-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać189
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik11
-
ArtykułyMamy dla was książki. Wygraj egzemplarz „Zaginionego sztetla” Maxa GrossaLubimyCzytać2
Biblioteczka
Bardzo kontrowersyjna książka, po którą wiele osób boi się sięgnąć.
Dlaczego? Bo wiedza pociąga za sobą konieczność zmian, a zmiany oznaczają trudności.
Pan Jakub Gołąb udowadnia w swojej publikacji, że kopyto nie jest rzeźbą z rogu, a cudownym tworem, kreowanym przez różnorodne czynniki.
Książka została napisana w zrozumiały sposób, dostarczy cennych informacji każdemu, kto zechce ją przeczytać.
Tak, zmiany oznaczają trudności, ale efekty są tego warte. Bez kopyt nie ma konia.
Polecam każdemu prawdziwemu koniarzowi - na pewno nie pożałuje.
Bardzo kontrowersyjna książka, po którą wiele osób boi się sięgnąć.
Dlaczego? Bo wiedza pociąga za sobą konieczność zmian, a zmiany oznaczają trudności.
Pan Jakub Gołąb udowadnia w swojej publikacji, że kopyto nie jest rzeźbą z rogu, a cudownym tworem, kreowanym przez różnorodne czynniki.
Książka została napisana w zrozumiały sposób, dostarczy cennych informacji każdemu,...
W momencie, kiedy dopiero zaczynałam przygodę z końmi i jeździectwem, była wystarczająca, by dowiedzieć się czegoś o rasach koni i ogólnie o nich samych.
Dzisiaj wiem, że jest wiele lepszych książek, rasy nie są najistotniejsze, a najistotniejsze kwestie nakreślono zbyt ogólnie.
Książka zawiera trochę błędów - te same zdjęcia obrócone w poziomie są ukazywane jako zdjęcia koni dwóch różnych ras, chociażby.
Część porad i informacji również - zakwestionowałabym, nauczona doświadczeniem.
Także, według mnie - książka jak książka, ładnie wygląda na półce :)
W momencie, kiedy dopiero zaczynałam przygodę z końmi i jeździectwem, była wystarczająca, by dowiedzieć się czegoś o rasach koni i ogólnie o nich samych.
Dzisiaj wiem, że jest wiele lepszych książek, rasy nie są najistotniejsze, a najistotniejsze kwestie nakreślono zbyt ogólnie.
Książka zawiera trochę błędów - te same zdjęcia obrócone w poziomie są ukazywane jako zdjęcia...
Dzięki tej książce wzbogaciłam swoją wiedzę, zdecydowanie.
Jeżeli jesteś koniarzem, a nie tylko jeźdźcem, śmiało przeczytaj.
Ta książka pomaga wiedzieć i rozumieć. :)
Dzięki tej książce wzbogaciłam swoją wiedzę, zdecydowanie.
Jeżeli jesteś koniarzem, a nie tylko jeźdźcem, śmiało przeczytaj.
Ta książka pomaga wiedzieć i rozumieć. :)
Arcydzieło - nie sposób to ocenić inaczej. Książka ponadczasowa, która wzrusza nie tylko dzieci.
Arcydzieło - nie sposób to ocenić inaczej. Książka ponadczasowa, która wzrusza nie tylko dzieci.
Pokaż mimo to
Zaczytywałam się tym jak byłam mała, ale tą książkę mam do dziś i uważam za naprawdę świetną!
Zaczyna się typowo - wyjazdem do "zabitej dziurami" wsi, w której warunki wydają się być nie do zniesienia - brak miejskich rozrywek, konieczność oszczędzania wody, energii... I zupełnie nagle okazuje się, że życie blisko natury nie tylko jest znośne, ale wręcz wspaniałe!
Książka adresowana jest głównie do dzieci - wyjaśnia podstawowe zagadnienia z zakresu ochrony środowiska, i uważam że jest to przydatna wiedza podana w bardzo przystępnej formie - bo pomimo, że czegoś uczy, to można się przy tym śmiać i dobrze bawić. Dziwię się, szczerze mówiąc, że ta książka nie jest lekturą szkolną! Moje dzieci w przyszłości na pewno z nią zapoznam :)
Skłania do refleksji nad tym, że świat jest wspólnym dobrem, o które należy się codziennie troszczyć. Że my jesteśmy na chwilę, a to jak żyjemy decyduje o tym, co po nas zostanie. W czterech słowach - polecam, nie tylko dzieciom!
Zaczytywałam się tym jak byłam mała, ale tą książkę mam do dziś i uważam za naprawdę świetną!
Zaczyna się typowo - wyjazdem do "zabitej dziurami" wsi, w której warunki wydają się być nie do zniesienia - brak miejskich rozrywek, konieczność oszczędzania wody, energii... I zupełnie nagle okazuje się, że życie blisko natury nie tylko jest znośne, ale wręcz wspaniałe!
Książka...
Niektóre kawałki nawet ciekawe, ale książka niespecjalnie przypadła mi do gustu.
Ot, przeciętna, trochę miła, trochę... nudna.
Niektóre kawałki nawet ciekawe, ale książka niespecjalnie przypadła mi do gustu.
Ot, przeciętna, trochę miła, trochę... nudna.
Trafiłam na tą książkę zupełnie przez przypadek, a że staram się poszerzać swoją wiedzę o życiu zbliżonym do wzorca naturalnego, bez wahania wzięłam się za czytanie.
Przyznam, że mam bardzo mieszane uczucia.
- Ciemna strona: moją uwagę przykuł fakt, że autorka wielokrotnie pisze o swoim braku zaufania do lekarzy którzy palą etc.; sama uświadamia nas o zdrowym odżywianiu, mając na koncie anoreksję, bulimię, nałogi, współpracę z Coca-Colą?
- Jako osoba związana z naukami przyrodniczymi mam ten defekt, że "lubię podważać" wszelkie odkrycia, bo jest ich mnóstwo. Autorka jest podróżnikiem, pisarzem, ale nie lekarzem.
- Cały czas powtarzają się te same informacje, wszystko jest przedstawione w bardzo radykalny sposób. Nie mówię, może faktycznie jest tak źle. Ale czy na pewno? Oczekiwałam raczej konkretnych informacji: jak odróżnić dobry produkt od złego? Po czym poznać, czy jest ekologiczny, czy przemysłowy? Może są jakieś oznaczenia? A może jakieś sposoby, żeby zastąpić to co złe, tym co dobre? Tego mi zabrakło.
Natomiast są też dobre strony tej publikacji: ZMUSZA DO MYŚLENIA. To jest najważniejsze - myślę że nawet te osoby, które krytykują tą książkę bezwzględnie, zastanowiły się chociaż trochę nad całym tematem, nad tym czy mogą i chcą coś zmienić w swoim życiu na lepsze.
Ten świat zmierza w złym kierunku i widać to w wielu aspektach, żywienie jest jednym z nich. Przy tym wszystkim jednak, trzeba poszukać złotego środka.
Myślę że pomysł na publikację był dobry, ale jego realizacja osiągnęła około 50% możliwości.
W każdym razie, warto przeczytać i zacząć myśleć.
Trafiłam na tą książkę zupełnie przez przypadek, a że staram się poszerzać swoją wiedzę o życiu zbliżonym do wzorca naturalnego, bez wahania wzięłam się za czytanie.
Przyznam, że mam bardzo mieszane uczucia.
- Ciemna strona: moją uwagę przykuł fakt, że autorka wielokrotnie pisze o swoim braku zaufania do lekarzy którzy palą etc.; sama uświadamia nas o zdrowym odżywianiu,...
Urocze historie dla każdego miłośnika zwierząt; przy tym polecam przyrodnikom - naprawdę ładną porcję wiedzy można sobie przyswoić, czytając te opowiadania!
Determinacja, poświęcenie, wstawanie po nocach "tylko"... nie, "aż!" aż po to, żeby uratować malutkie, ale barwne osobistości w postaci przeróżnych ptaków i ssaków.
Książkę oceniam jako rewelacyjną, odpoczywało się przy niej wspaniale :)
Urocze historie dla każdego miłośnika zwierząt; przy tym polecam przyrodnikom - naprawdę ładną porcję wiedzy można sobie przyswoić, czytając te opowiadania!
Determinacja, poświęcenie, wstawanie po nocach "tylko"... nie, "aż!" aż po to, żeby uratować malutkie, ale barwne osobistości w postaci przeróżnych ptaków i ssaków.
Książkę oceniam jako rewelacyjną, odpoczywało się...
Ta książka zrobiła na mnie naprawdę miłe wrażenie, a dzieckiem już (niestety) nie jestem. Jako osoba związana z przyrodą miałam okazję dowiedzieć się rzeczy, których wcześniej nie wiedziałam.
Barwne ilustracje, ciekawe opisy ubarwione anegdotami z doświadczeń autora.
Dobra książka i to nie tylko dla dzieci :)
Ta książka zrobiła na mnie naprawdę miłe wrażenie, a dzieckiem już (niestety) nie jestem. Jako osoba związana z przyrodą miałam okazję dowiedzieć się rzeczy, których wcześniej nie wiedziałam.
Barwne ilustracje, ciekawe opisy ubarwione anegdotami z doświadczeń autora.
Dobra książka i to nie tylko dla dzieci :)
Historia rodziny, historia kształtowana przez zwierzęta będące jej pełnoprawnymi członkami. Anima - dusza, i jak tu mówić że zwierzęta nie mają duszy?
Pani Sumińska poruszyła w tej książce wiele tematów - zarówno tych lekkich, jak i tych trudnych, na przykładzie własnej rodziny, swoich zwierząt - tak autentyczną i piękną opowieść warto przeczytać.
Książka jest wartościowa, nacechowana dobrym przesłaniem, pełna momentów w których można się pośmiać, i takich, które napełniają wzruszeniem. Inspiruje do refleksji nad tym, co jest naprawdę w życiu ważne, i jak odnosimy się do swojej przeszłości.
Z pewnością wrócę do tej książki jeszcze nie raz.
Historia rodziny, historia kształtowana przez zwierzęta będące jej pełnoprawnymi członkami. Anima - dusza, i jak tu mówić że zwierzęta nie mają duszy?
Pani Sumińska poruszyła w tej książce wiele tematów - zarówno tych lekkich, jak i tych trudnych, na przykładzie własnej rodziny, swoich zwierząt - tak autentyczną i piękną opowieść warto przeczytać.
Książka jest...
Dostałam tą książkę w prezencie na imieniny parę lat temu, i jak na razie nie było roku, żebym do niej nie wróciła i miesiąca, żebym nie cytowała którejś z wypowiedzi Dziadka.
Książka jest wciągająca, pełna humoru i optymizmu.
Dialogi niewymuszone, można się nie z grzeczności a ze zwyczajnej szczerości zdrowo uśmiać. Codzienne sprawy przedstawione przez pryzmat uśmiechu.
Dobra książka na wszystkie szare dni i smutne chwile.
Dostałam tą książkę w prezencie na imieniny parę lat temu, i jak na razie nie było roku, żebym do niej nie wróciła i miesiąca, żebym nie cytowała którejś z wypowiedzi Dziadka.
Książka jest wciągająca, pełna humoru i optymizmu.
Dialogi niewymuszone, można się nie z grzeczności a ze zwyczajnej szczerości zdrowo uśmiać. Codzienne sprawy przedstawione przez pryzmat uśmiechu....
Moja druga obok "Córki Robrojka" ulubiona książka Małgorzaty Musierowicz.
Oczywiście cała powieść jest jak zawsze zabawna i sympatyczna, ale nie sposób opanować wzruszenie spowodowane losem Laury i Adama.
Po raz pierwszy spotkałam się z tak artystycznym opisem miłości, historią dwojga ludzi, którzy tę historię napisali nie używając właściwie żadnych słów.
To mi się właśnie podoba - zamiast opowiadania, które coraz częściej pisze życie - zobaczył ją na mieście, napisał o tym na spotted - pojawia się odrobina młodzieńczego szaleństwa, podejmowany wysiłek by zobaczyć go choć na chwilę, wymyślne intrygi by móc się do niego odezwać... I zupełnie niespodziewany finał.
Romantyczne. Sztuka przez duże S. Ja wiem, że dzięki tej książce zmieniło się coś we mnie, na lepsze - więc polecam Wam ją przeczytać, i zacząć poszukiwać tego prawdziwego romantyzmu, w tych nieprawdziwych czasach, w których zamiast twarzy królują avatary.
Moja druga obok "Córki Robrojka" ulubiona książka Małgorzaty Musierowicz.
Oczywiście cała powieść jest jak zawsze zabawna i sympatyczna, ale nie sposób opanować wzruszenie spowodowane losem Laury i Adama.
Po raz pierwszy spotkałam się z tak artystycznym opisem miłości, historią dwojga ludzi, którzy tę historię napisali nie używając właściwie żadnych słów.
To mi się...
Moje pierwsze spotkanie z tą książką nie było zbyt udane - przeczytałam ją "na skos", przygody głównej bohaterki średnio mnie interesowały, uważałam, że to jedna z mniej udanej części Jeżycjady. Odłożyłam na półkę i zapomniałam, aż tu jakiś czas temu, cierpiąc na bezsenność, znowu po nią sięgnęłam.
I... przepadłam. Czytałam do rana, śmiejąc się głupawo od ucha do ucha, wysłałam najlepszym znajomym tabun sms-ów o katharsis w XXI wieku, spełnionej potrzebie prawdziwej sztuki i sama nie wiem o czym jeszcze. Mniejsza zresztą o to.
Do tej książki trzeba dorosnąć, i choć na pozór prosta, kryje w sobie wiele prawdziwego piękna - naprawdę.
W tej części spotykamy się z Robertem i jego córką Bellą. Obserwujemy ich zmagania ze zmianami, w przypadku Roberta - z koniecznością pogodzenia się z przeszłością i porażkami, w przypadku Belli - z nadejściem dorosłości, poszukiwaniem siebie.
"Córka Robrojka" to także historia nieśmiało rodzących się uczuć, pełna subtelności, szacunku i romantyzmu, mówiąca nam o tym, że niezależnie od wieku w miłości najważniejsze jest wzajemne zrozumienie.
I wiecie? Ja pewnie jeszcze nieraz przeczytam tą książkę.
Moje pierwsze spotkanie z tą książką nie było zbyt udane - przeczytałam ją "na skos", przygody głównej bohaterki średnio mnie interesowały, uważałam, że to jedna z mniej udanej części Jeżycjady. Odłożyłam na półkę i zapomniałam, aż tu jakiś czas temu, cierpiąc na bezsenność, znowu po nią sięgnęłam.
I... przepadłam. Czytałam do rana, śmiejąc się głupawo od ucha do ucha,...
Dawno, dawno temu... Dawno? Wcale nie mam takiego wrażenia.
Faktycznie, świat przedstawiony w książce trochę odbiega od dzisiejszego.
W bardzo pozytywny sposób, na zasadzie "kurczę, kiedyś to były czasy!"
Ta książka naprawdę nie pozwala się nudzić. Sposób pisania oceniam 11 gwiazdek na 10. Same historie pełne humoru - a przecież wyjęte z codzienności - opisane barwnie, cud miód, chyba zacznę zbierać na wyprawę do Darrowby.
Na "Lubimy czytać" zaglądam dopiero od niedawna, ale jeżeli funkcjonuje tu coś w rodzaju wiadomości prywatnych to bardzo proszę o informację gdzie mogę kupić pozostałe książki Jamesa Herriota, bo bardzo chciałabym je przeczytać, a nigdzie nie da się ich dostać.
Dawno, dawno temu... Dawno? Wcale nie mam takiego wrażenia.
Faktycznie, świat przedstawiony w książce trochę odbiega od dzisiejszego.
W bardzo pozytywny sposób, na zasadzie "kurczę, kiedyś to były czasy!"
Ta książka naprawdę nie pozwala się nudzić. Sposób pisania oceniam 11 gwiazdek na 10. Same historie pełne humoru - a przecież wyjęte z codzienności - opisane barwnie,...
2011-01-25
Na samo hasło "Opowieści bieszczadzkie" reaguję swego rodzaju rozrzewnieniem.
Pierwszy raz zetknęłam się z tą książką cztery lata temu, w ferie zimowe i chyba już zawsze będzie kojarzyć mi się z zimowymi, uroczymi wieczorami, iskrzącym śniegiem za oknem i gorącą herbatką :)
Ale do rzeczy. Dawka humoru na wysokim poziomie - przede wszystkim. Opowiadania, które naprawdę cofają nas w czasie, pozwalają przespacerować się po dzikich Bieszczadach, podreptać po wilczych przesmykach, zachłysnąć swojskim bimbrem.
Czytałam wielokrotnie i zawsze w chwilach złego humoru wracam do przygód Szylinga czy Gawełka.
Ponadczasowa książka, o barwnym paradoksie: pełno w niej przekleństw, a i tak na wysokim poziomie!
Na samo hasło "Opowieści bieszczadzkie" reaguję swego rodzaju rozrzewnieniem.
Pierwszy raz zetknęłam się z tą książką cztery lata temu, w ferie zimowe i chyba już zawsze będzie kojarzyć mi się z zimowymi, uroczymi wieczorami, iskrzącym śniegiem za oknem i gorącą herbatką :)
Ale do rzeczy. Dawka humoru na wysokim poziomie - przede wszystkim. Opowiadania, które naprawdę...
Bardzo przydatna książka zwłaszcza dla właścicieli bądź opiekunów koni, duża dawka wiedzy na temat ziołolecznictwa w kolorowej i zachęcającej szacie graficznej.
Przystępne, krótkie opisy działania poszczególnych roślin, wskazówki odnośnie stosowania, miłe dla oka ilustracje.
Polecam ;)
Bardzo przydatna książka zwłaszcza dla właścicieli bądź opiekunów koni, duża dawka wiedzy na temat ziołolecznictwa w kolorowej i zachęcającej szacie graficznej.
Przystępne, krótkie opisy działania poszczególnych roślin, wskazówki odnośnie stosowania, miłe dla oka ilustracje.
Polecam ;)
Wreszcie! Wreszcie trafiłam na porządną publikację dot. psów.
Krótko, zwięźle i na temat, bez niepotrzebnego rozpisywania się i powtarzania w kółko tego samego.
Wszystko wyłożone i wytłumaczone w przystępny sposób, możliwie do zapamiętania i zrozumienia.
Wiedza poparta wieloletnim doświadczeniem, naprawdę dobra książka, właśnie takiej mi brakowało :)
Wreszcie! Wreszcie trafiłam na porządną publikację dot. psów.
Pokaż mimo toKrótko, zwięźle i na temat, bez niepotrzebnego rozpisywania się i powtarzania w kółko tego samego.
Wszystko wyłożone i wytłumaczone w przystępny sposób, możliwie do zapamiętania i zrozumienia.
Wiedza poparta wieloletnim doświadczeniem, naprawdę dobra książka, właśnie takiej mi brakowało :)