rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , ,

W moim odczuciu 'Leci z nami pilot' to polska wersja książki 'Cockpit Confidential' Patricka Smitha.
Autor z ogromnym doświadczeniem w branży lotniczej odpowiada na najczęściej zadawane przez pasażerów pytania, używając do tego bardzo przystępnego języka.
Osoby posiadające już pewną wiedzę z tego zakresu, raczej nie dowiedzą się niczego nowego, a jedynie usystematyzują swoją wiedzę. Jednak może to być całkiem ciekawa pozycja dla osób rozpoczynających swoją przygodę z lotnictwem czy też podniebnymi podróżami.

W moim odczuciu 'Leci z nami pilot' to polska wersja książki 'Cockpit Confidential' Patricka Smitha.
Autor z ogromnym doświadczeniem w branży lotniczej odpowiada na najczęściej zadawane przez pasażerów pytania, używając do tego bardzo przystępnego języka.
Osoby posiadające już pewną wiedzę z tego zakresu, raczej nie dowiedzą się niczego nowego, a jedynie usystematyzują...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Jeśli ktoś zastanawia się nad otworzeniem własnej kawiarni lub po prostu jest ciekawy, co jest potrzebne, żeby rozpocząć taki biznes, to książka jest zdecydowanie warta uwagi.
Nie zawiera ogólników, tylko konkretne liczby i pomysły, za co ogromny plus. Jasno i klarownie, bez zbędnego owijania w bawełnę, przedstawione są koszty z jakimi musimy się liczyć. Omówione są również konkretne przepisy prawne dotyczące wymagań, które musimy spełnić chcąc prowadzić taką działalność.
Polecam!

Jeśli ktoś zastanawia się nad otworzeniem własnej kawiarni lub po prostu jest ciekawy, co jest potrzebne, żeby rozpocząć taki biznes, to książka jest zdecydowanie warta uwagi.
Nie zawiera ogólników, tylko konkretne liczby i pomysły, za co ogromny plus. Jasno i klarownie, bez zbędnego owijania w bawełnę, przedstawione są koszty z jakimi musimy się liczyć. Omówione są...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Lubię od czasu do czasu przeczytać jakąś powieść zaliczaną do tak zwanej klasyki. Tym razem, po krótkim zastanowieniu, wybór padł na "Portret Doriana Graya".
Nie pamiętam, kiedy ostatnio byłam aż tak bardzo rozczarowana książką. Męczyłam ja dobre dwa miesiące, a bez litrów kawy, ciągle nie dałabym rady dobrnąć do końca.
Powieść jest po prostu nudna, pełna ciągnących się w nieskończoność opisów, które zupełnie nic nie wnoszą. Mnóstwo sztucznych, nienaturalnych dialogów. Pełno filozoficznych rozważań, w większości po prostu głupich, wszędzie.
Gdyby całą powieść skrócić do kilku stron, byłoby naprawdę fascynujące opowiadanie.
Zdecydowanie nie rozumiem zachwytu nad tą książką i nie rozumiem skąd tyle pozytywnych opinii.

Lubię od czasu do czasu przeczytać jakąś powieść zaliczaną do tak zwanej klasyki. Tym razem, po krótkim zastanowieniu, wybór padł na "Portret Doriana Graya".
Nie pamiętam, kiedy ostatnio byłam aż tak bardzo rozczarowana książką. Męczyłam ja dobre dwa miesiące, a bez litrów kawy, ciągle nie dałabym rady dobrnąć do końca.
Powieść jest po prostu nudna, pełna ciągnących się w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Należę do osób, które jak już zaczną coś czytać, to muszą dokończyć. Tylko i wyłącznie dlatego dotrwałam do końca. Po przeczytaniu dwóch pierwszych stron można z bardzo wysoką dokładnością przewidzieć każdą kolejną. Całość można streścić w jednym zdaniu - dawaj, a otrzymasz. Autor jest niewątpliwie mistrzem eufemizmów, bo te trzy wyrazy potrafił rozciągnąć na 85 stron. Nie warto poświęcić nawet tych dwóch godzin na przeczytanie tej książki. Można w tym czasie zrobić wiele bardziej pożytecznych rzeczy; posprzątać, rozmrozić lodówkę, czy pozamiatać piasek w piaskownicy.

Należę do osób, które jak już zaczną coś czytać, to muszą dokończyć. Tylko i wyłącznie dlatego dotrwałam do końca. Po przeczytaniu dwóch pierwszych stron można z bardzo wysoką dokładnością przewidzieć każdą kolejną. Całość można streścić w jednym zdaniu - dawaj, a otrzymasz. Autor jest niewątpliwie mistrzem eufemizmów, bo te trzy wyrazy potrafił rozciągnąć na 85 stron. Nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Śmieszne miłości" to pierwsza książka Kundery, którą miałam okazję przeczytać. Zawiera siedem opowiadań-anegdot o miłości. O miłości zaskakującej, tragicznej i w tym wszystkim po prostu śmiesznej i karykaturalnej. Inteligentny humor z najwyższej półki. Książka jest wnikliwą analizą psychologiczną każdego z nas. Niebanalna. Zawiera wiele przemyśleń, rozważań filozoficznych oraz paradoksów ludzkiego istnienia. Zdecydowanie polecam.

"Śmieszne miłości" to pierwsza książka Kundery, którą miałam okazję przeczytać. Zawiera siedem opowiadań-anegdot o miłości. O miłości zaskakującej, tragicznej i w tym wszystkim po prostu śmiesznej i karykaturalnej. Inteligentny humor z najwyższej półki. Książka jest wnikliwą analizą psychologiczną każdego z nas. Niebanalna. Zawiera wiele przemyśleń, rozważań filozoficznych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Jest to książka o efektywnym zarządzaniu czasem. Jak wskazuje tytuł, zwłaszcza tym przed śniadaniem. Autorka radzi, żeby wstawać godzinę, czy dwie wcześniej niż zazwyczaj i wykorzystać ten czas na swój rozwój osobisty. Popiera swoją tezę przykładami ludzi biznesu, pokazując, że rzeczywiście to pomaga - i o tym mniej więcej czytamy przez 100 stron. Zostajemy zasypani nazwiskami ludzi, którzy odnieśli większy, bądź mniejszy sukces w życiu zawodowym i prywatnym. Żadnych większych odkryć.
Dużym plusem jednak jest stwierdzenie, że każdy ma w tygodniu 168 godzin. Zarówno prezes wielkiej korporacji jak i zwykły podrzędny pracownik, i tylko od nas samych zależy jak wykorzystamy ten czas. Niby dalej nic odkrywczego, ale daje do myślenia. Dla ułatwienia autorka podaje link do utworzonej przez nią tabelki, w której sami możemy planować swój tydzień i poprawić przez to swoją umiejętność zarządzania czasem.
Podsumowując, całą książkę (169 stron) można zamknąć w piętnastu ostatnich stronach, gdzie autorka zamieściła dwie listy w punktach. Pierwszą - jak wprowadzić zmiany w swoim życiu, oraz drugą - 50 wskazówek, jak lepiej zarządzać czasem. I to jest właśnie kwintesencja całości, którą naprawdę warto przeczytać, zapamiętać i wcielić w życie. Taka nagroda dla czytelnika, który dotrwał do końca.

Jest to książka o efektywnym zarządzaniu czasem. Jak wskazuje tytuł, zwłaszcza tym przed śniadaniem. Autorka radzi, żeby wstawać godzinę, czy dwie wcześniej niż zazwyczaj i wykorzystać ten czas na swój rozwój osobisty. Popiera swoją tezę przykładami ludzi biznesu, pokazując, że rzeczywiście to pomaga - i o tym mniej więcej czytamy przez 100 stron. Zostajemy zasypani...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Zdecydowanie najlepszy tomik poezji, jaki miałam zaszczyt czytać. Żaden wiersz nie pojawia się tam przypadkowo, każdy z osobna jest piękny, a wszystkie razem tworzą dodatkowo genialną opowieść.
Dobitnie. Ironicznie. O życiu.
Z całą pewnością będę do niego powracać jeszcze wiele razy.

Zdecydowanie najlepszy tomik poezji, jaki miałam zaszczyt czytać. Żaden wiersz nie pojawia się tam przypadkowo, każdy z osobna jest piękny, a wszystkie razem tworzą dodatkowo genialną opowieść.
Dobitnie. Ironicznie. O życiu.
Z całą pewnością będę do niego powracać jeszcze wiele razy.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Zdecydowanie najgorsza książka podróżnicza, jaką czytałam.
Na początku chciałabym sprostować jedną sprawę. Autor nie jest podróżnikiem, tylko turystą. Ogromna różnica. Co więcej, nie tylko turystą, ale też najgorszym jego przykładem. Na wszystko narzeka, nic go nie cieszy; a to było za ciepło, a to znowu w lesie DESZCZOWYM padało, a to za pochmurno, a to obsługująca go stewardesa była brzydka, itd. Wymieniać można w nieskończoność. Po co taki człowiek w ogóle podróżuje? Czyż nie byłby szczęśliwszy zostając w domu?
Dodatkowo jest reporterem, a nagminne używa zwrotu "w każdym bądź razie". Ani w tym żadnej logiki, ani sensu. Po prostu irytuje.
Z treści osoba znająca geografię na poziomie chociażby gimnazjum niczego nie wyciągnie. Zwykła strata czasu.
Jedyne plusy jakie jestem w stanie znaleźć w tej książce to stosunkowo niewielka ilość stron i kilka nawet ładnych zdjęć. To chyba jednak trochę za mało, na przynajmniej dwie gwiazdki.

Zdecydowanie najgorsza książka podróżnicza, jaką czytałam.
Na początku chciałabym sprostować jedną sprawę. Autor nie jest podróżnikiem, tylko turystą. Ogromna różnica. Co więcej, nie tylko turystą, ale też najgorszym jego przykładem. Na wszystko narzeka, nic go nie cieszy; a to było za ciepło, a to znowu w lesie DESZCZOWYM padało, a to za pochmurno, a to obsługująca go...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

„Czasami czytam ulubione książki od tyłu. Zaczynam od ostatniego rozdziału i przesuwam się ku początkowi. W ten sposób bohaterowie przechodzą od nadziei do rozpaczy, od samoświadomości do zwątpienia. W romansach pary zaczynają jako kochankowie, a kończą jako dwoje obcych sobie ludzi. Książki o dorastaniu stają się powieściami o utracie sensu w życiu. Ożywają ulubieni bohaterowie.”

Madeline ma alergię na cały świat. Nie wychodzi poza teren swojego domu. Nie wie, jak to jest chodzić boso po trawie. Nie wie, jak pachnie powietrze o poranku. Nie wie, jakie to uczucie po prostu wyjść z domu i żyć. Zamknięta w swoim sterylnym świecie, żyje z dnia na dzień, pogodzona ze swoim losem. Do czasu... Do czasu, gdy naprzeciwko niej wprowadza się Olivier. Od tej pory już nic nie jest takie samo.

„Po raz pierwszy od bardzo dawna pragnę więcej niż mam.”

Zaczynają pisać ze sobą na czacie. Zaczyna pojawiać się między nimi uczucie, uczucie silniejsze, niż sami by się mogli tego na początku spodziewać. Maddie, w tajemnicy przed swoją matką, zaczyna się spotykać z chłopakiem. Wkrótce jednak krótkie spotkania, odbywające się za zgodą pielęgniarki przestają jej wystarczać. Dziewczyna zaczyna rozumieć, co traci. Uświadamia sobie, że miłość jest dla niej nieosiągalna z powodu choroby. Zdaje sobie sprawę, z tego, że nigdy nie będzie w stanie założyć rodziny. Po długiej i ciężkiej walce samej ze sobą postanawia zaryzykować i iść za głosem serca. Stawia wszystko na jedną kartę. Chce wyjść na zewnątrz i zobaczyć ocean, chce poczuć piasek pod stopami. Chce spędzić dzień ze swoim ukochanym. Za wszelką cenę. Mimo wszystko. Nawet jeśli wie, że może ją tą kosztować życie.

„Miłość jest warta każdej ceny. Każdej.”
„Bezpieczeństwo to nie wszystko, życie nie polega jedynie na oddychaniu.”

Nie wiem, czego się spodziewałam, sięgając po tą książkę, ale otrzymałam cudowną historię, w której się zakochałam. „Ponad wszystko” jest nie tylko o miłości dwojga młodych ludzi, ale również opowiada o nadziei, oraz o jej utracie. Porusza temat straty i żałoby. Ukazuje jak silna jest miłość matki do dziecka, oraz do czego może doprowadzić chorobliwa nadopiekuńczość. Czytając tą książkę, zakochałam się również w jej bohaterach. Razem z nimi przeżywałam wszystkie emocje, zaczynając od nadziei, poprzez ogromny żal i rozpacz, a na szczęściu kończąc.
Opowiedziana historia zostawia nas z myślami o tym, co naprawdę jest w życiu ważne i pozostawia pytanie, ile jesteśmy w stanie poświecić, żeby osiągnąć szczęście. Szczęście, na które każdy z nas zasługuje, ale nie każdy ma odwagę i siłę by o nie walczyć. Pokazuje, że możemy osiągnąć wszystko, jeśli tylko nie będziemy się bali zaryzykować, jeśli zbierzemy odwagę by zrobić jeden jedyny mały krok, który być może odmieni nasze życie bezpowrotnie.

„Życie to dar. Nie zapomnij, żeby żyć.”

„Czasami czytam ulubione książki od tyłu. Zaczynam od ostatniego rozdziału i przesuwam się ku początkowi. W ten sposób bohaterowie przechodzą od nadziei do rozpaczy, od samoświadomości do zwątpienia. W romansach pary zaczynają jako kochankowie, a kończą jako dwoje obcych sobie ludzi. Książki o dorastaniu stają się powieściami o utracie sensu w życiu. Ożywają ulubieni...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Niebo istnieje... Naprawdę! Todd Burpo, Lynn Vincent
Ocena 7,4
Niebo istnieje... Todd Burpo, Lynn Vi...

Na półkach: , ,

Muszę przyznać, że niezwykle rzadko zdarza mi się czytać książki oparte na faktach, a już szczególnie rzadko te, o tematyce religijnej. Do sięgnięcia po tą, zachęciło mnie wiele pozytywnych opinii, no i cóż tu dużo ukrywać, również niewielka ilość stron, ot krótka książeczka na jeden wieczór; a przynajmniej za taką ją na początku miałam.
„Niebo istnieje... Naprawdę!” jest autorstwa Todda Burpo, pastora Kośioła Wesleyańskiego Crossroads w Imperial w stanie Nebraska. Opisuje on w niej historię swojego syna Coltona, który podczas operacji wycięcia wyrostka robaczkowego, opuścił swoje ciało i odbył podróż do nieba i z powrotem.
Początek historii ma miejsce w marcu 2003 roku, kiedy to w szpitalu w Imperial zjawia się niespełna czteroletni Colton Burpo, uskarżający się na bóle brzucha i ciągłe wymioty. Lekarze nie są w stanie znaleźć przyczyny złego stanu zdrowia chłopca, więc rodzice wypisują go z miejscowego szpitala i zabierają samochodem do North Platte. W nowym miejscu doktor O'Holleran niemal natychmiastowo rozpoznaje przyczynę – pęknięcie wyrostka robaczkowego i jeszcze tego samego dnia przeprowadza konieczną operację. Operację, podczas której odmieni się całe życie nie tylko Coltona i jego rodziny, ale także zdecydowanie większej społeczności. Chłopiec bowiem będąc na granicy życia i śmierci doświadcza cudu i spędza kilka chwil w niebie.
Moment przełomowy następuje kilka miesięcy po przeprowadzonej operacji, podczas przypadkowej rozmowy:

„Colton, pamiętasz szpital? - zapytała Sonia.
Tak, pamiętam. To tam śpiewały mi anioły.”

Po tych słowach czas dla Todda i Sonii zwalnia. Zdają sobie sprawę, z niezwykłości tego wydarzenia i przez następne dwa lata stopniowo dopytują dziecko o szczegóły tej wyprawy, na co chłopiec opowiada im o swoich przeżyciach z typową dla dziecka niewinnością i prostolinijnością.
Książka przenosi nas w inny świat. Świat, który jest niedostępny dla zwykłych ludzi, świat, który zdaniem Coltona jest wieczny, nieskończony i wykraczający poza ludzkie rozumienie pojęcia czasu. Dla osób wierzących jest świadectwem wiary, a dla osób niezwiązanych z religią chrześcijańską może być po prostu wzruszającą historią, która po skończonej lekturze daje sporo do myślenia i pozostawia w głowie pytanie o sens i wartość życia.
Nie sposób w tym przypadku oceniać zdolności literackich autora, gdyż nie o to tu chodzi. Głównym celem jest przekazanie niezwykłej historii Coltona szerszemu gronu odbiorców. Momentami książka może wydawać się nieco naiwna i naciągana, momentami może przypominać opowieść zawierającą zbyt dużą ingerencję wyobraźni, jednak to już od każdego z osobna zależy, czy i na ile uwierzy w opisane wydarzenia. Może właśnie dlatego, że wszystkiego doświadczamy za pośrednictwem oczu dziecka sprawi, że zmusi nas ona do głębszej refleksji niż zazwyczaj? Jedno jest pewne, „Niebo istnieje... Naprawdę!” zdecydowanie zmienia sposób w jaki myślimy o wieczności i życiu po śmierci.
Podsumowując, warto przeczytać, przemyśleć, a następnie zająć się tym co zawsze, tylko z odrobinę odmienionym podejściem.

Muszę przyznać, że niezwykle rzadko zdarza mi się czytać książki oparte na faktach, a już szczególnie rzadko te, o tematyce religijnej. Do sięgnięcia po tą, zachęciło mnie wiele pozytywnych opinii, no i cóż tu dużo ukrywać, również niewielka ilość stron, ot krótka książeczka na jeden wieczór; a przynajmniej za taką ją na początku miałam.
„Niebo istnieje... Naprawdę!” jest...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Dziewczyna z pociągu" narobiła niezłego szumu. Gdzie tylko nie spojrzałam była reklamowana i polecana przez najlepszych i najbardziej cenionych pisarzy. Pomyślałam, że będzie to świetna pozycja, która będzie trzymać w napięciu już od pierwszych stron. Nic bardziej mylnego. Jedyne co czuję po przeczytaniu tego "znakomitego thrillera" to wielkie rozczarowanie. Spodziewałam się czegoś znacznie lepszego. Tak naprawdę akcja zaczyna się dopiero w połowie książki, a finał nie jest jakimś super zaskoczeniem. Cóż, pomysł był. Gorzej z realizacją. Jak to się mówi; słabe powieści potrzebują wielkiej reklamy, dobre książki zareklamują się same. Ta zdecydowanie należy do tej pierwszej grupy.

"Dziewczyna z pociągu" narobiła niezłego szumu. Gdzie tylko nie spojrzałam była reklamowana i polecana przez najlepszych i najbardziej cenionych pisarzy. Pomyślałam, że będzie to świetna pozycja, która będzie trzymać w napięciu już od pierwszych stron. Nic bardziej mylnego. Jedyne co czuję po przeczytaniu tego "znakomitego thrillera" to wielkie rozczarowanie. Spodziewałam...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jest to pierwsza parodia jaką przeczytałam. Teraz jestem pewna, że po żadną inną już nigdy nie sięgnę, a przynajmniej nie w najbliższej przyszłości."Zmrok" mnie zniechęcił na długi, długi czas. Najdłuższe 150 stron jakie w życiu przeczytałam. Po prostu brak mi słów, żeby opisać tego gniota. Myślałam, że "50 twarzy Greya" to dno, ale w porównaniu do tej "kapitalnej parodii" Grey jest po prostu wyśmienity. Jedyne co mi się w tej książce podobało to okładka. Nie spodziewałam się, że można napisać coś tak głupiego. Pozostaje tylko pogratulować autorowi.

Jest to pierwsza parodia jaką przeczytałam. Teraz jestem pewna, że po żadną inną już nigdy nie sięgnę, a przynajmniej nie w najbliższej przyszłości."Zmrok" mnie zniechęcił na długi, długi czas. Najdłuższe 150 stron jakie w życiu przeczytałam. Po prostu brak mi słów, żeby opisać tego gniota. Myślałam, że "50 twarzy Greya" to dno, ale w porównaniu do tej "kapitalnej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Chciałabym wspomnieć o kilku sprawach.
Na początku bardzo męczyły mnie krótkie, pojedyncze zdania, w których książka została napisana. Da się jednak do tego po jakimś czasie przyzwyczaić :) Po drugie nazwanie tego thrillerem psychologicznym to gruba przesada, uważam, że jest to lekki kryminał, który przede wszystkim bardzo szybko się czyta. Co do samej treści utworu, to moim zdaniem jest ciekawa i bardzo wciągająca, myślę, że kiedyś sięgnę po tą książkę jeszcze raz. Dodatkowo duży plus za to, iż jest to biografia Kai Mireckiej-Ploss, która niewątpliwie ma bardzo ciekawy życiorys i warto tą książkę przeczytać choćby ze względu na to, żeby dowiedzieć się czegoś o życiu tej niezwykłej kobiety.

Chciałabym wspomnieć o kilku sprawach.
Na początku bardzo męczyły mnie krótkie, pojedyncze zdania, w których książka została napisana. Da się jednak do tego po jakimś czasie przyzwyczaić :) Po drugie nazwanie tego thrillerem psychologicznym to gruba przesada, uważam, że jest to lekki kryminał, który przede wszystkim bardzo szybko się czyta. Co do samej treści utworu, to...

więcej Pokaż mimo to