rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Niestety tym razem Panu nie wyszło, Panie Twardoch. Mam nieodparte wrażenie, że coś poszło nie tak w trakcie procesu pisania: może brakło czasu, może wojna zmieniła perspektywę i/lub pomysł, a może autor zdał sobie sprawę, że to wszystko już było? I to w lepszym wydaniu u Szałamowa czy Sołżenicyna.
Do rzeczy:
- dialogi na jachcie - tak infantylne, że aż ciężko uwierzyć, że to spod pióra Twardocha wyszło
- pierwsza część pamiętnika dawała nadzieję, że poniżej pewnego poziomu jednak nie spadniemy, niestety nadzieje były płonne
- druga część pamiętnika Widucha to trochę takie "W Pustyni i w Puszczy" z ZEKami w roli głównej.
- rozumiem zamysł autora by opisywać fikcyjną społeczność i historię w sposób bardzo realistyczny, jednak błędy logiczne są nie do obrony, jak choćby ten o atlasie geograficznym z granicami powojennymi na wyposażeniu jachtu zimującego 1945/46 na Drodze Północnej.
- spojrzenie na Rosję wyrażane przez głównego bohatera to pogląd mieszkańca Centralnej Europy AD 2022, a nie Ślązaka/Prusaka (jak sam się określał) z I połowy XXw. Zdaję sobie sprawę, że "wysrywanie" to trochę gest pod publiczkę, a może trochę osobisty rewanż autora za obecną wojnę? Ja tego nie kupuję

Niestety tym razem Panu nie wyszło, Panie Twardoch. Mam nieodparte wrażenie, że coś poszło nie tak w trakcie procesu pisania: może brakło czasu, może wojna zmieniła perspektywę i/lub pomysł, a może autor zdał sobie sprawę, że to wszystko już było? I to w lepszym wydaniu u Szałamowa czy Sołżenicyna.
Do rzeczy:
- dialogi na jachcie - tak infantylne, że aż ciężko uwierzyć, że...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Duże rozczarowanie...

Do lektury przystąpiłem bezpośrednio po zakończeniu bardzo dobrej "Ciszy białego miasta" - oczekiwania miałem więc spore. Początek napawał optymizmem gdyż była to bezpośrednia kontynuacja. Niestety, autorka zepsuła książkę dwoma zabiegami:

1. Wątki obyczajowe wokół Alby wielokrotnie przerodziły się w żałosne dialogi rodem z tanich romansideł. Nie do zniesienia stały się odniesienia do rodzicielstwa. O ile w pierwszym tomie trylogii wątki poboczne wnosiły dużo ciekawych informacji o kulturze, obyczajach, to tutaj większość tematów nie związanych ze śledztwem to marna obyczajówka.
2. Autorka zdecydowanie przesadziła z "szufladowaniem" postaci. Jakieś 70 razy w książce czytelnik uświadamiany jest, że bohater jest profilerem. Ciągłe teksty w stylu: "co powiesz jako profiler?", "jako profiler uważam..." robią się śmieszne i nienaturalne.

Ledwo dobrnąłem do końca, a sam główny wątek schodzi na drugi plan gdy wrzucony jest w słabe otoczenie.

Po 3-ci tom nie sięgnę.

Duże rozczarowanie...

Do lektury przystąpiłem bezpośrednio po zakończeniu bardzo dobrej "Ciszy białego miasta" - oczekiwania miałem więc spore. Początek napawał optymizmem gdyż była to bezpośrednia kontynuacja. Niestety, autorka zepsuła książkę dwoma zabiegami:

1. Wątki obyczajowe wokół Alby wielokrotnie przerodziły się w żałosne dialogi rodem z tanich romansideł. Nie do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Gdyby nie zakończenie to można byłoby powiedzieć, ze książka jest dobra.

Gdyby nie zakończenie to można byłoby powiedzieć, ze książka jest dobra.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Pomysł dobry, z wykonaniem znacznie gorzej. Nawet jeśli pominąć żałosne żarty (poziom Familiady) i na siłę forsowany "luzacki" styl, to przytaczane historie są często tak uproszczone i spłaszczone, że często wręcz przeinaczany jest ich sens.
Nie polecam.

Pomysł dobry, z wykonaniem znacznie gorzej. Nawet jeśli pominąć żałosne żarty (poziom Familiady) i na siłę forsowany "luzacki" styl, to przytaczane historie są często tak uproszczone i spłaszczone, że często wręcz przeinaczany jest ich sens.
Nie polecam.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka nie powala, nie czytałem wcześniejszej książki tego autora więc nie wiedziałem czego się spodziewać. W sumie największą zaletą tej ksiązki jest to, że po prostu się ukazała. Książek o tamtych regionach jest jak na lekarstwo, więc każda kolejna cieszy.
Na początku autor raczy nas wiedzą raczej encyklopedyczną - jeśli dla kogoś jest to pierwszy kontakt z Tadżykistanem to na pewno się rpzyda. Potam zaczynają się opowieści. Jak dla mnie autor odbył jedna podróż do tego kraju, podejrzewam, że nie dłużej niż miesiac tam spędził. No i napisał szczegółową relację wzgogaconą o trochę wiedzy o kraju. Raczej czas spędzał na słuchaniu ludzi i ich obserwowaniu. No i postarał się to opisać, czasem wychodziło mu to lepiej, czasem gorzej. Styl nie najgorszy ale daleko do takiego, od którego czerpie się przyjemność z czytania. Według mnie książka oddana do druku zbyt szybko, bez należytej autokorekty stylistycznej.

No i jeszcze spory minus za brak wersji elektronicznej.

Książka nie powala, nie czytałem wcześniejszej książki tego autora więc nie wiedziałem czego się spodziewać. W sumie największą zaletą tej ksiązki jest to, że po prostu się ukazała. Książek o tamtych regionach jest jak na lekarstwo, więc każda kolejna cieszy.
Na początku autor raczy nas wiedzą raczej encyklopedyczną - jeśli dla kogoś jest to pierwszy kontakt z...

więcej Pokaż mimo to