rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Książka napisana zbyt potocznym językiem, zawierająca dużo uogólnień. Brak odwołania do badań potwierdzających teorie. Czyta się ją lekko, ale materiał w niej zawarty można by streścić w jednym artykule na blogu.

Książka napisana zbyt potocznym językiem, zawierająca dużo uogólnień. Brak odwołania do badań potwierdzających teorie. Czyta się ją lekko, ale materiał w niej zawarty można by streścić w jednym artykule na blogu.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Czytając tę książkę, zyskałam nową przyjaciółkę, z którą mogę się spotykać, kiedy mam taką potrzebę i która zawsze wesprze mnie dobrą radą. Prawdziwa uczta dla duszy.

Czytając tę książkę, zyskałam nową przyjaciółkę, z którą mogę się spotykać, kiedy mam taką potrzebę i która zawsze wesprze mnie dobrą radą. Prawdziwa uczta dla duszy.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nie jest to książka o wybitnej treści, która zrewolucjonizuje świat literacki. Czyta się ją szybko, łatwo i przyjemnie, również ze względu na ilustracje i zdjęcia. Autor wyjaśnia szeroko pojęte zjawisko "hygge", chociaż czasami miałam wrażenie, że treść jest nieco naciągana, a w niektórych momentach powstawało tzw. masło maślane. Krótko mówiąc - lekka, przystępna książka do poczytania, gdy nie mamy nastroju na myślenie przy lekturze. Duży plus jednak daję za pozytywne odczucie, które zostało mi po przeczytaniu "Hygge", a także za to, że nabrałam ochoty na zmianę mojego mieszkania w przytulniejszy kącik, aby w otoczeniu najbliższych cieszyć się w "zwykłe dni".

Nie jest to książka o wybitnej treści, która zrewolucjonizuje świat literacki. Czyta się ją szybko, łatwo i przyjemnie, również ze względu na ilustracje i zdjęcia. Autor wyjaśnia szeroko pojęte zjawisko "hygge", chociaż czasami miałam wrażenie, że treść jest nieco naciągana, a w niektórych momentach powstawało tzw. masło maślane. Krótko mówiąc - lekka, przystępna książka do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Szczerze mówiąc, nie rozumiem fenomenu tej książki. Nie udało mi się jej dokończyć, cóż - czasami lepiej po prostu dać sobie spokój. Nie twierdzę, że jest bardzo zła, gdyż pewne fragmenty rzeczywiście potrafiły przykuć uwagę, a nawet pozwolić się wciągnąć we wspomnienia autora z dzieciństwa. Jednak po tych fragmentach następowało nagłe zwolnienie, a nawet zatrzymanie akcji - ciężko było przez nie przebrnąć. Tak samo jak przez filozoficzne rozważania, które, jeśli są za długie, po prostu nudzą. Duży plus przyznaję jednak za szczerość Knausgårda.

Szczerze mówiąc, nie rozumiem fenomenu tej książki. Nie udało mi się jej dokończyć, cóż - czasami lepiej po prostu dać sobie spokój. Nie twierdzę, że jest bardzo zła, gdyż pewne fragmenty rzeczywiście potrafiły przykuć uwagę, a nawet pozwolić się wciągnąć we wspomnienia autora z dzieciństwa. Jednak po tych fragmentach następowało nagłe zwolnienie, a nawet zatrzymanie akcji...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Kupiłam tę książkę, bo zaintrygował mnie tytuł oraz kilka słów kluczy ujętych w blurbie - zapomniane książki, 1945 rok, tajemnica, Barcelona. I gdybym miała jeszcze raz taki wybór, zrobiłabym to samo. Od pewnego czasu brakowało mi bowiem książki, która całkowicie mnie "wchłonie" w swój świat oraz bohaterów, których emocje tak silnie bym odczuwała. Polecam! :)

Kupiłam tę książkę, bo zaintrygował mnie tytuł oraz kilka słów kluczy ujętych w blurbie - zapomniane książki, 1945 rok, tajemnica, Barcelona. I gdybym miała jeszcze raz taki wybór, zrobiłabym to samo. Od pewnego czasu brakowało mi bowiem książki, która całkowicie mnie "wchłonie" w swój świat oraz bohaterów, których emocje tak silnie bym odczuwała. Polecam! :)

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Po autorze można było się spodziewać filozoficznych wywodów, jednak lektura książki pozwoliła mi zadać sobie kilka ważnych pytań i porozmyślać o sprawach, na które wcześniej nie zwracałam szczególnej uwagi. Za to daję plus :)

Po autorze można było się spodziewać filozoficznych wywodów, jednak lektura książki pozwoliła mi zadać sobie kilka ważnych pytań i porozmyślać o sprawach, na które wcześniej nie zwracałam szczególnej uwagi. Za to daję plus :)

Pokaż mimo to


Na półkach:

Ciekawa pozycja, ciekawa. Niepotrzebnie przed lekturą doczytałam, że jest to literackie przetworzenie rzeczywistego romansu autora z aktorką Ireną Solską - podczas czytania, zamiast wytworzonej dzięki wyobraźni twarzy Bunga, nieustannie widziałam Witkacego (nie ujmując artyście "przystojności"). Po pierwszych kilkudziesięciu stronach miałam ochotę zrezygnować, ponieważ to, co czytałam, było dla mnie niezrozumiałym, artystycznym (tu przepraszam za wyrażenie) bełkotem. Jedynie narzucona samej sobie zasada, aby skończyć to, co się zaczęło, pozwoliła mi przebrnąć przez początek. I wyszło mi to na dobre. Myślę, że po prostu należy się skupić, bo Witkacy miał tendencję do budowania bardzo rozwiniętych zdań, przez które czytelnik niekiedy może się rozproszyć. I muszę przyznać, chociaż zapewne Ameryki tym stwierdzeniem nie odkryję, że operował on niezwykle kwiecistym językiem, a jego opisy górskiej przyrody to istny majstersztyk. I do tego te autoironiczne wstawki typu: "A bałwan jestem!" - nie sposób się nie zaśmiać. Nie wszystko jest dla mnie zrozumiałe, ale też nie o to chodzi. Cóż, nie pozostaje nic innego, jak przekartkować rozwój prozy w wykonaniu alter ego Bunga.

Ciekawa pozycja, ciekawa. Niepotrzebnie przed lekturą doczytałam, że jest to literackie przetworzenie rzeczywistego romansu autora z aktorką Ireną Solską - podczas czytania, zamiast wytworzonej dzięki wyobraźni twarzy Bunga, nieustannie widziałam Witkacego (nie ujmując artyście "przystojności"). Po pierwszych kilkudziesięciu stronach miałam ochotę zrezygnować, ponieważ to,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Właśnie takiej książki szukałam! Chociaż muszę przyznać, że nie spodziewałam się, że trafię na aż tak dobrą. Powieść całkowicie mnie pochłonęła, mknęłam przez kolejne kartki niczym wiatr wiejący na amerykańskiej prerii. Sporo opisów przyrody i zmieniających się krajobrazów. Doskonała narracja, skupiająca uwagę czytelnika i pozwalająca mu całkowicie zanurzyć się w lekturze. A do tego można się sporo dowiedzieć o amerykańskiej historii XIX i XX wieku. Według mnie jest to dzieło kompletne. Trzymam kciuki za dalsze sukcesy Autora!

Właśnie takiej książki szukałam! Chociaż muszę przyznać, że nie spodziewałam się, że trafię na aż tak dobrą. Powieść całkowicie mnie pochłonęła, mknęłam przez kolejne kartki niczym wiatr wiejący na amerykańskiej prerii. Sporo opisów przyrody i zmieniających się krajobrazów. Doskonała narracja, skupiająca uwagę czytelnika i pozwalająca mu całkowicie zanurzyć się w lekturze....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Aż ma się ochotę westchnąć: "Ach, ci artyści..." Dopóki nie sięgnęłam po tę książkę, nie miałam pojęcia, że Witkacy był takim donżuanem! Postać jest to na pewno nietuzinkowa. Nagromadzenie niepodważalnego talentu i wyczucia w zakresie wszelkich dziedzin artystycznych (od malowania po teatr) i naukowych w jednej osobie. Inteligencji, dowcipu , humoru (czasami dobrego, czasami złego)i ... nieszczęścia oraz poczucia życiowej pustki, którą próbował wypełnić coraz to nowymi miłostkami. A było ich wiele. Myślę, że nawet autorka, której należy się uznanie za włożony wkład w opracowanie i próbę ogarnięcia bujnego życiorysu Witkiewicza, nie była w stanie opisać wszystkich. Ale przedstawiła obraz tych najważniejszych, kobiet "demonicznych", które bez wątpienia miały wpływ na jego twórczość oraz nieszczęsnej żony - Cesarzowej Zjednoczonej Witkacji (chapeau bas za cierpliwość dla tej damy). I do tego klimat międzywojennego Zakopanego, spotkania tamtejszej bohemy, orgie, podczas których można rozpoznać same znane nazwiska z ówczesnego artystycznego światka (który okazuje się być całkiem małym). Stanisław Ignacy Witkiewicz. Erotoman? Szaleniec? Egoista? Nie wiem, czy ktokolwiek mógłby określić tego człowieka jednym słowem. Wiem jedno, dla zaspokojenia własnej ciekawości i może małej kobiecej próżności, chciałabym chociaż raz spojrzeć w jego chmurne, przeszywające oczy.
Co do formy książki - jedynym minusem jest lekkie nieuporządkowanie w chronologii i retrospekcje, co być może było zabiegiem celowym, ale niekiedy powodowało moje zagubienie.

Aż ma się ochotę westchnąć: "Ach, ci artyści..." Dopóki nie sięgnęłam po tę książkę, nie miałam pojęcia, że Witkacy był takim donżuanem! Postać jest to na pewno nietuzinkowa. Nagromadzenie niepodważalnego talentu i wyczucia w zakresie wszelkich dziedzin artystycznych (od malowania po teatr) i naukowych w jednej osobie. Inteligencji, dowcipu , humoru (czasami dobrego,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Było to moje drugie, nieśmiałe, ale na pewno nie ostatnie spotkanie z prozą Hłaski. Najpierw, w liceum, zetknęłam się z kilkoma opowiadaniami autora, takimi jak "Pierwszy krok w chmurach" czy "Ósmy dzień tygodnia". Coś jednak sprawiło, że niedługo potem sięgnęłam po więcej. Zdaję sobie sprawę, że nie wszystko w tej książce zrozumiałam. Ale mimo tego wywarła na mnie duże wrażenie. Jest to przede wszystkim opowieść o ludziach. O ich nieszczęściu i marzeniach. Autor umiejscowił bohaterów w odległej górskiej bazie. Ciekawe jest to, że nie widząc wcześniej filmowej adaptacji - "Bazy ludzi umarłych" - po odwróceniu ostatniej strony, nie widziałam w ich świecie kolorów..

Było to moje drugie, nieśmiałe, ale na pewno nie ostatnie spotkanie z prozą Hłaski. Najpierw, w liceum, zetknęłam się z kilkoma opowiadaniami autora, takimi jak "Pierwszy krok w chmurach" czy "Ósmy dzień tygodnia". Coś jednak sprawiło, że niedługo potem sięgnęłam po więcej. Zdaję sobie sprawę, że nie wszystko w tej książce zrozumiałam. Ale mimo tego wywarła na mnie duże...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Marek Piekarczyk. Zwierzenia kontestatora Leszek Gnoiński, Marek Piekarczyk
Ocena 7,1
Marek Piekarcz... Leszek Gnoiński, Ma...

Na półkach:

Zawsze odnosiłam mały dyskomfort w związku z recenzowaniem biografii w postaci wywiadu. Powinnam oceniać formę książki czy ujawnić mój obraz danego człowieka? Rozgraniczę te dwie opinie. Mnie nie przeszkadzał swobodny sposób przeprowadzenia rozmowy. Dzięki temu "Zwierzenia .." czytało się lekko i z zaciekawieniem. Przyznam szczerze, że przed lekturą zespół TSA znałam tylko z nazwy. Wiedziałam też, że Marek Piekarczyk jest tam wokalistą i ... na tym koniec. Tym bardziej się cieszę, że sięgnęłam po tę pozycję, gdyż rozmówca Leszka Gnoińskiego okazał się być niebywale mądrym, wrażliwym, doświadczonym człowiekiem (oraz wielkim miłośnikiem książek!). Zgadza się, mnóstwo w Nim sprzeczności. Z jednej strony ukazuje czytelnikom duszę wrażliwego artysty, z drugiej pazur na scenie, a do tego potrafi tupnąć nogą, gdy coś mu się nie podoba. I to jak! Chętnie zaznajomię się z twórczością zespołu TSA i wgryzę się w teksty utworów pisane piórem Kontestatora. :)

Zawsze odnosiłam mały dyskomfort w związku z recenzowaniem biografii w postaci wywiadu. Powinnam oceniać formę książki czy ujawnić mój obraz danego człowieka? Rozgraniczę te dwie opinie. Mnie nie przeszkadzał swobodny sposób przeprowadzenia rozmowy. Dzięki temu "Zwierzenia .." czytało się lekko i z zaciekawieniem. Przyznam szczerze, że przed lekturą zespół TSA znałam tylko...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Rok 1846 , w którym przeprowadzono pierwszą w pełni udaną operację pod narkozą, uznawany jest za początek „stulecia chirurgów” .Książka pozwoliła mi spojrzeć szerzej nie tylko na odkrycia i wynalazki z zakresu medycyny, ale również z każdej dziedziny codziennego życia. Za każdym z nich kryje się człowiek, jego geniusz, ale też uczucia, przyzwyczajenia i wyjątkowe cechy charakteru. Podczas lektury wyobrażałam sobie jak zrozpaczony musi być naukowiec, który wie, że dokonał ważnego odkrycia, ale nie znajduje zrozumienia, ani tym bardziej uznania wśród innych lekarzy, którzy przecież powinni go zrozumieć, jako że są ludźmi światłymi. A teraz Ty, Czytelniku, wyobraź sobie, że pracujesz na coś bardzo ciężko przez całe swoje życie, w gorączce odkrywania, poświęcasz masę czasu , by dowieść, że myślisz słusznie, że w tym co robisz, co cię pasjonuje jest sens i może przynieść korzyści społeczeństwu. Przewartościowujesz swoje priorytety. Upadasz wiele razy, ale wstajesz silniejszy. Po latach mozolnej pracy tryumfujesz, nadchodzi moment, w którym twój umysł się rozjaśnia, a Ty czujesz, że ostatni puzzel układanki idealnie trafia na swoje miejsce. Masz ochotę podzielić się swoim odkryciem z całym światem. Gdy masz ku temu okazję, stajesz na mównicy przed setką par oceniających oczu, myśląc: „ Przecież muszę mieć rację, mam nieodparte dowody, oni też to wkrótce zauważą!” Zamiast tego spotykasz się z pogardą, wątpieniem, zostajesz atakowany. Oczywiście, każdy medal ma dwie strony, pewnie znajdą się też tacy, którzy zadadzą sobie trud i zastanowią się nad twoimi słowami, po czym być może będą nawet skłonni przyznać ci rację. Jednak zostaną oni stłumieni przez większość tych charakternych, ślepych „bogów chirurgii”, którzy z zapałem i oburzeniem będą wymierzać w ciebie oskarżycielskie słowa, próbując cię ośmieszyć. Jak z rękawa będą sypać cytatami z książek naukowych, podważającymi twoje poglądy. Przeważnie ataki te wywołane są ich zawiścią, słabością i upartą wiarą we własne dowody. W tym momencie musisz mieć wystarczająco dużo siły i pewności w to, co osiągnąłeś. W przeciwnym razie Cie stłamszą, będziesz miał jedynie ochotę schować się do swojego mrowiska. Niejednokrotnie scenariusz przedstawiał się w ten sposób. Odkrycie było jedynie wierzchołkiem góry lodowej. Książka uświadomiła mi jak wiele zależy od charakteru człowieka. Jak wiele odkryć zawdzięczamy wyjątkowo silnej psychice naukowców, wiary we własne osiągnięcia i ogromu cierpliwości. Chociaż nie zawsze owi odkrywcy byli w stanie unieść ten ciężar. A to był początek ich upadku. Zażarta rywalizacja pomiędzy geniuszami w walce o palmę pierwszeństwa niejednego z nich doprowadziła do obłąkania i samobójstwa.



Dla człowieka współczesnego wszystko to wydaje się być oczywiste.W pewnych momentach aż chce się krzyknąć: „Hej! Obudźcie się! On ma rację!” Czy naprawdę nie wiecie, że przed każdą operacją należy odkazić dokładnie wszystkie narzędzia? Że to one przenoszą zarazki, które mogą wywołać śmiertelne w skutkach zakażenia? Ano, drogi Czytelniku, nie wiedzieli. To co dzisiaj wie każdy przeciętny zjadacz chleba, ponad 100 lat temu było poza zasięgiem ówczesnych najznakomitszych umysłów. Myślę, że między innymi dlatego warto przeczytać tą książkę. Nie jesteśmy nieomylni. Kto wie, co będą sądzić o nas przyszłe pokolenia? Jakie błędy będą nam wytykać?


Precyzyjne i szokujące opisy operacji dokonywanych na całkowicie świadomych pacjentach, niesamowita wola walki i rozpacz w zapadniętych, wyczerpanych oczach, do których zaglądała śmierć – to wszystko uświadomiło mi, że żyjemy w naprawdę dobrych czasach i każdy z nas powinien być wdzięczny.


Muszę przyznać, że naprawdę polubiłam narratora, choć może się wydawać, że w obliczu przedstawianych genialnych odkryć pełni drugorzędną rolę. Jednakże charakteryzuje go skromność, umiejętność przyznania się do błędu, a przy tym posiada dar trafnego opisywania rzeczywistości oraz nakreślania sylwetek spotkanych osób, potężnych chirurgów prowadzących naukę ku nowemu światłu. Podróżuje przez Amerykę, Europę, dociera nawet do Indii pchany ciekawością świata i nieustanną chęcią poszerzania wiedzy w zakresie medycyny.

Ogromny plus przyznaję również za język - fakty historyczne ubrane są w taką szatę, że nawet dla mnie – nowicjusza w tej tematyce, książka była zrozumiała i ciekawa.

Podsumowując – szczerze polecam tę książkę, naprawdę pozwala spojrzeć na rzeczywistość szerzej.

Rok 1846 , w którym przeprowadzono pierwszą w pełni udaną operację pod narkozą, uznawany jest za początek „stulecia chirurgów” .Książka pozwoliła mi spojrzeć szerzej nie tylko na odkrycia i wynalazki z zakresu medycyny, ale również z każdej dziedziny codziennego życia. Za każdym z nich kryje się człowiek, jego geniusz, ale też uczucia, przyzwyczajenia i wyjątkowe cechy...

więcej Pokaż mimo to