Dżenderświnki strzeż się, strzeż!
Czujności nigdy za wiele! Macki dżenderu sięgają coraz dalej i coraz śmielej sobie one poczynają, te macki, zapuszczając się w rewiry dotąd bezpieczne, nieskalane, po którychśmy mogli stąpać spokojnie i ufnie – teraz z kolei chodzi mi o tereny, nie o macki – nie musząc wciąż oglądać się za siebie. Ale cóż: nie znasz dnia ni godziny!
Było – a właściwie jest – tak. Mam córkę (ludziom w pewnym wieku się to zdarza) i czytam tej córce książki (co zdarza się podobno rzadziej), choć w sumie radzi sobie już z czytaniem świetnie sama, to rytuał się utrzymuje – i dobrze, bo dzięki temu zachować mogę wzmiankowaną czujność. Ostatnimi czasy wpadła w nasze ręce zgrabnie wydana i miłej powierzchowności książka Roksany Jędrzejewskiej-Wróbel (ach, winienem był zwrócić zawczasu uwagę na podwójne nazwisko!), zatytułowana Kamienica, z ilustracjami Daniela de Latoura (i tu mogłem wykazać się większą przezornością: nie wiem, czy to Francuz, czy rodak o francuskobrzmiącym nazwisku, ale nie od dziś wiadomo, że Sekwana i okolice podejrzane bywają moralnie, przynajmniej od czasów królów – nomen omen – gnuśnych i Karola - nomen omen – Młota). Ilustracje zresztą zwiodły mnie są urokliwością, utrzymane są w starym, dobrym stylu, lekkie pociągnięcia piórkiem, kolorystyka czarno-pomarańczowa.
Historia zaczyna się niewinnie i opowiada o życiu mieszkańców pewnej kamienicy – mieszkańcami tymi są świnki. Poznajemy nieco kamieniczne środowisko lokatorskie, są to stworzenia stateczne i szacowne, nie licząc Lucjana Prosiaczyńskiego, ewidentnie postrzelonego artystę-portrecistę. Wariatem zdaje się nieszkodliwym, do czasu, gdy poznaje pewną równie postrzeloną świnkę – Klarę Kwik – a znajomość ta staje się początkiem istnej rewolucji: nietuzinkowa para wywraca cały porządek do góry nogami.
Brzmi to niewinnie – ale diabeł tkwi w szczegółach! Nieuważny czytelnik może bowiem przegapić moment, czy też momenty, kiedy w tę z pozoru wesołą historyjkę zakrada się złowroga ideologia. Oto bowiem Klara okazuje się nośnikiem wartości wywrotowych, dżenderowych – ba! feministycznych wręcz, tfu, tfu, na psa – względnie wieprzka – urok! Autorka dwojga nazwisk podstępnie każe owej sympatycznej parze robić rzeczy z gruntu prowokacyjne: zaczyna się od pozostawienia sobie przez Klarę panieńskiego nazwiska, a dalej jest coraz gorzej: oto bowiem na przykład, kiedy rodzi się im dziecko, para przechodzi małżeński kryzys. Czy to nie oburzające?! W książce dla dzieci, ze świnkami, różowymi, no, pomarańczowymi, poruszać takie tematy?! Czyż literatura dziecięca nie powinna być słodka i mięciutka jak pierniczek z marmoladą? Czyż nie powinna chronić najmłodszych przed problemami tego świata i gruntować w nich przekonanie, że rzeczywistość jest pełna dobrych intencji, a słonko zawsze będzie promiennie szczerzyć do nich buźkę z nieba? A na dobitkę roi się tam od szyderczych kpin ze statecznych wieprzowatych sąsiadów, którym ekscesy młodej pary są solą w oku, toteż spiskują i knują.
Uważajcie, rodzice, wujkowie i ciocie, babcie i dziadkowie, święci Mikołaje i Aniołki – oraz wy inni, którzy obdarowujecie dzieci książkami! Po tym, jak udało nam się rozpoznać piątą kolumnę wrogiej ideologii, jaką okazała się azjatyckiego pochodzenia bezustna kotka o tępym wyrazie twarzy, demoniczna Hello Kitty (swoją drogą, jak można mieć na imię Heloł?), sztandar wrażej doktryny przejmują teraz świnki rodzimego chowu, niebezpieczna para Kwik-Prosiaczyńskich!
Dżenderświnki strzeż się, strzeż!
komentarze [29]
Użytkownik wypowiedzi usunął konto
Autorze, wspaniała ironia :) Tylko jakoś gawiedź tego albo nie chwyciła, albo udaje, że nie chwyciła. Oby to drugie!
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postUżytkownik wypowiedzi usunął konto
Każda ironia zawiera w sobie też gorzką prawdę. Wystarczy przeczytać tekst o lekturach w USA.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postJak tak dalej pójdzie, to "Dziewczynka z zapałkami" zostanie zakazana przez nadgorliwych rodziców, tak jak kiedyś "Mistrz i Małgorzata" przez Kościół. Popadamy ze skrajności w skrajność. Bajki nie są po to, by łudzić dzieci, jaki to świat dorosłych nie jest piękny i idealny. Ich zadaniem jest pokazanie, że ten świat może być brutalny, ba!, że on taki jest, ale pomimo tego,...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcejChodzi raczej o to, że "Dziewczynka" też tak do końca niewinna nie jest. A bajka jest wspaniała.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post"mistrz i małgorzata" przez Kościół zakazane ??!! Kiedy ?!! Gdzie ?!! Toż to ateiści- bolszewicy w sowietach niszczyli a "dziewczynkę z zapałkami" lewactwo ateistyczno feministyczne w USA zakazało w szkołach czytać dzieciom.dlaczego ? nie pamiętam juz. Wiem ,że feministkom coś tam zawadzało .
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
"Czyż literatura dziecięca nie powinna być słodka i mięciutka jak pierniczek z marmoladą?"
Nie, nie, nie. Przez wieki nigdy taka nie była, wystarczy przeczytać najbardziej znane baśnie i legendy. Kiedyś słyszałam, że dziecko powinno poznać co to strach, lęk i inne trudne uczucia, ale w środowisku przyjaznym, gdzie się czuje bezpiecznie. W sposób prosty i łatwy należy...
Ja jako dziecko nie lubiłam bajek o księżniczkach i królewiczach, a także o sierotkach. Lubiłam baśnie Kraszewskiego typu " pół chłopa w kominie". Uwielbiałam "Mikołajka" i opowoiści o zwierzętach. Moje dziecko zakochane było w "Księdze dżungli", tą książkę mogła słuchać cały czas. Popieram dziecko samo wybierze to co go interesuje, ale trzeba mu dać taki...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcejJeżeli taj książki nie zna to świetny. Trudno się nie zakochać w małym sprytnym chłopcu z dżungi i jego przyjaciołach.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Obie książki są świetne, ale "Księga dżungli" jest bardziej interesująca dla dzieci. Moja córka zachwycała się też:
Szara Wilczyca
I wszystkimi książkami tego autora opowiadającymi o zwierzętach.
Użytkownik wypowiedzi usunął konto
http://pbs.twimg.com/media/B3Xa7SFIAAAExsO.png ;)
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Imię Kitty to nie Hello xD Kitty nazywa się Kitty White, Hello Kitty to jedynie nazwa serialu (chyba że autor zawsze uważał, że bohaterka filmu Cześć Tereska nazywała się Cześć?)
Poza tym, samo pozostanie przy panieńskim nazwisku kojarzę bardziej z feminizmem niż z gender. Pomijam, że ideologia gender wykreowana przez żądne sensacji media a prawdziwa ideologia gender, to...
Na zabawki też uważajcie. Wczoraj do jednej ze stacji TV, do " Szkła kontaktowego" zatelefonowała zbulwersowana kobieta, że to skandal, iż misie w sklepach z zabawkami nie mają majtek, nie wspominajac juz o ZOO.
Szczyt demoralizacji dzieci ! :)
Ta pani chyba wychowała sie na innej planecie ??
Jeśli zaczęlibyśmy szukać (na poważnie) ideologii w bajkach dla dzieci, to byśmy wszyscy powariowali. Pamiętajmy, co stało się z Teletubisiami i słynnym Tinky Winkym - temat do śmiechu przez długi czas.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postZ tymi ideologiami to trzeba ostrożnie. Np. kiedyś ludzie pasjamy zaczytywali się "Kapitałem" albo innym science-fiction z naciskiem na to drugie i nikomu to na dobre nie wyszło. ;)
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Ideologii strzec się trzeba. Wprost oburzające i z tekstem nie będę polemizować :)
Ale co złego w samym posiadaniu podwójnego nazwiska??? ;)