rozwiń zwiń

Sekrety przeszłości w pasjonującym śledztwie – wywiad z Lisą Gardner, autorką powieści „Zaginiona”

Marcin Waincetel Marcin Waincetel
02.03.2023

Patronat Lubimyczytać„Zaginiona” to najnowszy thriller kryminalny Lisy Gardner, amerykańskiej mistrzyni gatunku, której twórczość doceniają zarówno Harlan Coben, Lee Child, jak i Tess Gerritsen. W jaki sposób rozwiązać fabularne zagadki? Jak ważny w procesie tworzenia jest research? Czym jest natura zła? O tym właśnie, między innymi, rozmawiamy z autorką bestsellerowych powieści spod znaku zbrodni. „Zaginiona” ukazała się dzięki staraniom wydawnictwa Albatros.

Sekrety przeszłości w pasjonującym śledztwie – wywiad z Lisą Gardner, autorką powieści „Zaginiona” Materiały Wydawnictwa Albatros

Zaginiona - okładka książki[Opis – Wydawnictwo Albatros] Gdy ktoś, kogo kochasz znika bez śladu – jak daleko się posuniesz, by odzyskać ukochaną osobę?

Dla byłego profilera FBI, Pierce’a Quincy’ego, właśnie zaczął się najgorszy koszmar: na opuszczonym odcinku autostrady w Oregonie znaleziono porzucony samochód. Z włączonym silnikiem i damską torebką na siedzeniu kierowcy. Po Rainie Conner, jego żonie, z którą jest w separacji, nie było już ani śladu. Czyżby w końcu dogonił ją jeden z duchów z burzliwej przeszłości?

A może jej zniknięcie miało związek z jakąś sprawą, nad którą oboje pracowali – choćby okrutnego podwójnego zabójstwa lub domniemanego znęcania się nad głęboko zaburzonym dzieckiem – i którą Rainie wzięła sobie za bardzo do serca? Wraz ze swoją córką, agentką FBI Kimberly Quincy, Pierce walczy z lokalnymi władzami, ścigając się z czasem i gorączkowo poszukując odpowiedzi na pytania, których boi się zadać.

Jest jednak ktoś, kto wie, co stało się tamtej nocy, i już kontaktował się z prasą. Jego warunki są jasne: chce pieniędzy, władzy i sławy. Jeśli nie dostanie tego, czego żąda, Rainie odejdzie na dobre.
Zegar tyka nieubłaganie, a Pierce rozpoczyna desperackie, pełne wstrząsających przeżyć poszukiwanie zabójcy, najgorszej prawdy i miłości swojego życia, którą być może utracił już na zawsze.

Czasami to, że bardzo kogoś kochasz, to wciąż za mało.

Przeczytaj wywiad z Lisą Gardner

Marcin Waincetel: Jak zaczęła się twoja ścieżka literackiej zbrodni? Innymi słowy, jak w ogóle zaczęłaś pisać? Obecnie twoje książki podziwiają już nie tylko miliony czytelników na całym świecie, ale także uznani autorzy literatury gatunkowej – Harlan Coben, Lee Child i Tess Gerritsen. Czy mogłabyś wskazać konkretne wydarzenie, które sprawiło, że zdecydowałaś się zostać pisarką?

Lisa Gardner: Właściwie od zawsze jestem pisarką. Swoje pierwsze literackie szkice zaczęłam tworzyć w wieku 6 lat – i tak próbowałam, próbowałam, aż w końcu się udało – udało mi się ukończyć książkę, gdy miałam 17 lat. I choć nie była bestsellerem, to nauczyła mnie bardzo wielu rzeczy. Nabrałam pewności i charakteru, zaczęłam kształtować artystyczny styl. Prawdziwym przełomem okazał się „Mąż doskonały”, który sprawił, że moje książki faktycznie zaczęły trafiać na listy bestsellerów.

A teraz premierę ma kolejna powieść, czyli „Zaginiona”. Dla byłego profilera FBI, Pierce’a Quincy’ego, właśnie zaczął się najgorszy koszmar: na opuszczonym odcinku autostrady w Oregonie znaleziono porzucony samochód. I rozpoczyna się odkrywanie sekretów. Czy pamiętasz, co było pierwszym impulsem do określenia „Zaginionej”?

Intensywnie śledziłam prawdziwe przypadki ludzi, którzy znikali bez śladu w bardzo tajemniczych okolicznościach. I to było przerażające. Jak to mogło się stać, że dana kobieta czy mężczyzna mogą po prostu – w pewnym sensie – wyparować ze świata? Policja i śledczy, przedstawiciele różnych organów ścigania, pozostawali w sytuacji bez wyjścia. Nie wiadomo, czy osoby zaginione zostały porwane, czy są przetrzymywane wbrew woli, a może uciekły w pełni świadomie. To naprawdę trudne zagadnienie, jeśli się nad tym głębiej zastanowić. Dało mi to do myślenia. I właściwie można powiedzieć, że dla mnie to był ciąg takich pojedynczych impulsów, które sprawiły, że wykrystalizował się pomysł na książkę.

Jestem ciekaw, w jaki sposób wymyśliłaś poszczególne osobowości, które możemy śledzić na kartach „Zaginionej”. I mam tutaj na myśli detektyw D.D. Warren, Florę Dane, Kimberly Quincy… Powiedz, proszę, z którą z tych postaci najłatwiej byłoby ci się zaprzyjaźnić w prawdziwym życiu?

Odpowiem w ten sposób – postacie wykazują zaskakującą tendencję do tego, aby po prostu pojawiać się w moim życiu. Moim zadaniem, być może najważniejszym jako pisarki, jest umiejętne wsłuchiwanie się w głosy w mojej głowie, a potem obserwowanie ich ewolucji i pomaganie w stworzeniu pełnokrwistych bohaterów i bohaterek. Wiem, że to brzmi jak zapis pracy szaleńca, który porozumiewa się z postaciami żyjącymi w wyobraźni, ale to naprawdę cała magia pisania. Jeśli chodzi o przyjaźń, myślę, że najłatwiej byłoby kumplować się z Kimberly Quincy, ponieważ jest najłagodniejsza z całej trójki. Ale naprawdę chciałabym spędzać czas z Florą oraz D.D. tylko po to, żeby zobaczyć je w akcji. Och, czekaj… przecież to właśnie moja praca! Chyba jestem szczęściarą.

Zaginiona - plakat promocyjny

Po Rainie Conner, żonie głównego bohatera „Zaginionej”, z którą jest w separacji, nie było już śladu. Czyżby w końcu dogonił ją jeden z duchów burzliwej przeszłości? A może jej zniknięcie miało związek z jakąś sprawą, nad którą oboje pracowali? Zastanawiam się, co twoim zdaniem – biorąc pod uwagę historię bohaterów książki, ale też twoje własne doświadczenia – w największym stopniu determinuje nasze życiowe wybory? Myślisz, że wszystko jest zapisane w scenariuszu naszego życia? A może to tajemnica, która wymaga stopniowego odkrywania? Pytam również o twoje pisarstwo.

Będę szczera – w życiu staram się kierować intuicją. Swoistymi przeczuciami. Chyba jest tak głównie dlatego, że pasuje to do procesu pisania, który realizuję w swojej codziennej pracy. Oczywiście nigdy nie zaczynam pisania od z góry ustalonego planu. Zasadniczo na pierwszym miejscu – i na samym początku – prowokuję zagadkę, którą następnie trzeba rozwiązać. I zaczyna się właściwy proces. Przeprowadzam wywiady z ekspertami, aby zorientować się, jaka jest właściwa procedura policyjna, jakie są techniki w realizowaniu śledztw, zapis dokumentacji, stopniowe budowanie intrygi, aż wreszcie jak wygląda praca nad konkretnymi zagadnieniami w dochodzeniu. Następnie wrzucam swoje postacie w wir fikcyjnego życia, a potem czekam, co będzie dalej. To szalona jazda, ale nie zamieniłabym jej na żadną inną.

Twoje książki są przepełnione szczegółowymi informacjami o procedurach policyjnych i działalności przestępczej. Jak wyglądają twoje poszukiwania w pracy? Wspominałaś już o tym, ale domyślam się, że wymyślając wątki, korzystasz z notatek. A może czerpiesz też inspiracje z popkultury – na przykład z seriali kryminalnych?

Kwestia, o którą pytasz, jest naprawdę bardzo istotna. Dużo się uczę podczas rozmów z organami ścigania. W przypadku „Zaginionej” miałam swój pierwotny plan, w którym doszło oczywiście do zaginięcia, a potem poszukiwań. Ale kiedy porozmawiałam o tej intrydze z detektywami, cóż, sprawa wydawała się prosta, szczerze mówiąc – do rozwiązania na zaledwie trzech stronach. Zbyt mało było w tym napięcia, elementów charakterystycznych dla thrillera. Dlatego zredefiniowałam swój pierwotny pomysł. Starałam się zrealizować zbrodnię doskonałą. Zaginięcie bez śladów. Sekret do odkrycia, który jest podstawą mojej powieści.

Właściwie większość z twoich książek to kryminały i thrillery, w tym historie opowiadające o działaniach FBI czy agentów śledczych. Co sprawia, że właśnie ta konwencja – mimo dobrze znanych schematów – pozostaje tak popularnym gatunkiem?

Uważam, że jesteśmy zafascynowani naturą zła. Istnieje pierwotna potrzeba odpowiedzi na takie pytania, jak choćby: co stanowi genezę zła? Czy zło się urodziło lub zostało stworzone? Im więcej wiemy, tym lepiej możemy być przygotowani na rozpoznanie zagrożenia w naszym własnym życiu. Poza tym thrillery to klasyczne opowieści o walce dobra ze złem, a na koniec dnia dobrze jest poczuć, że pozytywni bohaterowie ostatecznie wygrywają. Rzeczywistość jest z pewnością dużo trudniejsza, stąd urok świetnej książki – opowieści, która pozwala nam złapać oddech, daje pozytywną energię, a równocześnie rozrywkę na wysokim poziomie.

Co było najtrudniejszą, a co najbardziej satysfakcjonującą częścią pisania tej historii?

Wydaje mi się, że to, aby Rainie i Quincy posunęli się naprzód, ich związek musiał się bowiem najpierw cofnąć. Zrealizowanie scenariusza, w którym małżeństwo dwójki moich ulubionych bohaterów było na skraju upadku, nie było czymś przyjemnym. Ale uwielbiam książki, w których postacie dorastają i ewoluują, zmieniają swój system wartości – przekraczają granice. I z pewnością tak jest w przypadku „Zaginionej”. To było dla mnie chyba najtrudniejsze, ale też z całą pewnością niezwykle satysfakcjonujące w czasie procesu pisania. Myślę, że podobnie będzie dla czytelników.

Mogę sobie wyobrazić, że chyba trudno jest określać nowe fabuły w tak popularnym gatunku. Choć może nie do końca? Przecież potrafisz zaskakiwać właściwie w każdej nowej historii. Skąd czerpiesz inspiracje do tworzenia? Czy wracasz do klasyki i mistrzów? A może szukasz nowości i debiutantów?

Och, naprawdę uwielbiam wracać do klasyki, zwłaszcza do Agathy Christie i Daphne du Maurier. Poza tym ulubionym autorem mojej babci jest Erle Stanley Gardner, autor serii „Perry Mason”, na podstawie której został nakręcony świetny serial. Dorastałam, czytając z zapartym tchem wszystkie thrillery prawnicze, próbując najpierw rozwiązać zagadkę. Uwielbiam suspens, stopniowe budowanie napięcia, szukanie przyjemności w sekretach. Najwyraźniej to uczucie motywuje mnie również do tworzenia.

W takim razie powiedz, proszę, nad czym obecnie pracujesz?

Aktualnie pracuję nad powieścią, w której główną bohaterką jest postać o nazwisku Frankie Elkin. Moja bohaterka zajmuje się sprawami zaginionych osób. Można powiedzieć, że działa w sytuacjach absolutnie kryzysowych – kiedy policja się poddaje, Elkin wkracza, aby próbować rozwiązać sprawę teoretycznie niemożliwą do wyjaśnienia. Frankie jest dla mnie postacią w pewnym sensie unikatową – nie jest profesjonalistką w systemie organów ścigania, ale zwykłą osobą, która działa owładnięta określoną obsesją. Jakie narzędzia są do jej dyspozycji? Jak ona może odnosić sukcesy, skoro policja tego nie zrobiła? Oto pytania, na które próbuję odpowiedzieć w swojej najnowszej książce.

Przeczytaj fragment książki „Zaginiona”

Książka „Zaginiona” jest dostępna w sprzedaży.

---
Artykuł sponsorowany, który powstał przy współpracy z wydawnictwem.


komentarze [5]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Thomason 03.03.2023 07:11
Czytelnik

Zero o tym, że to wznowienie. Jak tak można w jajo robić czytelnika? 
 

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
kinzetka 02.03.2023 18:57
Bibliotekarka

To jakaś kpina? Książka ma 15 lat, a Wy piszecie najnowszy thriller? Byle tylko sensacyjne zdanie było, a że zero w tym prawdy to już szczegół, prawda?

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Jeanne-Claude 03.03.2023 21:18
Czytelnik

To nie żadna kpina, to lubimyczytaćkropkapeel 😂

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Marcin Waincetel 02.03.2023 13:00
Oficjalny recenzent

Zapraszam do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
O_co_tyle_krzyku 04.03.2023 21:13
Czytelniczka

"najnowszy thriller" poważnie ? Może warto wspomnieć, ze to wznowienie ? 

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się