Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Niełatwo jest napisać recenzję, nie zdradzając fabuły. Napiszę o ogólnych szczegółach okiem autora, które wpadły mi w oko, tak by nie spojlerować. Postaram się przedstawić ogólne wrażenia, które wywarła na mnie debiutancka powieść Krzysztofa Kladera, „Szepty ciemnych wód”, unikając spoilerów. Powieść odniosła sukces, co nie zdarza się często. Osobiście trudno mnie zachwycić, ale autorowi udało się to zrobić. Zaczynając od tego, że uwielbiam wszystko, co mroczne i bezpośrednie, a także kobiece postacie w roli głównej, zwłaszcza takie, które emanują siłą i determinacją. Aleksandra Oreanka jest dziennikarką, która drąży sprawę i czuje się samotna w tej chorej grze, pomimo że ma kolegę Wiktora, przynajmniej w moim odczuciu. Policja, jak to zawsze bywa, nie jest tak bystra jak psychopata. Ponieważ z autopsji wiem, że psychopaci, seryjni zabójcy, pomimo zaburzeń, mają bardzo wysoki iloraz inteligencji, że są w stanie zapędzić w kozi róg władze i swoje ofiary. Podobno tylko potwór pokona potwora? Czy to prawda? Oreanka w takim razie też jest potworem? Tanatos (morderca) chce rozmawiać tylko z nią. Czy czuję z nią więź, mają podobne umysły? Odniosłem wrażenie, że cierpi ona na PTSD. Dla mnie ona sama jest tym szeptem, a morderca ciemną wodą. Co więcej, moją uwagę przykuła nowość, której wcześniej jeszcze nie widziałem. Zamiast nazw rozdziałów mamy dni tygodnia, co jest bardzo ciekawym eksperymentem literackim. Tak samo w składzie wewnątrz mamy tabliczki z wiadomościami SMS, czego też nie widziałem w innych pozycjach. Główna bohaterka też nie ma idealnego wyglądu, co również jest ciekawe, bo wielu autorów chce idealizować swoje postaci, by były zawsze piękne. Motyw stopniowego odkrywania tajemnic układanki jest tu bardzo przekonujący. Psychol porusza bohaterką i funkcjonariuszami niczym pionkami na szachownicy, niczym pacynkami na sznurkach. Odkrywają to, co on chce im pokazać, a oni szukają tropów po omacku. Oczywiście nasza główna bohaterka jest bystrzejsza od policji, co wcale nie jest trudne. Policja nigdy nie grzeszy mądrością i bystrością. Nie mogę zdradzać tutaj szczegółów, ale naprawdę jest mrocznie, i to nie jest pozycja dla każdego. Widzę braterstwo mroku pomiędzy moją twórczością a twórczością autora. Bez pożałowania mogę napisać, że motyw dziennikarski przypomina mi to polski odpowiednik Millenium Stiega Larssona. Nawet mamy tutaj i tutaj kobiece postacie, tyle że Lisbeth była hakerką, a Alexandra dziennikarką. Jednak klimat jest zbliżony. Autor nie prowadzi fabuły ani za szybko, ani za wolno tylko wystarczająco i z napięciem nam dozuje kolejne części fabuły tak jak robi to nasz antagonista. Reasumując sądzę, że Krzysztof zrobił spory research w pracy dziennikarskiej oraz o umysłach morderców. Okładka jest mega co potrafi zachęcić czytelnika po sięgnięcia po ten tytuł. Gorąco polecam sięgnąć po tę książkę i gorąco polecam. Napisana jest super i prostym językiem, co jest ogromną zaletą. Na minus tylko jest coś, co ostatnio jest ogromnym nadmiarem w wypowiedziach, czyli słowo: jakiś w miejscach, gdzie jest to niepotrzebne, naprawdę. Ale trzeba się chyba przyzwyczaić. Jest wiele tytułów, gdzie wraca się do spraw zaginięć i morderstw sprzed lat, ale takiego jak ten jeszcze nie spotkałem. Przeczytajcie Czytelnicy, BO WARTO! Poniżej moja wizja książkowej sceny. Tajemniczy morderca i wygląd Oreanki według mnie. To tylko grafika koncepcyjna, która nie musi zgadzać się z książką. Pozdrawiam.

Niełatwo jest napisać recenzję, nie zdradzając fabuły. Napiszę o ogólnych szczegółach okiem autora, które wpadły mi w oko, tak by nie spojlerować. Postaram się przedstawić ogólne wrażenia, które wywarła na mnie debiutancka powieść Krzysztofa Kladera, „Szepty ciemnych wód”, unikając spoilerów. Powieść odniosła sukces, co nie zdarza się często. Osobiście trudno mnie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Dzisiaj pisze post po przeczytaniu książki - Stanisław Szwast - Ukryty Wymiar na zasadzie wymiany autorskiej. Jest to moja trzecia napisana recenzja która za zgodą autora zostaje zamieszczona :)
Po pierwsze muszę pochwalić to, że zdołałeś stworzyć coś nowego w gatunku SF. Nowy świat żyjący własnymi prawami, polityką i religią, wymaga to nie lada zdolności. Takie coś, aż prosi się o adaptację filmową albo serialową. Trudno mi się było połapać jednak, kto tak naprawdę był głównym bohaterem? Jednak może to nie problem… Można się utożsamiać z każdym z osobna zarówno tatuśkiem, jak i jego synami. Pochwalam sceny walk, nauczyły mnie czegoś nowego, jak i sama kreacja całokształtu. Ale nie będę ściągać. Masz swój wyjątkowy głęboki styl, czego nie da się podrobić ani opisać słowami. Tak ta książka jest tak głęboka, że kart za mało by historia, którą przedstawiasz została opowiedziana. Trochę przypomina mi Diunę oraz grę Atlas Fallen. Nie może zabraknąć konfliktów rodzinnych co na plus, przynajmniej urealnia opowiadaną fabułę. Oby książki z gatunku Science Fiction szły w takim kierunku to więcej ludzi po nie sięgnie. Moja ocena 9/10. Staraj się kierować uwagę na jakąś główną postać. Ale to tylko moja uwaga, może coś źle zrozumiałem. Książka wciągająca i nie żałuję jej przeczytania.

Dzisiaj pisze post po przeczytaniu książki - Stanisław Szwast - Ukryty Wymiar na zasadzie wymiany autorskiej. Jest to moja trzecia napisana recenzja która za zgodą autora zostaje zamieszczona :)
Po pierwsze muszę pochwalić to, że zdołałeś stworzyć coś nowego w gatunku SF. Nowy świat żyjący własnymi prawami, polityką i religią, wymaga to nie lada zdolności. Takie coś, aż...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Na wstępie napiszę, że na ogromny plus przynajmniej w moim guście zasługuje kobieca główna postać. Zarówno jako czytelnik, widz, gracz i autor zawsze preferuję, gdy fabularnym filarem jest kobieta. Książka Szyfr Magii autorstwa Izabeli Piorun łamie stereotypowe myślenie o gatunku romansu. Typowy samiec alfa pewnie nigdy by nie chciał sięgnąć po książkę, która nosi gatunek romansu wśród innych. Jednak właściwie, prawie że każde dzieło, z którym się stykamy ma elementy romansu nawet i moja powieść. Tylko że nie jest to po prostu wypisane w gatunku. To słowem wstępu. Teraz o samym tekście i fabule. Czytając . Powieść i zagłębiając się w kolejne karty powieści mogłem się czuć, tak jakbym sam wraz z bohaterką uciekał od szarej rzeczywistości, aby odpocząć od codzienności. Tak ja się czułem, odpoczywałem przy tej książce. Uwielbiam magię i symbolikę które są na plus w tej powieści. Cieszę się, że możemy spotkać też wampiry, bo bardzo uwielbiam te magiczne istoty. Autorka sprawnie opisuje oraz kreuje postaci, które są istotne dla fabuły. Nieograniczona wyobraźnia Izabeli, dzięki której miałem okazję poznać piękny, malowniczy, fantastyczny świat też zasługuje na ogromną pochwałę. Historia przygód Alicji i momenty spotykania innych postaci też były odpowiednio wyważone. Cieszę się, że miałem okazję zagłębić się w cztery żywioły magii i poznać szczeble tajemnicy Szyfru Magii. Nie chcę też spojlerować, więc piszę ogólnikowo. Książka pozwoliła mi odpocząć od problemów i gorąco każdemu polecam. Wspaniała magiczna opowieść w stylu Wampirów dziedzictwo lub też Saga Wings. 🙂 Zapraszam do lektury.

Na wstępie napiszę, że na ogromny plus przynajmniej w moim guście zasługuje kobieca główna postać. Zarówno jako czytelnik, widz, gracz i autor zawsze preferuję, gdy fabularnym filarem jest kobieta. Książka Szyfr Magii autorstwa Izabeli Piorun łamie stereotypowe myślenie o gatunku romansu. Typowy samiec alfa pewnie nigdy by nie chciał sięgnąć po książkę, która nosi gatunek...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Witam serdecznie. Ten post poświęcam książce pt. Malinka w świecie snów autorstwa – Genowefy Matczak. Na wstępie napiszę, że czytając tę książkę mogłem się poczuć jakbym sam odbył podróż do świata snów. Światy przedstawione w książce ukazują wszelkie możliwe pozytywne cechy osobowości, które powinien posiadać każdy człowiek. Malinka podróżowała i spędzała czas z przyjaciółmi, bo sama czuła się samotnie. Nie mogła liczyć na nikogo poza swoją nianią, bo jej ojciec i siostra byli ciągle zabiegani co jest przekleństwem współczesności. Ludzie mają coraz mniej czasu dla siebie, co oddala ich od najbliższych. Myślę, że jak by komukolwiek zależało to znalazłby te przysłowiowe pięć minut, aby przysiąść i porozmawiać przy stole z bliskimi. Malinka usiłowała walczyć o odrobinę uwagi dla jej osoby, ale było to na nic. Dziewczynka jak się domyśliłem posiada duszę artysty, a tacy ludzie są wyjątkowi i często niezrozumiani przez środowisko, które ich otacza. Sam tego doświadczyłem. Przez moje umiłowanie do książek nikt w szkole nie potrafił mnie zrozumieć. Dlatego śmiało mogę napisać, że na swój sposób utożsamiłem się z główną bohaterką. Wracając do tematu snów, Malinka kolejno wyniosła z nich takie cechy jak: zaufanie, bezwarunkowa przyjaźń, miłość, poszanowanie dla otoczenia i środowiska, szacunek i tak dalej, czego dzisiaj niestety brakuje. Książka jest magiczna i symbolizuje wiele wartościowych cech, które uczyniłyby nasz świat piękniejszym. Dlatego uważam, że warto, aby sięgnęli po nią zarówno młodzi, jak i dorośli odbiorcy. Każdy może zaczerpnąć z niej coś dla siebie i nauczyć się czegoś nowego od naszej Malinki. Zachęcam też, by sięgnąć po inne książki autorstwa Genowefy Matczak, po które ja też sięgnę. To moja pierwsza taka opinia i mam nadzieję, że wyszła mi nieźle. Pozdrawiam kochani. :)

Witam serdecznie. Ten post poświęcam książce pt. Malinka w świecie snów autorstwa – Genowefy Matczak. Na wstępie napiszę, że czytając tę książkę mogłem się poczuć jakbym sam odbył podróż do świata snów. Światy przedstawione w książce ukazują wszelkie możliwe pozytywne cechy osobowości, które powinien posiadać każdy człowiek. Malinka podróżowała i spędzała czas z...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Praca zarówno w straży miejskiej, jak i policji nie jest taka łatwa. Codziennie narażają swoje życie jako Nasi strażnicy. Oczywiście mowa tutaj o stróżach z prawdziwego zdarzenia. Wiadomo, gdyby ich nie było, jaki powstałby chaos na ulicach. Gorzej, jednak gdy spotkamy się z funkcjonariuszami, którzy przyjmują układy w zamian za korzyść. Dobrze, że też zdobył się na odwagę i pokazał nam jak to wygląda też od środka. Takie przypadki możemy poznać z autopsji w książce Andrzeja. Jako że sam jest takim strażnikiem wiadomo, że wiedział, co piszę. Dlatego nie można się przyczepić treści tej książki. Tekst jest lekki i każdemu mogę ją polecić z czystym sumieniem.

Praca zarówno w straży miejskiej, jak i policji nie jest taka łatwa. Codziennie narażają swoje życie jako Nasi strażnicy. Oczywiście mowa tutaj o stróżach z prawdziwego zdarzenia. Wiadomo, gdyby ich nie było, jaki powstałby chaos na ulicach. Gorzej, jednak gdy spotkamy się z funkcjonariuszami, którzy przyjmują układy w zamian za korzyść. Dobrze, że też zdobył się na odwagę...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to