Najnowsze artykuły
-
ArtykułyJames Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński9
-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant10
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać467
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Biblioteczka
Filtry
Książki w biblioteczce
[3]
Generuj link
Zmień widok
Sortuj:
Wybrane półki [1]:
Przeczytała:
2014-04
2014-04
Średnia ocen:
7,5 / 10
2178 ocen
Oceniła na:
10 / 10
Na półkach:
Zobacz opinię (9 plusów)
Czytelnicy: 4317
Opinie: 220
Zobacz opinię (9 plusów)
Przeczytała:
2014-01
2014-01
Średnia ocen:
6,4 / 10
343 ocen
Oceniła na:
6 / 10
Na półkach:
Czytelnicy: 753
Opinie: 40
Przeczytała:
2014-03
2014-03
Średnia ocen:
6,4 / 10
693 ocen
Oceniła na:
7 / 10
Na półkach:
Czytelnicy: 1380
Opinie: 54
BOOKariusz.blogspot.com
„Bezsenność w Tokio” to debiutancka powieść Marcina Bruczkowskiego, oparta na jego własnych doznaniach i przeżyciach z kraju Kwitnącej Wiśni.
Wciągająca relacja z pobytu w Japonii, okraszona fotografiami z osobistego albumu (i nie tylko). Japońskie realia przełomu lat 80. i 90., widziane oczami Polaka, który nie występuje tu w roli turysty, ale człowieka, mieszkającego w tej części świata od dziesięciu lat.
Za jedyne 30 złotych Bruczkowski zabiera nas w podróż po Tokio, ale nie tym znanym z przewodników czy relacji turystów korzystających z ofert biur podróży.
Autor, będąc jednocześnie bohaterem opisanych wydarzeń, pokazuje nam Japonię od środka, nie ukrywając przy tym absurdów i dziwactw widzianych zarówno z perspektywy mieszkańca, jak i obcokrajowca.
Bruczkowski zapoznaje nas nie tylko z miastem, ale, co ciekawe, także z mieszkańcami, tworząc niejako galerię postaci i osobowości. W galerii tej znajdują się rodowici Japończycy oraz obcokrajowcy, których pobyt w Japonii został umotywowany różnymi czynnikami. Jedni przyjechali do Kraju Kwitnącej Wiśni w poszukiwaniu pracy oraz lepszych perspektyw, inni zauważyli tam możliwość lepszego wykształcenia, a jeszcze inni znaleźli się tam, w efekcie poszukiwań swojego miejsca na ziemi. Co ich wszystkich łączy? Każdy z nich musiał przejść przez mniej lub bardziej skomplikowany proces oswajania się i przystosowania do całkowicie odmiennej kultury, stylu oraz rytmu życia.
W książce tej nie znajdziemy planu wycieczki, opisu zabytków oraz zachwytów nad Japonią, jakie serwują nam przewodniki, czy relacje z podróży. W niej zobaczymy Japonię, jako kraj zarówno postępowy i bardzo rozwinięty, jak i całkowicie zacofany. Kraj, w którym rządzą stereotypy i wrogość dotyczące obcokrajowców, gdzie mieszkanie z łazienką jest oznaką zasobnego portfela, a szperanie po śmietnikach wśród gajdzinów nie jest kojarzone z bezdomnością, a swojego rodzaju czynnością, dzięki której można zaopatrzyć się w bardzo dobry sprzęt elektroniczny.
Gajdzin zabierze nas na nocny spacer po Kraju Ulicznych Automatów, pokaże jak najtaniej wybrać się na wakacje, czy też w jaki sposób przetrwać długie godziny w pracy. Dzięki niemu zapoznamy się także z japońską kuchnią, a nawet dowiemy się jak skonstruować takie danie w domu. Z nim też usiądziemy przy piwie w nieznanym barze, a powrót do domu we dwoje na jednym nie do końca działającym rowerze nie będzie dla nas straszny.
Autor złamał też kilka stereotypów dotyczących Japonii, czym dał znak osobom mającym w planach wyjazd do tego kraju, aby odniosły się z pewnym dystansem do tego, co napisane jest w poradnikach i przewodnikach.
Cała książka przedstawia sobą mieszankę stylistyczną i tematyczną. Widać, że Bruczkowski bawił się stylami i pewnie stąd trudność w zakwalifikowaniu jego dzieła do konkretnej kategorii. W książce spotkamy bowiem nie tylko opis życia codziennego, ale i opis podróży, czy też próbę prowadzenia dziennika, w którym co do godziny zostaje opisany jeden dzień z życia gajdzina. Co ciekawe, jeden z rozdziałów Bruczkowski dał do dyspozycji swojemu przyjacielowi Seanowi, który opisał w nim zarazem podboje miłosne gajdzina, jak i relacje męsko-damskie.
Autor starał się zamieścić w książce te najlepsze i najbardziej warte uwagi momenty ze swojego dziesięcioletniego pobytu w Japonii, dlatego większość z historii nie ma swego zakończenia, a w każdym rozdziale dowiadujemy się zupełnie czegoś nowego. Na początku nie podobało mi się to, ale z czasem przyzwyczaiłam się do jego lekkiego stylu pisania i tym samym wciągnęłam w tę nieco chaotyczną opowieść. Chętnie dowiedziałabym się co przyczyniło się do rozstania Marcina z piękną sprzedawczynią z salonu toyoty, czy też o przebiegu ślubu Seana i Mayumi, ale wiem, że jest to powieść autobiograficzna, a w tak intymne szczegóły lepiej nie wnikać. Niemniej jednak żałuję, że się tego nie dowiem.
Co mi się spodobało? Przede wszystkim humor i podejście do Japonii z pewnym dystansem i przymrużeniem oka. Jak się okazuje, wyjazd do tak odległego kraju nie jest czymś niemożliwym, a zderzenie kultur i zwyczajów nie jest nie do zniesienia. Bruczkowski pokazał, że do wszystkiego można się przyzwyczaić, a nawet osiągnąć jakiś sukces i zaistnieć wśród tylu milionów ludzi. Nie pokazał za to Japonii jako raju technologicznego, gdzie zwykłe życie ludzi toczy się jak na statku kosmicznym, w którym niemal wszystkim steruje się przy pomocy kolorowych guzików. Pokazał za to Japonię taką, jaka jest na prawdę - gdzie tradycja jest świętością, telewizja satelitarna składa się z kilku kanałów, dziewictwo można sobie w każdej chwili przywrócić za stosowną opłatą, a umyć się po męczącym dniu w pracy i długich godzinach spędzonych w załadowanych po brzegi (dzięki upychaczom) pociągach można tylko w publicznej ulicznej łaźni.
Jest to bardzo przyjemna i lekka lektura, przez którą zakiełkowała we mnie zazdrość. Zaczęłam zazdrościć Bruczkowskiemu przebytych przygód, wzlotów i upadków, doświadczenia życiowego jakie dała mu Japonia. Cóż, czasu nie wrócę, ale kto wie, może kiedyś zakupię bilet w jedną stronę, by osobiście się przekonać i podążyć ścieżką Bruczkowskiego. Jednak to nie te czasy, teraz jest wszystko o wiele bardziej skomplikowane niż w latach 80. Ale jedno jest pewne - dzięki Bruczkowskiemu zapragnęłam wstać z fotela i wyruszyć w podróż. A to już duży sukces.
Gorąco polecam książkę wszystkim, a zwłaszcza tym, którzy planują wyjazd do Japonii. Bruczkowski jest świetnym gawędziarzem i z pewnością to i owo podkoloryzował, ale w jego książce jest wiele prawdy, z którą warto się zapoznać.
BOOKariusz.blogspot.com
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to„Bezsenność w Tokio” to debiutancka powieść Marcina Bruczkowskiego, oparta na jego własnych doznaniach i przeżyciach z kraju Kwitnącej Wiśni.
Wciągająca relacja z pobytu w Japonii, okraszona fotografiami z osobistego albumu (i nie tylko). Japońskie realia przełomu lat 80. i 90., widziane oczami Polaka, który nie występuje tu w roli turysty, ale...