Mój PEN Club Władysław Bartoszewski 7,0
ocenił(a) na 711 lata temu PEN Club to międzynarodowe stowarzyszenie, założone w Londynie w 1921 roku, mające na celu promowanie przyjaźni i współpracy między pisarzami. PEN w języku angielskim oznacza: „pióro” (to skrót od słów: Poets, Essayists i Nowelists - poeci, eseiści i noweliści, zgrabnie skojarzony z atrybutem pisarza). Literatura, zdaniem założycieli, jest instrumentem szeroko pojętej współpracy, wykraczającej daleko poza promowanie książek, a jej zadaniem jest walka z cenzurą, z antagonizmami rasowymi, klasowymi i społecznymi.
Po wojnie, oddziały PEN Clubu rozwijały się prężnie w krajach zachodnich, natomiast w bloku wschodnim sytuacja wyglądała odmiennie. Co prawda w roku 1975 - trzydzieści trzy państwa (w tym Związek Radziecki i Polska) podpisały w Helsinkach porozumienie, gwarantujące swoim obywatelom poszanowanie praw i podstawowych wolności, ale był to - w przypadku władz komunistycznych - pusty gest. Rząd polski rozumiał kierowanie państwem jako obowiązek drobiazgowego ingerowania we wszystkie sprawy, zwłaszcza w „odpowiednie” kierowanie rozwojem kultury. Decydował kto może być twórcą i o czym ma pisać, stosując różne narzędzia (cenzura, odmowa wydania paszportu, zakaz publikowania, podsłuch, rewizje, rekwirowanie rękopisów, książek, rzeczy osobistych, aresztowanie). W tych warunkach twórcy i literaci w Polsce (od czasów Bartoszewskiego także - krytycy, eseiści, humaniści, socjologowie - przedstawiciele kultury szeroko pojętej) chętnie przyłączali się do PEN Clubu, który jako organizacja międzynarodowa, niepodlegająca całkowicie rządowi, dawała pewne poczucie wolności. To oznaczało też przynależność do niezależnej organizacji, kontakty z twórcami zachodnimi (choć w ograniczonym zakresie) oraz pomoc - w razie kłopotów. Jan Parandowski, Paweł Jasienica, Antoni Słonimski, Czesław Miłosz… to tylko kilka nazwisk z bardzo długiej listy osób, które działały w polskim PEN Clubie, albo sporo mu zawdzięczały.
Mój PEN Club – to wywiad z profesorem Władysławem Bartoszewskim, którego burzliwe życie na wiele lat splotło się z losami stowarzyszenia i któremu przez wiele lat przewodniczył, a od kilku lat piastuje funkcję prezesa honorowego. Profesora Bartoszewskiego nie trzeba przedstawiać, to człowiek-instytucja i znaczący autorytet. Rozmowa dotyczy działalności PEN Clubu w latach 1946–82. Profesor snuje opowieść o ważnych wydarzeniach i osobach, które miały dla stowarzyszenia znaczenie, gęsto wplatając prywatne opinie i anegdoty. Dzięki jego niezawodnej pamięci poznajemy imponującą galerię osobistości, które poświęciły wiele dla PEN Clubu i przyczyniły się do rozwoju polskiej kultury. Profesor sprawnie żongluje nazwiskami, pamięta imiona żon, mężów i dzieci oraz wie (co napełnia szczerym podziwem),jak potoczyły się ich losy.
Wszyscy wiedzą, że Władysław Bartoszewski to urodzony gawędziarz z dużym poczuciem humoru. Dzięki jego nieodpartemu urokowi, swobodzie i swadzie - rozmowa, wypełniona szczelnie datami, nazwiskami i wydarzeniami, ani przez chwilę nie przypomina „suchej” kroniki. To fascynująca opowieść, z której wyłania się panorama niespokojnych czasów, z uwzględnieniem warunków i lokalnych „absurdów”, ale przede wszystkim z obrazem determinacji polskiej inteligencji, w dążeniu do utworzenia niepodległej, demokratycznej Polski. Naprawdę doceniam fakt, że profesor Bartoszewski zechciał podzielić się doświadczeniami swego życia, pracy i pasji. Jestem przekonana, że książka stanie się niezapomnianą lekcją historii i tolerancji.
[ http://ksiazkioli.blogspot.com/2013/04/moj-pen-club-wadysaw-bartoszewski.html
http://www.obliczakultury.pl/literatura/kultura/biograficzne/3388-moj-pen-club-wladyslaw-bartoszewski-recenzja ]