-
ArtykułyKulisy fuzji i strategii biznesowych wielkich wydawców z USAIza Sadowska5
-
Artykuły„Rok szarańczy” Terry’ego Hayesa wypływa poza gatunkowe ramy. Rozmowa z autoremRemigiusz Koziński1
-
Artykuły„Nie ma bardziej zagadkowego stworzenia niż człowiek” – mówi Anna NiemczynowBarbaraDorosz4
-
ArtykułyNie jesteś sama. Rozmawiamy z Kathleen Glasgow, autorką „Girl in Pieces”Zofia Karaszewska2
Biblioteczka
2024-04-30
2024-05-19
2024-05-17
Zdecydowanie warto czytać przed Nieswiatem, bo wyjaśnia wiele spraw. Niezmiennie zachwyca mnie, co autorka zrobiła z językiem, jak go unowocześniła i pomieszała kilka języków.
Momentami narracja była jednak trudna i wymagająca.
Zdecydowanie warto czytać przed Nieswiatem, bo wyjaśnia wiele spraw. Niezmiennie zachwyca mnie, co autorka zrobiła z językiem, jak go unowocześniła i pomieszała kilka języków.
Momentami narracja była jednak trudna i wymagająca.
2024-04-25
Recenzja dotyczy części 1 i 2 tomu 2.
Dom Nieba i Oddechu to drugi tom serii Księżycowego Miasta stworzonej przez Sarah J. Maas. Ten tom, podobnie jak poprzedni, został podzielony na dwie części i wydany przez Wydawnictwo Uroboros.
Nie wiem, czego się spodziewałam po tym tomie. Wydawało mi się, że bardzo dużo rzeczy zostało zakończonych w poprzednim tomie. Oczywiście, byłam świadoma, że autorka przyszykowała dużo większe plany na serię i dla bohaterów, ale nijak nie mogłam się domyślić, co zaserwuje w kontynuacji.
Książki są strasznie długie, co momentami wydaje się być niepotrzebne. Do tego coraz liczniejsze sceny er0tyczne (a do tego coraz mocniejsze) niewiele wprowadzają, a zbyt często kradną całą uwagę, zupełnie porzucając rozbudowaną fabułę.
Sam pomysł fabuły opartej na wdrażaniu się w działania ruchu oporu jest interesujący i bardzo mnie zaciekawił. Zwłaszcza że już w poprzedniej części pojawiło się trochę na ten temat i cieszę się, że został rozwinięty. Oczywiście, oprócz ruchu oporu, pojawia się cała masa innych wątków, które momentami stawały się nieco przytłaczające.
Jeśli chodzi o postacie, najbardziej zaciekawił mnie Cormac. Może dlatego, że właściwie po raz pierwszy otrzymał większą rolę do odegrania i stanowił pewien powiew świeżości. Innych fajnie było ponownie zobaczyć, chociaż Ithan bardzo często był zwyczajnie irytujący, co sprawiło, że wątki, które wiem, że otrzyma w przyszłości, lekko mnie odpychają.
Autorka zaczęła sięgać po pewne zabiegi tak często, że stały się bardzo drażniące, a ich ponowne pojawienie się sprawiało, że przewracałam oczami. Bryce co chwila zdawała się mieć jakiś genialny plan, o którym nikomu nic nie mówiła, nawet czytelnik był pozostawiony poza akcją aż do momentu, gdy pokazane zostały efekty, a to, co zrobiła, zostało po prostu przez nią opowiedziane. Raz mogło coś takiego przejść, jednak później było to po prostu męczące.
Do tego odniosłam wrażenie, że w tej książce niemal każdy gra na dwa fronty. Wielkie odsłonięcia prawdziwych celów i tego, kto jest szpiegiem, pojawiały się na tyle często, że w pewnym momencie zupełnie przestały zaskakiwać.
Maas stworzyła naprawdę ciekawy koncept brzasku, który zgrabnie napędza główną oś fabularną. Jednak w finale zabrakło mi wielkiej, epickiej bitwy, do których autorka już trochę mnie przyzwyczaiła. Sprawiło to, że przedstawiona misja wydała mi się trochę nijaka i wcale nie zbudowała poczucia, że to jest już koniec tomu. Przypominała raczej coś, co bohaterowie robili przez cały czas.
Na koniec chciałabym tylko powiedzieć, że ogromny plot twist, który stanowić miał chyba największe zaskoczenie całej serii, był bardzo dobry. Ale przez działania fandomu Maas stracił całą swoją moc, jak to również miało miejsce w innych seriach autorki.
Recenzja dotyczy części 1 i 2 tomu 2.
Dom Nieba i Oddechu to drugi tom serii Księżycowego Miasta stworzonej przez Sarah J. Maas. Ten tom, podobnie jak poprzedni, został podzielony na dwie części i wydany przez Wydawnictwo Uroboros.
Nie wiem, czego się spodziewałam po tym tomie. Wydawało mi się, że bardzo dużo rzeczy zostało zakończonych w poprzednim tomie. Oczywiście,...
2024-04-20
Recenzja dotyczy części 1 i 2 tomu 2.
Dom Nieba i Oddechu to drugi tom serii Księżycowego Miasta stworzonej przez Sarah J. Maas. Ten tom, podobnie jak poprzedni, został podzielony na dwie części i wydany przez Wydawnictwo Uroboros.
Nie wiem, czego się spodziewałam po tym tomie. Wydawało mi się, że bardzo dużo rzeczy zostało zakończonych w poprzednim tomie. Oczywiście, byłam świadoma, że autorka przyszykowała dużo większe plany na serię i dla bohaterów, ale nijak nie mogłam się domyślić, co zaserwuje w kontynuacji.
Książki są strasznie długie, co momentami wydaje się być niepotrzebne. Do tego coraz liczniejsze sceny er0tyczne (a do tego coraz mocniejsze) niewiele wprowadzają, a zbyt często kradną całą uwagę, zupełnie porzucając rozbudowaną fabułę.
Sam pomysł fabuły opartej na wdrażaniu się w działania ruchu oporu jest interesujący i bardzo mnie zaciekawił. Zwłaszcza że już w poprzedniej części pojawiło się trochę na ten temat i cieszę się, że został rozwinięty. Oczywiście, oprócz ruchu oporu, pojawia się cała masa innych wątków, które momentami stawały się nieco przytłaczające.
Jeśli chodzi o postacie, najbardziej zaciekawił mnie Cormac. Może dlatego, że właściwie po raz pierwszy otrzymał większą rolę do odegrania i stanowił pewien powiew świeżości. Innych fajnie było ponownie zobaczyć, chociaż Ithan bardzo często był zwyczajnie irytujący, co sprawiło, że wątki, które wiem, że otrzyma w przyszłości, lekko mnie odpychają.
Autorka zaczęła sięgać po pewne zabiegi tak często, że stały się bardzo drażniące, a ich ponowne pojawienie się sprawiało, że przewracałam oczami. Bryce co chwila zdawała się mieć jakiś genialny plan, o którym nikomu nic nie mówiła, nawet czytelnik był pozostawiony poza akcją aż do momentu, gdy pokazane zostały efekty, a to, co zrobiła, zostało po prostu przez nią opowiedziane. Raz mogło coś takiego przejść, jednak później było to po prostu męczące.
Do tego odniosłam wrażenie, że w tej książce niemal każdy gra na dwa fronty. Wielkie odsłonięcia prawdziwych celów i tego, kto jest szpiegiem, pojawiały się na tyle często, że w pewnym momencie zupełnie przestały zaskakiwać.
Maas stworzyła naprawdę ciekawy koncept brzasku, który zgrabnie napędza główną oś fabularną. Jednak w finale zabrakło mi wielkiej, epickiej bitwy, do których autorka już trochę mnie przyzwyczaiła. Sprawiło to, że przedstawiona misja wydała mi się trochę nijaka i wcale nie zbudowała poczucia, że to jest już koniec tomu. Przypominała raczej coś, co bohaterowie robili przez cały czas.
Na koniec chciałabym tylko powiedzieć, że ogromny plot twist, który stanowić miał chyba największe zaskoczenie całej serii, był bardzo dobry. Ale przez działania fandomu Maas stracił całą swoją moc, jak to również miało miejsce w innych seriach autorki.
Recenzja dotyczy części 1 i 2 tomu 2.
Dom Nieba i Oddechu to drugi tom serii Księżycowego Miasta stworzonej przez Sarah J. Maas. Ten tom, podobnie jak poprzedni, został podzielony na dwie części i wydany przez Wydawnictwo Uroboros.
Nie wiem, czego się spodziewałam po tym tomie. Wydawało mi się, że bardzo dużo rzeczy zostało zakończonych w poprzednim tomie. Oczywiście,...
2024-05-15
2024-04-22
Na zawsze twoja to trzeci, finałowy tom trylogii Dunbridge Academy. Książka została napisana przez Sarah Sprinz, a wydana przez wydawnictwo Moondrvie.
W tym tomie zapoznajemy się z historią po pożarze, który wydarzył się na ostatnich stronach drugiego tomu. Poznajemy losy Olive, której życie zmieniło się przez ogień, oraz Colina, który do Dunbridge Academy przyjechał że Stanów.
Jak to zwykle bywa w książkach Sprinz, bohaterowie mierzą się z natłokiem problemów, traum i ciągle popadają w nowe kłopoty będące skutkami wcześniejszych. I oczywiście w tym wszystkim rozkwita miłość oraz przyjaźń.
Z całą pewnością trzeba przyznać, że Sarah Sprinz potrafi pisać odpowiednio o trudnych sprawach. Do tego się ich nie boi, tylko w godny sposób rozprawia się z nimi bez oceniania czy szkalowania. Do tego wprowadza w książki rzeczy, które, przynajmniej dla mnie, stanowią nowość w literaturze młodzieżowej. Po raz pierwszy spotkałam się z reprezentacją cukrzyków i jestem pod wrażeniem, jak podeszła do tematu. Nawet jeśli czasami zachowania i reakcje Olive zdawały się być nieco na wyrost.
Autorka ma talent do tworzenia postaci. Jej bohaterowie są skonstruowani tak, by z łatwością wydawać się być realnymi osobami. Na dodatek fakt, że choć każdy tom opowiada opowieść innego duetu, pojawiają się postacie z poprzednich części, które cały czas się rozwijają, jest zachwycający.
Ten tom był dobrym finałem serii, nawet jeśli nie wszyscy opuścili Dunbridge Academy ku większemu światu. Lubiłam do nich powracać, stanowiły dla mnie dość lekką, mimo trudniej tematyki, lekturę, dzięki której mogłam się oderwać od moich zwyczajowych gatunków. Są to książki, które byłabym w stanie polecać licealistom, zwłaszcza ze starszych klas. Oczywiście zaznaczając, by zapoznali się z ostrzeżeniami dotyczącymi treści przed lekturą.
Na zawsze twoja to trzeci, finałowy tom trylogii Dunbridge Academy. Książka została napisana przez Sarah Sprinz, a wydana przez wydawnictwo Moondrvie.
W tym tomie zapoznajemy się z historią po pożarze, który wydarzył się na ostatnich stronach drugiego tomu. Poznajemy losy Olive, której życie zmieniło się przez ogień, oraz Colina, który do Dunbridge Academy przyjechał że...
2024-05-08
Romanse potrafią mnie wymęczyć, ale w stylu Moyes, a może w historii Lou, jest coś takiego, że chce się czytać.
To przede wszystkim historia o szukaniu własnego miejsca i uczeniu się, jak być sobą w świecie, gdzie bycie sobą nie jest chętnie widziane.
Z tego powodu to książka naprawdę warta czytania.
Romanse potrafią mnie wymęczyć, ale w stylu Moyes, a może w historii Lou, jest coś takiego, że chce się czytać.
To przede wszystkim historia o szukaniu własnego miejsca i uczeniu się, jak być sobą w świecie, gdzie bycie sobą nie jest chętnie widziane.
Z tego powodu to książka naprawdę warta czytania.
2024-05-04
Wszystko, czego szukasz, znajdziesz w bibliotece to książka z nurtu japońskich, pięknych książek opisujących prozę życia. Została napisana przez Michiko Aoyamę, a w Polsce wydało ją Wydawnictwo Relacja.
Jest to zbiór pięciu opowiadań, a każde z nich jest obdarzone inną perspektywą. Narratorzy są naprawdę przeróżni - kobiety i mężczyźni, z różnych grup społecznych, w różnym wieku, ale łączą ich dwie rzeczy. Po pierwsze, w życiu każdego z nich czegoś brakuje, coś chcą zmienić, czegoś się obawiają. A po drugie, życie kieruje ich w stronę biblioteki, gdzie bibliotekarka zadaje proste pytanie "Czego szukasz?".
Za każdym razem zdumiewało mnie, że każdy z narratorów zupełnie inaczej opisuje bibliotekarkę. To charakterystyczna postać, dość ważna dla opowiadania, przez co mogłoby się wydawać, że pozostanie niezmienna. A jednak za każdym razem czytelnik dostaje inny opis tej samej osoby. W ten sposób Aoyama przepięknie ukazała coś, co wszyscy wiedzą, ale chyba czasem się o tym zapomina. A mianowicie, że każdy z nas widzi świat inaczej. Każdy z nas patrzy na co innego i widzi to przez pryzmat własnych zainteresowań, doświadczeń i wiedzy. Nie pokazuje tego dobitnie, to zwykły mały szczegół, który ujął mnie bez reszty i w każdym opowiadaniu tylko czekałam na moment, gdy na nowo opiszą mi tę samą postać.
Autorka w prosty sposób opisuje prozę życia. Są to historie, w których z łatwością można znaleźć samego siebie. Nawet gdy czytałam opowiadanie o mężczyźnie, który po wielu latach przeszedł na emeryturę, byłam w stanie w pełni zrozumieć jego działania i emocje, choć do tych przeżyć mi daleko. Do tego każda z historii przekazuje uniwersalną naukę, którą warto zachować w pamięci.
Jedynymi "minusami", które zapadły mi w pamięć są imiona i język, jednak obie te rzeczy można zarzucić na moje małe doświadczenie z literaturą japońską. Mam problemy z azjatyckimi imionami, są dla mnie często bardzo podobne i często jestem zbyt leniwa, by czytać je poprawnie. Dlatego zdarzało mi się, że myliłam postacie. A jeśli chodzi o język, to momentami wydał mi się dziwny, lekko niezgrabny. To jednak może być echo oryginału pozostałe po tłumaczeniu z języka, który jest tak różny od naszego ojczystego.
Tekst jest przesycony kulturą japońską, która dla laika może przypominać trochę magię. Lekturę zdecydowanie ułatwiły przypisy od tłumacza, Andrzeja Świrkowskiego, dzięki którym mogłam lepiej zrozumieć bohaterów, ale również świat, w którym żyję.
Opowiadania z Wszystko, czego szukasz, znajdziesz w bibliotece nie są może opowieściami wielce poruszającymi, a przynajmniej dla mnie. Jednak z pewnością jest to pozycja, która stanie się dla wielu osób książką komfortową, do której będą z chęcią wracać. W mojej pamięci pozostanie na długo.
Wszystko, czego szukasz, znajdziesz w bibliotece to książka z nurtu japońskich, pięknych książek opisujących prozę życia. Została napisana przez Michiko Aoyamę, a w Polsce wydało ją Wydawnictwo Relacja.
Jest to zbiór pięciu opowiadań, a każde z nich jest obdarzone inną perspektywą. Narratorzy są naprawdę przeróżni - kobiety i mężczyźni, z różnych grup społecznych, w różnym...
2024-04-08
Bojkot to kolejny thriller młodzieżowy napisany przez Agnieszkę Kulbat i wydany przez Wydawnictwo Mięta. I po raz kolejny autorka bierze się za trudne tematy.
W Bojkocie nie ma dobrych bohaterów - to jest dość jasne już od pierwszych stron. To po prostu książka o złych ludziach robiących złe rzeczy, jak otwarcie nowi Agnieszka Kulbat. Co więcej, autorka napisała postacie w takim sposób, że cała ich toksyczność i okropieństwa, których się dopuszczają, nie są nawet przez chwilę gloryfikowane czy romantyzowane. W obecnych czasach jest to potrzebna narracja, której zbyt często brakuje w książkach młodzieżowych.
Osoba Nastki, głównej bohaterki, w bardzo dobitny sposób pokazuje, jak bardzo wypaczają pieniądze, władza i brak stawianych granic. Jest ona osobą zupełnie pozbawioną empatii, która czasem nie potrafi dostrzec człowieka w drugiej osobie i jest gotowa zrobić wszystko, by dostać to, czego chce. I faktycznie to robi, a przy tym nie ponosi żadnych konsekwencji swoich działań. Więcej, nawet nie widzi w nich swojej winy. Jej zachowania czy reakcje momentami wywoływały przerażenie.
W całości najbardziej podobało mi się, jak zwinnie i umiejętnie autorka korzystała z retrospekcji. Powiązała ze sobą dwie osie fabularne w taki sposób, że można było między nimi skakać bez poczucia, że jest się oderwanym od wydarzeń w książce.
To książka, którą trudno odłożyć na bok. Widać bardzo wyraźnie, że zarówno styl jak i nawet te najdrobniejsze wydarzenia zostały dokładnie przemyślane. Wszystko, co się pojawia w fabule, pojawia się w konkretnym celu. Do tego okraszona jest niezwykłym klimatem i lekkim językiem imitującym język młodzieży. To sukces wykorzystać go w taki sposób, by brzmiał wiarygodnie i nie tracił sztucznością.
Bojkot to naprawdę dobra pozycja, po którą warto sięgnąć. Chociaż finał wydał mi się lekko pośpieszony, zakończenie było niczym wisienka na torcie.
Bojkot to kolejny thriller młodzieżowy napisany przez Agnieszkę Kulbat i wydany przez Wydawnictwo Mięta. I po raz kolejny autorka bierze się za trudne tematy.
W Bojkocie nie ma dobrych bohaterów - to jest dość jasne już od pierwszych stron. To po prostu książka o złych ludziach robiących złe rzeczy, jak otwarcie nowi Agnieszka Kulbat. Co więcej, autorka napisała postacie w...
2024-05-02
2024-05-02
2024-04-30
2024-04-25
Fajna, naprawdę, ale... Chyba spodziewałam się czegoś więcej. Poprzednie wydawały się być bardziej angażujące i akcja wyraźniej się rysowała i rozwijała. To bardziej przypominało epizod, coś jak opowiadanie, a nie cały tom.
Fajna, naprawdę, ale... Chyba spodziewałam się czegoś więcej. Poprzednie wydawały się być bardziej angażujące i akcja wyraźniej się rysowała i rozwijała. To bardziej przypominało epizod, coś jak opowiadanie, a nie cały tom.
Pokaż mimo to2024-04-11
Pieśń o Achillesie to książka Madeline Miller, która czerpie z kultury greckiej i przybliża historię tytułowego Achillesa oraz Patroklosa. Pozycja została wydana przez Wydawnictwo Albatros.
Jest to książka, która od dawna czekała na mojej półce, a do przeczytania jej zachęciła mnie akcja dwunastu książek w dwanaście miesięcy, której się podjęłam. Pieśń została mi polecona i zdecydowanie rozumiem, skąd się to polecenie wzięło.
Jest to zdecydowanie dobra książka, choć początek aż tak jasno tego nie zdradza. Początkowo było trochę nudno, jednak trzeba było wprowadzić postacie, zbudować klimat i wprowadzić czytelnika do świata. Miller zrobiła to na spokojnie, trochę inaczej niż się zazwyczaj spotyka, przez co pierwsze sto-sto pięćdziesiąt stron lekko się dłużyło. Jednak im dalej, tym było lepiej.
Postacie i wydarzenia, w których biorą udział, wymuszają mnóstwo refleksji. Nie jest to pozycja, po lekturze której można tak po prostu przeskoczyć do następnej lub zignorować kłębiące się w głowie myśli. Człowiek samoistnie zaczyna rozważać istotę honoru czy żałoby oraz to, jak sława i oczekiwania innych potrafią wpłynąć na człowieka.
Książka budzi wiele emocji. Nie tylko strach i terror związany z wojną oraz tym, że głównie bohaterowie są w gruncie rzeczy nastolatkami, ale również zachwyca. Miller korzysta z bardzo poetyckiego, pięknego języka, dzięki czemu dodaje do klimatu antycznej Grecji.
Samo zakończenie, choć równie tragiczne jak kończy się historia Achillesa, ma w sobie sporo piękna. Sprawiła, że zakręciły mi się łzy w oczach, co nie zdarza się często. Pieśń o Achillesie stanowi poruszającą opowieść o tym, kto i za co zostanie zapamiętany.
Pieśń o Achillesie to książka Madeline Miller, która czerpie z kultury greckiej i przybliża historię tytułowego Achillesa oraz Patroklosa. Pozycja została wydana przez Wydawnictwo Albatros.
Jest to książka, która od dawna czekała na mojej półce, a do przeczytania jej zachęciła mnie akcja dwunastu książek w dwanaście miesięcy, której się podjęłam. Pieśń została mi polecona...
2024-04-16
Piekielne niebo to debiut literacki Karoliny Ligockiej, który został opatrzony hipnotyzującą okładką i wydany przez Wydawnictwo Mięta.
Ta książka ma anioły, demony, wilka, magię i tajemnicze księgi czarów. To wszystko okraszone jest sprawą kryminalną, Rzymem oraz podważaniem grzeczności niebiańskich istot. Taka kombinacja sprawia, że gdy usłyszałam o książce, byłam pewna, że podejdzie idealnie pod moje gusta. Rzeczywistość jednak bywa przewrotna.
Nie mogę zaprzeczyć, że fabuła była ciekawa i miała olbrzymi potencjał. Dawała również ogromne pole do popisu dla autorki, która mogła popuścić wodze wyobraźni. I widać, że to zrobiła i podejrzewam, że świetnie się przy tym bawiła, bo niektóre pomysły wyszły naprawdę świetnie.
Jednak fabuła to nie wszystko. Niestety, nie polubiłam żadnego bohatera. Każdy z nich wydawał mi się pusty i jednopoziomowy. Na dodatek w chwili wprowadzenia ich do tekstu razem z postacią czytelnik dostawał ich życiorys rozpisany w jednym lub dwóch akapitach, co było trochę męczące. Do tego miałam trudności w uwierzenie w relacje między bohaterami - w wielu momentach wydawały mi się sztuczne, wymuszone lub popędzane. W szczególności relacja romantyczna, która wykwitła w zasadzie znikąd.
Tekst zalewa czytelnika informacjami i zaczyna to robić bardzo szybko. Gdy pojawiało się coś nowego, jakiś element świata, towarzyszył mu długi opis, w którym dana rzecz została przedstawiona od A do Z. Było to lekko nużące, zwłaszcza że później część z tych rzeczy miała mało znaczenia fabularnego.
Podobna sytuacja miała miejsce przy charakterze bohaterów czy relacjach. Bardzo często zamiast ukazać pewne cechy w tekście poprzez zachowania, zostało wszystko podane niemal na tacy. Na przykład podam rzekomo cięty język głównej bohaterki - o jego istnieniu narracja przypomina co chwila, ale w dialogu poczułam go może raz.
Sporo moich zastrzeżeń, które mam do książki, dotyczy stylu autorki. Jakby nie patrzeć, on oraz język potrafią diametralnie zmienić podejście do tekstu, przynajmniej dla mnie. Przy lekturze Piekielnego nieba towarzyszył mi chaos. Zdania, często krótkie, wydawały mi się nierzadko oderwane od akapitów, przez co przypominały raczej wymienianie czynności niż płynną całość akcji. Trudno mi było przez to się "wbić" w tempo akcji oraz zaangażować w fabułę.
Fabuła pod koniec również przeżyła kilka wzlotów oraz upadków. I o ile była ciekawa sama w sobie i po 300 stronach człowiek, bądź co bądź, czuje pewną ciekawość na temat tego, jak to wszystko się potoczy, tak czułam pewne rozczarowanie i niedosyt. Końcówka zadziała się za szybko - co było zaskoczeniem przy rozległym, nieco nalanym rozwinięciu akcji. Do tego mam wrażenie, że poszła nieco fartem. Narida po prostu co chwila odkrywała w sobie magię, którą okazywała się być im nagle przydatna czy potrzebna. Raz czy dwa takie zagranie można przepchnąć, jednak oparcie na tym konkluzji jest dość wyczerpujące i żmudne w lekturze.
Poza tym napotkałam na kilka dziwnych błędów fabularnych, które sprawiły, że książka wydała mi się niedopracowana. Raz narracja zaspoilerowała mały zwrot akcji, zdradzając tożsamość jednego z bohaterów, zanim ta informacja pojawiła się w tekście. Innym razem Narida nagle sobie przypomniała, że to, co dopiero co wprowadziło ją w stan głębokiego szoku, tak naprawdę miała w szkole i się o tym uczyła. Do tego opis książki stanowi ciekawy wybór. Tak naprawdę opisuję sytuację z książki po co najmniej stu stronach i, moim zdaniem, zdradza trochę za dużo.
Jak można się domyślić, Piekielne niebo to nie jest pozycja, która mi się spodobała. Co dziwne, bo naprawdę miała w sobie wszystko, co lubię w fantastyce. I naprawdę wysłuchałam z głowy wszystkie negatywne myśli, by dawać jej coraz to nowszą szansę, ale prawda jest taka, że to po prostu nie była pozycja dla mnie.
Piekielne niebo to debiut literacki Karoliny Ligockiej, który został opatrzony hipnotyzującą okładką i wydany przez Wydawnictwo Mięta.
Ta książka ma anioły, demony, wilka, magię i tajemnicze księgi czarów. To wszystko okraszone jest sprawą kryminalną, Rzymem oraz podważaniem grzeczności niebiańskich istot. Taka kombinacja sprawia, że gdy usłyszałam o książce, byłam pewna,...
Aurora. Koniec to finał historii sci-fi stworzonej przez Amie Kaufman i Jaya Kristoffa. Książka została wydana przez wydawnictwo Mag.
Recenzja zawiera SPOILERY dotyczące treści.
Poprzedni tom zostawia nas w nieciekawej sytuacji. Drużyna jest rozbita, a jej członkowie mierzą się z dość pewną śmiercią. Zastanawiało mnie, jak duet autorski rozwiąże ten problem, bo wydawał się być ostateczny. Rozwiązanie, jakie przygotowali dla czytelników, choć bardzo wyraźnie przemyślane, dla mnie było częściowo chaotyczne.
Nie jestem fanką zabaw z czasem, choć muszę przyznać, że Kaufman i Kristoff poradzili sobie z tymi aspektem z połowicznym sukcesem. Bardzo podoba mi się ich podejście do bańki czasowej i zwinnie wpasowali je w fabułę - widać było, że poświęcili temu zagadnieniu mnóstwo czasu, bo nie dość, że nadali mu sens, to jeszcze sprawili, że bohaterowie biorący udział w tych wydarzeniach mogli lśnić.
Jednak wątek przyszłości, z którym mierzyli się Aurora i Kal zupełnie mi nie podszedł. Co prawda przedstawiony świat był ciekawy, jednak bardzo przewidywalny. Nic mnie w nim nie zaskoczyło. W zasadzie jedyne zaskoczenie w tym wątku dotyczyło czarnego charakteru, czyli Cearsana. Jak dla mnie zbyt mocno próbowali go ocalić moralnie, przez co stracił całą swoją moc jako antagonista. Jego finalne działania zupełnie nie zgrały mi się z tym, jak był wcześniej kreowany i nie potrafię uwierzyć w jego nagłą przemianę, bo sam proces nie został mi w żaden sposób ukazany.
Dużym minusem jest dla mnie rozbicie drużyny. Gdy działali razem, tworzył się niepowtarzalny klimat i cudowna atmosfera żartu, która królowała nawet w najbardziej tragicznych sytuacjach. Rozbijając ich, autorzy postawili sobie trudne zadanie, by to ciągnąć dalej i wydaje mi się, że nie do końca temu podołali. Humor zniknął niemal zupełnie z wątków Tylera i Aurory z został jedynie z Scarlett i jej bandą. Do tego w całości Kal stracił swoją funkcję i wydawał się być tylko po to, by być. Co jest smutne, bo wcześniej był integralną częścią drużyny. Przez całą książkę jego jedyna rola sprowadzała się do tego, że stał u boku Aurory i błagał ojca, by się zmienił i pomógł. Nijak mi to nie pasowało do postaci, którą wprowadzili i stworzyli w poprzednich tomach.
Muszę jednak przyznać, że doskonale poprowadzono wątek Zili. Uważam, że jako jedyna w tej trylogii dostała godne siebie zakończenie. Gdy wyszło na jaw, jaka jest jej rola w całości, byłam zachwycona. Doczekała się godnego zamknięcia swoich wątków, a na dodatek jej znaczenie w trylogii wzrosło diametralnie. Stała się także moją ulubioną postacią i mam wrażenie, że to właśnie ona przeszła największą zmianę, która została bardzo wyraźnie pokazana, przez co łatwo było w nią uwierzyć.
Ten tom ma swoje wady, jednak uważam, że całkiem dobrze finalizuje całą trylogię. Może nie zachwyca, wiele nie zaskakuje, ale z pewnością jest ciekawą lekturą, która usatysfakcjonuje czytelnika zwieńczeniem wątków trzech tomów.
Aurora. Koniec to finał historii sci-fi stworzonej przez Amie Kaufman i Jaya Kristoffa. Książka została wydana przez wydawnictwo Mag.
więcej Pokaż mimo toRecenzja zawiera SPOILERY dotyczące treści.
Poprzedni tom zostawia nas w nieciekawej sytuacji. Drużyna jest rozbita, a jej członkowie mierzą się z dość pewną śmiercią. Zastanawiało mnie, jak duet autorski rozwiąże ten problem, bo wydawał...