Jeżeli uważasz, że rozmawiamy o powieści wybitnej, scrolluj dalej… Wiedziałem, że będzie źle już po lekturze pierwszej części, ale CIXIN LIU dał z siebie naprawdę wszystko. Ogromną sztuką jest stworzyć powieść na prawie tysiąc stron, w której absolutnie każdą postać mam w miejscu, w którym plecy tracą swą szlachetną nazwę. Tutaj literacko jest pustka, jak nomen omen we Wszechświecie. To wygląda jak gigantycznych rozmiarów konspekt, który stworzył sumienny, ale zupełnie pozbawiony talentu adept kursu dla młodych pisarzy.
[-] Dialogi między postaciami to poziom programu „Trudne Sprawy”
- Zenek? Kochasz mnie?
- Tak.
„Och jak on ją kochał na zabój”.
- To fajnie, bo tak się strasznie bałem, że nie.
Sztampowe, drewniane, nienaturalne postacie mówiące językiem, który Chat GPT uznałby za zbyt sztuczny.
[]-Dość szybko odkryłem zresztą, dość zabawną metodę Autora, wszystkie co lepsze i głębsze zdania w tej książce są parafrazami lub cytatami z innych twórców. Aż zacząłem sprawdzać i a to Goethe, a to Jane Austen, a to jeszcze ktoś inny. Powiecie standardowa praktyka każdego pisarza? To wyobraźcie sobie, że do składu drewna ni z tego ni z owego wrzucono diament wielkości pięści. Razi? No oczywiście, że tak. Wyróżnia się, ale na tle wszechogarniającej toporności i mizerii stylu literackiego to jest groteskowe
[-] Sposób w jaki główny bohater znalazł sobie żonę, to najbardziej grafomański kawałek jaki ostatnio czytałem. W tym mniej więcej momencie chciałem rzucić to dzieło do najbliższego śmietnika. Jednocześnie trochę szanuję, bo pierwszy raz spotkałem pisarza który ustami swoich bohaterów przyznaje się jak trudne jest dla niego pisanie powieści i konstruowanie bohaterów tychże. Nie waham się powiedzieć, że ten fragment określiłbym jako czystą grafomanię Grafomania dla pisarza to zarzut najcięższy z ciężkich.
[-] O ile nie jestem w stanie autorytatywnie się wypowiedzieć ile z zawartych tu fizycznych fantazji ma coś wspólnego z fizyką, to jeśli mowa o aspekcie polityczno-społecznym to pozwolę sobie stwierdzić, że autor jest… Dyletantem.
Sam pomysł programu Wpatrujących się w Ścianę jest naiwnym rojeniem. Już widzę jak supermocarstwa oddają wszystkie zasoby ludzkości w ręce czterech dość losowo wybranych osób. Zaczęły mnie nużyć również te szpileczki wbijane w Zachód, ze szczególnym upodobaniem Ameryki. Amerykanie do spółki z jakąś tam Europą są durnymi awanturnikami, Znam ten chiński punkt widzenia i nawet jeśli pisany pod dyktando partyjnej cenzury to jest to skrajnie niewiarygodne. Rządy i społeczeństwa świata Zachodu nie zachowałyby się w przewidywany przez autora sposób. Już w pierwszych latach kryzysu skala zmian i turbulencji byłaby ogromna, z całą pewnością byłyby bardziej spektakularne.
[-] Tu jest dość sporo takich naleciałości komunistycznych. Skręcało mnie za każdym razem, kiedy czytałem o „Pracy Ideologicznej”, która to miała być receptą na wiele bolączek trawiących dzielnych chińskich wojskowych. Uważam, że ta książka może czytelnikowi nieświadomemu pewnych spraw związanych z polityką Chin/ideologią komunistyczną zostawić spory mętlik w głowie.
[-] Nie ma głębi psychologicznej. Bohaterowie podejmują decyzje, których waga przewyższa wszystko z czym mierzyła się ludzkość na podstawie kilku zdaniowych uzasadnień. Do dziś nie wiem na przykład, jak między pewnymi postaciami narodziły się silne więzy przyjaźni. W realnym świecie byliby sobie obojętni, no maksymalnie zostaliby znajomymi,
[-] Autor próbuje się mierzyć z dużymi zagadnieniami, jak filozofia czy wiara i zwyczajnie się na tym wywraca. Brak wiedzy można nadrobić talentem, brak talentu wiedzą. Tutaj? Obu brak.
[-] Niesatysfakcjonujące zakończenie. Ani WOW, ani dające do myślenia, ani godne zapamiętania dzięki oryginalności. Po setkach stron chciałbym czegoś dużo lepszego.
[+] Podobał mi się opis świata 200 lat później. Ciekawe spojrzenie autor ma wyobraźnię, być może wyrwał się spod oka partyjnej cenzury na moment. Ale to tak koło 450 strony.
[+] Jestem pewien, że tu się odbyła gigantyczna praca wielu redaktorów i korektorów [+] dla tych cichych bohaterów.
Dlaczego tak nisko? Gdyż zupełnie nie rozumiem zachwytów nad całą tą serią. Nikt nie może powiedzieć, że nie dawałem szansy czy dużego kredytu zaufania. Ale? Pomysły całkiem niezłe, zacięcie pisarskie duże i… To nie jest debiutant, to podobno jest gwiazda. No to nie, tutaj zdejmiemy rękawiczki i będzie surowe, mocne 2. Momentami? Grafomania.
Dziękuję, jeśli dotarłeś do końca mojego rantu na tę modną powieść :)
Jeżeli uważasz, że rozmawiamy o powieści wybitnej, scrolluj dalej… Wiedziałem, że będzie źle już po lekturze pierwszej części, ale CIXIN LIU dał z siebie naprawdę wszystko. Ogromną sztuką jest stworzyć powieść na prawie tysiąc stron, w której absolutnie każdą postać mam w miejscu, w którym...
Rozwiń
Zwiń