-
ArtykułyJames Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński7
-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać455
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2021-03-14
2020-10-11
Musso... Po prostu.
Kolejna dawka przyjemnej i szybkiej lektury utrzymanej w klimacie poszukiwawczego thrillera. Sporo ciekawostek i nowych rozwiązań. I dobre zakończenie. Miłość, obrazy i nieśmiałe spojrzenia w kierunku nadziei.
Musso... Po prostu.
Kolejna dawka przyjemnej i szybkiej lektury utrzymanej w klimacie poszukiwawczego thrillera. Sporo ciekawostek i nowych rozwiązań. I dobre zakończenie. Miłość, obrazy i nieśmiałe spojrzenia w kierunku nadziei.
Muso w wysokiej formie. Świetne połączenie proporcji sensacji i detektywistycznej podróży wraz z nutą psychologicznego aspektu tajemnicy chowanej gdzieś głęboko w nas. Pobudza do pytań i intryguje - jaką drogę obrałabym na miejscu głównej bohaterki? Ile człowiek może wytrzymać i czy może zapomnieć? Czy powinien?
Niezwykle wartko toczy się ta opowieść. Krótkie rozdziały, jak zwykle z wprowadzającym cytatem z literatury, prowadzą nas krok po kroku poprzez poszukiwania Anny. Prowadzone dwutorowo - w pierwszej osobie przez jej narzeczonego Raphaëla i w trzeciej, przez byłego policjanta Marca. Obydwoje są niezwykle zdeterminowani w swych działaniach, co prowadzi do odsłonięcia wyjątkowo skomplikowanej mozaiki przyczynowo-skutkowej, która rozpoczęła się lata temu i w którą zaangażowaną jest znacznie więcej osób.
Znam już styl Musso, ale w tej odsłonie napięcie trzymało mnie dosłownie do ostatniej kartki. Wyraziste postaci, twarde charaktery, dawne i obecne zabójstwa. Bardzo porządnie skrojony emocjonujący thriller, który o dziwo w mojej bibliotece stoi w dziale literatury obyczajowej. Niech to Was nie zmyli. To naprawdę świetnie trzymająca w napięciu opowieść.
Muso w wysokiej formie. Świetne połączenie proporcji sensacji i detektywistycznej podróży wraz z nutą psychologicznego aspektu tajemnicy chowanej gdzieś głęboko w nas. Pobudza do pytań i intryguje - jaką drogę obrałabym na miejscu głównej bohaterki? Ile człowiek może wytrzymać i czy może zapomnieć? Czy powinien?
Niezwykle wartko toczy się ta opowieść. Krótkie rozdziały,...
Każdy ma jakiś sekret, wystarczy dobrze poszukać...
Zamienione przypadkowo na lotnisku telefony komórkowe. Zamienione przypadkowo życia, których sekrety będą odkrywać ich nowi właściciele. Prowadzący niewielką, skromną restaurację Jonathan i paryska kwiaciarka Madeline. Ludzka ciekawość sprawia, że zanim telefony wrócą do właścicieli, każdy z nich będzie chciał uchylić rąbka tajemnicy i dowiedzieć się co nieco o swoim tymczasowym "zamienniku". Cóż bowiem może ich powstrzymać? A każda z tych historii jest dużo głębsza i bardziej pogmatwana niż może się wydawać. Jonathan i Madeline mają za sobą bolesną przeszłość. On i ona byli kiedyś kimś zupełnie innym. Postawili grubą kreskę i zaczęli nowe życia. Ale drogi obojga przecięła kiedyś ta sama osoba..
Kupił mnie Guillaume Musso pewnego niczym niewyróżniającego się dnia, gdy natknęłam się w bibliotece na jedną z jego niczym niewyróżniającą się książkę. Zaczęła się przygoda, fascynacja, narodziła się sympatia, która trwa z każdą kolejną opowieścią. "Telefon od anioła" łączy te cechy Musso, które tak mnie do niego przyciągają — to przyjemnie napisany szybki thriller z lekkim wątkiem romantycznym, wypełniony prowadzonym z detektywistyczną precyzją śledztwem. Musso od dawna wie jak oczarować czytelnika i czego ten czytelnik potrzebuje. Nie miłości na pierwszym planie — wszak w tej dziedzinie jest tak wielu rzemieślników — ale tajemnicy. Potrzebujemy odkrywać wciąż nowe tajemnice. Ludzkie tajemnice. Przeszłość. Fascynuje nas to spoglądanie wstecz.
Zawsze pozostaje jednak element zaskoczenia, który na własny użytek nazwałam kiedyś "pierwiastkiem Musso". Czy do śledztwa i drobiazgowego analizowania faktów dołączy jeszcze lekka fantastyka? Nie odpowiem na to pytanie, bo nie chcę pozbawiać innych czytelników tego doświadczenia. Jak to z Musso, nigdy do końca nie wiesz czego się spodziewać. Więc profilaktycznie spodziewasz się wszystkiego. Uwielbiam to uczucie.
Historia historią, ale bohaterowie Musso też są zawsze "jacyś". Wyraziści, charyzmatyczni, ale też... oczytani. Mam wrażenie, ze Musso chłonie jak gąbka cały festiwal doświadczeń — smaki, historię, muzykę, kulturę — i przelewa ją kropla po kropli w swoich bohaterów. Dzięki temu zawsze mogę dowiedzieć się czegoś nowego o sztuce, o świecie, o życiu. Poznać więcej, doświadczyć więcej niż tylko chwili wyciszenia przy lekturze. Lubię doświadczać, lubię smakować, smakuję więc kartka po kartce.
Z przelotnego spotkania w bibliotece narodził się stały związek. Jestem w trakcie kolejnej opowieści. Testuję kolejne granice. Smakuję Musso.
Każdy ma jakiś sekret, wystarczy dobrze poszukać...
Zamienione przypadkowo na lotnisku telefony komórkowe. Zamienione przypadkowo życia, których sekrety będą odkrywać ich nowi właściciele. Prowadzący niewielką, skromną restaurację Jonathan i paryska kwiaciarka Madeline. Ludzka ciekawość sprawia, że zanim telefony wrócą do właścicieli, każdy z nich będzie chciał uchylić...
Lubię czytać Musso. Jest to jednocześnie lekki obłoczek przyjemnie napisanej prozy, a jednak każe mi się zastanawiać. Co jest dobre? Co właściwe? Czy powinniśmy wpływać na to co było, bez lęku że stracimy to co będzie?
Jest pewna powtarzalność w tych książkach, ale mi to nie przeszkadza. Musso nadrabia lekkim piórem i przewrotnością, która odpycha całą lekturę od powtarzalnego schematu.Nigdy nie wiem do czego to właściwie zmierza. Pod pewnym urokiem byłam, jestem, pozostanę.
Miła odmiana w prozie obyczajowej.
Lubię czytać Musso. Jest to jednocześnie lekki obłoczek przyjemnie napisanej prozy, a jednak każe mi się zastanawiać. Co jest dobre? Co właściwe? Czy powinniśmy wpływać na to co było, bez lęku że stracimy to co będzie?
Jest pewna powtarzalność w tych książkach, ale mi to nie przeszkadza. Musso nadrabia lekkim piórem i przewrotnością, która odpycha całą lekturę od...
Niby Musso, choć troszeczkę inaczej. Udane połączenie ewidentnego thrillera z kryminałem i.. z czymś jeszcze, z czymś co w literaturze powinno mieć swoją własną nazwę - alchemicznym i trudnym do opisania "pierwiastkiem Musso". Z tym smaczkiem ostatnich kilku kartek. I z tym, że będę pamiętać. Będę...
Alice i Gabriel - Gabriel i Alice. Dwa dramaty spięte bransoletką kajdanek, bransoletką trudnych decyzji które w jakimś momencie czasu wydawały się jedyne i właściwe. Jak wielki może spotkać nas dramat, żebyśmy mieli jeszcze szanse na wewnętrzny spokój? Musso robi te wszystkie rzeczy z moim postrzeganiem świata, które rodzą mój bunt i uwielbienie.I nie wiem, jak to się stało, że wcześniej się nie spotkaliśmy. A może wiem? Może po prostu to jest ten czas i to miejsce?
Niby Musso, choć troszeczkę inaczej. Udane połączenie ewidentnego thrillera z kryminałem i.. z czymś jeszcze, z czymś co w literaturze powinno mieć swoją własną nazwę - alchemicznym i trudnym do opisania "pierwiastkiem Musso". Z tym smaczkiem ostatnich kilku kartek. I z tym, że będę pamiętać. Będę...
Alice i Gabriel - Gabriel i Alice. Dwa dramaty spięte bransoletką...
Cóż to za przewrotna książka!
Nie znałam wcześniej twórczości Musso, i spodziewałam się, że otrzymam dobrze napisaną powieść obyczajowo-romantyczną, zbliżoną do książek Nicholasa Sparksa - i wcale bym się nie obraziła, bo rzeczonego autora cenię i czytam regularnie.
Zamiast tego natrafiłam jednak na prawdziwy rollercoster emocji i gatunków. Nie ma czarno-białych bohaterów, każdy ma swoje własne odcienie szarości. Przeszłość (ach, przeszłość?) jest równie zagmatwana co teraźniejszość. Kartki obraca się niewiarygodnie szybko, gatunki literackie się zmieniają. I tylko jedno pytanie w tle - do jakiego finału Musso to wszystko poprowadzi?
Świeża powieść, świeże spojrzenie, świeże pytania. Jak daleko posuniesz się dla miłości? Musso stawia nowe granice przekraczając granice. Wszystkie.
Cóż to za przewrotna książka!
Nie znałam wcześniej twórczości Musso, i spodziewałam się, że otrzymam dobrze napisaną powieść obyczajowo-romantyczną, zbliżoną do książek Nicholasa Sparksa - i wcale bym się nie obraziła, bo rzeczonego autora cenię i czytam regularnie.
Zamiast tego natrafiłam jednak na prawdziwy rollercoster emocji i gatunków. Nie ma czarno-białych...
Musso wyjątkowo mnie nie zachwycił, może z powodu wykorzystania schematu znajego ze słynnego komediodramatu lat osiemdziesiątych. Jakbym gdzieś to już widziała, słyszała, przeżyła. Dużo inspirujących cytatów, ucisk w gardle na koniec, ale ten wyczekiwany "pierwiastek Musso" tymm razem pozostał nieobjawiony....
Musso wyjątkowo mnie nie zachwycił, może z powodu wykorzystania schematu znajego ze słynnego komediodramatu lat osiemdziesiątych. Jakbym gdzieś to już widziała, słyszała, przeżyła. Dużo inspirujących cytatów, ucisk w gardle na koniec, ale ten wyczekiwany "pierwiastek Musso" tymm razem pozostał nieobjawiony....
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to