-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant4
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać405
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant12
-
ArtykułyZapraszamy na live z Małgorzatą i Michałem Kuźmińskimi! Zadaj autorom pytanie i wygraj książkę!LubimyCzytać5
Biblioteczka
2021-05-02
2019-10-17
Do przeczytania książki Pani Ewy Pruchnik, zachęciła mnie ciekawość, chęć poznania czegoś nowego, czym jest retro lektura. Retro czyli oparta na dawnych obyczajach, ukazująca życie, maniery, ludzi w tym konkretnym wypadku w latach 80-tych. Zawsze chciałam przeczytać historię rodem z czasów przeszłych, lecz równie często pojawiało się coś innego na horyzoncie, co bardziej przykuwało moją uwagę pod względem tematyki. Powstrzymywała mnie także myśl, że może być owa lektura nudna, pozbawiona emocji, bo co ciekawego mogło się dziać za czasów, gdy pisało się listy, no oprócz magii tej ceremonii? Dla osoby, która nie przepada za historią, to nie lada wyzwanie znaleźć tekst który będzie nawiązywał do przeszłości i nie będzie się chciało w trakcie jego czytania pójść spać. Może to właśnie „Emi” zmieni moje spojrzenie na owy gatunek literacki, może będzie to przysłowiowe światełko w tunelu. Przekonajcie się sami czytając dalej moją opinię.
Główną bohaterką książki „Emi” jest nastoletnia dziewczyna o imieniu Emilia. Prowadzi ona zwykłe życie, jak chyba każdy młody człowiek, chodzi do szkoły, pomaga w domu rodzinnym, rozwija swoje pasje. Przedstawioną historię można umieścić w najbardziej ciekawych według mnie ramach czasowych i nie mam na myśli tutaj owe lata 80-te, w których toczy się cała powieść, lecz wiek młodej kobiety, który jest kluczowy i śmiało mogę napisać, że najważniejszy, ponieważ jest to przełom między dzieckiem a młodym dorosłym. Główną bohaterkę poznajemy na przełomie szkoły średniej i studiów, jest to bardzo istotny czas mający wpływ z czasem na dalsze życie. W końcu każdy człowiek jest kowalem własnego losu. Emilia, jak każdy z nas, próbuje znaleźć swoje miejsce patrząc przez pryzmat zarobkowy, ulokować swoje uczucia w jednej osobie, pokonując przy tym napotkane przeciwności losu, które stanowią niekiedy zwątpienie w dążeniu do wyznaczonego celu.
Gdy czytałam książkę, czułam się jakbym była w środku akcji, co mnie bardzo zaintrygowało, ponieważ obraz jest przedstawiony w bardzo realistyczny, przejrzysty dla czytelnika sposób. Wykreowany został świat na przełomie lat osiemdziesiątych, co dla młodego człowieka jest nie lada atrakcją, cofnąć się do czasów, kiedy jeszcze nie istniało się. Jak dla mnie to jest coś niesamowitego. Fabuła jest dynamiczna, sposób przedstawienia zarysu historii odbiega sporo od współczesnego, lecz trafił do mnie jak rzadko która książka, jestem pod wrażeniem. A pomyśleć, że obawiałam się kolejnej porażki, a tu nic podobnego. Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona i chyba owe światełko w tunelu, o którym pisałam we wstępie z małego płomyczka, który ledwo co się zażył, przeistoczyło się w potężne ognisko, które wręcz zaprasza, aby pielęgnować je bardziej.
"Emi" to piękna a zarazem poruszająca historia opowiadająca o przyjaźni, odrzuceniu, miłości, tęsknocie, oraz przetrwaniu. Nie sposób przejść obok niej obojętnie, nie pozwala odejść od wyimaginowanego świata. Dawno nie miałam w ręku tak dobrej retro lektury. Nie ma innej możliwości, niż zapisanie twórczości do grupy ulubionych. Polecam każdemu, nie jest istotne czy jesteś całkiem młodą, czy dojrzałą osobą, śmiało sięgaj po egzemplarz. Nie zawiedziesz się. Jest to naprawdę wartościowa historia, z której można bardzo dużo wynieść treści, która może stanowić pociesznie, rozwiązanie trudniejszych zagadnień. Naliczyłam się też ogromu mądrości życiowych. Ci, którzy śledzą moje opinie, wiedzą, że uwielbiam książki, które przekazują odbiorcy mądrość, są to wartościowe teksty, które zawsze będę polecać, tak jak i tę lekturę.
https://sztukater.pl/ksiazki/item/29073-emi.html
Do przeczytania książki Pani Ewy Pruchnik, zachęciła mnie ciekawość, chęć poznania czegoś nowego, czym jest retro lektura. Retro czyli oparta na dawnych obyczajach, ukazująca życie, maniery, ludzi w tym konkretnym wypadku w latach 80-tych. Zawsze chciałam przeczytać historię rodem z czasów przeszłych, lecz równie często pojawiało się coś innego na horyzoncie, co bardziej...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
www.tinarecenzuje.pl
Facebook: tinarecenzuje
Instagram: tinarecenzuje
Gdzieś w Argentynie, pewnego pięknego dnia był sobie człowiek o imieniu Jorge Bucay. Zaczął on pisać listy do wymyślonej przez siebie przyjaciółki Claudii. Ku zdziwieniu jego twórczość została przyjęta bardzo pozytywnie zarówno przez grono najbliższych osób, jak i tych dalszych, czy nieznajomych. Kilka lat później, jako terapeuta wpadł na genialny pomysł. Aby terapie z pacjentami były bardziej zapamiętywalne, prostsze w zrozumieniu… postanowił wyjaśniać problemy z jakimi przychodzą ludzie poprzez opowiadania, bajki, czy anegdoty.
Inspiracją okazały się być istniejące już stare historie, ale i również własne przeżycia. Czy takiej maści opowiadania mogą zastąpić prawdziwą terapię u psychologa? Czy z tej książki płyną jakiekolwiek korzyści? Tymi słowami wstępu chciałabym Was zaprosić do recenzji twórczości Pana Jorge Bucay’a pod tytułem „Pozwól, że Ci opowiem… bajki, które nauczyły mnie, jak żyć”, w której autor za pomocą krótkich historii pomaga zrozumieć najczęstsze problemy dotykające człowieka. Powieść ukazała się nakładem Wydawnictwa Replika.
Jorge Bucay – pochodzący z Argentyny pisarz i psychoterapeuta Gestalt (metoda wymyślona przez Fritza Perlsa, polega na rozmowie o życiu między pacjentem, a terapeutą. Terapia zakłada, że źródłem problemów człowieka są przeważnie zaniedbania z dzieciństwa.). Twórczości autora sprzedały się w ogromnych nakładach na całym świecie. Zostały przetłumaczone na siedemnaście języków. Swoje książki uważa jako narzędzie terapeutyczne, sam zaś nazywa się pomocnikiem. Wolny czas dzieli między pracą, a pisaniem.
Poznajcie Demiana. Chłopak ten prowadzi bardzo niespokojne życie, które stawia mu więcej pytań, wątpliwości, niż odpowiedzi. Postanawia iść na psychoterapię, aby poznać odpowiedź na męczące go pytania, tym samym poznać prawdę o sobie i o egzystencji. Jorge - osoba, która pomaga mu zrozumieć to co go męczy robi to w sposób niecodzienny: poprzez opowiadanie bajek, tych starszych, czy też tych wymyślonych przez siebie, pochodzących z różnych zakątków świata. Jednak mimo rozciągłości geograficznej łączy je jedno – płynie z nich morał, oraz pomagają uwierzyć w siebie.
Na świeżo po przeczytaniu książki mogę stwierdzić, że jestem naprawdę zadowolona. Dawno nie miałam w dłoniach tak inteligentnej, ciekawie skonstruowanej powieści, z której płynie mądrość. Lektura pokazuje, że nawet najbardziej skomplikowany problem, po rozłożeniu na czynniki pierwsze staje się mniej uciążliwy, wystarczy go tylko zrozumieć. „Pozwól, że Ci opowiem… bajki, które nauczyły mnie, jak żyć” autorstwa Pana Jorge Bucay to pozytywna bomba wielu mających coś w sobie powieści, które pomagają zrozumieć siebie.
Dzięki zasadzie ‘krótko i na temat’ zbiór opowiadań bardzo szybko się czyta, ponadto zapadają w pamięci, zmuszają do zatrzymania się każdorazowo po zakończonej historii i przemyśleń. Mimo iż lektura jest składową wielu elementów, to przedstawiona została jedna historia, niekiedy bardzo wyraźnie zaznaczona, innym razem bardziej subtelnie. Moim zdaniem książkę warto dawkować sobie w czytaniu, ponieważ przytoczonych zostało bardzo wiele istotnych elementów pomocnych w rozwiązaniu problemów, które polecam sobie przemyśleć, poukładać.
Twórczość mogę polecić osobom, które lubią poradniki psychologiczne. O tak, to właśnie dla Was jest w głównej mierze przeznaczona ta pozycja. Będziecie na pewno z niej zadowoleni. Jeśli jednak liczycie na bajki osadzone w świecie dorosłości, to tego tutaj nie znajdziecie. Czy z tej książki płyną jakiekolwiek korzyści? Zdecydowanie tak, jest ona skarbnicą pytań i odpowiedzi na nieodłączne problemy płynące z egzystencji. Osobiście jestem zachwycona ‘narzędziem terapeutycznym’, jest to jeden z lepszych, jak nie najlepszych poradników jaki czytałam.
www.tinarecenzuje.pl
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toFacebook: tinarecenzuje
Instagram: tinarecenzuje
Gdzieś w Argentynie, pewnego pięknego dnia był sobie człowiek o imieniu Jorge Bucay. Zaczął on pisać listy do wymyślonej przez siebie przyjaciółki Claudii. Ku zdziwieniu jego twórczość została przyjęta bardzo pozytywnie zarówno przez grono najbliższych osób, jak i tych dalszych, czy nieznajomych. Kilka...