Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , ,

Kolejna, trzecia już część tetralogii o Saszy Załuskiej, a mianowicie Lampiony. Szczerze powiedziawszy rozumiem starożytną Grekę oraz starożytny Rzym jako epoki (podobnie je lubię i interesuje się tymi epokami), ale za nic nie skumałam, że jednak słowo ''tetra'' wywodzi się z greki, a nie jak pierwotnie przypuszczałam - łaciny.

Zawsze gdy czytam książki Bondy na początku zauważam, że historia jest nudna, jednak potem zaczyna się rozkręcać akcja. Bynajmniej dla mnie początek wieje straszną nudą.

Do ''Lampionów''podchodziłam sceptycznie, nie mogłam się na początku zdobyć jednak wiedziałam, że chcę i muszę je przeczytać aby niedługo koniec końców skończyć tetralogię o Saszy Załuskiej ponieważ po początku zawsze przychodzi koniec, a nie mogłam się zdobyć z jednej prostej przyczyny - brak morderstw, zabójstw, gwałtów. Czyli jednym słowem brak odebrania człowiekowi życia, nie pozostawienie mu pogardy, odrazy, odrzucenia, bólu psychicznego i fizycznego.

Jednak jak wiadomo czytelnicy po lekturze tej części oraz pasjonaci psychologii sądowej, kryminalnej oraz kryminalistyki, a więc nauk penalnych, które są naukami przede wszystkim o trzonie nauk społecznych z zalążkiem prawa, piromania i pożarnictwo u sprawcy wywołuje niesamowite podniecenie, a towarzyszy temu nie tak rzadko onanizowanie się.

Brzmi jak scena z filmu?
Nic bardziej mylnego.
Odbywa się to nie tylko w naszym kraju, ale również na świecie jak i inne przestępstwa. Zupełnie mnie to nie dziwi.

Książka ''Lampiony''pokazała również historię współczesnej Łodzi co zresztą na wielu spotkaniach autorskich czy w wywiadach Katarzyna Bonda wspominała - jej tetralogia o utalentowanej profilerce Saszy Załuskiej, że wszystkie jej części sięgają i odwołują się do historii oraz do pewnych miejsc w Polsce.

Kolejna, trzecia już część tetralogii o Saszy Załuskiej, a mianowicie Lampiony. Szczerze powiedziawszy rozumiem starożytną Grekę oraz starożytny Rzym jako epoki (podobnie je lubię i interesuje się tymi epokami), ale za nic nie skumałam, że jednak słowo ''tetra'' wywodzi się z greki, a nie jak pierwotnie przypuszczałam - łaciny.

Zawsze gdy czytam książki Bondy na początku...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Katarzyna Bonda nie jest może osobą którą jestem bardzo wpatrzona, ale mimo wszystko lubię jej osobę, staram się być na spotkaniach z autorką, obserwuje poczynania pisarki i też wdrażam się dogłębnie w jej przeszłość.

Każdy ma coś za uszami, święci od Papierza nie jesteśmy.
Być może tylko bóg jest (naj)świętszy. Kto to wie.

848 strony jak dla mnie dobrego kryminału. Dobrego. Ale to tylko moje subiektywne zdanie, które powtarzam jak mantrę. Subiektywne, subiektywne, subiektywne. I być może Stephan King pisze lepsze kryminały, mroczniejsze, bardziej finezyjne, z większą dozą wyobraźni być może uderzają one bardziej w człowieka...? (nie miałam jeszcze przyjemności czytać jego dzieł tak więc nie mam porównania) to mnie na chwile obecną kryminały Katarzyny Bondy zwyczajnie się podobają.

Też prawdą jest, że obecnie Katarzyna Bonda ma swoje 5 minut na pisarskiej scenie gdy stała się rozpoznawalna i sławna. Fenomen trwa.

Co do ''Okularnika' nie wyczułam, aby druga część była przewidywalną częścią. Chyba, że jestem po prostu naiwna, a też tak może być. Ta część porównując do pierwszej znacząco bardziej mi się podobała ze względu na charakter opowiadania, tej historii i makabrycznych odkryć.

Jednak też taka rola kryminałów - mają szokować, zwracać uwagę, pokazywać tą demoniczną stronę człowieka mimo, że wiele spraw to wytwór wyobraźni pisarza, pewne elementy , które autorka wdraża to informacje żywcem zerżnięte z kartotek sądowych.

Jest to ciekawe.
Nawet bardzo bym rzekła.
Przynajmniej mnie.

Wiele dzieł, które przeplatają się w książce, zamierzam przeczytać, cytatów, przysłów, powiedzeń. Jestem na tak, bo książka uderzyła w moje ''kubki smakowe'' mimo, że jak wspomniałam może być nudna. Kwestia gustu, a jak wiadomo o tym się nie dyskutuje.

Czas pokaże co będzie dalej...

''Nie pies który szczeka jest groźny, lecz ten który warczy''

Katarzyna Bonda nie jest może osobą którą jestem bardzo wpatrzona, ale mimo wszystko lubię jej osobę, staram się być na spotkaniach z autorką, obserwuje poczynania pisarki i też wdrażam się dogłębnie w jej przeszłość.

Każdy ma coś za uszami, święci od Papierza nie jesteśmy.
Być może tylko bóg jest (naj)świętszy. Kto to wie.

848 strony jak dla mnie dobrego kryminału....

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

''Pochłaniacz'' autorki Katarzyny Bondy to I część tetralogii o utalentowanej profilerce Saszy Załuskiej. Zima 1993 roku na Pomorzu w Gdańsku. Główna bohaterka próbuje rozwikłać pewną zagadkę kryminalną, która przeplata się z jej życiem prywatnym i pojawia się widmo przeszłości. Jej przeszłości. Tam wszystko się wydarzyło. I tom powieści może nie jest wielce wysublimowany, ale jednak dobry, przynajmniej w mojej ocenie.

Początek książki nie ukrywam, był bardzo dla mnie nudny choć ta historia opisana w ''Pochłaniaczu'' bardzo mi się spodobała. Cholernie dłużyło mi się czytanie powieści jednak potem wartka akcja się rozwinęła. Byłam zaciekawiona co dalej będzie działo się w powieści.
Nie poczułam, że historia jest przewidywalna choć pewnie dla niektórych zakończenie było właśnie tym, którym można było przewidzieć. Czytało się szybko, a że uwielbiam książki i kocham czytać to nie stanowiło to dla mnie żadnego problemu.

Podoba mi się styl pisania Bondy, te swoiste wyrażenia. Odnoszę wrażenie, że są jednocześnie tak mocno polskie, ale z drugiej strony wielce proste. Nic nie wyraża 1000 słów i nie daje tylu emocji jak mocny wulgaryzm choćby taki jak ''kurwa'', ''kurwa mać''. Nie spotkałam się z nimi pierwszy raz w literaturze to czuję, że u Bondy muszą zagościć niczym wykwintny obiad czy kolacja u Królowej.

Klucz do rozwiązania zagadki kryminalnej tkwi w przeszłości i to jest bardzo ciekawe połączenie. W sumie wg mnie znane od zarania dziejów, ale takie do którego chcę wracać. Niewiele mogę napisać o tej części i mimo, że bardzo przypadła mi do gustu (planowałam czytać książki Bondy już wiele lat temu) to uważam, że książka mogła być lepsza. Liczę na to, że kolejne tomy wielce zaskoczą, a nie zawiodą.

''Pochłaniacz'' autorki Katarzyny Bondy to I część tetralogii o utalentowanej profilerce Saszy Załuskiej. Zima 1993 roku na Pomorzu w Gdańsku. Główna bohaterka próbuje rozwikłać pewną zagadkę kryminalną, która przeplata się z jej życiem prywatnym i pojawia się widmo przeszłości. Jej przeszłości. Tam wszystko się wydarzyło. I tom powieści może nie jest wielce wysublimowany,...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Zbrodnia niedoskonała Katarzyna Bonda, Bogdan Lach
Ocena 7,4
Zbrodnia niedo... Katarzyna Bonda, Bo...

Na półkach: , , , ,

Ta pozycja pokazała mi szerzej czym jest zawód profilera kryminalnego o czym w przyszłości myślę. Naprawdę bardzo bym chciała być kimś takim jak Bogdan Lach. Ten człowiek mi cholernie imponuje. Tym co robi jak i swoją osobą. Po prostu. To niesamowite robić ciężkie, brudne rzeczy, a mimo wszystko tak pasjonujące. Przynajmniej mnie. Tak jak ''Polskie Morderczynie'' autorstwa K. Bondy to książka stricte ukierunkowana na psychologię czyli m.in. na to jak człowiek zachowuje się przed, w trakcie i bezpośrednio po zbrodni tak tutaj typowe zagadki kryminalne na faktach przedstawione przez polskiego profilera. Zresztą jednego z najlepszych i najbardziej znanych nielicznym w kraju.
Również przedstawia tak naprawdę pewne zachowania behawiorystyczne co jest dużym plusem.

I mimo, że bardziej do gustu przypadła mi książka ''Polskie Morderczynie z ramienia psychologa to ''Zbrodni...'' również chylę czoła za to w jaki sposób zostały opisane historie, a warto zaznaczyć, iż na faktach co cenię najbardziej na świecie!

Z tej pozycji przyszły morderca nie dowie się jak zabić, co zresztą sam autor - Bogdan Lach wspomniał ''Nie obawiam się, że ta książka może być odebrana jako instruktaż dla przestępców ponieważ do każdej sprawy zbieram dane indywidualnie, a nie ma dwóch identycznych zbrodni''.

Również w tej książce niesamowity duet Katarzyna Bonda & Bogdan Lach przedstawiają, iż nie ma zbrodni doskonałej gdyż taka nie istnieje. Prędzej czy później zbrodniarz, morderca zostanie schwytany (chyba, że nie żyje) i ostatecznie postawiony przed wymiar sprawiedliwości.

''Brak kary śmierci w kodeksie karnym jest pogardą dla ofiar''. Z czym się osobiście zgadzam i podzielam to zdanie.

Książka jest naprawdę świetna. Pozycja do mnie przemawia poprzez tematykę i zainteresowania. Ciekawie napisana przez wspaniałego mentora. Mojego. Osobistego. Myślę, że od takich ludzi można spokojnie się uczyć.

Mega!
Ja polecam.

Ta pozycja pokazała mi szerzej czym jest zawód profilera kryminalnego o czym w przyszłości myślę. Naprawdę bardzo bym chciała być kimś takim jak Bogdan Lach. Ten człowiek mi cholernie imponuje. Tym co robi jak i swoją osobą. Po prostu. To niesamowite robić ciężkie, brudne rzeczy, a mimo wszystko tak pasjonujące. Przynajmniej mnie. Tak jak ''Polskie Morderczynie'' autorstwa...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Książka autorstwa Katarzyny Bondy ''Polskie Morderczynie'' wyjątkowo trudna, mocna, psychologiczna, dla ludzi o mocnych nerwach i wg mnie dla ludzi z silną psychiką. Albo bardziej dla ludzi, którzy chcą pod kątem psychologicznym zrozumieć dlaczego człowiek jest w stanie posunąć się do tak ciężkiego czynu jak pozbawienie człowieka życia?

Potrafi wbić w fotel aczkolwiek mnie nie wbiła być może dlatego, że interesuje mnie tematyka psychologii, kryminologii i kryminalistyki, po za tym jestem człowiekiem którym coś z tymi kobietami może mnie w jakimś stopniu łączyć i poczułam, że w jakiś sposób te kobiety rozumiem. Mimo że wiele z nich zasługuje na zrozumienie, czy inne zasługują na wieczne potępienie? Myślę, że tak no ale to już każdy musi ocenić indywidualnie.

Do osobistej oceny i wysnucia osobistych wniosków.
To myślę każdy sam musi przemyśleć i wydać ''WYROK''.

Czytając książkę nie poczułam do żadnej z ''bohaterek'' materiału odrazy, niechęci, agresji czy patrzenia na którąkolwiek z góry. Czułam, że się z nimi ''solidaryzuję'', albo że po prostu je rozumiem mimo, że wiele z nich postąpiło źle bo pozbawiły ludzi życia i dla wielości społeczeństwa to kwestie pozbawione braków moralności. Motywy były bo nie istnieje zbrodnia bez motywu wg mnie, nie i istnieje zbrodnia bez ciała, ale wiele z nich jak dla mnie motywów było od tzw. ''czapy''. I wiem, że wiele z nich postąpiło źle. Wszystkie działały w mojej ocenie właśnie pod wpływem emocji co u nas kobiet jest normalne, gdyż jako kobiety jesteśmy emocjonalne. Z natury. Czytałam książkę z zapartym tchem i byłam ciekawa dalszych historii; jak potoczą/ły się losy każdej z kobiet, ich życia etc.

Z tego co udało mi się ustalić i wyłapać po lekturze książki - tylko jedna z kobiet użyła rewolweru/pistoletu jako narzędzia zbrodni. Większość z nich mordowała tym co miały pod ręką oraz na pozór takimi prostymi narzędziami i rzeczami użytku domowego jak sweter czy poduszka, obcas. Nie sądziłam, ze można zabić człowieka na przykład swetrem. Można? Wychodzi na to, że można. Byłam...trochę chyba w szoku? Najwyraźniej.

Katarzyna Bonda w przeszłości dopuściła się wypadku do którego doszło w Tarnowie (niestety nie udało mi się znaleźć daty wypadku), gdzie w wyniku wypadku samochodowego zginął człowiek. Kierowcą samochodu była autorka książki - Katarzyna Bonda. Jakiś czas później gościła w jednym z porannych programów telewizji śniadaniowej i dopiero wtedy poznałam jej osobę, gdyż wcześniej nie znałam tej pisarki oraz jej twórczości.

Mam wrażenie, że napisana książka przez nią to symbol skruchy, odkupienia win za to czego dokonała autorka książki w przeszłości. Sama nie oceniała bohaterek swojego materiału. Również odebrałam takie nieodparte uczucie, iż broniła tych kobiet, rozumiała je, solidaryzowała się z nimi.

W książce autorka przedstawiła 14 historii, kobiet które dopuściły się zbrodni, motywów sprawczyń, ich życiorysu i charakterów. Przedstawiła ich życie przed zbrodnią oraz bezpośrednio po niej. Reszta to suche fakty z kartotek sądowych.


Zaciekawiło mnie kilka historii m.in. Moniki, która była mózgiem całej ''operacji'' mimo, że nie dopuściła się fizycznie zbrodni tylko kierowała dwojgiem mężczyzn. To jaki miała wpływ psychiczny na współdziałających w zbrodni był z jednej strony dla mnie zrozumiałym (faktu, że istnieją kobiety z silną psychiką aczkolwiek często potrafią być zdegradowane), a drugi wielkim szokiem i wstrząsem. To jak nimi bęzwzględnie manipulowała. Jedni byli świadomi, inni nie, jeszcze do innych świadomość przyszła zbyt późno... Inna bohaterka wiodąc życie z obcokrajowcem i wyglądając na bardzo ''wpływową'' kobietę. Myślałam ''Jak ona mogła zabić?'', ''Ktoś taki jak ona?''. Poruszyła mnie również historia Beaty, która będąc chucherkiem pozbawiła życia dwóch osób. To właśnie ona jako jedyna była poddana badania wariografem. Było wiele takich historii, które chciałam przeczytać bardziej niż wszystkie mimo, że poznałam każdą z 14 historii - historią Anety, która nie miała żadnego wzorca czy autorytetu po za matką i niestety szybko została sama...I w niej zobaczyłam... Siebie. Swoje odbicie. Jak to w tafli wody albo to w lustrzane...

A najgorsza chyba w tym wszystkim historia Małgorzaty, która pochodziła z dobrego domu (wpływowa Pani lekarz, rodzice na wysokich stanowiskach) a mimo wszystko pozbawiła życia swojej rywalki.

Właśnie historie kobiet z tych dobrych domów, zamożnych, grzecznych i ułożonych najbardziej mną wstrząsnęły. Ktoś kto jest na pozór dobry i bez budzącej wątpliwości przeszłości jest również skłony zabić...

Mocne.
Wstrząsające.
Porażające.

Kiedy myślimy, że człowiek morduje to najczęściej myślimy, że są to podwaliny społeczeństwa, patologie, osoby z uzależnieniami, że są to osoby bez wzorców i autorytetów, z problemami emocjonalnymi, natury psychicznej, o zaniżonej empatii, z wielką dozą nienawiści, okrucieństwa i agresji. I to jest prawda bo wg mnie większość sprawców to osoby, które właśnie charakteryzują takie cechy. Jednak są też osoby cechujące się wysoką inteligencją (niektórzy z nich to margines społeczny; tacy ludzie również potrafią wykazywać się ponadprzeciętną inteligencją), z dobrych i zamożnych domów, mające wpływowych rodziców czy wzorce.

Mimo wszystko czegoś zabrakło.
Skoro do tych zbrodni się posunęły.

Co kieruje wszystkimi tymi ludźmi, którzy wywodzą sie z dobrych domów?
Często to samo co patologie, aczkolwiek patologie często nie doświadczają tego co dzieciaki z dobrych domów. Często jest to miłość lub jej brak, samotność, chęć uwagi, problemy emocjonalne i psychiczne, uzależnienia, przemoc, toksyczne relacje...

''Człowiek jest najgorszym źródłem prawdy o sobie'' - Gregory House
oraz ''Człowiek jest najgorszym zwierzęciem''.

Książka mocna, psychologiczna, faktycznie budząca demony z tyłu głowy. Nawet ja podczas lektury zastanawiałam się (patrząc na moją demoniczną przeszłość) czy byłabym skłonna pozbawić życia człowieka?

Porażają dwie rzeczy mnie osobiście:
1) Fakt, że niektóre kobiety pochodziły z dobrych domów i dopuściły się bestialskich czynów. Były to osoby o nieposzlakowanej często opinii (do czasu!), z wysokim poziomem inteligencji, kulturalne, dobrze wykształcone, z dobrych domów bez uzależnień, a mimo mające swoje ciemne i demoniczne ''alter ego''...
2) Fakt, że większość z tych kobiet nie miała poczucia winy ani sumienia. Nie poczuwały się do odpowiedzialności ani poczucia krzywdy. Brakowało empatii, altruizmu, czasem świadomości, że to złe. Niektóre były wyjątkowo przebiegłe, sprytne, manipulujące...

Właśnie te kobiety o wysokim poziomie inteligencji najczęściej potrafiły manipulować drugim człowiekiem, mimo, iż zdarzały się również te z marginesów społecznych czy patologii.

Nie wiem czy jest coś co łączy te kobiety? Albo skąd wzięła się ich agresja?
Jedno jest pewne; niektóre chciały ''lepszego życia'', inne by wyrwać się od toksycznych relacji, od uzależnień, przemocy, aż wreszcie inne by...dostać miłość, której i tak nie otrzymały. Bo coś stało im na drodze do tego pełnego szczęścia. Czy było warto walczyć o coś, czego się nie otrzymało a w ''nagrodę'' albo bardziej za ''karę'' otrzymało się wyrok skazujący na ''x'' lat więzienia?

Moim osobistym zdaniem nie warto.
Nie warto niszczyć sobie życia by wylądować za kratami.

Wg mojej oceny, niektóre wyroki były za niskie, niektóre za wysokie. I nie stanowi/nie zmienia fakt to, że były to kobiety, a wiele z nich miało dzieci...

Myślę, że więzienie na pewno zmienia.
Pytanie tylko na lepsze czy na gorsze?
Tutaj należy odpowiedzieć sobie samemu.

''Każdy jest kowalem swojego losu''
''Jak sobie pościelisz tak się wyśpisz''

Taka zbrodnia może spotkać/przydarzyć się każdemu z nas i nie ma wpływu na to status społeczny, wykształcenie czy cokolwiek innego.

Człowiek jest zdolny do wszystkiego.
To niezaprzeczalny fakt.

Myślę, że z czystym sumieniem mogę polecić.

Książka autorstwa Katarzyny Bondy ''Polskie Morderczynie'' wyjątkowo trudna, mocna, psychologiczna, dla ludzi o mocnych nerwach i wg mnie dla ludzi z silną psychiką. Albo bardziej dla ludzi, którzy chcą pod kątem psychologicznym zrozumieć dlaczego człowiek jest w stanie posunąć się do tak ciężkiego czynu jak pozbawienie człowieka życia?

Potrafi wbić w fotel aczkolwiek...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Mario Puzo to fenomen o czym świadczy powieść jaką jest ''Ojciec Chrzestny''. Film fenomenalny, czy jednak jest tak dobry jak książka? Film to jednak zwierciadło dla oka i psychiki, książka - odwrotnie - dla wyobraźni i również psychiki. Najlepsza po prostu wspaniała rola Marlona Brando rozłożyła wszystkich na łopatki.

Powieść bardzo dobitna, mocna, bardzo ostra co oczywiście świadczy jak najbardziej na plus dla tych Czytelników, którzy lubią takie klimaty, a takie obrazki spokojnie pokażą się im w wyobraźni i nie mają z nimi najmniejszego problemu.

Klasyka literatury gatunku, ukazująca ZASADY, których niestety w dzisiejszych czasach się już nie uświadczy...WIARA, RODZINA, SZACUNEK, LOJALNOŚĆ to wartości, których już nie ma, natomiast w czasach rodziny Corleone istniały i były na porządku dziennym. Głowy spadały i to prawie co chwila, ale tylko i wyłącznie z braku lojalności. Gdy czytałam książkę dobitnie wyobrażałam sobie obrazki, które panowały w mojej głowie i to było coś wspaniałego.

Stary Don Vito Corleone się nie mylił - zasada ta panuje i w ówczesnych czasach - ''Kto ma pieniądze ten ma władzę''.
Po za tym w majestacie prawa i pod jego płaszczykiem można kraść nawet i miliony dolców.

''Prawnik ze swą teczką może ukraść więcej niż tysiąc ludzi z pistoletami''.

Wiadome i oczywiste było to, że panowała zasada ''oko za oko ząb za ząb'' stanowiąca o tym, iż nieważne kto poniósł szkody czy straty - osobę winną spotka dokładnie to samo i tym samym rachunki będą wyrównane.

''Złożę mu propozycję nie do odrzucenia.'' ''Ojciec powiedział, że na kontrakcie będzie podpis albo mózg.''

Jeśli TY wgryziesz mi się w tętnicę - spotka Cię to samo,
Jeśli TY wyrwiesz mi serce - spotka Cię to samo,
Jeśli TY będziesz nielojalny wobec mnie - spotka Cię kara, którą zapłacisz TY i Twoja Rodzina.

Książka jak i film są czymś wspaniałym. Książka to wspaniała wyobraźnia dla człowieka, film jak już wspominałam pokarm dla oka. Po za tym panuje świetny klimat tamtego kina, czego niestety nie robi się we współczesnym i od czego się odchodzi, a wielka szkoda.


Mistrzostwo klasyki gatunku jakim jest gangsterka. I przypomina się Amerykę
z tamtych lat, ten klimat. Ktoś kto jest niezwykłym wzrokowcem i posiada ogromną wyobraźnię dostrzeże takie można pomyśleć, że drobiazgi w oka mgnieniu, a są one ważne bo splatają książkę i film w jedną zasadniczą i treściwą treść.

Majstersztyk!

Polecam wszystkim książkę jak i sam film. Warto.

Mario Puzo to fenomen o czym świadczy powieść jaką jest ''Ojciec Chrzestny''. Film fenomenalny, czy jednak jest tak dobry jak książka? Film to jednak zwierciadło dla oka i psychiki, książka - odwrotnie - dla wyobraźni i również psychiki. Najlepsza po prostu wspaniała rola Marlona Brando rozłożyła wszystkich na łopatki.

Powieść bardzo dobitna, mocna, bardzo ostra co...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

O książce Lei Michele dowiedziałam się dość niedawno bo niecały rok temu, jakoś wiosną czy z początkiem lata. Aż pewnego lipcowego dnia przyszła zamówiona z internetu. Czekałam na nią dość długi czas. Przeczytałam ją z zapartym tchem, a ponieważ jestem molem książkowym książka nie była mi obca:)

Cieszę się, że ją kupiłam. Książka jest rewelacyjna wg mojej subiektywnej oceny. Teraz już straciła trochę zapach, ale kiedy pierwszy raz ujęłam ją w ręce, kartki pachniały farbą drukarską tylko teraz trochę straciły. Wystarczy, iż położyłam ją na biurku czy na półce i intensywny zapach byłam w stanie czuć z drugiego końca pokoju! Jestem wzrokowcem i potrafię a także lubię doceniać wygląd i całą oprawę. Książka została bardzo ładnie i starannie wykonana. Zawiera dużo treści; tekstów ale i również dużo zdjęć. Michele zdradza w niej jak doszła do tego miejsca, w którym aktualnie się znajduje, kto był jej mentorem, jak ważni są dla niej rodzina i przyjaciele, przedstawia swój sportowy styl życia, którym żyje na co dzień. Przyjemnie się ją ogląda i czyta oraz trzyma w ręku. Wg mnie książka Lei Michele ''Piękna i ambitna'' jest jej takim osobistym pamiętnikiem, zdradziła w książce dużo prywatnych treści dla niej, więc wisienką na torcie są informacje o których jej fani chcą wiedzieć, więc można uznać, iż trochę się przed nami - czytelnikami otworzyła i uchyliła rąbka tajemnicy o swym prywatnym życiu.

To piękne, że wspomina również swojego ówczesnego wtedy narzeczonego - Coryego Monteith'a. Można powiedzieć, że tę książkę dedykuje jemu. Po za tym ta książka, nie powstałaby gdyby nie Cory.

Lee Michele poznałam jako aktorkę już w 2008/2009 roku gdy zaczęłam oglądać mój ulubiony serial ''Glee''. Może Michele nie jest dla mnie autorytetem ale pokazuje jak można osiągnąć to czego się pragnie, wystarczy nie rezygnować z marzeń i z obranych przez nas celów a w przypadku zwątpienia mówić sobie ''uda się, dokonam tego''. po z tym równie ważne jest mieć oparcie w bliskich. Ona pokazała jak ciężką pracą i nauką można osiągnąć wszystko czego się pragnie. Lea uświadamia, iż nie ma rzeczy niemożliwych:) A wszystko zależy od nas:) Najważniejsze, że Lea Michele pokazała się nam w książce taką jaką jest. Jest szczera w życiu prywatnym i zawodowym. To samo pokazała w książce, ze jest taką osobą na co dzień i za to wielkie brawa.

Liczę, że jej kolejne publikacje które z pewnością kiedyś wyda będą równie dobre jak ta, a do ''Pięknej i ambitnej'' wrócę z pewnością jeszcze nie raz.

O książce Lei Michele dowiedziałam się dość niedawno bo niecały rok temu, jakoś wiosną czy z początkiem lata. Aż pewnego lipcowego dnia przyszła zamówiona z internetu. Czekałam na nią dość długi czas. Przeczytałam ją z zapartym tchem, a ponieważ jestem molem książkowym książka nie była mi obca:)

Cieszę się, że ją kupiłam. Książka jest rewelacyjna wg mojej subiektywnej...

więcej Pokaż mimo to