Bądź miły dla swoich bohaterów, czyli sądny dzień literatury

Tomasz Pindel Tomasz Pindel
25.02.2014

W niebeletrystycznej książce, której hiszpański tytuł brzmi „Negra espalda del tiempo”, czyli „Czarne plecy czasu”, i która niebawem ukaże się w Polsce (ale nie wiem, czy pod dokładnie takim tytułem), Javier Marías opisuje to, co działo się po publikacji innej jego książki, powieści Wszystkie dusze. Ponieważ jej narrator wykładał na Uniwersytecie w Oksfordzie, dokładnie tak jak parę lat wcześniej autor, wielu czytelników uznało, że jest to albo lekko zamaskowana autobiografia, albo przynajmniej powieść z kluczem, i z miejsca utożsamiło jednego (narratora) z drugim (autorem), co prowadziło do różnych zabawnych, albo i wcale, wydarzeń.

Bądź miły dla swoich bohaterów, czyli sądny dzień literatury

Marías jest wyrozumiały, ale jednak wciąż jakby ironicznie zdziwiony tym, że czytelnicy, w tym ci wykształceni, nawet profesorowie literatury, nie rozróżniają fikcji od faktów, że biorą dosłownie to, co napisane zostało w powieści, jakby odmawiając jej autonomiczności, albo jakby nie wiedzieli, że nawet jeśli literatura czerpie z faktów, to przecież ma prawo – i zwykle zeń korzysta – do najswobodniejszego ich przetwarzania. No ale jeśli owe pomyłki i domniemania oksfordzkich znajomych mogły zdziwić hiszpańskiego prozaika, to zdecydowanie powinien przyjechać do Polski, bo u nas, jak dowiedzieliśmy się ostatnio, postaciami literackimi zajmują się sądy.

Tak, chodzi mi o medialnie nagłośnioną sprawę procesu wytoczonego przez Weronikę R. pisarzowi i reżyserowi Andrzejowi Ż. Przyznaję, że nie czytałem dzieła oskarżonego (jakoś zresztą zachwytów, delikatnie mówiąc, się nie słyszało) i w ogóle mało się tym dotąd interesowałem, bo sprawa wydawała mi się niezbyt ciekawa: ot, celebryckie przepychanki. Odruchowo powiedziałbym tylko, że o ile szanuję prawo biografów do ujawniania nieprzyjemnych sekretów z życia opisywanych postaci, więc próby blokowania biografii ukazujących swoich bohaterów w niekoniecznie korzystnym świetle mi się nie podobają, to już jeśli pan Ż. napisał coś bardzo brzydkiego o pani R., ma się ona prawo poczuć dotknięta i dochodzić swych praw.

Tyle że w ignorancji swej nie wiedziałem, że w będącej kością niezgody książce autor nie pisze o pani Weronice, tylko o pani Esterce, a pani Weronika w pani Esterce się rozpoznała – i to ją skłoniło do wkroczenia na drogę sądową. I to mnie lekko zaniepokoiło. Istnieją zatem prawa regulujące sposób, w jaki pisarz inspirować się może rzeczywistością? Naprawdę posiadają prawnicy stosowne kompetencje, by zajmować się analizą literacką i mówić, co przejdzie, a co nie w opisie bohatera? Istnieje jakaś komisja adwokacko-teoretycznoliteracka, określająca akceptowalne standardy? A gdyby autor Ż. uśmiercił na kartach swojej książki postać Esterki, w której się pani R. rozpoznała – to odpowiadałby za, na przykład, groźby karalne, usiłowanie zabójstwa, a może aż za morderstwo? A gdyby jakaś inna pani, albo wiele innych pań, też się rozpoznała w postaci Esterki? Cytowany Marías przytacza anegdotę o tym, jak to pewna przelotnie poznana kobieta zgłosiła pretensje, że nieładnie ją opisał w pewnym opowiadaniu – przy czym on sam nie miał pojęcia o niczym, co ową damę z owym opowiadaniem mogłoby łączyć… Czy dama owa, gdyby mieszkała w Polsce, miałaby szanse na proces i wygraną?

A może to wielki spisek literatury non fiction, która po prostu literacką fikcję nie tyle wygryzła, ile nią zawładnęła, przejęła od środka? Wniosek nasuwa się jeden: tak na wszelki wypadek pisarze powinni opisywać wszystkie postaci wyłącznie ciepłymi słowy i miło, żadnych negatywnych cech, żadnych przykrych zdarzeń, po co to się w jakieś sądowe afery pakować…


komentarze [13]

Sortuj:
więcej
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
joly_fh  - awatar
joly_fh 27.02.2014 09:23
Bibliotekarka

To nie jest przecież pierwszy taki przypadek w Polsce - podobnie było z Sekretnym życiem motyli. Poza tym, o ile sięgam pamięcią, to pan Żuławski nie ma najlepszej reputacji i słynie z tego typu skandali i coś podobnego zdarzyło mu się już z Manuelą Gretkowską (choć tu akurat w drugą stronę), zatem pani Rosati mogła się...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
avuca  - awatar
avuca 26.02.2014 10:05
Moderator globalny

Nie czytałam książki Żuławskiego, bo nie odpowiada mi jego styl. Nie widzę w tym nic żenującego.
Co więcej, w swojej wypowiedzi zaznaczyłam, że wypowiadam się teoretycznie, bo z prawnego punktu widzenia jest to bowiem bardzo ciekawy problem. Dotyczy on zresztą nie tylko wspomnianego pisarza - podobnych postępowań jest bardzo dużo, tylko nie wszystkie są takie medialne.
...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Mamerkus  - awatar
Mamerkus 25.02.2014 22:02
Czytelnik

Dla mnie symbolicznym znakiem czasów jest fakt, że zarówno święcie oburzony autor komentowanego artykułu, jak i większość osób tenże artykuł komentujących, książki Żuławskiego zwyczajnie nie czytało i jeszcze się do tego bez żenady przyznają. Masakra jakaś. Już sama ta okoliczność powoduje, że artykuł i dyskusja pod nim jest całkowicie bezprzedmiotowa.
Może najpierw panie...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Mamerkus  - awatar
Mamerkus 27.02.2014 19:48
Czytelnik

Brawo, argumentum certum, czuję się pokonany w tej bitwie na elementarze ... ale zaraz, mam coś w zanadrzu:

http://lubimyczytac.pl/ksiazka/12621/erystyka-czyli-sztuka-prowadzenia-spor...

Kanoniczny elementarz, mocium Panie.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Mateusz Cioch - awatar
Mateusz Cioch 25.02.2014 21:33
Czytelnik

Ja bardzo chciałbym stać się pierwowzorem jakiejś postaci literackiej, nawet najbardziej odpychającej. Niestety jestem chyba za mało inspirujący, bo choć znam parę osób, które w pisanie się bawią, to żadnej nie przyszło to do głowy.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Inga Moniakowska-Wielbo - awatar
Inga Moniakowska-Wielbo 25.02.2014 20:18
Czytelniczka

Tylko czekać aż ktoś z celebrytów rozpozna się w postaci Makbeta czy Raskolnikowa - ciekawe czy w ferworze walki o swoje dobre imię także zażąda procesu i ukarania autora;-) I straszno i śmieszno...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
avuca  - awatar
avuca 25.02.2014 15:27
Moderator globalny

Bardzo ciekawy temat. I mimo, że na pierwszy rzut oka trąci absurdem, to pamiętajmy, że skoro sąd orzekł naruszenie, to coś musi być na rzeczy. Nie czytałam książki i nie śledziłam procesu, dlatego mogę się wypowiadać tylko teoretycznie.
Moim zdaniem, jeżeli sąd stwierdził naruszenie, to musiały być w książce zawarte takie elementy opisu osoby, które nie pozostawiają...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
fidrygauka  - awatar
fidrygauka 25.02.2014 18:17
Czytelniczka

Zgadzam się, że teoretycznie coś musiało być na rzeczy (zresztą nieprzypadkowo w serialach jest klauzula, że zbieżność postaci i wydarzeń z prawdziwymi osobami jest przypadkowa). Myślę nawet, że pewnie większość z tego to wcale nie była fikcja literacka :)
Ale ... mleko już się rozlało. Jak już jedna osoba przeczytała i zidentyfikowała te (przysłowiowe w tym momencie)...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
electric_cat  - awatar
electric_cat 25.02.2014 13:40
Bibliotekarka

Przypomniały mi się wielokrotnie powtarzane przez aktorów anegdoty, że widzowie nazywają ich filmowymi/ serialowymi nazwiskami i potrafią wylać swoją frustrację "jak ty możesz tą Ankę zdradzać, przecież to złota kobieta!".
Śmieszy mnie również, co już od tematu odbiega (i tak z tematu zboczyłam, bo o świecie filmowym piszę, takie skojarzenie mi się pojawiło), że "szary...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Ambrose  - awatar
Ambrose 25.02.2014 13:25
Bibliotekarz

W moim skromnym mniemaniu przytoczony przykład to nic nowego. Ludzie nie tylko w Polsce mają problem z rozróżnieniem świata fikcji od świata rzeczywistego i próby transponowania jakichkolwiek wycinków tego, co otacza autora do literatury często spotykały się i spotykać będą z różnymi formami protestów. Zawsze znajdzie się persona, która w danym bohaterze doszuka się...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
fidrygauka  - awatar
fidrygauka 25.02.2014 13:24
Czytelniczka

W książce 'Służące' Kathryn Stockett jest taki fragment, gdy Minnie żąda, by w biograficznej, acz ze względów bezpieczeństwa, zakamuflowanej książce o murzyńskich służących z Jackson, pisząca ją Skeeter umieściła fragment o tym, jak Hilly (była 'pani' Minnie, która też ją wylała z pracy) zjadła czekoladowe ciasto z, bezpardonowo mówiąc, "gównem Minnie".
Ma to niejako...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Tomasz Pindel - awatar
Tomasz Pindel 25.02.2014 12:40
Autor/Redaktor

Zapraszamy do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post