rozwiń zwiń

Jak należy kochać, czyli niestosowne pragnienia. Wywiad z Sarah Waters

Zofia Karaszewska Zofia Karaszewska
18.03.2016

Rewiowy dandys, męska dziwka i kobieta wolna, spełniona, potrafiąca kochać – życie tych postaci wypełnia karty powieści „Muskając aksamit”. Z jej autorką, Sarah Waters, rozmawiamy o homofobii, feminizmie i lesbijskiej miłości. Zapraszamy do lektury!

Jak należy kochać, czyli niestosowne pragnienia. Wywiad z Sarah Waters

Na polskim rynku ukazały się m.in. takie jej powieści jak: Za ścianą, Złodziejka, Pod osłoną nocyMuskając aksamit. Sarah Waters to brytyjska pisarka mieszkająca w Londynie. Znawczyni powieści wiktoriańskiej, ma doktorat z literatury brytyjskiej w zakresie gay and lesbian historical fiction. W 2003 roku otrzymała nagrodę British Book Award, a prestiżowy kwartalnik Granta przyznał jej tytuł najlepszego autora spośród Młodych Brytyjskich Powieściopisarzy.

Ta współczesna brytyjska pisarka nadała powieści wiktoriańskiej nowy sznyt. W „Muskając aksamit”, opowieści o Nancy, znajdziemy i rewiowego dandysa i męską dziwką, jak i kobietę wolną, spełnioną i potrafiącą kochać. Jej lektura daje dużo czytelniczej przyjemności, ale zmusza też do myślenia.

O homofobii, feminizmie, lesbijskiej miłości rozmawiałam z Sarah Waters.

 

Zofia Karaszewska: Czy można być szczęśliwym, nie żyjąc w zgodzie ze sobą?

Sarah Waters: Wszyscy czasami żyjemy w kłamstwie – udajemy nie tylko wobec obcych ludzi i dalszych znajomych, ale nawet wobec rodziny oraz przyjaciół. Udawanie to jeden z aspektów naszego obcowania z bliźnimi. Ale owszem, jasne, że nie można tracić kontaktu ze swoim prawdziwym ja – czymkolwiek jest. W miarę upływu czasu robi się coraz łatwiej. To jeden z plusów starzenia.

W twoich powieściach miłość nie ma płci, tylko uniwersalny wymiar – dlaczego zatem podkreślasz w wywiadach, że piszesz książki lesbijskie?

Nie byłabym taka pewna co do tego uniwersalnego wymiaru miłości w moich powieściach. Oczywiście, miłość i pożądanie to coś, z czym wszyscy się utożsamiamy, lecz to, co i jak robimy z tymi uczuciami, w wielkim stopniu zależy od tego, w jaki sposób są postrzegane w szerszym wymiarze. Dwie zakochane w sobie kobiety inaczej przeżywałyby swoją relację w latach dziewięćdziesiątych XIX wieku i w latach dwudziestych lub czterdziestych XX wieku, właśnie z powodu swojej płci oraz epoki, w jakiej przyszło im żyć. Interesuje mnie badanie właśnie tych różnic.

Nancy z „Muskając aksamit” dla miłości porzuca rodzinę i zmienia swoje życie. Wierzysz w miłość od pierwszego wejrzenia?

Wierzę w istnienie czegoś, co na nią wygląda. Uważam jednak, że romantyczna miłość to na ogół nasza fantazja, złudzenia oraz próba zaspokojenia pragnień… I dlatego jest taka ciekawa, zwłaszcza z perspektywy pisarza. Te wszystkie prądy podziemne, żądze i potrzeby, do których sami się przed sobą nie przyznajemy – próba ich ukazania to niesamowita sprawa.

Czy jesteś aktywistką, a twoje powieści to manifest?

Podziwiam aktywistów, lecz sama nie określiłabym się tym mianem. Działacze udzielają się publicznie, są głośni i kipią energią, podczas gdy ja siedzę w domu w dresach i piszę książki. Nie powiedziałabym też, że walczę pod sztandarem jakiejś idei – czuję tylko, że o życiu homoseksualnym (tak jak i pozostałych!) należy pisać z wyczuciem i poszanowaniem; wiem, że bywa to inspirujące dla moich czytelników.

A w naszej epoce potrzebne są jeszcze takie manifesty?

Tak sądzę, dopóki media nie zaczną ukazywać życia gejów i lesbijek z szacunkiem i zgodnie z rzeczywistością, zamiast w krzywym zwierciadle.

#####

Emocje i element suspensu to twój sposób na walkę przeciwko stereotypom lesbijskiej miłości? 

Myślę, że moja walka ze stereotypami na temat lesbijskiej miłości polega na odzieraniu tej drugiej z aspektu sensacji – chciałabym, aby postrzegano ją jako coś normalnego, a nie „problem”. Ponadto czynię z niej punkt wyjścia dla szerszego kontekstu. Miłość lesbijska w moich powieściach jest zarazem osią narracji i zjawiskiem naturalnym.

Brak akceptacji, wstyd i poczucie winy: czy te uczucia stale towarzyszą ludziom, którzy wypierają się swojej orientacji?

Geje, lesbijki i biseksualiści w społeczeństwach przesiąkniętych homofobią z pewnością się z nimi zmagają. Ja odkrywałam swoją seksualność w niechętnie nastawionej do homoseksualizmu Wielkiej Brytanii lat osiemdziesiątych i z mojego doświadczenia wynika, że jeśli mamy to w nosie, jeśli wiemy, jakie to głupie, można wznieść się ponad to nastawienie. Nigdy nie czułam wstydu i nie miałam poczucia winy, nawet jeśli ogół społeczeństwa próbował to na mnie wymusić. Ujawnieniu orientacji towarzyszył szereg pozytywnych uczuć, cieszyłam się z tego.

Na wieść o uczuciach siostry wobec drugiej kobiety Alice jest wstrząśnięta, zdruzgotana i zawstydzona; mimo że działo się to w czasach wiktoriańskich, dziś zapewne poczułaby to samo.

To prawda. I bardzo mnie martwi, że w wielu krajach homofobia wręcz się nasila. Musimy wspierać prawa homoseksualistów i zwalczać homofobię, to nasz obowiązek. I kwestia praw człowieka, nie tylko praw gejów.

Czy osobiście doświadczasz przejawów nietolerancji, podobnie jak twoje bohaterki?

Osoby w moim wieku lub starsze dorastały w Wielkiej Brytanii w poczuciu, że coming-out nie jest łatwy (i bywa niebezpieczny). Ale na przestrzeni dwudziestu lat mojej pracy zmieniło się tutaj nie do poznania: geje i lesbijki otrzymali prawa jako partnerzy, rodzice, pracownicy i obywatele, co w czasach mojej młodości było nie do pomyślenia. Nadal otacza nas sporo homofobii; nastolatki, na przykład, nie mają lekko. Ale muszę przyznać – i bardzo mnie to cieszy – że osobiście rzadko miałam do czynienia z homofobią.

Chwile, które zmieniają życie bohaterów, uświadamiają im bezsens dotychczasowej egzystencji – czy podobne przełomy są ważne w życiu, czy mają znaczenie tylko dla fabuły?

Sądzę, że wszyscy miewamy takie objawienia – doznajemy olśnienia, zmieniają nas chwile. Możliwe, że przychodzą, gdy jesteśmy na nie gotowi – kiedy podświadomie stworzyliśmy im warunki – co bynajmniej ich nie umniejsza. I chwała niebiosom za nie! Życie pozbawione zmian byłoby straszne.

#####

Czy powieść historyczna z wątkiem homoerotycznym to twój wynalazek?

Bynajmniej. Zainspirowały mnie powieści tego gatunku autorstwa innych pisarzy: Mary Renault, Jeannette Winterson, Isabel Miller, Chrisa Hunta… Ludzie od dawien dawna interesowali się tematem „homo przeszłości”.

Skąd czerpiesz wiedzę o życiu lesbijek w minionych stuleciach?

Istnieje więcej źródeł informacji na ten temat, niż mogłoby się wydawać. Na przykład cudowny pamiętnik z początku XIX wieku Angielki Anne Lister, pełen ekscytujących szczegółów o jej wielu związkach lesbijskich. Albo korespondencje kobiet, które były ze sobą w związkach, sprawozdania medyczne, archiwa policyjne z kartotekami kobiet, które ubierały się jak mężczyźni. W XX wieku mamy już przekazy ustne, a do tego wspaniałe zbiory wspomnień bądź całe autobiografie, na przykład „Just take your frock off” („Zdejmij kieckę”) Barbary Bell, w której opisuje swoje życie lesbijki z klasy robotniczej począwszy od lat trzydziestych. A czasami po prostu wymyślam!

Twoje bohaterki ukrywają się w męskim przebraniu; wiedzą, że mężczyzna może budzić zawiść, lecz nigdy nie jest przedmiotem kpin. Skąd mają czerpać siłę dzisiejsze kobiety?

Kobiety Zachodu mają prawa i możliwości, o jakich nie śniło się ich prababkom: musimy z nich korzystać i zwalczać wszelkie próby ograniczenia ich bądź odebrania. Takie zjawiska jak Internet wywierają na kobiety coraz większą presję dopasowania się do miażdżących społecznych i seksualnych standardów; opieranie się temu wymaga nie lada siły. Ale możemy odnaleźć tę siłę – zwłaszcza gdy dostrzeżemy, jak jeden przejaw seksizmu wynika z drugiego, i że kobiety są na przegranej pozycji, zarówno jako grupa, jak w sensie jednostki. Innymi słowy, tę siłę da nam feminizm.

Co oznacza on w dzisiejszym świecie?

Obserwuję z radością, że w ostatnich latach coraz więcej młodych kobiet zwraca się w jego stronę. Nigdy nie rozumiałam pytania „czy jesteś feministką?” Powinno brzmieć raczej - „dlaczego nie jesteś feministką?” Tak jak można spytać „dlaczego nie jesteś antyrasistą?” Jednocześnie feminizm wciąż ewoluuje jako koncepcja oraz postawa i dla każdego może znaczyć co innego. Dla mnie oznacza on rzucanie wyzwań wszelkiego rodzaju uprzedzeniom, bez względu na ich formę i wymiar, wymierzonym w osobę z powodu jej płci. Przynosi pożytek również mężczyznom, ponieważ żaden szanujący się mężczyzna nie chce żyć w świecie pełnym nierówności. Nierówność uwłacza nam wszystkim, nie tylko najbardziej oczywistym ofiarom.

#####

Twoja ulubiona powieść?

Trudno wskazać tylko jedną. Może cudownie mroczna i piekielnie zręczna „Utalentowany pan Ripley” Patricii Highsmith.

Czy zdarza ci się nie dobrnąć do końca książki?

Jako czytelniczce? Rzadko, ale tak, czasem książka mi się nie podoba i myślę sobie „szkoda życia…”.

Którego autora na pewno nie znajdziemy w twoim księgozbiorze?

Nie mam zbyt wielu książek dla dzieci. Trochę mnie dobija ten szał dorosłych na punkcie literatury dla małolatów.

Jak poradziłabyś sobie (gdyby się pojawiła…) z blokadą twórczą?

Chyba nigdy nie miałam prawdziwej blokady – ale zdarza mi się trochę utknąć w trakcie pisania. Najlepiej wtedy wstać od biurka i pójść na spacer; w czasie spacerów często wpadam na niezłe pomysły. Ale jeśli jakaś scena czy rozdział się nie klei, najpewniej jest z nią coś nie tak. Wówczas trzeba przerobić tę scenę na różne sposoby, bardzo cierpliwie. I przygotować się na to, że nie zawsze wszystko od razu wychodzi.

Czy krytyka cię motywuje?

Czasami. Ale muszę czuć, że jest konstruktywna. Zawsze będą ludzie, do których moja twórczość po prostu nie trafia, więc ich krytyka na nic mi się nie przyda, za bardzo się różnimy. Bardziej cenię sobie odzew ludzi, którzy „łapią” moje powieści: jeżeli oni mają uwagi, chętnie posłucham.

Nad czym obecnie pracujesz?

Zaczęłam nową powieść, której akcja dzieje się w Wielkiej Brytanii w latach pięćdziesiątych. To dla mnie nowe terytorium, a zarazem nowy pejzaż emocjonalny: dramat rodzinny z udziałem dzieci. Tym razem żadnych lesbijek!

Czy pisanie daje wolność?

W największym, najważniejszym sensie: tak. Pisanie może odgrywać niesamowitą rolę w walce o prawa obywatelskie, bez względu na to, czy chodzi o walkę z faszyzmem, seksizmem, rasizmem czy homofobią… Jeśli mowa o mnie, na płaszczyźnie osobistej – no cóż, pisanie prozy zdecydowanie wyzwala we mnie coś wspaniałego, choć wielokrotnie jestem w stresie i tkwię przykuta do biurka, bo muszę skończyć powieść, aby zadowolić mojego agenta, wydawcę, czytelników lub poczucie własnej wartości – nie nazwałabym tego wolnością. Pisanie to praca, a praca czasami nas dusi i narzuca pewne ograniczenia, bez względu na jej rodzaj. Ale gdy idzie gładko, to najlepsza praca na świecie.


komentarze [5]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Aerie 21.03.2016 01:40
Czytelnik

Fantastyczna artystka. Uwielbiam jej starsze powieści."Zlodziejka" to dzielo sztuki:)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
melissa 21.03.2016 00:49
Czytelniczka

Czytałam dwie książki Sarah Water "Za ścianą" i "Złodziejkę" (w tej kolejności). "Za ścianą" jest najnowszą jej książką i moim zdaniem dużo lepszą od "Złodziejki". W ogóle ta pierwsza jest bardzo dobrą, psychologiczną książką. Waters pięknie opisała rozkwitającą miłość między dwoma kobietami (pięknie i przekonująco oddana delikatność, złożoność tej relacji). A postać...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Cama 18.03.2016 23:48
Czytelnik

Niesamowicie inteligentna i utalentowana artystka. Życzę samych sukcesów!

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
allison 18.03.2016 18:39
Czytelniczka

Ciekawy wywiad!

Bardzo cenię twórczość i poglądy pani Waters. Szczególnie interesujące są jej neowiktoriańskie powieści.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Zofia 17.03.2016 15:57
Autorka/Redaktorka

Zapraszam do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post