Łucznik

Profil użytkownika: Łucznik

Nie podano miasta Nie podano
Status Czytelnik
Aktywność 3 godziny temu
348
Przeczytanych
książek
365
Książek
w biblioteczce
10
Opinii
65
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Nie podano
Dodane| Nie dodano
Ten użytkownik nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach: ,

Tyle czekania.
Cóż, czytelnicy czytający po Polsku nie dostaną jeszcze do swoich łapek całej historii, ale jako że to jest opinia o książce, a sama przebrnęłam przez jej angielski odpowiednik, pozwalam sobie napisać reckę wcześniej. Powstrzymam się od spojlerów, żeby nie psuć nikomu zabawy, a dać upust emocjom. Have fun!

Punkt odniesienia, od którego należy zacząć ten fragment, jest dość oczywisty... Opinia zjechała z gwiazdką. Spadła! I to wcale nie z powodu podziału książek...
Gwiazdka spadła z nieba z okazji organizacji książki.
Poważnie, po raz pierwszy miałam z tym u Sandersona problem. Czytając początek, nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że pierwsza połowa to jeden wielki, satysfakcjonujący, spokojny wstęp z dużą liczbą bohaterów, (która mnie w pewnym momencie zwyczajnie nieco przytłoczyła); po połowie zaczęła się za to totalna jazda bez trzymanki, która zostawiła mnie leżącą na dywanie i ściskającą poduszkę.
I wszystko byłoby dobrze, gdyby nie to, że końcówka, oferująca podobne przeżycia, wydaje mi się uparcie nieco stłamszona i skrócona na siłę. Rozumiem, że Sanderson, nie mogąc napisać książki na półtorej tysiaka stron, musiał się ograniczać, ale... jednak... coś uparcie, uparcie mówi mi "przydałoby zbilansować się ten tom, odebrać nieco rozmów z początku, wstawić na koniec, i byłoby idealnie!". I za te wątpliwości, pojawiające się co jakiś czas, zlatuje jedna gwiazdka. Chociaż to moja absolutnie osobista opinia i nikt nie musi się z tym zgadzać ;).

Wciągamy Burzowe Światło i skaczemy do treści!
A treść oferuje nam naprawdę niezwykłe przeżycia. Jak to było praktycznie od zawsze w tym cyklu, barwny, tak odmienny od naszego świat Rosharu, z kulturą i zwyczajami, dalej zapiera dech w piersiach. Nawet bardziej, biorąc pod uwagę, że w trakcie pochłaniania tomu łapałam się na przeklinaniu "Storms!" ("Na burze!"). Po przeczytaniu ponad dwóch tysięcy stron w uniwersum, naturalnie przywykłam do rzeczy, które wydawały się mi z początku dziwaczne, a przez to łatwiej było mi zrozumieć nowości, które zostały wprowadzone. Jest ich nieco; dostajemy całkiem zgrabne spojrzenie nie tylko na głównego wroga i jego przybocznych, ale i na możliwości głównych bohaterów. Osobiście zadowolona byłam też z opisu formującej się koalicji; charakteryzowanie różnych narodów było naprawdę interesujące, a opisy tylko przykuwały spojrzenie.

Postaci, których nadal jest niesamowicie dużo, można podzielić na tych, którzy znacząco się zmieniają, oraz na tych, którzy praktycznie nie ewoluują. Nie można jednak odmówić im wszystkim dalej autentyczności i jasno postawionych motywacji. Największą zmianę przechodzi chyba Dalinar. Chociaż nie wszystkie rozdziały z jego punktu widzenia były według mnie trafione, Damnation! - niektóre były niesamowite. Dalej mocno rozwija się Shallan z jej problemami trójcy świętej, Kaladin jest ponuro - depresyjny jak zawsze i rzuca się o każdą głupotę, zagaraniając małe szczeniaczki - patrz spotkanych ludzi - żeby się o nich troszczyć, jak to Kaladin :D. Nie za bardzo mam co tu jeszcze powiedzieć, jest dobrze. Podobnie jak ze stylem, jak mogło być źle? Sanderson jest w tym zwyczajnie dobry.

W ogólnym skrócie, to jest po prostu niezwykle dobra książka! I jak w pierwszej części rozpływałam się nad sprenami i kreacją Rosharu, w drugiej nad fabułą i postaciami, tak tu, w trzeciej części, w pamięci najbardziej zostanie mi ilość emocji, których doświadczyłam w drugiej połowie. Dawno do tego stopnia nie zszokowała mnie akcja, żebym skończyła rozdział, ściskając tom i prosząc, żeby Brandon mi tego nie robił... NIE ROBIŁ MI TEGO, JEMU, IM WSZYSTKIM... Ładunek emocjonalny jest w pewnym momencie niesamowicie duży. I to ogromny plus, rekompensujący mi niemal wszystkie inne zgrzyty! Życzę Brandonowi długiego, zdrowego życia i wiele, wiele weny. Pomimo tego, że mnóstwo sekretów zostaje satysfakcjonująco wyjaśnionych - zaskakująco dużo - dalej jest o czym opowiadać!

Pewnie wrócę do jeszcze do polskiej wersji; wtedy sprawdzę swoje odczucia po raz drugi, ale póki co, naprawdę jestem pozytywnie zachwycona. Wznieśmy okrzyki na cześć aktualnego króla fantastyki - Brandona Sandersona - i oglądajmy fantastyczny świat sprenów, szukając w głowie słów przysięgi naszego zakonu, gdy wokół upada świat - miłego poszukiwania schronienia na czas burzy, która nadchodzi!
"Life before Death
Strength before Weakness
Journey before Destination."

Tyle czekania.
Cóż, czytelnicy czytający po Polsku nie dostaną jeszcze do swoich łapek całej historii, ale jako że to jest opinia o książce, a sama przebrnęłam przez jej angielski odpowiednik, pozwalam sobie napisać reckę wcześniej. Powstrzymam się od spojlerów, żeby nie psuć nikomu zabawy, a dać upust emocjom. Have fun!

Punkt odniesienia, od którego należy zacząć ten...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Iiiiii... Stało się! Dziesiątka. Obawiałam się tej książki - jak wielu, miałam wątpliwości,czy sprosta moim oczekiwaniom. A tu jednak dziesięć. Cóż, wobec tego pozostało się już chyba tylko wytłumaczyć ;).

Jak zawsze, moja recenzja nie zawiera opisu fabuły - przecież jest na górze, nie? - ani spojlerów, za to moje przemyślenia i odczucia względem powieści.
Let's start.

Ta książka - "Droga Królów" - ma jeden wielki, błyszczący plus, o którym należy wspomnieć już na początku, bo bez tego po prostu nie da się zacząć. Wszystko przez to, że jej najmocniejszym punktem jest... świat przedstawiony.
I przez "świat przedstawiony", rozumiem wszystko, co się na niego składa. Powieść wręcz oszałamia niesamowitym, doskonale opisanym światem, z jego oryginalnymi zwyczajami, rasami, roślinami, zwierzętami, zjawiskami atmosferycznymi (burze!), miejscami, przedmiotami (pomysł Ostrzy, Zbroi, itd.) czy istotami. Do tego jest on tak inny od naszego świata, że odkrywanie jego i zasad nim rządzących jest zupełnie osobną przygodą (a nie oszukujmy się, rasa ludzka kocha odkrywać!). Chociaż z tym wiąże się niestety również minus.

Minus teoretycznie niezbyt problematyczny, w praktyce troszkę zniechęcający - świat jest tak skomplikowany, że wrzucenie w niego czytelnika bez wcześniejszego przygotowania, do tego z ciągłymi przeskokami czasowymi i postaciowzmi, które są normą, początkowo skutkuje sporą dezorientacją. Przez pierwsze ok. 300 stron czytelnik powoli uczy się i przyzwyczaja do nowych zasad, które musi zrozumieć i przyswoić. I nie ma przebacz! Osobiście czasem dosłownie przymykałam oczy i pytałam sama siebie "czemu ta trawa się rusza?", "aaa, czyli że oni tym płacą?", "czekaj, czekaj, a że on to on?", "CZYM JEST TO CAŁE DUSZNIKOWANIE?!". Oczywiście z czasem zrozumiałam, na czym to wszystko polega - przynajmniej w takim stopniu, w jakim było to możliwe :D - i minus rozpłynął się we mgle, zostawiając satysfakcję. Ale warto było o tym wspomnieć.

Na plus są również postacie. Nie mogę zupełnie nic im zarzucić, zwłaszcza do gustu przypadł mi ponury główny bohater i jego urocza towarzyszka (dostanie osobnego plusa na dole komentarza, bo zasługuje <3), ale nieźle wychodzi też rodzina Kholinów czy Shallan. Widziałam narzekania na jej postać, ale osobiście całkiem przypadła mi do gustu. Do tego dorzucić trzeba pokaźną garść ciekawych postaci pobocznych *syp syp* i obsada "Drogi Królów" gotowa!

Fabuła jest całkiem w porządku. W porządku, bo były w niej rzeczy, które wyjątkowo polubiłam, jak i takie, które były w porządku, ale z którymi ogółem już się spotkałam - nie mogę napisać, co mam na myśli, bo to już będzie spojler ;-;. Zasadniczo zwyczajnie nie mam tu nic poważnego do zarzucenia, Sanderson ma oryginalne pomyły i wie, jak je wykorzystać ;).

Wspomnę jeszcze, że książka jest podzielona na kilka większych części - poświęconych głównym bohaterom, okazjonalnie postaciom pobocznym, oraz wspomnieniom osoby, do której głównie odnosi się tom - poprzedzielane "interludium", czyli fragmentami historii z kompletnie innych części Burzowego Świata, z pozoru nie mającymi nic wspólnego z główną linią fabularną - oraz rozdziały. Tak, wiem, to skomplikowane. Skomplikowane jest też, zwłaszcza z początku, dla czytającego - i chociaż dość łatwo jest się do tego przyzwyczaić, taki sposób pisania ma swoje plus i minusy. Plusem jest łatwe stopniowanie historii, pokazywanie jej jednocześnie z paru punktów widzenia - minusem to, że czasem przez cliffhangery musiałam niemal siłą powstrzymywać swoją dłoń przed przerzuceniem rozdziału czy dwóch z myślą "dobra, zaraz do tego wrócę, tylko sprawdzę, co się z nią/nim stało, dobrze...?" Trudno było, naprawdę!

Na osobny plus plusa zasłużyły spreny, czyli istoty wymyślone na potrzeby "Archiwum...". Nie będę tłumaczyć, napiszę tylko, że sam ich pomysł - z Syl na czele - jest naprawdę genialny i absolutnie mnie oczarował. No dobra, dobra! *unosi ręce* Naprawdę dużo mi się w tej książce podobało!

To jeszcze słówko o wydaniu. Zwykle tego nie robię, ale tu napiszę, że obrazki (tak, książka fantasy ze ślicznymi, ołówkowymi szkicami <3) są cudowne, podobnie jak obramowania rozdziałów czy mapki. Niestety jednak, nie wiem, czy ze względu na wielkość tomu, czy coś innego, powieść jest dość... Delikatną cegłą. Sama obchodziłam się z nią ostrożnie, a przeczytałam ją naprawdę szybko, bo w trzy dni, i praktycznie nie znać na niej użycia - widziałam jednak w necie tomy innych i sama zauważyłam, że gdybym chciała częściej po książkę sięgać będź pożyczyć paru osobom, szybko się zniszczy. Tak uprzedzam ewentualnych nabywców.

Dziękuję za uwagę! Miłego odkrywania okrutnego, ale cudownego świata "Archiwum" krocząc ścieżką mostowych, oglądając się na krążące wokół ogniska ognistospreny, z jednoczesnym słuchaniem opowieści z zupełnie innych stron świata, pełnego wyniosłych jasnookich, mężczyzn z niebieską skórą czy głupiej trawy. Enjoy!

Iiiiii... Stało się! Dziesiątka. Obawiałam się tej książki - jak wielu, miałam wątpliwości,czy sprosta moim oczekiwaniom. A tu jednak dziesięć. Cóż, wobec tego pozostało się już chyba tylko wytłumaczyć ;).

Jak zawsze, moja recenzja nie zawiera opisu fabuły - przecież jest na górze, nie? - ani spojlerów, za to moje przemyślenia i odczucia względem powieści.
Let's start.

Ta...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Przeczytane, posiadane, oglądnięte. Czas na recenzję!

Coś, o czym nie można zapomnieć na starcie - książka jest naprawdę ślicznie wydana. To był główny powód, dla którego kupiłam część pierwszą, więc warto wspomnieć, że oprawa wizualna drugiej części trzyma poziom^^ (oczywiście, nie oceniaj książki po okładce, itd, ale jednak do pewnego stopnia decydujemy oczami, czy tego chcemy, czy nie...). Dalej tasiemka do zaznaczania, zgrabna okładka i barwiony grzbiet stron (kij wie, jak to się nazywa, wszyscy załapali :D). Cudo.

Dobrze! Przechodzimy do treści, która jest... Zaskakująco dobra. Zaskakująco, ponieważ nie podzielałam peanów na cześć "Szóstki wron". Uważałam ją za książkę "w porządku", ale nic więcej. Była dla mnie tak "w porządku", że nawet nie jestem w stanie jej ocenić. Oceniam po przyjemności z czytania, a "w porządku" to oczywiście tak gdzieś w połowie skali.
Za to ta część jest warta swojego "wybitna".
Czemu?
Niejednokrotnie w "Szóstce..." mamy wspomniane, jak wspaniałe plany potrafi tworzyć Kaz. Wspomniane, a później jest "genialny" włam na chatę do jednego z najbardziej strzeżonych miejsc w Bardugo'wym świecie. Który jednak... Wcale nie jest aż tak genialny.
Po części drugiej jestem jednak gotowa uwierzyć, że Brekker naprawdę ma umysł wyjątkowo amoralnego, bardzo zdolnego szachisty. To, jak wątki łączą się jeden w drugi, a intrygi zazębiają, jest najsilniejszym punktem "Królestwa...". Złapałam się na tym, że przy wyjaśnieniach siedziałam i pytałam siebie "jak mogło mi to umknąć?" "Dlaczego to ja na to nie wpadłam?" "TO DAŁO SIĘ W OGÓLE POWIĄZAĆ?!". I, paradoksalnie, byłam usatysfakcjonowana swoją głupotą.

Drugim mocnym punktem są postacie. Moim osobistym zdaniem ewoluowały względem części pierwszej - więcej o nich wiemy, lepiej ich rozumiemy i... przynajmniej w moim wypadku, zaczynamy ich lubić. Wrony w końcu zaczęły żyć na kartkach, dostały swoją rolę, ich przeszłość została przybliżona. Poza tym pojawia się trochę innych wartych uwagi ludzików, nie licząc wrzeszczącej zgrai naszych starych znajomych.

Mimo to widziałam też mankamenty, na przykład przynajmniej jeden wątek opierający się na postaciach, który miał stanowczo za dużo zmarnowanego potencjału. Nie wspomnę, o co chodzi, bo zaspojleruję; nie przypadły mi też do gustu dwa inne wątki - chociaż to bardziej wina moich oczekiwań niż uprzedzeń. Pewna... relacja była dla mnie takim zaskoczeniem, że zamiast się ucieszyć, poczułam się, jakby fakt spadł mi z nieba i uderzył w głowę. Podobnie jak pewne wydarzenie.

Chociaż pomysły na obie te rzeczy wcale nie był zły. Tylko moim zdaniem oba potrzebowały więcej wprowadzenia.

Z plusów wymienić mogę jeszcze atmosferę i budowę świata - spójną, logiczną, realną, bardzo poprawnie stworzoną, oraz ilość akcji - tu naprawdę cały czas coś się dzieje!

Przygoda z "Królestwem kanciarzy" jest zdecydowanie warta przeżycia. Jeśli nie dla bohaterów, jeśli nie dla relacji i nie dla Katterdamu, to koniecznie dla tych posplatanych cudnie wątków, niczym oczek sieci.

Miłego głowienia się nad planami, śledzenia Kazowych dłoni w rękawiczkach zaciskających się na wroniej główce laski, oraz przemykania mglistymi uliczkami miasta - enjoy!

Przeczytane, posiadane, oglądnięte. Czas na recenzję!

Coś, o czym nie można zapomnieć na starcie - książka jest naprawdę ślicznie wydana. To był główny powód, dla którego kupiłam część pierwszą, więc warto wspomnieć, że oprawa wizualna drugiej części trzyma poziom^^ (oczywiście, nie oceniaj książki po okładce, itd, ale jednak do pewnego stopnia decydujemy oczami, czy tego...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika Łucznik

z ostatnich 3 m-cy
Łucznik
2024-03-27 12:48:25
2024-03-27 12:48:25

ulubieni autorzy [2]

Rafał Kosik
Ocena książek:
7,3 / 10
55 książek
4 cykle
941 fanów
J.R.R. Tolkien
Ocena książek:
7,9 / 10
103 książki
7 cykli
8675 fanów

Ulubione

Brandon Sanderson Droga Królów Zobacz więcej
J.R.R. Tolkien Drużyna Pierścienia Zobacz więcej
Brandon Sanderson Słowa światłości Zobacz więcej
Rafał Kosik Felix, Net i Nika oraz Pałac Snów Zobacz więcej
Cassandra Clare Mechaniczna księżniczka Zobacz więcej
Cassandra Clare Mechaniczna księżniczka Zobacz więcej
J.R.R. Tolkien Powrót Króla Zobacz więcej
Anna Lange Clovis LaFay. Magiczne akta Scotland Yardu Zobacz więcej

statystyki

W sumie
przeczytano
347
książek
Średnio w roku
przeczytane
35
książek
Opinie były
pomocne
65
razy
W sumie
wystawione
19
ocen ze średnią 7,7

Spędzone
na czytaniu
2 357
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
46
minut
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]