rozwiń zwiń
mothylarka

Profil użytkownika: mothylarka

Nie podano miasta Nie podano
Status Czytelnik
Aktywność 4 lata temu
33
Przeczytanych
książek
37
Książek
w biblioteczce
4
Opinii
17
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Nie podano
Dodane| Nie dodano
Ten użytkownik nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach:

To była druga książka z Sagi o Wiedźminie, po którą sięgnęłam i pierwsza, którą udało mi się skończyć. Zresztą, mimo iż w książce znajdują się liczne odniesienia do Yennefer i bodaj jedno do Ciri, to dosyć toporna ekspozycja nie pozwala się nikomu pogubić.
Byłam mentalnie przygotowana na eskapistyczną fantazję w stylu samca alfa - taki tam western w fantastycznym sosie, on, niezwyciężony w walce milczący twardziel skrywający niezwykle przenikliwy i melancholijny umysł za kupą mięśni, miejscowi oportuniści traktujący go z rezerwą jako Obcego i Odmieńca, którego chcą zrobić w konia. Ale ile to ja się nasłuchałam o rzekomo przekonujących postaciach kobiecych u Sapkowskiego, o złożonym moralnie świecie, o głębokich refleksjach - niestety w Sezonie Burz tego nie widzę. Kobiety w tej książce jeśli są urodziwe, to z pewnością zostaną zaliczone przez Wieśka, a jeśli nie są, to narrator będzie wychodził ze skóry, by jak najdobitniej je przekreślić w oczach czytelnika. Podobnie ma to się w temacie "zniewieściałości" u facetów - nie dość samcza aparycja sama w sobie świadczy o dewiacji. Ten świat nie jest bynajmniej pogmatwany. Zasadniczo prawie każdy jest tu cwany, mały, żałosny lub przynajmniej cudaczny, dwie postaci wyrywają się schematowi, że oczywiście są to żonaci członkowie pospólstwa, czyli wolno im być "spoko gościem", ale z zastrzeżeniem, że nie są żadną sekskonkurencją dla Geralta.
Akcja jest wartka, dosyć chaotyczna, a psychologia postaci co najmniej wątpliwa (psychopatyczna pani dotkliwie kaleczy swoją podwładną za to, że nie dostała dość atencji? Wiedźmin z marszu idzie ją - uwaga - przechędożyć jeszcze na początku książki. Widać hołd zasadzie o "babie bez bolca", bo niemal każda samica chce się na niego nadziać). Język nie jest "bogaty", tylko wymyślny, momentami nienaturalny i opierający się na latynizmach wtrącanych na siłę. Czasem trudno mi było się nie żachnąć, gdy w zupełnie nieformalnej sytuacji ktoś rzucał nadętym sformułowaniem jak "zbytek subiekcji".
Świat przedstawiony średnio trzyma się kupy. Bohaterowie mają szczegółową wiedzę na temat mikroorganizmów, rozwoju chorób, w tym nowotworów, genetyki, budowy cząsteczkowej itd itp, ale walczy się właściwie tylko bronią białą no i brak powszechnej kanalizacji.
Podsumowując, sztampa i hipokryzja, w całej fabule liczno od niejasności i obraz inteligencji czytelnika. Gry lepsze.

To była druga książka z Sagi o Wiedźminie, po którą sięgnęłam i pierwsza, którą udało mi się skończyć. Zresztą, mimo iż w książce znajdują się liczne odniesienia do Yennefer i bodaj jedno do Ciri, to dosyć toporna ekspozycja nie pozwala się nikomu pogubić.
Byłam mentalnie przygotowana na eskapistyczną fantazję w stylu samca alfa - taki tam western w fantastycznym sosie, on,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wysłuchałam audiobooka, bo się zawzięłam.
Książka respektuje wszelkie święte prawa środka trylogii - dialogi, dialogi obcych ludzi w obcych miejscach, cięcia akcji, dialogi, więcej dialogów, już niby myślisz, że z tych dialogów w końcu coś wyniknie, a tu niespodzianka, schwarzcharakter ucieka i "do zobaczenia w następnym odcinku". Opisy objawów niestrawności mają tu pierwszeństwo przed posuwaniem akcji naprzód.
Nota bene - spędzamy dobre parę chwil dywagując nad przyczyną czyjejś choroby, dumamy czy to nie czerwonka. Chorą przez parę dni leży na wozie i trzeba ją wysadzać w krzaczkach. I co? Szast-prast, akurat kiedy jest potrzebna po paru dniach wstaje ozdrowiała i okazuje się, że chorowała na wyłączenie z fabuły.

Wysłuchałam audiobooka, bo się zawzięłam.
Książka respektuje wszelkie święte prawa środka trylogii - dialogi, dialogi obcych ludzi w obcych miejscach, cięcia akcji, dialogi, więcej dialogów, już niby myślisz, że z tych dialogów w końcu coś wyniknie, a tu niespodzianka, schwarzcharakter ucieka i "do zobaczenia w następnym odcinku". Opisy objawów niestrawności mają tu...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie jestem wielką zwolenniczką aroganckiego, chełpliwego stylu Chmielewskiej, uważam go za zwyczajnie męczący, ale pamiętam, że dość podobała mi się tej autorki najeżona anegdotami "Książka poniekąd kucharska", dlatego sięgnęłam też po tę pozycję. Był to błąd. Oczywiście własnych spostrzeżeń i anegdotek nie brakuje, sęk w tym, że sporo z nich sprowadza się do bzdur (Chmielewska utrzymuje na przykład, że zepsuła sobie metabolizm przez to tylko, że przez trzy miesiące piła dużo piwa...) lub banałów. Przez banały rozumiem takie wtręty jak "niektórzy ludzie mają szybką przemianę materii, bo pracowała z osobą, która dużo jadła, a była bardzo chuda, ale potem jednak trochę utyła" albo "jak jadłam obiad w kanadzie to do lokalu weszła gruba baba i jadła nadal kiedy już skończyliśmy, chociaż jedliśmy wolno". Historyjki bez pazura, ze z góry przewidzianą (wręcz zapowiedzianą przez kontekst!) pointą.
Nie będąc fantastką nie spodziewałam się po tej książce solidnej wiedzy z zakresu dietetyki, a i tak byłam dość zażenowana jej poziomem. Styl gawędy zachowany, dużo wykrzyknień, język ni to wyrafinowany ni wulgarny, mnie wyrażenia takie jak "że tak powiem, guano prawda" raczej denerwują. Całość rozciągnięta na prawie dwieście stron, gdyby nie ilustracje i dość osobliwe formatowanie spokojnie dałoby się to zmieścić w 50-ciu stronach.

Podsumowując: ten sam polot i poziom wiedzy może nam zaoferować dyskusja z dowolnym apodyktycznym dziadem-gawędziarzem (lub babą-gawędziarą), z gatunku tych, którzy wygłaszają tyrady o dawnych czasach w miejscach publicznych. Nie polecam, chyba że ktoś naprawdę przepada za Chmielewską.
Ilustracje faktycznie urokliwe, dlatego cztery gwiazdki zamiast trzech.

Nie jestem wielką zwolenniczką aroganckiego, chełpliwego stylu Chmielewskiej, uważam go za zwyczajnie męczący, ale pamiętam, że dość podobała mi się tej autorki najeżona anegdotami "Książka poniekąd kucharska", dlatego sięgnęłam też po tę pozycję. Był to błąd. Oczywiście własnych spostrzeżeń i anegdotek nie brakuje, sęk w tym, że sporo z nich sprowadza się do bzdur...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika mothylarka

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


ulubieni autorzy [1]

Adam Pomorski
Ocena książek:
6,6 / 10
5 książek
1 cykl
Pisze książki z:
4 fanów

statystyki

W sumie
przeczytano
33
książki
Średnio w roku
przeczytane
3
książki
Opinie były
pomocne
17
razy
W sumie
wystawione
19
ocen ze średnią 5,8

Spędzone
na czytaniu
127
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
2
minuty
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]

Znajomi [ 1 ]