-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać442
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant14
-
ArtykułyZapraszamy na live z Małgorzatą i Michałem Kuźmińskimi! Zadaj autorom pytanie i wygraj książkę!LubimyCzytać6
Biblioteczka
2015-08-03
Bardzo dobra lektura, warto było wydać te parę złotych na książkę o takiej wartości. Polska fantastyka daje radę, a wręcz jest literaturą wysoką na tle pozycji z innych krajów.
Sama książka jest ciekawa, ma wartką akcję i ciekawe zwroty wypadków. Końcówka jest niesamowicie ciekawa, choć nieco może pomieszać w głowie. Styl autora bardzo przystępny, przeleciałem przez książkę w ciagu kilku chwil, nawet się nie spostrzegłem.
Bardzo dobra lektura, warto było wydać te parę złotych na książkę o takiej wartości. Polska fantastyka daje radę, a wręcz jest literaturą wysoką na tle pozycji z innych krajów.
Sama książka jest ciekawa, ma wartką akcję i ciekawe zwroty wypadków. Końcówka jest niesamowicie ciekawa, choć nieco może pomieszać w głowie. Styl autora bardzo przystępny, przeleciałem przez...
Druga pozycja w ciągu jednego miesiąca i drugi raz jestem niesamowicie zadowolony z lektury. Książka, choć krótka, zajęła mnie na długie godziny spędzane w autobusie. Po pierwsze klimat rozgrywający sie całe stulecia po apokalipsie, a wiec mamy tu do czynienia z jednym z typów występujacych w tym gatunku literatury - akcja toczy się grubo po apokalispie i zazwyczaj niewiele osób już o niej pamięta.
Motywy postapokaliptyczne występują jakby pośrednio. Cała akcja skupiona jest na małej społeczności ludzkiej, w której za pomocą surowych reguł próbuje się zachować czystość rasy ludzkiej, która narażona jest na wszelkiego typu "dewiacje" czyli odchylenia od normy - choćby np dłuższe niż normalnie ramiona. Na pozór wydawałoby się to nudne i nieinteresujące. Jednak autor tak poprowadził akcję, że czytamy z zapartym tchem od początku do końca. Co wiecej, zawiera równiez w fabule elementy, które odciskają na czytelniku swoje piętno i zmuszaja do przemysleń. Myślę, że śmiało mogę rzecz, że ksiazka ma morał, który być może dobrze potrafimy odgadnać, lecz do którego sukcesywnie jesteśmy prowadzeni w miarę rozwoju akcji.
Zdecydowanie polecam tę pozycję, gdyż warto.
Druga pozycja w ciągu jednego miesiąca i drugi raz jestem niesamowicie zadowolony z lektury. Książka, choć krótka, zajęła mnie na długie godziny spędzane w autobusie. Po pierwsze klimat rozgrywający sie całe stulecia po apokalipsie, a wiec mamy tu do czynienia z jednym z typów występujacych w tym gatunku literatury - akcja toczy się grubo po apokalispie i zazwyczaj niewiele...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Tak, to właśnie książka pana, któremu zawdzięczamy takie filmy jak "Psy", "Operacja Samum" czy "Demony wojny według Goi". Pan reżyser postanowił się rozerwać przy literaturze i oto spod jego pióra wystrzeliła w latach 90 powieść "Ja, Gelerth".
Odnosząc się do samej tematyki postapokaliptycznej, odczuwamy ją na każdym kroku. Co prawda rzadko bohaterowie odwiedzają zniszczone miasta i zajmują się eksplorowaniem pozostałości po starym świecie, jednakże doszedłem do wniosku, że nie na tym autor się skupił. Otóż w jego zamyśle było "wierne" (jak na pana Pasikowskiego) rzeczywistości po katastrofie. A więc idąc tropem "Psów" ... mamy głównego bohatera równego niemal herosom, o siarczystym sposobie wypowiadania się, odarty z głębszych uczuć pokazuje czytelnikowi jak powinno się żyć w nowej rzeczywistości. Dużo akcji, dużo zwrotów akcji i czegoś co ja nazywam "wsiąknięciem" na długie godziny. Książka bowiem zajmuje i nie pozwala oderwać wzroku, czyli coś co lubię.
Ktoś może powiedzieć, że nie jest najwyższych lotów, że jest mało ambitna (no bo jakże to, reżyser "Psów" mógłby napisać coś ambitnego??). Takie opinie są nic nie warte i można spokojnie ich autorowi podziękować i kopnąć w rzyć na pożegnanie. Polecam natomiast na własnej skórze zobaczyć, według mnie bowiem warto i nie czas spędzony na lekturze tej książki nie był stracony. Wręcz pozwolił mi przyjemnie spędzić codzienne dojeżdżanie krakowskim mpk...
Tak, to właśnie książka pana, któremu zawdzięczamy takie filmy jak "Psy", "Operacja Samum" czy "Demony wojny według Goi". Pan reżyser postanowił się rozerwać przy literaturze i oto spod jego pióra wystrzeliła w latach 90 powieść "Ja, Gelerth".
Odnosząc się do samej tematyki postapokaliptycznej, odczuwamy ją na każdym kroku. Co prawda rzadko bohaterowie odwiedzają...
W końcu mogę powiedzieć, że natrafiłem na dzieło (przez duże D) literatury postapokaliptycznej - jeżeli nie arcydziełem. Ta książka jest kwintesencją tego, co w gatunku jest najlepsze i mówię to bez ogródek, może trochę subiektywnie, lecz nie da się pozostać do końca obiektywnym przy wyrażaniu swojej opinii.
Wracając do książki. Od ostatniej pozycji przeze mnie przeczytanej nie minęło sporo czasu, a już udało mi się przeczytać kolejną z listy. To się nazywa moc przyciągania do lektury. Nie czułem tego już od dawna, ale dopiero teraz mogę śmiało powiedzieć, że moje oczekiwania związane z tego typu książkami zostały zaspokojone.
Wartka akcja rozpoczynająca się praktycznie od pierwszej strony - choć dopiero później się mocno wkręciłem w fabułę, nie zaś od razu. Zaskakujące zwroty akcji i fabuła trzymająca w napięciu, nie skłamię, jeżeli napiszę, że do samego końca. Czytając czułem się jak uczestnik wydarzeń, który dowiaduje się o nich z pierwszej ręki. Czułem również klimat postapokalipsy, który jest wyczuwalny na każdym kroku. Dodatkowo wszystko osadzone na naszym rodzimym gruncie.
Denerwować może natomiast fabuła skupiona wyłącznie na aspektach wojskowych i braku z początku bohaterów pierwszoplanowych, z którymi można by się utożsamić i im kibicować - pierwszy bohater, któremu dobrze życzyłem umarł od razu na samym początku zabawy.
Na koniec, nie chcąc zdradzać szczegółów, chciałbym powiedzieć, że książka Pana Szmidta co najmniej dorównuje opowiadaniu "Głowa Kassandry" Pana Baranieckiego, jeżeli nie jest od niej lepsza. To już kwestia gustu.
Według mnie mnie "Apokalispie..." należy się komplet punktów 10/10
W końcu mogę powiedzieć, że natrafiłem na dzieło (przez duże D) literatury postapokaliptycznej - jeżeli nie arcydziełem. Ta książka jest kwintesencją tego, co w gatunku jest najlepsze i mówię to bez ogródek, może trochę subiektywnie, lecz nie da się pozostać do końca obiektywnym przy wyrażaniu swojej opinii.
Wracając do książki. Od ostatniej pozycji przeze mnie...
Przyznam że zdarza się to nieczęsto, lecz książka zainteresowała mnie od samego początku czytania. Nie sądziłem nawet ze mnie tak wciągnie, gdyż podchodziłem do niej ostrożnie jak do każdej nowej pozycji.
Styl autora jest bardzo przyjemny i lekki. Opowieść podzielona jest na kilkadziesiąt krótkich rozdziałów które traktują o innym wydarzeniu, co uważam ze jest dobrym rozwiązaniem, gdyż nie jest wszystko zbite w jeden duży rozdział, można robić sobie przerwy bez obawy ze się o czymś zapomni wracając do lektury.
Fabuła również ciekawa i interesująca jest o czym później rozmyślać wspominając książkę. Zdecydowanie polecam.
Przyznam że zdarza się to nieczęsto, lecz książka zainteresowała mnie od samego początku czytania. Nie sądziłem nawet ze mnie tak wciągnie, gdyż podchodziłem do niej ostrożnie jak do każdej nowej pozycji.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toStyl autora jest bardzo przyjemny i lekki. Opowieść podzielona jest na kilkadziesiąt krótkich rozdziałów które traktują o innym wydarzeniu, co uważam ze jest dobrym...