Ano nic, a z tego co wiem, a jeszcze Młyna nie czytałam, chociaż na pewno przeczytam, to powieść ta nie jest o polskim terroryzmie, więc niewiedza autora w tej materii jest mi kompletnie obojętna.


Trefny
Ludzie, którzy ukończyliście zawodówkę i gimnazjaliści pamiętajcie, jeśli zechcecie, może wyciąć mi wyrostek albo zrobić jakąś operację, bo czemu nie? Nie ukończyliście medycyny, ale za to obejrzeliście jakiś medyczny serial, a ja nie chcę zrobić wam przykrości, więc proszę, wycinajcie i operujcie.
To chciałeś powiedzieć?

Varant
Widzę, że bardzo się postarałeś i wiedz, że to doceniam, ale i tak mnie nie przekonałeś. Wiem już za to na czym polega problem – ty po prostu nie zrozumiałeś tego wywiadu, wziąłeś wszystko na poważnie. Nie zauważyłeś, że to tylko żarty, bo surrealizm i wyolbrzymienie, w które obfituje poczucie humoru autora są ci najwyraźniej kompletnie obce.
Stančík powiedział...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

To jest śmieszne! Najpierw mówisz, że chcesz dowodów i wyjaśnień w sprawie tych fałszów. Podaję je, potem ty reagujesz tak: "no może podałeś, ale mnie to nie obchodzi, nie rozumiesz o co chodzi".

Kiedyś obserwowałem jak jedno dziecko dokuczało innemu. Kiedy tamto oddało, to dziecko co zaczęło nagle krzyknęło coś w stylu: "Na żartach się nie znasz!?" tu mamy podobną sytuację. Dużo podobieństwa jest też, w stosunku do sytuacji, w której ktoś naopowiadał wielkich głupot i po chwili dotarło do niego co naopowiadał, aby wyjść z twarzą powiedział, że żartował/wygłupiał się/ nie mówił na serio. Problem w tym, że tak można wszystko zbyć.np.:
-Sąsiedzie, opowiadałeś, że masz ferrari, a jeździsz maluchem.
-A bo żartowałem.
-A panie profesorze ja tylko się wygłupiałem na egzaminie, i ja znam prawidłowe odpowiedzi, a te błędne dla zabawy zaznaczyłem.


Tylko podałem fakty. Nikogo nie przekonuję, jeśli nie przyjmujesz faktów to twój problem, ale to tak samo jakbyś uznała, że trójkąt to nie jest wielokąt, który ma trzy boki.

Był taki filozof Paul Grice, który stworzył teorię reguł konwersacyjnych. Podaje ona zasady prawidłowej konwersacji. Te reguły sprowadzają się do: dawania wystarczające ilości danych, podawania danych pewnych (jeśli nie są pewne, trzeba wyraźnie to zaznaczyć), mówienia jasno, zwięźle i zrozumiale, przekazywania danych istotnych dla rozmowy. Obowiązek przestrzegania tych zasad spoczywa na mówiącym. Większość nieporozumień, bierze się właśnie z nieświadomego nieprzestrzegania tych zasad. Świadome nieprzestrzeganie tych zasad to jedno z narzędzi manipulacji.

Nie czepiałem się genetyki, bo ewidentnie widać było, że to jego fantazje/żarty. A nierealne fantazje/żarty to żadne uchybienie.

Dwie tezy jakie podaje Peter: "uniesienia duchowe należy równoważyć rozkoszami cielesnymi. Ekstaza duchowa umacnia ekstazę fizyczną i na odwrót". Aby je uprawdopodobnić podaje przykład Chrystusa, Buddy i Husytów. Zbijam te argumenty, bo są kłamliwe, nie przesądzam jednak o prawdziwości tych tez.

Fragment o Ordo Novi Ordinis - nie jest żartem, Peter mówi całkiem poważnie. Pada pytanie, on odpowiada. Wykazuję błąd w jego rozumowaniu. Choć domyślam się, że chciał wyjść na mędrca, a wyszedł na głupca.

Prostytucja. Peter nakreśla tu obraz XIX wieku (który umieścił w książce). Dodaje, że bohater jest katolikiem, to mógł skorzystać z prostytutek, bo Pismo, bo kościół(domyślam się, że tłumaczył jakiś fabularny wybór). Pokazałem, że znów się myli. Gdzie tu żart, jakie to ma nawiązanie do jedzenia?

Odnośnie Czechów, też mnie oświeć o co chodzi z tym żartem, jakie jaja sobie tu robił? W przypadku własnego narodu jestem wstanie zrozumieć brak obiektywizmu, więc nawet go nie winię.

Popatrz na mistrzów słowa jak: Eco, Cat-Mackiewicz, Wańkowicz, Miłosz, Herbert, Tomasz Mann, Dehnel (nie wiem czy mistrz, ale dobrze nim włada). Można żartować, tkać subtelne ironie, wygłupiać się, dowodzić swoich tez, przy okazji nie przeinaczając faktów.

Podtrzymuję więc: ON WYGADUJE GŁUPOTY.

Co do nazywanie Panny Migotki panienką. No sama ma w nicku słowo panna. Słownik PWN jako panienkę na pierwszym miejscu rozpoznaje młodą dziewczynę. W prawie posługujemy się regułami wykładni, które również świetnie pasują do zwykłych tekstów. Podstawowe dyrektywy zakładają domniemanie j. potocznego/standardowego oraz najbardziej oczywistego znaczenie(najbardziej oczywiste jest to, które jest pierwsze w słowniku (bo kolejność znaczeń w słowniku jest zależna od powszechności). Dodatkowo dochodzi domniemanie braku wulgarności (odrzucamy wulgarne znaczenia). Nie odpowiadam za twoje spaczone postrzeganie tego słowa. A do matki tak nie mogę powiedzieć, bo nie jest młoda i nie jest panną tylko panią. Szefowej nigdy nie miałem, Aż tak młodych koleżanek też nie mam. Zwracam się tak do mojej chrześnicy i do paru innych pannic. Jesteś pierwszą osobą, która uznała, że to słowo ma wydźwięk pejoratywny.

P.S. Dopuszczam, że udzielając tego wywiadu autor być może chciał wyjść na inteligenta czy erudytę, ale coś mu nie wyszło.

To jest śmieszne! Najpierw mówisz, że chcesz dowodów i wyjaśnień w sprawie tych fałszów. Podaję je, potem ty reagujesz tak: "no może podałeś, ale mnie to nie obchodzi, nie rozumiesz o co chodzi".

Kiedyś obserwowałem jak jedno dziecko dokuczało innemu. Kiedy tamto oddało, to dziecko co zaczęło nagle krzyknęło coś w stylu: "Na żartach się nie znasz!?" tu mamy podobną...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Varant- Widzę, że Panna Migotka miała niestety rację – ty faktycznie wypisujesz farmazony… Moja odpowiedź będzie za to następująca: po pierwsze: NIKOMU NIE POKAZAŁEŚ, ŻE SIĘ MYLI.Nie udało ci się dokopać autorowi, chociaż bardzo chciałes, bo jest w końcu tylko, jak to o nim napisałeś, ‘małym żuczkiem’. I po drugie: POKAZAŁEŚ DOBITNIE, ŻE NIE MASZ POCZUCIA HUMORU I NIE UMIESZ PRZYZNAĆ SIĘ DO BŁĘDU.
W ogóle żenujące jest to, że muszę ci tłumaczyć ten wywiad i to po raz kolejny, czuję się tak jakbym musiała wytłumaczyć dziecku, na czym polega typ poczucia humoru, jaki reprezentują Monty Python, Pratchett czy Sapkowski…
Piszesz [cytat]: //Można żartować, tkać subtelne ironie, wygłupiać się, dowodzić swoich tez, przy okazji nie przeinaczając faktów.//
Owszem, ale można też posługiwać się ironią, która wcale nie będzie subtelna, a przy okazji parodią, wyolbrzymieniem, farsą, złośliwą kpiną i całą masą innych, popularnych obecnie chwytów literackich czy stylistycznych. Można być zwolennikiem światopoglądowego relatywizmu i można dowolnie interpretować fakty – nie przeinaczać, a INTERPRETOWAĆ, zwłaszcza, jeśli te fakty to jedynie „fakty”, a wszystkie sprawy dotyczące religii to tylko „fakty”, a nie żadne fakty – jak choćby kwestia czy Chrystus z żydowskiej mitologii lubił pić wino i chodzić na prostytutki, czy nie. Owszem, nie każdego mogą śmieszyć gdybania i żarciki z upodobań seksualnych i stołowych takich postaci jak Chrystus, Zeus, Odyn, Budda czy inne bóstwo, ale to już kwestia wrażliwości i poczucia humoru danej osoby.
Piszesz [cytuję]: //Co do nazywanie Panny Migotki panienką. No sama ma w nicku słowo panna.//
Właśnie – ma w nicku słowo ‘panna’, a panna oznacza kobietę niezamężną – mój Słownik Poprawnej Polszczyzny PWN nic nie wspomina o jej wieku. Poza tym chodzi nie o jakaś tam pannę, ale o Pannę Migotkę, a więc o pannę bardzo konkretną – postać z Muminków Tove Jannson i tym samym o NAZWĘ WŁASNĄ ZŁÓŻONĄ Z DWÓCH NIEROZŁĄCZNYCH CZŁONÓW, czyli z dwóch części, których się nie rozdziela, bo to błąd. A ty, zwyczajem seksistów i mizoginów, dorobiłeś jej negatywne konotacje poprzez złośliwe pominięcie jednego z członów, a zdrobnienie drugiego. W konsekwencji wyszła ci z tego ‘panienka’, a więc wyraz, według Słownika Poprawnej Polszczyzny, podobnie jak paniusia czy pannica, o silnym nacechowaniu negatywnym, zabarwiony lekceważeniem i pogardą ze względu na płeć, młody wiek lub domniemaną głupotę, kobiety nim określanej. A że o wieku Panny Migotki najprawdopodobniej nic nie wiesz, oczywistym jest, że próbowałeś przyczepić się do jej inteligencji, a przede wszystkim do tego, że jest kobietą. Jest kobietą więc jest głupią panienką –tak wygląda twój prymitywny typ rozumowania.
Varant [cytuje]: // W prawie posługujemy się regułami wykładni, które również świetnie pasują do zwykłych tekstów…….[i coś tam, coś dalej]……..Dodatkowo dochodzi domniemanie braku wulgarności (odrzucamy wulgarne znaczenia).//
O czym ty w ogóle piszesz, człowieku? Jakie prawo? Jakie znowu ‘domniemanie braku wulgarnosci’? Nic takiego jak ‘domniemanie braku wulgarnosci’ nie istnieje, a semantyka i semiologia nijak mają się do prawa. Nawet zresztą w języku właściwym dla tekstów pisanych i wygłaszanych w sądach czy różnych urzędach obowiązują zwroty formalne, zwyczajowe i grzecznościowe, a więc takie zwroty jak ‘pan’ lub ‘pani’ i nikt nie użyłby takiego słowa jak ‘panienka’.

Varant- Widzę, że Panna Migotka miała niestety rację – ty faktycznie wypisujesz farmazony… Moja odpowiedź będzie za to następująca: po pierwsze: NIKOMU NIE POKAZAŁEŚ, ŻE SIĘ MYLI.Nie udało ci się dokopać autorowi, chociaż bardzo chciałes, bo jest w końcu tylko, jak to o nim napisałeś, ‘małym żuczkiem’. I po drugie: POKAZAŁEŚ DOBITNIE, ŻE NIE MASZ POCZUCIA HUMORU I NIE...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Ja się tylko tak zaanonsuję. Pamiętam tę dyskusję, mam dużo zajęć, ale postaram się odpowiedzieć jutro. Uśmiałem jak czytałem twoją wypowiedź.

Ja się tylko tak zaanonsuję. Pamiętam tę dyskusję, mam dużo zajęć, ale postaram się odpowiedzieć jutro. Uśmiałem jak czytałem twoją wypowiedź.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

Możesz sobie darować, twoja osoba i ten wątek już mnie znudziły. Bufonowatość, pretensjonalność i nieuleczalna tępota, co niektórych osobników płci przeciwnej wywołuje u mnie atak ziewania i zmusza do nadużywania kawy, od której się odzwyczajam. Żegnam.

Możesz sobie darować, twoja osoba i ten wątek już mnie znudziły. Bufonowatość, pretensjonalność i nieuleczalna tępota, co niektórych osobników płci przeciwnej wywołuje u mnie atak ziewania i zmusza do nadużywania kawy, od której się odzwyczajam. Żegnam.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post