Czy Twoje dziecko wkracza właśnie w burzliwy okres nastoletniości? A może już masz na pokładzie nastolatka w pełnej krasie i szukasz sposobu, jak okiełznać to szaleństwo, zachowując pozytywne relacje i zdrowy rozsądek? Ta książka z pewnością rozwieje wiele Twoich wątpliwości, proponując nowe spojrzenie na sprawy, które, jak moģłoby się wydawać nie mogą mieć innego zakończenia niż tylko kolejna siarczysta awantura.
Autorki skupiają się na ważnym elemencie wychowania młodego człowieka, a mianowicie na szacunku. Wielokrotnie proponują rodzicowi spojrzenie na świat oczyma nastolatka. Czy miałbyś ochotę wchodzić w jakiekolwiek interakcje lub zawierać umowy z kimś, kto chce narzucać Ci w bezwzględny sposób swoją wizję świata, stosuje przekupstwa, kary i nie ustaje w kontrolowaniu? No właśnie. A teraz dołóż do tego te wszystkie zmiany, zachodzące w kilkunastolatku i związane z nimi emocje. Okres, kiedy człowiek szuka swojej tożsamości, buduje siebie, swoje poczucie własnej wartości, próbuje odnaleźć się w gronie rówieśników i do tego nie zawieźć rodziców, którzy zdają się tylko czyhać na jego pomyłkę z przygotowanym kazaniem - to jest czas wyjątkowy, w którym młody człowiek nie potrzebuje nad sobą żołnierza z karabinem, ale dobrego przewodnika.
Książka pełna jest praktycznych wskazówek, odnoszących się do różnych sytuacji. W każdym z rozdziałów pojawia się nie tylko teoria, ale i wzięte z życia przykłady, na podstawie których można lepiej zobrazować sobie pewne pomysły w realnym życiu, w kontakcie z własnym dzieckiem. Stanowczo nie jest to poradnik, który czyta się od deski do deski i odkłada. Ja tę książkę pochłonęłam, ponieważ mocno współgra z moją wizją rodzicielstwa. Jednak jestem przekonana, że jeszcze nie jeden raz zajrzę do niej, by w chwilach kryzysu przypomnieć sobie, że można inaczej niż siłą i zamordyzmem postępować z nastolatkiem. Można? Nie! Trzeba! Jeśli zależy nam na tym, by po okresie indywiduacji ten madry, młody człowiek chciał do nas wrócić jak do bezpiecznej przystani.
Miesiącami nie mogłam skończyć tej książki. Pierwsza książka z tej serii jaką czytałam, była "Pozytywna dyscyplina dla maluchów 0-3" i tamtą pozycją byłam tak zachwycona, że szłam za ciosem i sięgnęłam po kolejną. No i tu trochę się zawiodłam, bo to już nieco odcinanie kuponów. Jakbym miała wyrzucić z tej książki powtórzenia, które już znam z poprzedniej części, to ta pozycja miałaby nie więcej niż 50 stron.