Love_Read_Sleep

Profil użytkownika: Love_Read_Sleep

Nie podano miasta Nie podano
Status Czytelnik
Aktywność 5 lata temu
111
Przeczytanych
książek
123
Książek
w biblioteczce
30
Opinii
203
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Nie podano
Dodane| Nie dodano
Pielęgniarka, instrumentariuszka, zapalona czytelniczka kryminałów i biografii.

Opinie


Na półkach:

W moim wyzwaniu książkowym, ta pozycja, znalazła się obowiązkowo. Słyszałam o Neilu Gaimanie, tak wiele dobrego, że nie mogłam się powstrzymać przed zakupem "Rzeczy Ulotnych". Ta książka nie jest pierwszą, napisaną przez Gaimana, ale ten tytuł spowodował, że odruchowo wrzuciłam ją do koszyka. Wcześniej miałam ochotę na Mitologię Nordycką albo na Koralinę, na każdym bookstagramie, można spotkać te dwie książki. Ja jak to ja, stwierdziłam, że dam się ponieść najpierw Rzeczom Ulotnym, a potem, jeśli książka sprawi na mnie pozytywne wrażenie, sięgnę po kolejne.





Już na wstępie Rzeczy Ulotnych autor wyjaśnia formułę swojej książki, oraz przedstawia kolejno opowiadania, które będziemy za chwilę czytać i zgłębiać. Do każdego opowiadania jest wstęp, dlaczego powstało dane dzieło, skąd autor czerpał inspirację. Szczerze mnie to urzekło. Krótka forma ma to do siebie, że w swojej wielkości, musi bardzo zainteresować czytelnika. Czasami 3 strony maszynopisu mogą być bardziej wciągające i pełne morałów aniżeli 3 księgi bądź tomy beznadziejnie nudnej lektury.

Neil Gaiman wprowadza Nas do swojego świata, wyobrażeń oraz myśli. Jest to z pewnością niezwykła podróż przez świat umarłych oraz duchów z przeszłości. Przy lekturze, miałam wrażenie jakby Neil Gaiman dzielił się ze mną takimi typowymi opowieściami o duchach, które w dzieciństwie powodowały gęsią skórkę albo budziły odruch ucieczki. Bynajmniej zostały one ubrane w piękne słowa, wręcz czasami baśniowe i sprowadzone na ziemię. ponieważ przedstawiały życie zwyczajnych ludzi w niezwyczajnych, dziwnych historiach. Gaiman idealnie buduje atmosferę opowiadań, pomimo ich wielkości, ma się wrażenie, że są całością, w odpowiednim momencie zakończoną. Jeśli chodzi o konkretne opowiadania, to :



Studium w szmaragdzie - to istna perełka, to świat Sherlocka Holmes'a ozdobiony niuansami ze świata Gaimana. Uważam, że nawet to opowiadanie, jeśli zostałoby przedłużone do całego przekształcenia Studium, byłoby lepsze niż oryginał
Październik w fotelu - niesamowite opowiadanie, w którym główną role odgrywają miesiące z roku. Przypisano im cechy charakteru oraz zachowania, będące odzwierciedleniem dni, które zawierają. Coś cudownego.
Gdy nastał koniec - czyli, próba wyobrażenia sobie ostatniej księgi biblii... kosmos.
Karmiący i kamieni - to sen Neila Gaimana, który został przelany na papier. Trudno doszukać się w nim logiki ale atmosfera, chwila i ludzie ... to kawałek dobrej lektury.


Każde opowiadanie zasługuje na czas i lekturę. Osobiście, ta książka mogłaby zrobić na czytelniku jeszcze większe wrażenie, jeśli byłaby czytana np. w listopadzie albo październiku. Kiedy za oknem snuje się deszcz, zapada zmrok a my mamy przed sobą opowieści o duchach, historie rodem z dreszczowców. Ahhh to mogłoby być ciekawie przeżycie. Być może, czy również wtedy, miałabym ciarki na skórze albo nie mogłabym spać.



Przekonajcie się sami, moi drodzy. Szczerze Wam polecam tą książkę i jestem pewna, że to nie ostatnia pozycja Gaimana, która będzie na moim regale. Po mojej głowie chodzi już "Dym i Lustra" i "Księga Cmentarna".





Pozdrawiam Was serdecznie i życzę pięknego kolejnego tygodnia wakacji :-*



Love Read Sleep


Podsumowanie:

Oczekiwania- 👆👆👆👆👆

Styl- 👆👆👆👆

Język- 👆👆👆👆👆

Temat- 👆👆👆👆👆

W moim wyzwaniu książkowym, ta pozycja, znalazła się obowiązkowo. Słyszałam o Neilu Gaimanie, tak wiele dobrego, że nie mogłam się powstrzymać przed zakupem "Rzeczy Ulotnych". Ta książka nie jest pierwszą, napisaną przez Gaimana, ale ten tytuł spowodował, że odruchowo wrzuciłam ją do koszyka. Wcześniej miałam ochotę na Mitologię Nordycką albo na Koralinę, na każdym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Czy ktoś z Was nie przypomina sobie serialu Magda M ? Bo mnie się wydaję, że to był jeden z najpopularniejszych, a co za tym idzie, najbardziej modernistycznych seriali 2005 roku. Miałam wtedy 15 lat i naprawdę zafascynowałam się warszawskim klimatem, pracą adwokatów. Z Magdą M czuło się przypływ "zachodniej kultury", świat nowobogackich, raczkujących adwokatów i ich karier. Na mnie serial zrobił niebywałe wrażenie. Po dziś dzień mam do niego sentyment i wspominam pozytywnie każdy odcinek.

Jedynym aspektem, który czasami doprowadzał mnie do szewskiej pasji, była sama Magda. Słabo rozgarnięta życiowo dziewczyna, niby adwokat, a jednak brakowało jej ogólnego rozeznania w najprostszych aspektach egzystencji. Taka czasami lelum polelum, sierotka Marysia i płaczliwy pożeracz lodów oraz maniak Casablanki. Bynajmniej, oglądałam, przymykałam oko, na jej nieznośny sposób bycia.

Tutaj nagle pojawiają się wiadomości: wznowienie serialu, pisanie scenariusza, Magda M wraca! Szczerze, czekałam na ekranizację a nagle, na regałach księgarni pojawia się książka - Ciąg dalszy nastąpił.

Pamiętam jak w Polsce oglądałam telewizję śniadaniową i akurat panna Brodzik i Radosław Figura, autor scenariusza do serialu, opowiadali o tworzeniu tej powieści. Oczywiście opisywano ją w samych superlatywach, ohy i achy. Pomyślałam sobie wtedy, czy można napisać po serialu ciąg dalszy w postaci książki? Czy serial nie byłby odpowiedniejszy?

Za słowami autora, Magda M ciąg dalszy to Magda przed 40stką (bo jeśli nie wiedzieliście, serialowa Magda miała niecałe 30 ). Jak się można domyślić, kariera i sfera osobista w końcu się dopełniły i Madzia jest szczęśliwą partnerką Piotra Korzeckiego. Agata jest w ciąży z Rafałem, a Sebastian nadal szuka swojej drugiej gejowskiej połówki. Karolina i Wiktor są szczęśliwym małżeństwem i u nich w zasadzie żadne zmiany nie nastąpiły. Można by pomyśleć, o czym jest w sumie ta powieść skoro wszędzie pięknie i idealnie. Otóż, niekoniecznie, gdyż w dalszej części powieści dochodzi do niecodziennego zdarzenia, które wstrząśnie życiem nie tylko Magdy ale i jej przyjaciół. Od tej pory, świat zmienia barwy i lawirowanie na granicy dorosłości a młodzieńczych wygłupów się kończy. Do tego dochodzi sprawa niesłusznie oskarżonego ginekologa, który zostaje oskarżony o gwałt którego nie popełnił. Jednakże dowody wskazują ewidentnie na winę lekarza.

Myśli Magdy, jej sposób rozumowania to ewidentny atut, po raz pierwszy, możemy wiedzieć, co siedzi w głowach bohaterów. Radosław Figura właśnie w charakterach i ich zachowaniu zatopił fabułę książki. Serial jednak znacząco ukróca tą sferę i daje nam tylko dialogi a nie to, czego słowa nie mówią.

Figura piszę w sposób przystępny dla czytelnika, to książka do schrupania w jeden tydzień z chęcią do odkładania, aby nie przeczytać zbyt szybko. Ponowny powrót do Warszawy i do Kancelarii Waligóry to wisienka na torcie, dla wszystkich fanów serialu Magdy M.

Czy są minusy? Być może, właśnie te wywody wyobraźni Magdy są czasami przesadzone i zbyt długie. Człowiek po 2 stronach rozważań czeka z utęsknieniem na jakiś dialog, pomiędzy bohaterami.

Chciałoby się rzec, prosimy o ekranizację. Jednak póki co, nie ma odzewu. Byłoby to znaczne przedsięwzięcie i logistyczne i aktorskie? Bo czy Małaszyński wróciłby na ekrany i to do serialu sprzed lat? Hmm, pożyjemy zobaczymy.


Z całego serca zapraszam Was do księgarni po kupno tego cudeczka. Magda M to z pewnością idealna lektura na wakacyjne, ciepłe wieczory. Ja z pewnością się nie zawiodłam, fani również, nie powinni narzekać bo Magda M na prawdę wróciła.

Czy ktoś z Was nie przypomina sobie serialu Magda M ? Bo mnie się wydaję, że to był jeden z najpopularniejszych, a co za tym idzie, najbardziej modernistycznych seriali 2005 roku. Miałam wtedy 15 lat i naprawdę zafascynowałam się warszawskim klimatem, pracą adwokatów. Z Magdą M czuło się przypływ "zachodniej kultury", świat nowobogackich, raczkujących adwokatów i ich...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Szpital. Myślimy, w pierwszej kolejności, miejsce do ratowania, poprawy życia pacjentów. Nie będąc pracownikiem służby zdrowia, można by powiedzieć, że przecież wszystko jest w porządku, mamy lekarzy, pielęgniarki i wszystko się jakoś toczy. Dopóki sami nie zderzymy się z rzeczywistością szpitalną, dopóty nie wiemy, co się dzieje za drzwiami szpitala klinicznego, powiatowego i innych instytucji medycznych. Opinia publiczna, telewizja zawsze wykreuje taki temat, który zepchnie nas, pracowników służby zdrowia na boczny, nieważny tor.

Książki Pawła Reszki : Mali Bogowie to pozycja obowiązkowa dla potencjalnych pacjentów, ich rodzin a przede wszystkim dla panów i pań ze szczebli rządzących.









O tej książce usłyszałam na polskim bookstagramie, przytaczana w kolejnych postach, stałą się moją pożądaną lekturą, bo kto, jak nie pielęgniarka, powinien przeczytać książkę o polskiej służbie zdrowia.







Pierwsze co rzuca się w oczy, to stylistyka i forma Małych Bogów. W dużej mierze Paweł Reszka przedstawia swoje historie w formie reportażu, wywiadu środowiskowego. Krótkie i zwięzłe wypowiedzi lekarzy, rezydentów, osób zarówno z doświadczeniem, jak i studentów medycyny mają wiele ze scenariusza Botoksu Patryka Vegi. Autor starał się ze wszystkich sił wniknąć do resortu zdrowia, zatrudniając się początkowo jako sanitariusz w jednym ze szpitali. Drugą część "Jak umierają Polacy" poświęcił ratownictwu medycznemu, SOR-om oraz medycynie ratunkowej zamieniając się na chwile rolami z ratownikami medycznymi.

Muszę przyznać, część I to rodzaj żalu i ubolewania nad studentami medycyny, rezydentami i lekarzami. Nie zrobiło to na mnie największego wrażenia. Ponieważ z mojej perspektywy patrząc, nie powiedziałabym, że lekarz stażysta ma tak strasznie źle. Znalazły się w książce oczywiście wypowiedzi i tych, którym się udało i byli zadowoleni. Ale wiem, z doświadczenia, że szpital szpitalowi nie równy, wszędzie należy walczyć o wiedzę i przyszłe miejsce pracy. Dlatego, nie, "O znieczulicy polskich lekarzy" nie będę pisać w samych superlatywach. Dobrze wiedzieć, że lekarze mają ciężko, ale to nie jedyni pracownicy szpitala, którzy mają w życiu pod górę.









"Jak umierają Polacy" to inna bajka. Rzeczywistość ratowników medycznych nie była mi najbliższa, ale słyszało się to i owo. Po co ludzie dzwonią, z jakimi problemami wzywają ostateczność- czyli karetkę. Szok, dramat to najbardziej miłe i pieszczotliwe słowa na opisanie tego, z czym mierzą się ratownicy medyczni. 20 wyjazdów do pijaków "leżaków", 10 wyjazdów do emerytów i rencistów "beretów" wyłącznie na pogaduszki, bo wnuczki i dzieci o nich zapomniały. Prawdziwego ratowania życia jest mało, w większości to niestety nasza polska niewiedza i niedouczenie. Dzwonienie z błahymi sprawami albo chęć ominięcia kolejki do specjalisty. Tragedia. Autor wspomina również, w tej części o słynnej sprawie Łowców Skór - to równie interesujące jak i przerażające zjawisko.





System. To wina systemu. Zgadzam się w 120%. Resort zdrowia, to dla każdego następnego ministra zdrowia, rodzaj miny albo zesłania na przysłowiowy sybir. Nikt nie chce dotykać spraw które śmierdzą i które ciężko rozwiązać. Dlatego mamy to co mamy, zamiast mówić o znikającym personelu medycznym, o pracownikach ciągnących trzeci 24 godzinny dyżur, prowadzimy dysputy o tym, gdzie ma stanąć pomnik Lecha Kaczyńskiego albo kto stoi za katastrofą smoleńską, podczas gdy nasza narodowa medyczna tragedia trwa już od wielu lat.



Chciałabym aby każdy przeczytał te książki, zobaczył nasz świat, nasze zaplecze i to, co z nami się dzieje. Mogłabym na prawdę wiele tutaj dyskutować. Prościej mi o tym mówić, gdyż ze względu właśnie na ten brud, brak szacunku do moich umiejętności i wiedzy, wyemigrowałam po 2 latach w zawodzie. Nie jestem pierwszą i nie ostatnią, która podjęła taką a nie inną decyzję.







Pamiętam jak dziś, mój pomysł wyjazdu za granicę. Nie myślcie, że ktoś mnie zatrzymywał i prosił abym została. Nikt nawet nie zaoferował mi podwyżki, w zamian za przedłużenie umowy. Koleżanki wypychały mnie ze szpitala i zazdrościły odwagi. Z ust profesora usłyszałam tylko: "Za bramą czekają już Ukrainki, one będą pracować za twoją pensje i nie będą narzekać." Ostatniego dnia pracy, przechodząc przez główną bramę nie spotkałam ani jednej Ukrainki, ale za to wielu pacjentów.



Pozdrawiam

Love Read Sleep

Szpital. Myślimy, w pierwszej kolejności, miejsce do ratowania, poprawy życia pacjentów. Nie będąc pracownikiem służby zdrowia, można by powiedzieć, że przecież wszystko jest w porządku, mamy lekarzy, pielęgniarki i wszystko się jakoś toczy. Dopóki sami nie zderzymy się z rzeczywistością szpitalną, dopóty nie wiemy, co się dzieje za drzwiami szpitala klinicznego,...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika Love_Read_Sleep

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


ulubieni autorzy [5]

Haruki Murakami
Ocena książek:
7,2 / 10
45 książek
4 cykle
4240 fanów
Anne Rice
Ocena książek:
6,5 / 10
43 książki
8 cykli
Pisze książki z:
1257 fanów
Robert Galbraith
Ocena książek:
7,5 / 10
7 książek
1 cykl
Pisze książki z:
658 fanów
Haruki Murakami Norwegian Wood Zobacz więcej
Haruki Murakami Ślepa wierzba i śpiąca kobieta Zobacz więcej
Haruki Murakami Na południe od granicy, na zachód od słońca Zobacz więcej

statystyki

W sumie
przeczytano
111
książek
Średnio w roku
przeczytane
12
książek
Opinie były
pomocne
203
razy
W sumie
wystawione
31
ocen ze średnią 7,6

Spędzone
na czytaniu
740
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
15
minut
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]