rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Wydanie kieszonkowe. 827 stron. I... o 400 stron jak dla mnie za dużo.

Roberta "Bobbi" Anderson podczas spaceru ze swoim pupilem potyka się o coś wystającego z ziemi. Początkowo myśli, że to może jakaś puszka, ale im dalej kopie tym obiekt się powiększa. Im bardziej odsłania obiekt zakopany w ziemi, tym bardziej niesamowite rzeczy zaczynają dziać się w miasteczku.

Przyznam, że jak na ilość stron do przeczytania poszło mi nawet szybko, a jestem z typu, który wolno czyta. W międzyczasie zdążyłam przeczytać dwie inne książki, a także obejrzeć film jaki nakręcono na podstawie "Stukostrachów".

Nadmiar informacji po prostu przytłacza. Niektórzy bohaterowie wprowadzeni nie wiadomo po co, brak jakiegokolwiek sensownego połączenia z tym co się aktualnie dzieje. Mamy opis czynności danego bohatera i w tym samym czasie masę innych wątków, że czasami szło się pogubić. Fabuła ciekawa, ale przez te niekończące się opisy człowiek zaczyna wątpić czy kolejne strony przyniosą rozwiązanie danej akcji, której zakończenia oczekuje już od blisko kilkudziesięciu stron. Ostatnie 60 stron to było naprawdę wyzwanie! Już myślałam, że polegnę, ale udało mi się ją ukończyć.

Choć stron i opisów jest dużo za dużo, książkę czytało się przyjemnie. Były fragmenty, które potrafiły rozśmieszyć, determinacja Garda jest naprawdę nieprawdopodobna. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że początkowo może nie wzbudzać sympatii, ale pod koniec... człowiek nie ma innego wyjścia jak tylko go polubić.

Osobiście bardziej podobało mi się zakończenie w filmie.

Cóż jeszcze mogłabym powiedzieć. Patrzcie pod nogi podczas spacerów w lesie. Zwłaszcza takim lesie, o którym krążą dziwne opowieści. I co najważniejsze, nigdy nie próbujcie niczego wykopywać, bo nigdy nie wiadomo co w takim lecie można znaleźć.

Wydanie kieszonkowe. 827 stron. I... o 400 stron jak dla mnie za dużo.

Roberta "Bobbi" Anderson podczas spaceru ze swoim pupilem potyka się o coś wystającego z ziemi. Początkowo myśli, że to może jakaś puszka, ale im dalej kopie tym obiekt się powiększa. Im bardziej odsłania obiekt zakopany w ziemi, tym bardziej niesamowite rzeczy zaczynają dziać się w miasteczku....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Kobieta - żona, która w okresie swojego małżeństwa doznała bardzo wiele cierpienia i upokorzenia. Były mąż, który pomimo zakazu zbliżania, nadal ją nęka. Kochanek, a właściwie obecny partner. I plan. Plan, który miał rozwiązać jeden główny problem - jego. Plan zbrodni prawie doskonałej. Morderstwo, które miało zostać uznane za nieszczęśliwy wypadek. I wszystko diabli wzięli, ponieważ był tam on, ten trzeci. Który ich odnalazł, który wiedział i który zabrał ich na przejażdżkę. Przejażdżkę, która w porównaniu z konsekwencjami w związku z popełnionym morderstwem okazała się być czymś o wiele, wiele gorszym. Można by ją uznać na bilet w jedną stronę prosto do samego piekła.

Poszłam do biblioteki po "Dziewczynę z sąsiedztwa", której jak zwykle nie dostałam. Dlatego, kiedy zobaczyłam inną pozycją tego autora - "Przejażdżkę" postanowiłam ją wypożyczyć. Początkowo czytało się normalnie jeśli można użyć takiego słowa, natomiast końcówka przypominała mi strzelankę. I tym się rozczarowałam. Potem trafiłam na "O pisaniu Przejażdżki" i zrobiło mi się jeszcze bardziej smutno bo proces tworzenia głównego bohatera był nawet ciekawy. A potem doszłam do opowiadania "Chwasty" i było już tylko gorzej.

Kobieta, siostra, przyszła żona. Kobieta, która wydawałoby się kompletnie pozbawiona uczuć, czytając czyny, których się dopuściła. Mężczyzna, przyszły mąż i gwałciciel. Dobrana para w złym znaczeniu tego słowa. Jeden nakręcający drugiego. A wszystkie czyny uwiecznione na taśmach...

Kobieta - żona, która w okresie swojego małżeństwa doznała bardzo wiele cierpienia i upokorzenia. Były mąż, który pomimo zakazu zbliżania, nadal ją nęka. Kochanek, a właściwie obecny partner. I plan. Plan, który miał rozwiązać jeden główny problem - jego. Plan zbrodni prawie doskonałej. Morderstwo, które miało zostać uznane za nieszczęśliwy wypadek. I wszystko diabli...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Chemia śmierci" już za mną, przeczytana jako ostatnia, chociaż to ona rozpoczyna cykl. Mimo zapewnień w ostatniej części, że każdą powieść o dr Hunterze można przeczytać oddzielnie i w dowolnej kolejności mam co do tego duże wątpliwości.

Cykl przygód rozpoczęłam od drugiej części, która mnie wciągnęła. Podobnie było z trzecią i czwartą, ale nie z pierwszą... Czegoś mi brakowało, coś było nie tak, możliwe, że samo zachowanie dr Huntera, którego tak polubiłam różniło się od tego, które poznałam w kolejnych tomach. Chciał uciec od tego co go spotkało, chciał zamknąć pewien rozdział swojej przeszłości. Tylko problem w tym, że od przeszłości nie da się uciec. Wraca w najmniej oczekiwanym momencie, zwłaszcza wtedy, gdy próbujesz ją zostawić za sobą.

Choć naprawdę trudno byłoby mi przez ten tom przejść, nie mogę powiedzieć, że zwrot akcji na końcu naprawdę mnie zaskoczył. Osobom, które darowały sobie kolejne części przygód doktora po pierwszej części zachęcam do kolejnych, bo są zdecydowanie bardziej ciekawe i wciągające.

"Chemia śmierci" już za mną, przeczytana jako ostatnia, chociaż to ona rozpoczyna cykl. Mimo zapewnień w ostatniej części, że każdą powieść o dr Hunterze można przeczytać oddzielnie i w dowolnej kolejności mam co do tego duże wątpliwości.

Cykl przygód rozpoczęłam od drugiej części, która mnie wciągnęła. Podobnie było z trzecią i czwartą, ale nie z pierwszą... Czegoś mi...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Trzeba przyznać, że dr Hunter ma pecha, albo wielkie "szczęście" do wpadania w kłopoty. Przyjeżdżając do Tennessee do "Ośrodka Badań Antropologicznych", znanego bardziej pod nazwą "Trupia Farma" na pewno nie spodziewał się, że zostanie włączony w dochodzenie. Zwłaszcza, że miejscowa policja nie bardzo przepadała za obcymi mieszającymi się w ich sprawy. Właściwie ta podróż miała być niejako odpoczynkiem, przekonaniem się, że pomimo ostatnich dramatycznych wydarzeń dalej może wykonywać swoja pracę tak jak dawniej, bo powstałe wątpliwości nie dawały mu spokoju. Znalezione w górskiej chacie zwłoki mogły pomóc, ale stanowiły jedynie wierzchołek góry lodowej. A potem było już tylko gorzej...

Czytając kolejne strony, lektura wciągała mnie coraz bardziej. Zwroty akcji i wodzenie za nos wszystkim po kolei, łącznie z czytającym były naprawdę dobre. Co więcej opisywane zdarzenia były przedstawione nie tylko z perspektywy dr Huntera, co początkowo mogło wprowadzić lekkie zamieszanie, ale zabieg był jak najbardziej udany. Chociaż nie mogłam pozbyć się uczucia, że pod koniec coś zdecydowanie jest nie tak. Co więcej, miałam nadzieję, że to co było już oczywiste okaże się jedynie pozornym - w przeciwnym razie byłabym rozczarowana. Autor nie zawiódł na szczęście na tym polu, zakończenie zaskoczyło mnie bardziej niż bym się tego spodziewała.

Książka nie gruba, tylko 254 strony, z jednej strony można by uznać, że mało z drugiej - cieszyć się bo lepszy taki kondensat niż ciągnąca się w nieskończoność cegiełka. Kto jeszcze nie czytał powinien wpisać tą pozycję na listę, bo naprawdę warto.

No i cóż tu jeszcze dodać na koniec... Ach tak, nabrałam ochoty na jazz...

Trzeba przyznać, że dr Hunter ma pecha, albo wielkie "szczęście" do wpadania w kłopoty. Przyjeżdżając do Tennessee do "Ośrodka Badań Antropologicznych", znanego bardziej pod nazwą "Trupia Farma" na pewno nie spodziewał się, że zostanie włączony w dochodzenie. Zwłaszcza, że miejscowa policja nie bardzo przepadała za obcymi mieszającymi się w ich sprawy. Właściwie ta podróż...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Poszłam z długą listą książek do biblioteki i wróciłam jak zwykle z 4 książkami. Z jednej strony szczęśliwa, że udało mi się upolować cokolwiek Simona Becketta, z drugiej zawiedziona, że cykl o dr Davidzie Hunterze dopiero od 2 tomu. "Chemii śmierci" nie było, ale przynajmniej były "Zapisane w kościach" i "Szepty zmarłych". Mówi się trudno, pewne aspekty pozna się później - jak będzie mi dane to już przy następnej wizycie w bibliotece.

Hebrydy Zewnętrzne. Runa. Wyspa na odludziu, której wiatr i deszcz są nieodłącznym elementem. A także spalone zwłoki, sprawa niby prosta, właściwie z góry założono, że pewnie był to zwykły nieszczęśliwy wypadek. Z uwagi na pełne ręce roboty, zamiast dochodzeniówki o zbadanie sprawy został poproszony dr David Hunter, który właśnie miał wrócić do domu. Miał... Cóż więcej można powiedzieć. Sprawa okazuje się wcale nie być taka prosta, pogoda jest niemiłosierna i w niczym nie pomaga, a jedynie utrudnia. Kiedy już okazuje się, że wszystko jest jasne, tak właściwie wracany do punktu wyjścia. Sam dr Hunter również nie ma lekko, zacinający deszcz i silny wiatr to nie jedyny żywioł, z którym przyjdzie mu stawić czoła w walce o własne życie. Gdyby jeszcze tego było mało, grasujący na wyspie morderca nie próżnuje, a panująca pogoda idealnie mu sprzyja, opóźniając przyjazd ekipy dochodzeniowej, zacierając ślady i niszcząc dowody.

I kiedy człowiek myśli, że koszmar już się skończył, że można spokojnie odetchnąć, okazuje się, że właśnie zaczyna się kolejny.

Poszłam z długą listą książek do biblioteki i wróciłam jak zwykle z 4 książkami. Z jednej strony szczęśliwa, że udało mi się upolować cokolwiek Simona Becketta, z drugiej zawiedziona, że cykl o dr Davidzie Hunterze dopiero od 2 tomu. "Chemii śmierci" nie było, ale przynajmniej były "Zapisane w kościach" i "Szepty zmarłych". Mówi się trudno, pewne aspekty pozna się później -...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Kiedy natknęłam się na stronie na książkę zatytułowaną "Grim", zainteresowałam się nią. Choć nie jest to książka związana z moim ulubionych serialem ("Grimm") to jednak ma pewne cechy wspólne i zabrała mnie w naprawdę ciekawy świat. A po przeczytaniu początkowych fragmentów tekstu - (...)z kolei jeden z wampirów został potraktowany tyloma kołkami, że wyglądał jak poduszeczka na igły(...) - nie potrzebowałam już dodatkowej zachęty.

Dawno, dawno temu ludzie i istoty takie jak Gargulce, wampiry, wilkołaki, elfy, gnomy itd. określane mianem Innostot współistniały razem. Ludzie rządzili Światem Górnym, natomiast Światem Dolnym - rządziły Gargulce. W wyniku wojny, do wybuchu której doprowadzili ludzie pragnący zdobyć więcej niż już mieli, przyjaźń łącząca ludzi z Gargulcami definitywnie się zakończyła, a na ludzi został rzucony "Czar Zapomnienia". Wszelkie świadectwa istnienia Innostot zostały przez nich zniszczone, a ich udział w wydarzeniach historycznych zakamuflowany. Od czasu rzucenia czaru ludzie nie pamiętali, że istnieje inny świat poza ich, a Innostoty żyły już tylko wyłącznie w baśniach i legendach. Jednak na nie wszystkich ludzi czar działał z taką samą mocą. Okazało się, że nieliczni potrafią zobaczyć to, czego inni nie widzą. Zostali oni określeni mianem Hartydów, "Widzących pośród ślepców". Nie mieli jednak łatwego życia, ponieważ istnieli pomiędzy światami. W Świecie Innostot byli tropieni i zabijani, a w świecie ludzi wyśmiewani i uznawali za niespełna rozumu. Nie tylko Hartydzi byli prześladowani, ten sam problem dotyczył Hybrydów, którzy posiadali najlepsze cechy obu ras. Tak oto przedstawia się świat przedstawiony w książce. A historia jaka rozgrywa się dalej jest naprawdę wciągająca.

Na początku poznajemy Gargulca - Grima, a następnie hartydkę - Mię. Losy obu istot zostają splątane i choć oboje nie są z tego faktu zbytnio zadowoleni, niestety nie mają wyboru. To od nich zależą losy świata, a wróg z którym przyszło im się zmierzyć, dysponuje naprawdę potężną mocą. Droga, którą przyjdzie im pokonać, jest pełna niebezpieczeństwa, a w przypadku niektórych prowadzi nawet do samego piekła.

Osobiście myślałam, że przedzierając się przez kolejne strony już nic nie jest w stanie mnie zaskoczyć, że wiem jak to się zakończy. A jednak nie, w książce nie brak nieoczekiwanych zwrotów akcji, na tyle zaskakujących, że musiałam się na chwilę zatrzymać, żeby wszystko na spokojnie przemyśleć.

Choć pozycja sama w sobie jest dość gruba, a nie każdy lubi takie cegiełki czytać to jednak warto się poświęcić.

Kiedy natknęłam się na stronie na książkę zatytułowaną "Grim", zainteresowałam się nią. Choć nie jest to książka związana z moim ulubionych serialem ("Grimm") to jednak ma pewne cechy wspólne i zabrała mnie w naprawdę ciekawy świat. A po przeczytaniu początkowych fragmentów tekstu - (...)z kolei jeden z wampirów został potraktowany tyloma kołkami, że wyglądał jak...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Rogi Joe Hill
Ocena 6,9
Rogi Joe Hill

Na półkach: ,

Kiedy zobaczyłam zwiastun "Rogów" stwierdziłam, że film może być ciekawy, ale zanim go obejrzałam postanowiłam najpierw przeczytać książkę. I tego postanowienia się trzymałam, choć nie było łatwo. Przez ostatni miesiąc nie miałam praktycznie w ogóle czasu na czytanie, więc ledwo książkę "skubałam", ale dałam radę.

...Myślisz, że masz wspaniałych przyjaciół i kochającą rodzinę? Z pozoru wszystko wydaje się wręcz idealne. A gdybyś tak nagle posiadł zdolność i każdy z Twojego otoczenia mówił Ci wszystko co ma do powiedzenia bez żadnych oporów? Czy dalej wszystko byłoby takie idealne?...

Idealny związek nagle się rozsypuje. Para się rozchodzi, chłopak (Ignatius) budzi się rano mocno skacowany i nic nie pamięta, dziewczyna (Merrin) - zostaje zamordowana. Wszyscy oskarżają chłopaka, a jedyne dowody, które mogłyby świadczyć o jego niewinności przepadają. Jednak to nie wszystko - Ig'owi wyrastają rogi i wszyscy dookoła jakby powariowali. Zostaje podjęta próba znalezienia prawdziwego mordercy... Czy mu się uda? Czy wyjdzie cały z wszystkich potyczek? Czy rogi to jego jedyne zmartwienie?

Może nie jest to książka z górnej półki, może nie wszyscy poczują się usatysfakcjonowani po jej przeczytaniu. Może czegoś brakować, ale jedno jest pewne - po książkę trzeba sięgnąć w pierwszej kolejności. Jeżeli zobaczy się film, książka może zostać porzucona, a na to na pewno nie zasługuje.

Kiedy zobaczyłam zwiastun "Rogów" stwierdziłam, że film może być ciekawy, ale zanim go obejrzałam postanowiłam najpierw przeczytać książkę. I tego postanowienia się trzymałam, choć nie było łatwo. Przez ostatni miesiąc nie miałam praktycznie w ogóle czasu na czytanie, więc ledwo książkę "skubałam", ale dałam radę.

...Myślisz, że masz wspaniałych przyjaciół i kochającą...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nie pamiętam czy kiedykolwiek rzuciłam się na taką książkę, która zasługuje na miano cegły, zabierająca w prawie 800-stronicową podróż. Mimo wcześniejszych obaw i niewielkiej ilości czasu pozostającego na czytanie, szczęśliwie udało mi się przez tą podróż przebrnąć. A wszystko przez to, że całkowicie przypadkiem zakupiłam 2 tom trylogii.

Celeste Temple otrzymując list od swojego narzeczonego zrywającego zaręczyny na pewno nie spodziewała się tego z czym przyjdzie się jej zmierzyć. Próba wyjaśnienia tak nagłej decyzji jej ukochanego rzuca ją w wir zupełnie niespodziewanych wydarzeń. U boku dwóch sojuszników (Kardynała Changa i dr Abelard'a Svensona) walczy o życie. Kolejne starcia ze swoimi wrogami stają się coraz bardziej zacięte, a odkrywana przez nich tajemnica szklanych ksiąg i ich przeznaczenia coraz bardziej mrożąca krew w żyłach. Choć spośród ich trójki tylko Kardynał Chang był zabójcą, pozostała dwójka również potrafi naprawdę zaskoczyć.

Pędząc przez kolejne rozdziały nie zabrakło fragmentów, które jak wyrosły nie wiadomo skąd kamień, zwalał z nóg wymuszając zwolnienie (jak chociażby opis panny Temple pijącej herbatę i zajadającej bułeczki w hotelowej restauracji, przez które zgłodniałam, albo zbyt długie opisy, w których niekiedy się pogubiłam) co irytowało, choć niejako pozwalało odetchnąć.

Czasu poświęconego na przeczytanie zdecydowanie nie żałuję.

Jeżeli Twój ukochany zrywa zaręczyny bez jakichkolwiek wyjaśnień dwa razy zastanów, czy na pewno chcesz poznać prawdę ;)

Nie pamiętam czy kiedykolwiek rzuciłam się na taką książkę, która zasługuje na miano cegły, zabierająca w prawie 800-stronicową podróż. Mimo wcześniejszych obaw i niewielkiej ilości czasu pozostającego na czytanie, szczęśliwie udało mi się przez tą podróż przebrnąć. A wszystko przez to, że całkowicie przypadkiem zakupiłam 2 tom trylogii.

Celeste Temple otrzymując list od...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Przez czysty przypadek wyszło, że nie umieściłam tej książki w mojej biblioteczce i pewnie gdyby nie rozpoczęty wątek dyskusji, pozostałaby zapomniana. Przeglądając książki Masterton'a, które miałam przyjemność przeczytać, nie mogłam skojarzyć, w której z nich natrafiłam na bardzo pomysłowe narzędzie tortur. Harfę - jak mnie oświecili "Świętą Harfę". Tak jak dźwięki harfy wydają piękne, kojące ucho dźwięki, tak mrożące krew w żyłach musiały być dźwięki wydawane przez osoby, którym przyszło być "podłączonym" do takiej harfy, a której struny umiejscowione w ciele nieszczęśnika z każdym - nawet lekkim - dotknięciem powodowały niewyobrażalny ból.
Tak, ten makabryczny obraz będzie mnie chyba prześladował do końca...

Przez czysty przypadek wyszło, że nie umieściłam tej książki w mojej biblioteczce i pewnie gdyby nie rozpoczęty wątek dyskusji, pozostałaby zapomniana. Przeglądając książki Masterton'a, które miałam przyjemność przeczytać, nie mogłam skojarzyć, w której z nich natrafiłam na bardzo pomysłowe narzędzie tortur. Harfę - jak mnie oświecili "Świętą Harfę". Tak jak dźwięki...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jeżeli kogoś rażą wulgaryzmy to nie polecam tej książki, bo po prostu oślepnie. Mamy tutaj różne rodzaje od mniej do bardziej wymyślnych wulgaryzmów. Poza tym praca, praca, praca bo pracować trzeba, kredyty przecież same się nie pospłacają. W weekendy trzeba odreagować z kumplem na piwku czy w jakimś klubie podrywają panienki na jedną noc. Sex ogranicza się wyłącznie do czysto mechanicznych aspektów, zaspokojenia potrzeb - ujęłabym to - niższego rzędu (bo o uczuciach w ogóle nie można tutaj mówić). Sam sex określamy za pomocą wulgarnego słownictwa. Jedyne co może zdziwić to stosunki Czarnego (głównego bohatera) z Olgą (koleżanką z pracy), jak na nie będących w związku ludzi, a wyłącznie przyjaciół to zdecydowanie coś mi tu nie pasowało. Przedstawionej w książce końcówki się nie spodziewałam.

Ogólne przez pierwszą połowę książki z trudem szłam do przodu, ponieważ nic ciekawego nie mogła tam znaleźć, brnęłam jednak dalej. W drugiej połowie znalazłam może dwa fragmenty, które rozbawiły mnie do łez sytuacjami, które zostały tam przedstawione. To jednak nie było to, na co chciałam stracić swój cenny czas.

Jeżeli kogoś rażą wulgaryzmy to nie polecam tej książki, bo po prostu oślepnie. Mamy tutaj różne rodzaje od mniej do bardziej wymyślnych wulgaryzmów. Poza tym praca, praca, praca bo pracować trzeba, kredyty przecież same się nie pospłacają. W weekendy trzeba odreagować z kumplem na piwku czy w jakimś klubie podrywają panienki na jedną noc. Sex ogranicza się wyłącznie do...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Kot. Instrukcja obsługi David Brunner, Sam Stall
Ocena 7,5
Kot. Instrukcj... David Brunner, Sam ...

Na półkach: , , ,

Rewelacyjna książka zarówno dla osób, które dopiero decydują się na kota/koty lub już je posiadających. Najważniejsze zagadnienia przedstawione w bardzo przejrzystej, zrozumiałej formie z dużą dawką humoru. Czytając niektóre rozdziały nie idzie się nie roześmiać. Jak dla mnie ta książka powinna być w standardowym wyposażeniu wraz z kotem.

Rewelacyjna książka zarówno dla osób, które dopiero decydują się na kota/koty lub już je posiadających. Najważniejsze zagadnienia przedstawione w bardzo przejrzystej, zrozumiałej formie z dużą dawką humoru. Czytając niektóre rozdziały nie idzie się nie roześmiać. Jak dla mnie ta książka powinna być w standardowym wyposażeniu wraz z kotem.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Książkę czytałam w trakcie jazdy tramwajem na praktyki zawodowe. Idealnie umilała mi czas. Choć czytałam ją dość długo z uwagi na czytanie tylko i wyłącznie podczas jazdy muszę przyznać, że bardzo mi się spodobała. Myślałam, że inaczej się skończy, choć jakby nie patrzeć wysiłki głównego bohatera nie poszły na marne.

Książkę czytałam w trakcie jazdy tramwajem na praktyki zawodowe. Idealnie umilała mi czas. Choć czytałam ją dość długo z uwagi na czytanie tylko i wyłącznie podczas jazdy muszę przyznać, że bardzo mi się spodobała. Myślałam, że inaczej się skończy, choć jakby nie patrzeć wysiłki głównego bohatera nie poszły na marne.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka przeczytana w 2004 r, więc sporo czasu temu. Pamiętam jednak, że z ledwością przez nią przebrnęłam. Tak jak inne książki czytało mi się łatwo i przyjemnie tak z tą był istny horror.

Książka przeczytana w 2004 r, więc sporo czasu temu. Pamiętam jednak, że z ledwością przez nią przebrnęłam. Tak jak inne książki czytało mi się łatwo i przyjemnie tak z tą był istny horror.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Być nawiedzanym przez koszmary tzn. ujrzeć prawdę, która powinna pozostać w ukryciu". Cieszę się, że trafiłam na wydanie, które rozpoczyna się właśnie tymi słowami. Książkę skończyłam czytać w 2003 i choć nie pamiętam wszystkich szczegółów, ten fragment pozostał w mojej głowie do dziś.

"Być nawiedzanym przez koszmary tzn. ujrzeć prawdę, która powinna pozostać w ukryciu". Cieszę się, że trafiłam na wydanie, które rozpoczyna się właśnie tymi słowami. Książkę skończyłam czytać w 2003 i choć nie pamiętam wszystkich szczegółów, ten fragment pozostał w mojej głowie do dziś.

Pokaż mimo to

Okładka książki Wirus Chuck Hogan, Guillermo del Toro
Ocena 6,7
Wirus Chuck Hogan, Guille...

Na półkach: ,

Zaciekawiona serialem "Wirus" postanowiłam przeczytać książkę, aby przekonać się jak bardzo się od siebie różnią. Szkielet fabuły zachowano, ale sporo rzeczy było inaczej niż w serialu, czego się niejako spodziewałam. Teraz się tylko zastanawiam, która "wersja" bardziej mi się podoba. Obecnie skłaniam się do książkowej, ale jeszcze 2 części trylogii przede mną i kilka sezonów serialu.

Zaciekawiona serialem "Wirus" postanowiłam przeczytać książkę, aby przekonać się jak bardzo się od siebie różnią. Szkielet fabuły zachowano, ale sporo rzeczy było inaczej niż w serialu, czego się niejako spodziewałam. Teraz się tylko zastanawiam, która "wersja" bardziej mi się podoba. Obecnie skłaniam się do książkowej, ale jeszcze 2 części trylogii przede mną i kilka...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Czasu straconego na przeczytanie książki zdecydowanie nie żałuję. Jak zapewniał opis można było się spodziewać niespodziewanego. Zwrot akcji przy niektórych opowiadaniach bardzo mnie zaskoczył i to pozytywnie zaskoczył. Przy następnej wizycie w bibliotece na pewno wypożyczę kolejną książkę jego autorstwa.

Czasu straconego na przeczytanie książki zdecydowanie nie żałuję. Jak zapewniał opis można było się spodziewać niespodziewanego. Zwrot akcji przy niektórych opowiadaniach bardzo mnie zaskoczył i to pozytywnie zaskoczył. Przy następnej wizycie w bibliotece na pewno wypożyczę kolejną książkę jego autorstwa.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Przeczytana w 2003 r. czyli bardzo, bardzo dawno temu. Ze wszystkich opowiadań zawartych w książce najbardziej do gustu przypadła mi "Nieprawdopodobna historia".

Przeczytana w 2003 r. czyli bardzo, bardzo dawno temu. Ze wszystkich opowiadań zawartych w książce najbardziej do gustu przypadła mi "Nieprawdopodobna historia".

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Pierwszy raz przeczytałam "Archanioła" w 2003 roku. Spodobała mi się na tyle, że po latach z chęcią do niej wróciłam.

Pierwszy raz przeczytałam "Archanioła" w 2003 roku. Spodobała mi się na tyle, że po latach z chęcią do niej wróciłam.

Pokaż mimo to