rozwiń zwiń

W oczekiwaniu na apokalipsę. Z Alex Marwood rozmawiamy o książce „Zatruty ogród”

Ewa Cieślik Ewa Cieślik
30.04.2020

Błyskotliwa, zabawna i zabójczo skuteczna. Alex Marwood, autorka głośnej powieści „Dziewczyny, które zabiły Chloe", w nowej książce „Zatruty ogród” odsłania kulisy życia w sekcie, która zazdrośnie strzeże swych tajemnic... W rozmowie z lubimyczytać.pl pisarka opowiada o swojej fascynacji kultami i wyjaśnia, dlaczego wszyscy czekamy na apokalipsę. Przyznaje również, że obecna rzeczywistość związana z koronawirusem na niej również odcisnęła swoje piętno.

W oczekiwaniu na apokalipsę. Z Alex Marwood rozmawiamy o książce „Zatruty ogród”

[Opis wydawcy] Zbiorowe samobójstwo stu członków odizolowanej od świata sekty czekającej na apokalipsę wstrząsa opinią publiczną. Nieliczni, którzy przetrwali masakrę, muszą nauczyć się żyć od nowa poza zamkniętą społecznością.
Tam, gdzie dorastała Romy, jeśli ktoś umarł, już nigdy więcej się o nim nie mówiło...
Romy, ocalała z masakry, wciąż z przestrachem ogląda się za siebie. Wpojono jej, że zewnętrzny świat jest niebezpieczny, przerażający i godny pogardy. Jednak Romy szybko uczy się życia na zewnątrz, „między Martwymi”. Jest w ciąży, musi więc być czujna i ostrożna, próbując odszukać swoich krewnych.
Zniknięcie siostry, która jako nastolatka opuściła rodzinny dom, by dołączyć do sekty, położyło się cieniem na życiu Sarah. Gdy opieka społeczna kontaktuje się z nią, prosząc, by zajęła się dwójką nastolatków – rzekomo dziećmi jej nieżyjącej siostry, Sarah przyjmuje dziwne rodzeństwo pod swój dach. Ale czy może zaufać nastoletnim Eden i Ilo? Czy Sarah nie popełnia błędu?
Co naprawdę zdarzyło się na farmie? Jaki los czeka ocalałych członków sekty? Co grozi nienarodzonemu dziecku Romy? Czy przywódcy sekty przeżyli i z ukrycia śledzą poczynania niedawnych wyznawców?

Ewa Cieślik: Przypuszczam, że zgodzisz się ze stwierdzeniem, że twoje babki – zarówno od strony matki, jak i ojca – odegrały dużą rolę w twoim życiu. Obie były znanymi w Wielkiej Brytanii pisarkami powieści. Jak duży był ich wpływ na twoje życie?

Alex Marwood: Zabawne, że żadnej z nich nie miałam okazji dobrze poznać. Obie zmarły zanim skończyłam siedem lat i podejrzewam, że musiałam być dość męczącym dzieckiem, bo żadna z nich nigdy nie miała dla mnie za wiele czasu. Ale sam fakt, że pochodzę z rodziny, w której obie babki parały się pracą – i zarabiały często więcej niż ich mężowie – z pewnością miało na mnie wpływ, gdyż od zawsze uważałam, że możliwość robienia kariery była dostępna dla każdego niezależnie od płci. Jestem wystarczająco stara, by pamiętać, że takie podejście nie zawsze było naturalne, więc jestem za to bardzo wdzięczna. Poza tym, nikt z moich bliskich nigdy nie kwestoniował tego, czy pisanie było rozsądnym wyborem sposobu zarabiania na życie! Co więcej, myślę, że moi rodzice byli bardziej zszokowani, gdy moje rodzeństwo, brat i siostra, oboje stwierdzili, że zostaną prawnikami!

Swoją pierwszą powieść obyczajową, zatytułowaną „The Temp”, wydałaś jako Serena Mackesy. Ukazała się na rynku mniej więcej w tym samym czasie, gdy świat zwariował na punkcie „Dziennika Bridget Jones”. Czy to prawda, że zdecydowałaś się pisać kolejne książki pod pseudonimem, aby uciec od łatki książek dla kobiet („chick lit”) – nawet mimo tego, że twoja debiutancka powieść była raczej historią o wkraczaniu w dorosłość, niż zwykłym romansem?

Myślę, że odpowiedź leży gdzieś pomiędzy. Nie miałabym problemu z tym, że moją książkę określano jako „chick lit”, jeśli faktycznie pisałabym taką literaturę. Wielu autorów, których niezwykle szanuję, wciąż pisze tak określane książki, i trudno byłoby znaleźć grupę innych tak oddanych pracy profesjonalistów. Ale biorąc pod uwagę, że coraz bardziej zagłębiałam się w mroczną część natury ludzkiej i nie chciałam być ograniczona koniecznością pisania szczęśliwych zakończeń, takie określenie stawało się coraz bardziej nie na miejscu. Co więcej, wpływało ono też na sprzedaż – i choć wiem, że „artyści” nie powinni przejmować się takimi przyziemnymi sprawami, to brak sprzedaży równa się brak pieniędzy, a życie staje się dość ponure bez pieniędzy… Fakt, że teraz tak wiele osób czyta moje książki podpowiada mi, że była to dobra decyzja.

Najważniejsze twoje powieści to „Dziewczyny, które zabiły Chloe” (Edgar Allan Poe Award, znalazła się też na krótkiej liście nominacjo do nagrody przyznawanej przez International Thriller Writers), „Zabójca z sąsiedztwa” (nagroda Macavity), „Najmroczniejszy sekret”. Piszesz wciągające powieści o przemyślanej fabule, ale najważniejsi wydają się w nich być bohaterowie. Czy uważasz, że twoje książki mają wspólny mianownik – przemyślane, złożone postaci, o rozbudowanym rysie psychologicznym?

Tak, bohaterowie są najważniejsi. Pracę and książką zawsze rozpoczyna pomysł, pytanie „a co, gdyby”, ale później wszystko sprowadza się do stworzenia odpowiednich postaci. Próbowałam wcześniejszego konstruowania intrygi, ale w moim przypadku to nie działa. Wydaje mi się to kiepskim rozwiązaniem i zawsze skutkuje ziejącymi dziurami w fabule, które wymagają załatania. Bohaterowie będą takimi, jakimi ich napiszę, ale jeśli do jakiegoś momentu opowieści przebiega ona w zgodzie z ich charakterami i sposobami zachowania, to zwykle okazuje się, że odnajduję rozwiązanie intrygi niemal podświadomie, naturalnie. Dla mnie, jako czytelniczki, efekt, jaki na ludziach wywierają wydarzenia, jest bardziej interesujący, niż wydarzenia same w sobie; wydaje mi się też, że każdy z pisarzy stara się napisać taką książkę, jaką sam chciałby przeczytać.

Książki autorstwa Alex Marwood

W twojej najnowszej książce, „Zatruty ogród”, czytelnik zatapia się w świecie sekt i ludzi żyjących w zamkniętych komunach. Czy mogłabyś opowiedzieć, jak przebiegał research do tej powieści? Jak ważna dla całego procesu pisania była dla ciebie historia kultu Jima Jonesa czy grupy „Rodzina”, której członkowie pod wodzą Charlesa Mansona dokonali morderstwa Sharon Tate?

Do masakry w Jonestown doszło, gdy miałam piętnaście lat i od tego czasu mam swego rodzaju obsesję na podstawie tych wydarzeń. To szokujące i do dziś dla mnie niewytłumaczalne, że tak wiele ludzi zgodziło się popełnić samobójstwo, odbierając także życie swoim własnym dzieciom [podczas masakry w sekcie Jima Jonesa w 1978 roku zginęło 909 osób – przyp. E.C.]. To właśnie z tego powodu zaczęłam interesować się kultami oraz, pośrednio, psychologią, myśląc o tym, w jaki sposób złe idee potrafią opanować ludzi do tego stopnia, że dokonują czynów o które nigdy by siebie nie podejrzewali. Historia XX wieku jest wręcz zaśmiecona katastrofami spowodowanymi przez sekty czy kulty – lecz dlatego, że nie były powiązane z religią, sporo czasu zajęło nam dostrzeżenie ich prawdziwej natury. Miałam potrzebę, by napisać tę książkę właśnie teraz, bo dostrzegałam coraz to kolejne fale myślenia charakterystycznego dla członków kultów – by dla przykładu wymienić takie ruchy, jak antyszczepionkowcy, wyborcy Donalda Trumpa, brytyjska skrajna lewica, płaskoziemcy, tak zwane Państwo Islamskie, Kościół Baptystyczny Westboro… Skrajne ruchy nasilają się, także w internecie, od około sześciu, siedmiu lat. Myślę, że „Zatruty ogród” to moja najpoważniejsza książka; zżyłam się z nią bardzo głęboko, bo na jej karty przelałam własne obawy, które odczuwam, gdy chcę krzyczeć ze strachu lub zaszyć się w bunkrze, ukrytym gdzieś w niedostępnych górach. Związana z kultami czy sektami wiara, że każdy, kto nie podziela naszych poglądów na to, jak osiągnąć dany cel, jest automatycznie przeciwny temu celowi, może nas zniszczyć, jeśli nie wypracujemy w sobie więcej tolerancji. W końcu większość z nas pragnie tego samego dla świata – nikt nie lubi biedy, chorób, głodu, przemocy – ale nigdy nie znajdziemy rozwiązania tych problemów, jeśli będziemy oskarżać ludzi, którzy mają inny niż my pomysł na to, jak dojść do tego rozwiązania.

To dość niepokojące, czytać o ludziach, przygotowujących się do zagłady, podczas gdy na świecie szaleje pandemia. Jednak w twojej książce nie jest sprecyzowane, jaki charakter ma mieć apokalipsa, której oczekują członkowie sekty Arka – czy będzie to katastrofa ekologiczna, inwazja wojenna itd. Czy siła tej groźby zagłady tkwi właśnie w tym, że nie wiadomo, jak się na nią przygotować?

Myślę, że idea apokalipsy jest w nas w pewien sposób wdrukowana i na pewno jesteśmy bardzo wrażliwi na jakiekolwiek wiadomości na temat jej zbliżania się. To idea rozpowszechniona szczególnie w monoteistycznych religiach, a jej początki sięgają czasów zaratusztrianizmu. Zdaje się, ze trudno znaleźć taką kulturę, w której nie byłoby mitów o tym, jak powstawał świat – i jak się skończy. Członkowie książkowej Arki przygotowują się na każdą ewentualność, i im więcej przygotowań mają za sobą, tym bardziej są przekonani, że koniec świata jest nieuchronny. Dogmaty i określone rytuały są bardzo ważne z punktu widzenia osób rekrutujących do sekty, bo ludzki mózg ma niezwykłą umiejętność uwierzenia, że wszystko, co jest trudne do pojęcia, jest warte nauki.

Co więcej, ludzki mózg jest niezwykle plastyczny i podatny na manipulacje. Ja sama dopiero co zostałam poinformowana przez lekarza, że jednak nie znajduję się w grupie ryzyka koronawirusa – i to oczywiście świetna wiadomość. Rzecz w tym, że jeszcze trzy dni temu o tym nie wiedziałam i nie opuszczałam domu. Okazuje się, że pięć tygodni zamknięcia, izolacji od świata, wiary w to, że wyjście na zewnątrz może mnie zabić, to doskonały sposób, by zacząć cierpieć na agorafobię! Teraz dosłownie dostaję drgawek, gdy myślę o udaniu się na spacer, mimo tego, że staram się być racjonalna i doskonale zdaję sobie sprawę z tego, jak małe jest ryzyko, że zachoruję i umrę na COVID-19. Będę musiała popracować nad sobą, by wrócić do stanu sprzed izolacji – mam nadzieję, że zajmie to mniej, niż pięć tygodni!

„Zatruty ogród” jest pełen niejednoznacznych postaci. Po pierwsze, Romy – dziewczyna, która spędziła całe lata w sekcie, a teraz uczy się życia na zewnątrz, w tak zwanym normalnym świecie. Po drugie – ważną rolę gra Sarah, jej ciotka, prześladowana przez swą przeszłośc. Do tego mamy jeszcze Eden i Ilo, rodzeństwo nastolatków, którzy uczą się, czym może skutkować szkolne prześladowanie. Wszyscy oni są inni, lecz zdają się mierzyć z podobnymi wyzwaniami. Czy twoim celem było mieszanie w głowach czytelnikom, szczególnie, że zmieniasz także plany czasowe, a narracja płynnie przechodzi od „wtedy” do „teraz” – i odwrotnie?

Cóż… (śmiech) To zawsze jest moim celem! Staram się, by w pewnien sposób zwieść czytelnika, sprawić, by choćby na chwilę zwrócił uwagę, czy jego domysły są prawdopodobne, by sam zaczął je kwestionować. Jeśli czytelnicy nie zakrzyknęliby podczas lektury: „co? to niemożliwe!”, wtedy pomyślałabym, że odniosłam porażkę.

„Zatruty ogród” dobitnie ukazuje, że jedna osoba może kontrolować i manipulować grupą tak wielu. Członkowie wspólnoty Arka są tak świetnie opisani, że pomaga to czytelnikowi ich poznać oraz, choć trochę, zrozumieć. Czy twoim zdaniem sekty przyciągają ludzi, którzy pragnęliby mieć rodzinę, przynależeć do grupy, która otoczyłaby ich opieką?

Częściowo oczywiście tak. Ale są również inne powody. Czy wiesz, że im wyższe jest twoje IQ, tym większe prawdopodobieństwo, że w pewnym momencie zainteresujesz się życiem w seksie? Nie do końca jest jasne, dlaczego tak to działa – możliwe, że dla tych, którym bez problemu przychodzi nauka i tworzenie rozwiązań, pociągająca jest świadomość tego, że istnieje gdzieś jakaś „odpowiedź”, która ten złożony, skomplikowany, nielogiczny świat ustawi w porządku. A sekty najpierw postawią przed tobą wiele wyzwań, będą bombardować cię nieznaną terminologią, będą cię zmuszać, byś za nimi nadążał, i w ten sposób coraz głębiej wciągać. Do sekty trafiają przeważnie ludzie, którzy zmagają się ze smutkiem, frustracją, są zagubieni, osamotnieni – a prędzej czy później każdy z nas znajdzie się w takim stanie i będzie podatny na wpływ sekty. Jest jeszcze jedna sprawa, którą dostrzegłam – wychowanie pod wpływem silnego autorytetu. Takie dzieciństwo niekoniecznie musi być smutne czy nieudane, chodzi głównie o kontrolę, którą ktoś nad nami sprawował – w seksie ten właśnie element może nam się wydać znajomy, bezpieczny. Myślę, że to właśnie jeden z powodów, dla których i tak zwane pokolenie Z i millenialsi z bogatszych części świata tak często zapętla się w sposobie myślenia typowym dla sekt. To w końcu potomstwo liberalnych, kochających i roztaczających absolutną kontrolę rodziców, którzy dążą do tego, by wypełnić każdą minutę życia swoich dzieci. Organizują tak wiele zajęć i zadań, że nie zostaje już czasu na zwykłe chwile nudy, nicnierobienia, tak przecież ważnych, dla kształtowania się osobowości. Jeśli masz w sobie pustkę w miejscu, gdzie normalnie sam decydowałbyś o swoim losie, zawsze będziesz szukał kogoś, kto zdecyduje za ciebie.

Grafika z okładką książki

Czy to prawda, że często w swoich książkach przemycasz znajome ci osoby i wykorzystujesz ich nazwiska tworząc fikcyjne postaci? Jeśli tak, to czy w „Zatrutym ogrodzie” są również jacyś bohaterowie, którzy mają swoich odpowiedników w prawdziwym życiu?

Przy każdej nowej książce robię aukcję, na której ogłaszam, że nazwę kilka postaci nazwiskami prawdziwych czytelników – zysk przeznaczam na cele dobroczynne. To moim zdaniem całkiem miły sposób na uczynienie czegoś dobrego, co dodatkowo sprawi ludziom frajdę. W „Zatrutym ogrodzie” Sarah i Marie, szkolne dręczycielki, noszą imiona kobiet, które wpłaciły datki. Znam je także w prawdziwym życiu, dzięki mediom społecznościowym. Marie mieszka w Stanach Zjednoczonych, a Sarah jest z Canberry, ale udało nam się kiedyś zjeść razem obiad co jeszcze, mam nadzieję, powtórzymy. Poza tym raczej nie wykorzystuję postaci osób, które znam – tym bardziej w tej książce, bo przecież mieszkańcy Arki mają takie dziwaczne imiona! Ale pomniejszy bohater tam i ówdzie, postaci, które nie mają dużego znaczenia dla fabuły i pojawiają się na kilku kartkach… Szukałam na przykład imienia dla członka szkolnego gangu Marie i pewien zuchwalec napisał na Twitterze, że on chce nim zostać – więc się zgodziłam!

Powiedz jeszcze proszę w jaki sposób koronawirus i całe to przymusowe zamknięcie, o którym opowiadałaś, wpływa na twoją pracę pisarską? Czy dzięki temu udaje ci się tworzyć więcej, czy przeciwnie – trudno ci pracować?

Och, to naprawdę straszne! Muszę skupiać się tak bardzo na pozostawaniu skupioną, że prawie wcale nie mogę się skupić! (śmiech) Mam nadzieję, że teraz będzie już z górki, skoro nie jestem w grupie ryzyka i nie muszę się już tym martwić. To nieprawdopodobne, jak trudno jest mi skoncentrować uwagę na jednej sprawie czy czynności…! Na szczęście obecnie jestem zajęta procesem adaptacji „Najmroczniejszego sekretu” na potrzeby telewizji, więc nie muszę wymyślać żadnych nowych koncepcji czy wydarzeń, a moje poczucie obowiązku pomaga mi w wytrwaniu w pracy. Ale wcześniej zdarzyło mi się kilka tygodni, podczas których niczego nie udało mi się napisać i wiem, że każdy pisarz, którego znam, boryka się z podobnymi problemami.

A czy myślisz, że obecna sytuacja zmieni jakoś branżę książki? Czy ludzie wciąż będą tyle czytać, co do tej pory?

Cóż, w tym tygodniu natrafiłam na ciekawą wiadomość – o 600% wzrosła liczba osób zapisujących się do bibliotek w niektórych rejonach Wielkiej Brytanii! Mam nadzieję, że można z tego wysnuć wniosek o stopniowej ucieczce czytelników od ciągłego życia przed ekranem. Nie winię ich – sama zamiast depresyjnego szamba teorii konspiracyjnych wolałabym jakieś soczyste morderstwo!

Ale mówiąc poważnie, nie wiem – naprawdę martwiąca jest sytuacja niezależnych księgarni. Wątpię, by jako pierwsze były poddane odmrażaniu gospodarki, a ich przetrwanie jest tak niepewne. Są niezwykle istotne – to tam, jak również w bibliotekach, płynie krew całego rynku książki. Czy mogłabym teraz wystosować apel do osób, które czytają nasz wywiad? Jeśli leży ci na sercu dobro branży książki, czy mógłbyś/mogłabyś pomyśleć o tym, by skontaktować się ze swoją lokalną księgarnią i coś z niej zamówić? Większość z nich dostarcza paczki. Twój zakup może zdecydować o ich życiu lub śmierci!

#czytamwdomu #kupujeksiazki


komentarze [1]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Ewa Cieślik 30.04.2020 11:14
Bibliotekarz | Redaktor

Zapraszam do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post