-
ArtykułySherlock Holmes na tropie genetycznego skandalu. Nowa odsłona historii o detektywie już w StorytelBarbaraDorosz1
-
ArtykułyDostajesz pudełko z informacją o tym, jak długo będziesz żyć. Otwierasz? „Miara życia” Nikki ErlickAnna Sierant3
-
ArtykułyMagda Tereszczuk: „Błahostka” jest o tym, jak dobrze robi nam uporządkowanie pewnych kwestiiAnna Sierant1
-
ArtykułyLos zaprowadzi cię do domu – premiera powieści „Paryska córka” Kristin HarmelBarbaraDorosz1
Biblioteczka
2020
Nigdy nie mówił o sobie, że jest historykiem, lecz eseistą; bo historyk, jak powszechnie wiadomo opisuje co się wydarzyło, pozostawiając interpretację faktów czytelnikowi, a eseista może sobie pozwolić na wyciąganie z tych faktów własnych wniosków. Tak przynajmniej było. Bo dziś tzw. "polityka historyczna" sprawia, że granica między opisem wydarzeń z przeszłości, a przedstawianie własnych tez na tychże kanwie mocno się zatarła. Przykładem wydawane od 2014 roku "Dzieje Polski" prof. Andrzeja Nowaka. Gdyby mógł (choć jeszcze nie powiedział ostatniego słowa, więc kto wie), to genealogię pewnych braci zacząłby od Piasta...
Paweł Jasienica otwarcie przyznawał, że daje czytelnikom własną wersję polskich dziejów; trzymając się faktów, wyciągał wnioski. Trudne, często niepopularne jak choćby konflikt między królem Bolesławem Szczodrym i bp. Stanisławem (w "Kronice Anonima" jest napisane wprost, dwukrotnie, "biskup-zdrajca". Warto porównać odpowiedni fragment "Trzech kronikarzy" i wspomnianych "Dziejów Polski" i zobaczyć, jak Nowak się wije, jakich figur stylistycznych używa, jak dobiera fragmenty kościelnych panegiryków na cześć Stanisława, by udowodnić... jaki to z niego był święty i jak to na pierwszym miejscu stawiał dobro Polski. Urocze to i zabawne. To znaczy byłoby takie, gdyby to pisał kleryk jako zadanie domowe).
Z Pawłem Jasienicą niekoniecznie trzeba się zgadzać, ale bez wątpienia trzeba znać!
Nigdy nie mówił o sobie, że jest historykiem, lecz eseistą; bo historyk, jak powszechnie wiadomo opisuje co się wydarzyło, pozostawiając interpretację faktów czytelnikowi, a eseista może sobie pozwolić na wyciąganie z tych faktów własnych wniosków. Tak przynajmniej było. Bo dziś tzw. "polityka historyczna" sprawia, że granica między opisem wydarzeń z przeszłości, a...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Lektura obowiązkowa...
Powinienem dodać - dla wszystkich, którzy w tym państwie mieszkają. Powinienem, ale w tym kraju idioci książek nie czytają, a już na pewno książek mądrych, więc napiszę inaczej...
Lektura obowiązkowa dla Tych Wszystkich, którzy w tym Kraju mieszkają i jeszcze wierzą, że coś można zmienić. Otóż nie można. Głupota, ciemnogród, anarchia - wszystko o czym pisał Paweł Jasienica odnosząc się do wieków XVII i XVIII ma się dobrze i dziś. Wystarczy się rozejrzeć. A kościół? Nie bardzo wiem, gdzie dziś wpisuje się bp. Jędraszewski, czy jako ksiądz Skarga, dyszący nienawiścią do protestantów czy bp. Kossakowski, antysemita i zdrajca?
Lektura obowiązkowa...
Powinienem dodać - dla wszystkich, którzy w tym państwie mieszkają. Powinienem, ale w tym kraju idioci książek nie czytają, a już na pewno książek mądrych, więc napiszę inaczej...
Lektura obowiązkowa dla Tych Wszystkich, którzy w tym Kraju mieszkają i jeszcze wierzą, że coś można zmienić. Otóż nie można. Głupota, ciemnogród, anarchia - wszystko o czym...
- Muszę księdzu do czegoś się przyznać.
- ...
- Ukradłem książkę. A właściwie nie tyle ukradłem, co pożyczyłem i nie oddałem.
- A jak to była książka?
- "Polski kształt dialogu"...
- A! To nie grzech, tylko silna chęć poznania. Jakby się Bóg miał takimi pierdołami zajmować. Poza wszystkim - moja książka, więc biorę winę na siebie...
Taki oto dialog miałem z Księdzem Profesorem.
(i ten uśmiech księdza Tischnera)
Ogromna szkoda, że nigdy nie powstanie "Polski kształt dialogu" część II. Dziś od dialogu w Polsce dalej, niż było, kiedy Ksiądz Profesor pisał tę książkę.
PS.
Książkę, nawiasem mówiąc, "ukradłem" innemu księdzu...
Oddałem, po latach, właściwie odkupiłem, bo ten kradziony jest u mnie "na półce"...
- Muszę księdzu do czegoś się przyznać.
- ...
- Ukradłem książkę. A właściwie nie tyle ukradłem, co pożyczyłem i nie oddałem.
- A jak to była książka?
- "Polski kształt dialogu"...
- A! To nie grzech, tylko silna chęć poznania. Jakby się Bóg miał takimi pierdołami zajmować. Poza wszystkim - moja książka, więc biorę winę na siebie...
Taki oto dialog miałem z Księdzem...
Stefan Kisielewski...
Kompozytorem był, hmm, trudnym w odbiorze. Jego kryminały, cóż, co najwyżej R. Mróz (no trochę przesadziłem, jednak język u Kisiela barwniejszy, zdania mają swój rytm, klimat). Powieści? To może przejdę do felietonów...
Publicystą był Stefan Kisielewski genialnym - nie waham się użyć tego słowa. Może nie wszystkie felietony przetrwały próbę czasu, wszak pisane były w konkretnych dniach, odnosząc się do konkretnych wydarzeń, ale ten język, dowcip, sposób pisania o sprawach bardziej czy mniej poważnych. Można smakować bez końca. I te bon moty ("Czy wąż ma ogon? Wyłącznie ogon!", "Rower. D...a siedzi, nogi idą")!
To akurat nie z tego zbioru. Pamiętam taki felieton z połowy lat 80., w którym po prostu była... lista nazwisk. Same - powiedzmy to uczciwie - kanalie. Genialny pomysł. Nawet cenzura nie mogła się doczepić...
Stefan Kisielewski...
Kompozytorem był, hmm, trudnym w odbiorze. Jego kryminały, cóż, co najwyżej R. Mróz (no trochę przesadziłem, jednak język u Kisiela barwniejszy, zdania mają swój rytm, klimat). Powieści? To może przejdę do felietonów...
Publicystą był Stefan Kisielewski genialnym - nie waham się użyć tego słowa. Może nie wszystkie felietony przetrwały próbę...
Dwa cytaty, które są więcej warte niż każda opinia. "Nieszczęsny dar wolności" ukazał się przed piętnastu laty, a dziś jest jeszcze bardzie aktualny niż wówczas. W 1993 roku uczyliśmy się Wolności, a dziś pozwalamy ją sobie zabrać lub - w "najlepszym razie" - pozwalamy, by krok po kroku zawłaszczali ją ksenofobi, skrajni klerykałowie itd.
"Straszna jest ta wolność. Pamiętamy, jak pisał Erich Fromm: ludzie uciekają do wolności i sami, bez przymusu, wybierają sobie Hitlera. Kiedy przed laty czytaliśmy tę książkę, mówiliśmy sobie: nie my; my, Polacy, umieraliśmy za wolność. No tak, ale czy wiedzieliśmy wtedy, czym jest wolność? Jeszcze dosadniej niż Fromm pisał o tym Dostojewski w legendzie o Wielkim Inkwizytorze: „Ale skończy się na tym, że przyniosą nam swoja wolność do naszych nóg i powiedzą: wejźsie nas raczej w niewolę i dajcie nam jeść…”.
"U wielu duszpasterzy myślenie bez wroga jest myśleniem ponad siły...".
Dwa cytaty, które są więcej warte niż każda opinia. "Nieszczęsny dar wolności" ukazał się przed piętnastu laty, a dziś jest jeszcze bardzie aktualny niż wówczas. W 1993 roku uczyliśmy się Wolności, a dziś pozwalamy ją sobie zabrać lub - w "najlepszym razie" - pozwalamy, by krok po kroku zawłaszczali ją ksenofobi, skrajni klerykałowie itd.
"Straszna jest ta wolność....
„Oto oni, w błyszczących, dżetami ozdobionych strojach, z włosami ani zbyt krótkimi, ani zbyt długimi, w czarnych smokingach lekko przysypanych łupieżem, nieprawdziwi jak dekoracje kiepskiego teatru. (…) Na czym to polega, że umieli wyprzedzić Ewę Demarczyk i Grotowskiego, Bułhakowa i Szymborską? Wydaje się, że spotkanie tych bohaterów z publicznością jest spotkaniem dwóch obozów. „Polski zdziecinniałej”, która przeżyła złe czasy i rozsiadła się przed telewizorem. Ludzie pogrążeni w życiowym fałszu, dobrze zabezpieczeni konformiści, mali kłamcy zadowoleni z siebie, znajdują tu swoją sztukę. Rozleniwione życie trafia na rozleniwioną „sztukę” i zagłusza wyrzuty sumienia.”…
Czy to jest o Zenonie M. i jego aktualnym promotorze Jacku K?
Nie…
To „Świat nieprzedstawiony” Adama Zagajewskiego i Juliana Kornhausera z 1973 roku.
Trochę wstyd, że tę wydaną w 1974 roku książkę krytycznoliteracką złożoną z tekstów wybitnych poetów Juliana Kornhausera i Adama Zagajewskiego przeczytałem dopiero teraz, zwłaszcza, że dziś wielu poetów czy pisarzy, o których mówili autorzy zniknęła w pomroce dziejów i nikt o nich nie słyszał, ale na swoje usprawiedliwienie – to kiedyś był „biały kruk”. Dzisiaj – chwała bibliotece internetowej Wolne Lektury, że takie Lektury przypomina i udostępnia, bo właśnie dzięki tej bibliotece udało mi się po latach "Świat nieprzedstawiony" przeczytać. Wreszcie...
„Oto oni, w błyszczących, dżetami ozdobionych strojach, z włosami ani zbyt krótkimi, ani zbyt długimi, w czarnych smokingach lekko przysypanych łupieżem, nieprawdziwi jak dekoracje kiepskiego teatru. (…) Na czym to polega, że umieli wyprzedzić Ewę Demarczyk i Grotowskiego, Bułhakowa i Szymborską? Wydaje się, że spotkanie tych bohaterów z publicznością jest spotkaniem dwóch...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to