-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik235
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant17
Biblioteczka
2017-01-27
"(...)egzystencja została stworzona z czegoś co nazywamy szczęściem."
Książka jest źródłem pięknych cytatów, na pewno może sprawić, że czytelnik zechce poznać bliżej siebie samego. Od czasu do czasu lubię sięgnąć po taką tematykę. Ciekawa, motywująca, nie ze wszystkim jednak da się zgodzić.
Życzę miłej lektury i głębokiego, cichego stanu nieumysłu...
"(...)egzystencja została stworzona z czegoś co nazywamy szczęściem."
Książka jest źródłem pięknych cytatów, na pewno może sprawić, że czytelnik zechce poznać bliżej siebie samego. Od czasu do czasu lubię sięgnąć po taką tematykę. Ciekawa, motywująca, nie ze wszystkim jednak da się zgodzić.
Życzę miłej lektury i głębokiego, cichego stanu nieumysłu...
Po książkę sięgnęłam, bo miałam ochotę na styl Llosa. I dostałam jemu charaktrystyczny erotyzm i bezpośredniość balansującą na granicy kiczowatości, a wszystko podane w takiej formie, której nie sposób się oprzeć. Książki Llosa są jak facet nie w moim typie, ale kiedy on mówi, nie wiedząc czemu, ja słucham...
Po książkę sięgnęłam, bo miałam ochotę na styl Llosa. I dostałam jemu charaktrystyczny erotyzm i bezpośredniość balansującą na granicy kiczowatości, a wszystko podane w takiej formie, której nie sposób się oprzeć. Książki Llosa są jak facet nie w moim typie, ale kiedy on mówi, nie wiedząc czemu, ja słucham...
Pokaż mimo to
Elif Shafak przekonuje czytelnika, że nie istnieje “za późno”, ani “za wcześnie”. Wszystko co nam się przytrafia, wydarza się w idealnym momencie. I cóż, muszę przyznać, że na początek tegorocznej jesieni nie mogłam sobie wybrać lepszej książki, więc może Elif ma rację? Ostatnio zaczynam wierzyć, że życie działa na tych samych zasadach co wyszukiwarka google. Na podstawie ostatnich wyszukiwań, przeglądanych stron podsyła nam to,co może nas zainteresować, tak samo życie na podstawie naszych myśli i stanów emocjionanych sprawia, że pojawiaja się w naszym życiu to "coś" czym się obecnie zajmujemy ...
Stwierdzam, że od czasu do czasu dobrze jest się zanurzyć w takiej mistyczno-filozoficznej atmosferze, a że już dawno nie miałam w rękach podobnej książki (chyba ostatni raz był to P. Coehlo dobrych kilka lat temu), rozkoszowałam się każdą zasadą miłości tak samo jak wrześniowym słońcem.
Ella dostała pracę jako recenzentka w wydawnictwie, pierwszą książką nad którą pracuje jest „Słodkie bluźnierstwo” , historia derwisza, który wyrusza w prodróż, aby wypełnić boski plan i spotkać swoje przeznaczenie - poetę Rumiego. Od tego momentu śledzimy losy Shamsa z Terbizu oraz Elli. Zdradzę tylko, że Shams spotyka Rumiego, a Ella pozna autora owej książki, czego szczerze jej zazdrościmy. Kto nie chciałby poznać autora książki, która go poruszyła. Ba, wręcz zmieniła mu życie!
Odkadam „Czterdzieści zasad miłości” i sięgnę teraz w ramach kontynuacji po poezję Rumiego.
Elif Shafak przekonuje czytelnika, że nie istnieje “za późno”, ani “za wcześnie”. Wszystko co nam się przytrafia, wydarza się w idealnym momencie. I cóż, muszę przyznać, że na początek tegorocznej jesieni nie mogłam sobie wybrać lepszej książki, więc może Elif ma rację? Ostatnio zaczynam wierzyć, że życie działa na tych samych zasadach co wyszukiwarka google. Na podstawie...
więcej mniej Pokaż mimo toDuzy łyk codzienności skąpany w świetnym poczuciu humoru! Ciepła, zabawna, ironiczna i pozytywna - taka jest Nina, taka jest ta książka i taka powinna być najlepsza przyjaciółka! Zamawiam poprzednie części:)
Duzy łyk codzienności skąpany w świetnym poczuciu humoru! Ciepła, zabawna, ironiczna i pozytywna - taka jest Nina, taka jest ta książka i taka powinna być najlepsza przyjaciółka! Zamawiam poprzednie części:)
Pokaż mimo to
Prosta, ładnie napisana ...
Historia pszczół to był mój wybór na weekend w Toskanii. Lepszej książki nie mogłam zabrać ze sobą na toskańskie wzgórza, na których podczas rowerowych wypadów natrafiałam na kolorowe ule. Było bardzo tematycznie.
Akcja książki rozwija się powoli i leniwie, dokładnie tak jak mój plan zajęć na urlopie. I było mi sielsko i bardzo dobrze z ta książka. Plus za aktualny i ciekawy temat, bardzo podobało mi się jak wątki trzech bohaterów łączą się ze sobą.
A jednak do Toskanii wrócę,a do historii pszczół raczej już nie. Dlaczego? Byc moze to cudowne recenzje, ktore przeczytalam przed zakupem, wyrzadzily tej ksiazce krzywde, bo zamiast fajerwerkow znalazlam w niej duzo frajerow:) Kazdy meski bohater tej ksiazki cechuje sie biernoscia, melacholia. Czyzby wedlug Lunde gatunek faceta z jajami powoli wymieral tak jak pszczoly?;)
Instagram: a_place_to_write
Prosta, ładnie napisana ...
Historia pszczół to był mój wybór na weekend w Toskanii. Lepszej książki nie mogłam zabrać ze sobą na toskańskie wzgórza, na których podczas rowerowych wypadów natrafiałam na kolorowe ule. Było bardzo tematycznie.
Akcja książki rozwija się powoli i leniwie, dokładnie tak jak mój plan zajęć na urlopie. I było mi sielsko i bardzo dobrze z ta...
Skąd wziąć odwagę, by cokolwiek napisać o tej książce skoro Sontag już na pierwszych stronach stwierdza: „czytanie recenzji zapycha kanały, przez które napływają nowe idee. To kulturalny cholesterol.” I trzeba przyznać, że autorka ma rację, na przykład czyż nie jest tak, że gdy widzimy w recenzjach: „czyta się szybko”, odbieramy to jako komplement, jako zachętę do kupna książki, a Sontag w tym świetle wypada kiepsko, bo dzienniki czyta się powoli.
Czytelnik delektuje się każdą stroną, odkłada, by przemyśleć, powraca, zaznacza, czyta ponownie, czyta na wyrywki... Każda strona to zagadka, każdy wers podsyca apetyt. Sontag to taka wolna, kusząca intelektualna gra wstępna dla wybranych. Czas nadaje głębię, nie zawsze warto, by było szybko.
Poza tym, jest coś nieetycznego w czytaniu cudzych dzienników (szczególnie, gdy są tak intymne!), a co dopiero w komentowaniu ich! Trzeba po prostu wycisnąć z nich dla siebie ile się da, a da się dużo, bo Sontag to bardzo soczysta postać.
Życzę dużo intelektualnych doznań z ta prawdziwą kopalnią idei, cytatów, ludzi i miejsc!
PS Nie oczekujcie żadnej historii, dzienniki to chaotyczny brudnopis pisarki, i koniecznie zacznijcie od tomu pierwszego dzienników, który subiektywnie o wiele bardziej mi się podobał.
Skąd wziąć odwagę, by cokolwiek napisać o tej książce skoro Sontag już na pierwszych stronach stwierdza: „czytanie recenzji zapycha kanały, przez które napływają nowe idee. To kulturalny cholesterol.” I trzeba przyznać, że autorka ma rację, na przykład czyż nie jest tak, że gdy widzimy w recenzjach: „czyta się szybko”, odbieramy to jako komplement, jako zachętę do kupna...
więcej mniej Pokaż mimo to
Książki,którymi do tej pory umeblowałam swoją głowę dzielę na obowiązkowe, zaplanowane, świadome decyzje oraz te, które mi się po prostu przytrafiły. Szwendałam się po lotnisku, czekając na lot do Mediolanu, kiedy odnalazła mnie właśnie ta książka. Wsiadłam do samolotu i dałam się Osieckiej wygadać. Przelać na siebie jej cierpienie, jej strach, jej obawy. Wszystko to stało się takie moje...
Dla mnie bardzo osobista lektura, dla autorki chyba również skoro nie zdecydowała się za życia na jej publikację.
Wiem, że za nią zatęsknię..., a może powinnam powiedzieć: wiem, że za nim jeszcze zatęsknię i będę chciała o tym powiedzieć Osieckiej, bo ona zrozumie.
Polecam wszystkim tym, którzy tęsknią, by tęsknić jeszcze piękniej.
a_place_to_write
Książki,którymi do tej pory umeblowałam swoją głowę dzielę na obowiązkowe, zaplanowane, świadome decyzje oraz te, które mi się po prostu przytrafiły. Szwendałam się po lotnisku, czekając na lot do Mediolanu, kiedy odnalazła mnie właśnie ta książka. Wsiadłam do samolotu i dałam się Osieckiej wygadać. Przelać na siebie jej cierpienie, jej strach, jej obawy. Wszystko to stało...
więcej mniej Pokaż mimo to
Pierwsza dziesiątka jaką przyznaję.
Móc tak swoje życie ogarnąć w jednym monologu... Wyłowić, wyłuskać to co najistotniejsze, najpiękniejsze, najprostsze. Wielki ukłon dla Pana Wiesława Myśliwskiego.
Ja dziś skończyłam czytać to arcydzieło i myślę, że będę trwała w tej nostalgicznej medytacji, w jaką mnie wprawiła książka, jeszcze przez bardzo długo.
A wszystkim, którym jeszcze nie czytali, zazdroszczę ogromnie, czeka na Was ten KTOŚ, który wam opowie swoje życie... tak po ludzku, prosto i pięknie prawdziwie.
Pierwsza dziesiątka jaką przyznaję.
więcej Pokaż mimo toMóc tak swoje życie ogarnąć w jednym monologu... Wyłowić, wyłuskać to co najistotniejsze, najpiękniejsze, najprostsze. Wielki ukłon dla Pana Wiesława Myśliwskiego.
Ja dziś skończyłam czytać to arcydzieło i myślę, że będę trwała w tej nostalgicznej medytacji, w jaką mnie wprawiła książka, jeszcze przez bardzo długo.
A wszystkim, którym...