Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Czytałam inną książkę tej autorki dawno temu, a już po pierwszych kilku kartkach zorientowałam się, że znam skądś ten styl pisania. I rzeczywiście okazało się, że jakieś 5 lat temu miałam sposobność przeczytania Łowcy złodziei. Ciekawie skonstruowana opowieść, nieprzesłodzona, jak to bywa często w fantastyce kierowanej także do młodzieży. Mi się podobało.

Czytałam inną książkę tej autorki dawno temu, a już po pierwszych kilku kartkach zorientowałam się, że znam skądś ten styl pisania. I rzeczywiście okazało się, że jakieś 5 lat temu miałam sposobność przeczytania Łowcy złodziei. Ciekawie skonstruowana opowieść, nieprzesłodzona, jak to bywa często w fantastyce kierowanej także do młodzieży. Mi się podobało.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Jedna z tych książek dla młodych ludzi, która wnosi w ich świat pozytywne wartości i chociażby już dlatego, uważam ją za wartą polecenia. Autorka mówi o poświęceniu, o miłości, wierności zasadom, lojalności. Już po raz kolejny w swoich książkach S.M.,daje pozytywny przekaz - wydawałoby się, że w naszym świecie zdominowanym przez konsumpcjonizm,nie ma miejsca na tego typu . A jednak, okazuje się, że młodzież potrzebuje ich skoro czyta jedn ją jednym tchem, wzruszają się czytając losy głównej bohaterki (no właśnie właściwie, która jest ta główną? Wanda, czy Melanie?. Książka wzbudza tęsknotę za tym co ważne i dobre. Do tego jest to historia, która wcale nie łatwo opowiedzieć. Autorka jednak znalazła świetny sposób na przekazanie czytelnikowi tego, co miała w zamyśle, pisząc książkę.

Jedna z tych książek dla młodych ludzi, która wnosi w ich świat pozytywne wartości i chociażby już dlatego, uważam ją za wartą polecenia. Autorka mówi o poświęceniu, o miłości, wierności zasadom, lojalności. Już po raz kolejny w swoich książkach S.M.,daje pozytywny przekaz - wydawałoby się, że w naszym świecie zdominowanym przez konsumpcjonizm,nie ma miejsca na tego typu ....

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Okazało się, że ta książka czekała na mnie tyle lat... Chciałabym was namówić do jej przeczytania. Nie będę pisała recenzji "Mistrza i Małgorzaty". Nie jest to bynajmniej moim zamiarem... Nie jestem przede wszystkim na tyle kompetentną osoba, aby się porywać na zrecenzowanie dzieła, które wymyka się wszelkim próbom sklasyfikowania. Nie, tu nie wystarczy odrobina talentu i tzw. lekkości w pisaniu ( a i nie wiem, czy takimi atrybutami dysponuję...). Żeby oceniać "Mistrza i Małgorzatę" trzeba dużo, dużo więcej... dlatego, ja nie będę recenzować, ja jedynie wyrażę swoją skromną opinię na temat tej książki..., a tym samym być może zachęcę Was do sięgnięcia po nią.
W zasadzie muszę się przyznać, że byłam wcześniej straszona - "daj spokój", "zagmatwana do granic możliwości", "trudna", "nie do przebrnięcia" - z takimi to opiniami się spotykałam. Do przeczytania Bułhakowa namówił mnie mój kuzyn, a że mądry to chłopak, to stwierdziłam, że czemu nie? Nie ulegać stereotypowym poglądom, tylko samemu wyrobić sobie swoją własną opinię na ten temat, po zapoznaniu się z książką? Już po kilku stronach byłam pozytywnie zaskoczona! Kocham niekonwencjonalne historie (może dlatego moim ulubionym gatunkiem jest fantastyka?) A właśnie z taką niebanalną i niekonwencjonalna historią mamy tu do czynienia. Powieść zaczyna się od rozmowy dwóch literatów, do której po krótkim czasie przyłącza się sam szatan i w powieści rozgaszcza się na dobre, siejąc wokół zamęt i bałagan nie do opisania. Jakby tego było mało za szatanem pojawiają się kolejno jego pomagierzy - kot (który gra w szachy :):):)), wiedźma i inni... Akcja książki rozpoczyna swój bieg w Moskwie( lata mniej więcej 30-te). Do wątku moskiewskiego dołącza akcja w Jeruszalaim za czasów Poncjusza Piłata. Autor przedstawia tu czytelnikowi własną interpretację wydarzeń związanych ze skazaniem Pana Jezusa, Jego ostatnich godzin życia.
I tu co bardzo ciekawe – kontrast pomiędzy tymi dwoma światami – rzeczywistością samego pisarza, w której przyszło mu żyć, a czasami, w których rodziło się chrześcijaństwo, jest ogromny. I tu ciekawe. Kontrast ów dotyczy także formy, w jakiej autor przekazuje czytelnikowi obraz dwóch światów. W jednym widzimy opis wydarzeń podany w sposób bardzo konkretny, bez ubarwień , kolokwializmów, w drugim wręcz odwrotnie. Czy chociażby już to, nie świadczy o tym, że książka jest przemyślana przez autora pod każdym względem?
Żeby zrozumieć Bułkakowa w „Mistrzu i Małgorzacie musimy sięgnąć do historii, zapoznać się czasami w jakich tworzył dzieło. Wydaje mi się, że mamy tu powieść nie tylko o ludzkich słabościach, emocjach, ale także o Rosji Radzieckiej, czasach „zimnej wojny”, „komuny”, cenzury. Odniesień jest wiele – sam bal u szatana, spotkanie z donosicielem baronem i wiele innych sytuacji, a także postaci - jest ewidentnym nawiązaniem do zdarzeń jakie miały miejsce w latach 30-tych, 40-tych w Rosji. Dla młodych współczesnych nam, zawoalowane aluzje do systemu totalitarnego są coraz mniej zrozumiałe, dlatego tym bardziej trafnym się wydaje zapoznanie się historią. Nasuwa się pytanie, czy Bułhakov pisząc o Piłacie, który nie zapobiegł śmierci Jezusa, chociaż był ku temu władny i który wydaje się miał wątpliwości, co do podjętej decyzji, nie chciał dać do zrozumienia Rosjanom aby nie godzili się z otaczającą ich rzeczywistością? Czy nie był to czasami zawoalowany manifest, wzywający ich do działania?
Spotkałam się z opinią, w której ktoś nazwał książkę utworem manichejskim . Nawiązywano także do filozofii gnostyków. A ja się nie zgadzam! Nie i jeszcze raz nie. Nie mamy tu wyraźnego podziału na dobro i zło, wręcz odwrotnie! Ileż tu odcieni szarości! Weźmy pod uwagę samą Małgorzatę. Z jednej strony zdradza małżonka – co jest ewidentnie złe, z drugiej jest pełna empatii i współczucia (dzięki niej Frida zaznała spokoju wiekuistego.) A sam Piłat? Jak go zaklasyfikować – czy jest do gruntu zły? A Mateusz Lewita? A w końcu sam Woland – szatan? Owszem, co prawda, podsuwają zarówno on, jaki jego pomocnicy ludziom pomysły na czynienie zła, ale przecież pod koniec powieści okazuje się zachować w sposób bardzo przyzwoity, wzbudzając tym samym sympatię czytelnika! Jedyne zło absolutne to te, które zostało przez autora przedstawione (tak myślę )jako ukryty, zawoalowany przed cenzurą, aparat państwowy w postaci administracji "Varietes", czy organizacji literatów albo prezesa spółdzielni mieszkaniowej.
Jeżeli miałabym opisać książkę jednym słowem nie dałabym rady. Ale nasuwa mi się jako pierwsze – surrealistyczna, potem niezwykła, a następnie przemyślana pod każdym względem – w końcu autor poświęcił jej w końcu aż dwanaście lat swojego życia, a to samo już coś sugeruje. Obdarzyłabym ją jeszcze epitetem – wielowymiarowa. W każdym bądź razie, chciałabym Was namówić do sięgnięcia po „ Mistrza i Małgorzatę”. Gdybym teraz miała sporządzać listę książek mojego życia, to niewątpliwie znalazłaby się na drugim miejscu, zaraz po moim ukochanym „Historyku”. Nie sugerujcie się zatem obiegowymi opiniami, ale sami przekonajcie się czy warta jest tych wszystkich hymnów jakie układają na jej cześć, czy może jest rzeczywiście pozycją, nie do przebrnięcia?

Okazało się, że ta książka czekała na mnie tyle lat... Chciałabym was namówić do jej przeczytania. Nie będę pisała recenzji "Mistrza i Małgorzaty". Nie jest to bynajmniej moim zamiarem... Nie jestem przede wszystkim na tyle kompetentną osoba, aby się porywać na zrecenzowanie dzieła, które wymyka się wszelkim próbom sklasyfikowania. Nie, tu nie wystarczy odrobina talentu i...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Mam w nawyku czytać książki, które proponuję moim dzieciom. Na te wakacje kupiłam mojej córeczce "Basniobór" pióra Brandona Mulla. Fantastyczna lektura dla dzieciaków w wieku około 12-13 lat. Pełna moralnych wskazówek, uczącą tego, że to, co robimy, jak się zachowujemy, ma zawsze jakiś oddźwięk w otaczającym nas świecie. Przypomina o odpowiedzialności za siebie i za to co robimy. Pokazuje, że pewne ustalone zasady są po to, żeby nas chronić przed niebezpiecznymi sytuacjami, a ich naruszenie może się skończyć przykrymi konsekwencjami. Wyraźne oddzielenie dobra od zła, wręcz trochę przerysowane, dla dzieciaków jest doskonałym drogowskazem co do tego, jak należy postępować także w realu. Książka byłaby świetną lekturą szkolną. Na końcu każdego tomu znajdują się pytania. Dziecko próbując analizować poszczególne sytuacje, żeby udzielić odpowiedzi na postawione pytania, niejako zmuszane jest do refleksji na wiele ważnych tematów. Polecam bardzo mocno
Pozdrawiam Domki nad morzem Balfala

Mam w nawyku czytać książki, które proponuję moim dzieciom. Na te wakacje kupiłam mojej córeczce "Basniobór" pióra Brandona Mulla. Fantastyczna lektura dla dzieciaków w wieku około 12-13 lat. Pełna moralnych wskazówek, uczącą tego, że to, co robimy, jak się zachowujemy, ma zawsze jakiś oddźwięk w otaczającym nas świecie. Przypomina o odpowiedzialności za siebie i za to co...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Dostałam książkę na Boże Narodzenie. Owszem słyszałam troszkę o popularnym serialu o tym samym tytule, ale myślałam, że to serial historyczny. Moje zaskoczenie było ogromne! Fantastyka i to fenomenalna! Długo, bardzo długo szukałam czegokolwiek co byłoby namiastką Władcy Pierścieni Tolkiena albo Sagi o Wiedźminie. I chociaż trafiałam na różne pozycje nic nie dorównywało kunsztem literackim tym dwóm pozycjom. Dlatego Gra o tron jest dla mnie bardzo miłą niespodzianką. To epicka opowieść o dążeniu do władzy, o ludzkich namiętnościach, przypominająca na kazdym kroku, że życie potrafi być nieprzewidywalne. Świat przedstawiony przez Martina jest tajemniczy, barwny wielością wątków i postaci. Napisana jednocześnie w tak uporządkowany sposób, że pomimo tego, że akcja toczy się w wielu miejscach i dotyczy wielu postaci, doskonale czytelnik poradzi sobie ze zrozumieniem tego, co na kartach książki się dzieje. A dzięki temu zabiegowi Martin jest dużo bardziej wiarygodny i przekonywujący.
Książkę polecam wszystkim tym, którzy lubią dojrzałą i poważną fantastykę, nie może tak oczywista i łatwą w odbiorze jak wiele pozycji pojawiających się obecnie na rynku. Polecam zatem czytelnikowi, który doceni kunszt języka, jakim posługuje się autor, czytelnikowi który rozumie, że wybory dokonywane przez bohaterów nie zawsze muszą kończyć się dobrze. I radze pewnie usiąść w fotelu - przed wami długa droga pełna zakrętów, ale w tym cały jej urok!

Dostałam książkę na Boże Narodzenie. Owszem słyszałam troszkę o popularnym serialu o tym samym tytule, ale myślałam, że to serial historyczny. Moje zaskoczenie było ogromne! Fantastyka i to fenomenalna! Długo, bardzo długo szukałam czegokolwiek co byłoby namiastką Władcy Pierścieni Tolkiena albo Sagi o Wiedźminie. I chociaż trafiałam na różne pozycje nic nie dorównywało...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to