rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Ta książka nie była tragiczna, ale na pewno nie zostanie moją ulubioną. Przyjemnie się ją czytało, autorka ma przystępny styl pisania, jednak mam wrażenie, że ktoś się pogubił w fabule, sposobie przedstawienia świata i postaci. Akcji mało, głównie czytamy o naprawdę błahych wydarzeniach (obiad, opisy jazdy na nartach, szkoła) i tak przez większą część książki. Jeśli pojawiało się już "szokujące wydarzenie", to brzmiało ono bardzo nierealnie. Dla przykładu dam porwanie, gdzie bohaterka bez problemu dowiaduje się, kto jest jej oprawcą, dokąd jedzie i nawet ląduje w luksusowym hotelu. Dodatkowo pojawia się motyw amnezji bohaterki, spowodowanej traumą, przez co nie pamięta części dzieciństwa. Samo wytłumaczenie jej historii jest krótkie, w dodatku całe backstory brzmi, jakby zostało wymyślone dla sensacji, przez dwunastolatkę. Nic nie trzyma się kupy, a bohaterowie zaraz po traumatycznych odkryciach idą sobie na narty, bo czemu nie. Trochę nie rozumiałam wątku sawantów, każdy miał przypisane po milion różnych umiejętności, dzięki czemu łatwo się pogubić.
Podsumowując, mogło być lepiej, nie jest tragicznie.

Ta książka nie była tragiczna, ale na pewno nie zostanie moją ulubioną. Przyjemnie się ją czytało, autorka ma przystępny styl pisania, jednak mam wrażenie, że ktoś się pogubił w fabule, sposobie przedstawienia świata i postaci. Akcji mało, głównie czytamy o naprawdę błahych wydarzeniach (obiad, opisy jazdy na nartach, szkoła) i tak przez większą część książki. Jeśli...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Mam być szczera, to będę. Bardzo razi mnie po prostu charakter postaci, chociaż niby nie powinnam ich oceniać, bo "wojna". Skrajnie nielogiczne jest w dalszym ciągu zachowanie Stefanii, która po zaraz po śmierci ukochanego męża stwierdza, że "a, wezmę drugi ślub, bo się nadarzyła okazja". Jeszcze chamsko wykorzystując historyjki o swoim dramacie, by zrobić z siebie "pokrzywdzoną dziewczynkę". Razi mnie też fakt zignorowania problemu polskich uchodźców w Irania, a tak szczegółowe skupienie się na relacjach romantycznych. Było po prostu nudno.

Mam być szczera, to będę. Bardzo razi mnie po prostu charakter postaci, chociaż niby nie powinnam ich oceniać, bo "wojna". Skrajnie nielogiczne jest w dalszym ciągu zachowanie Stefanii, która po zaraz po śmierci ukochanego męża stwierdza, że "a, wezmę drugi ślub, bo się nadarzyła okazja". Jeszcze chamsko wykorzystując historyjki o swoim dramacie, by zrobić z siebie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Powiem tak: spodziewałam się czegoś gorszego. Tragedii nie ma. Język autorki jest bardzo ładny, lecz nie oznacza to, że ciężko się czyta. Całkiem szybko przechodzi się przez powieść.
Wiele osób zwracało uwagę na niemożliwość niektórych sytuacji. Sama też tak myślę. Niektóre ze scen były tam wciśnięte według mnie kompletnie niepotrzebnie, jakby Pani Maria nie miała pomysłu na inne rozwiązanie sytuacji (Głównie patrzę tutaj na wątek z wiedźmą? Czarownicą? Szeptuchą?). Wątek miłosny, który występuje tylko na początku także jest wzięty kompletnie z niczego, bez żadnego wyjaśnienia relacji między bohaterami. Po prostu: miłość od pierwszego wejrzenia. Niektóre dialogi także są bardzo mało rzeczywiste, nienaturalne. Postacie, które są w wieku nastoletnim układają zdania podczas dialogu, jakby pisali wypracowanie na konkurs z historii, bądź zdawali ważny egzamin ustny. Mnie to nie przekonuje.
Same dwie główne postacie są mocno specyficzne. Elżbieta zapewne irytowała mnie mniej, niż Stefania. Rozumiem, że autorka chciała pokazać tym samym różnice między siostrami, ale wyszło na to, że to Halszka stała się główną bohaterką, którą powinnyśmy wspierać. Perspektywa jej siostry prowadzona była tylko przez początek książki, potem tylko wspominało się o tym, co dziewczyna myśli w danej sytuacji. Samo jej zachowanie było mocno denerwujące. Nie wierzę, że dziewczyna, która tyle przeżyła w życiu i to jeszcze w niecałe dwa lata (widok śmierci bliskich, choroby, głód, znęcanie się i upokorzenia) nadal po tym wszystkim będzie zachowywać się niczym rozpuszczona księżniczka i narzekać na każdą malutką niedogodność. Nie doceniała tego, co robi dla niej siostra, pomimo życia na Syberii nadal traktowała wszystkich z góry. Zamiast przyjąć pomoc, uważała się za lepszą, bardziej wartościową od innych. Ogólnie podchodziła do wszystkiego egoistycznie, niczym dzisiejsze "madki" z zasadą: Bo mnie się po prostu to należy. Mam nadzieję, że zmieni swoje zachowanie, bo naprawdę nie wzbudza żadnych pozytywnych emocji i wydaje się zbędna w tej opowieści.
Mimo tych wad zamierzam sięgnąć po następne tomy, bo jestem ciekawa, jak rozwinie się dana sytuacja.

Powiem tak: spodziewałam się czegoś gorszego. Tragedii nie ma. Język autorki jest bardzo ładny, lecz nie oznacza to, że ciężko się czyta. Całkiem szybko przechodzi się przez powieść.
Wiele osób zwracało uwagę na niemożliwość niektórych sytuacji. Sama też tak myślę. Niektóre ze scen były tam wciśnięte według mnie kompletnie niepotrzebnie, jakby Pani Maria nie miała pomysłu...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Sięgając po książkę słyszałam już o niej mnóstwo dobrych opinii. I szczerze? Nie zawiodłam się.
To piękna opowieść o miłości, z mnóstwem różnych postaci i ciekawymi wątkami w tle. Podobał mi się świat stworzony przez autorkę, oraz bohaterowie, którzy są bardzo dobre wykreowani. Najmniej jednak interesowała mnie sama postać Luny, czegoś mi w niej brakowało. Skupiłam się na zupełnie innych wątkach. Wielu mogą też nudzić niektóre momenty, bo sama tak miałam. Warto jednak wytrwać do końca.

Sięgając po książkę słyszałam już o niej mnóstwo dobrych opinii. I szczerze? Nie zawiodłam się.
To piękna opowieść o miłości, z mnóstwem różnych postaci i ciekawymi wątkami w tle. Podobał mi się świat stworzony przez autorkę, oraz bohaterowie, którzy są bardzo dobre wykreowani. Najmniej jednak interesowała mnie sama postać Luny, czegoś mi w niej brakowało. Skupiłam się na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Na początku było dobrze. Zapowiadało się wręcz świetnie, mimo, że fabuła jest dosyć...sztampowa.
Potem jednak z popiołu nie ukazał mi się feniks, tylko kura. I to wyjątkowo brzydka kura, która ledwo się porusza na tych swoich nogach.
Theodosia była kiedyś księżniczką małego państwa. Wszystko jednak zmieniło się w dniu najazdu wrogiego kraju i śmierci jej matki. Jest zmuszona mieszkać w swoim dotychczasowym domu, jednak już jako niewolnica, odpowiadająca za wszystkie występki buntowników. Ma funkcję dwórki, lecz jest obserwowana przez cały dzień i noc. Staje się pośmiewiskiem na licznych balach, gdy na głowę zakłada koronę, która się rozpada. W końcu jest "Księżniczką Popiołu",dla niej nic już nie zostało.
No i co w tej sytuacji? Robimy bunt! Jednakże średnio fajnie to wygląda...skoro nasza rebelia trwa przez 411 stron książki i w dodatku dzieje się w jednym miejscu, czyli pałacu. TAM SIĘ PO PROSTU NIC NIE DZIEJE. Dodatkowo odnosiłam wrażenie, że główna bohaterka nawet nie ma ochoty ocalić swojego narodu. Robi to, bo ktoś tak z góry przykazał. Mamy tu oczywiście także typowych buntowników, czyli przyjaciela z dzieciństwa naszej księżniczki i jego bandę, składającą się z dwóch osób. Są oni tak samo bezpłciowi, co wszystko inne w tym "dziele".
Ale wracając do Theodosi. Uważam, że to okropnie wykreowana bohaterka. Kompletnie bez swojego zdania. Może gdzieś tam czasami myśli, że "o fajnie, bunt", ale w końcu i tak nic nie robi. Ma wręcz wyrąbane na ten kraj, bo woli żyć tak, jak jest, zamiast zemścić się na ludziach, którzy zamordowali jej matkę. Jej uczucia są słabo przedstawione, okropnie słabo. Nagle na koniec książki dowiadujemy się, że ona była zakochana szczerze w kimś tam, ale podczas ich spotkań w ogóle nie można było wyczuć tej chemii. Ani razu o nim nie pomyślała, ale i tak zostali oczywiście kochankami, bo książka bez romansu, to nie książka.
Sam główny partner dla naszej protagonistki jest nijaki. Ot, typowy książę z bajki, gdzie zainteresowania to mniej więcej walka, zbroje i dobro kraju. Też nie wiadomo, skąd się u niego pojawiło uczucie do Theodosi. Może przybyło z wiatrem.
Mamy jeszcze Cress, która jest "przyjaciółką" naszej rebeliantki. Taka typowa, rozpieszczona dziewczyna, która nie ma zdolności logicznego myślenia. Traktuje ludzi jak pieski, które nie potrafią się zbuntować, są biedne i popełniają błędy. Gdyby nie żyła w błogiej nieświadomości, to by może nie musiała kończyć tak, jak skończyła. Ale to z głupoty.
Jak wspominałam, książka jest napisana tragicznie. Może i szybko się ją czyta, ale co z tego, skoro nawet przyjemności w tym nie ma? Nie będę nawet marnować czasu na drugą część, o ile u nas wyjdzie.

Na początku było dobrze. Zapowiadało się wręcz świetnie, mimo, że fabuła jest dosyć...sztampowa.
Potem jednak z popiołu nie ukazał mi się feniks, tylko kura. I to wyjątkowo brzydka kura, która ledwo się porusza na tych swoich nogach.
Theodosia była kiedyś księżniczką małego państwa. Wszystko jednak zmieniło się w dniu najazdu wrogiego kraju i śmierci jej matki. Jest...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Prawdę mówiąc, pisząc tę recenzję jestem w wielkiej kropce. Czytałam już kilka książek tego autora. Muszę przyznać, że były specyficzne, jednak bardzo dobrze napisane. Tak tutaj pozostaję po prostu totalnie obojętna.
Opowieść nie budziła we mnie żadnych emocji, podobnie, jak bohaterowie. Chyba jedynie spodobali mi się główni antagoniści, Pan Croup i Pan Vandemar. Głowny bohater był dla mnie nijaki, a sama postać Drzwi mnie irytowała. Długo czytałam tę powieść ze względu na to, że po prostu mnie nie wciągnęła. Opisy są owszem, ładne, jednak sama historia nie jest według mnie pociągająca.

Prawdę mówiąc, pisząc tę recenzję jestem w wielkiej kropce. Czytałam już kilka książek tego autora. Muszę przyznać, że były specyficzne, jednak bardzo dobrze napisane. Tak tutaj pozostaję po prostu totalnie obojętna.
Opowieść nie budziła we mnie żadnych emocji, podobnie, jak bohaterowie. Chyba jedynie spodobali mi się główni antagoniści, Pan Croup i Pan Vandemar. Głowny...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jest to moja pierwsza styczność z tą autorką, jednakże bardzo przypadła mi do gustu ta książka! Uwielbiam wojenne klimaty! Ta historia była napisana lekkim, przyjemnym dla czytelnika pismem, przez co płynęło się przez nią bardzo szybko. Jest to opowieść ciężka, przedstawiona w sposób przystępny. Nie jest może wybitna, niczym "Złodziejka Książek", ale mimo wszystko uważam, że warto ją przeczytać.

Jest to moja pierwsza styczność z tą autorką, jednakże bardzo przypadła mi do gustu ta książka! Uwielbiam wojenne klimaty! Ta historia była napisana lekkim, przyjemnym dla czytelnika pismem, przez co płynęło się przez nią bardzo szybko. Jest to opowieść ciężka, przedstawiona w sposób przystępny. Nie jest może wybitna, niczym "Złodziejka Książek", ale mimo wszystko uważam,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka o XIX wieku, oraz tajemnych mocach, które podzieliły między sobą siostry bliźniaczki. Brzmi dobrze? Owszem.
Wykonanie jednak jest według mnie gorsze. To trochę tak, jakby czytać streszczenie- jest kompletnie bez emocji, chociaż jacyś bohaterowie występują i wydarzenia także są przedstawione. Postacie według mnie są nijakie i słabo rozwinięte, mimo przeróżnych pobocznych historii. Występuję także wątek miłosny pomiędzy naszą główną bohaterką i pracownikiem w rezydencji, jednak on także pozostaje mdły, wzięty znikąd, chyba tylko po to, by istnieć. Kompletnie nie czuć więzi między bohaterami, więc słabo możemy wczuć się w ich relację. Dialogi także nie stoją na najwyższym poziomie. Co do magii, to występuję. Nie wiem lecz, czy to ja jestem tępa, czy naprawdę nie da się tam nic ogarnąć z tego wszystkie. Fragmenty o tej wielkiej mocy i tajemnicy są pomieszane i wciśnięte tam na siłę. Nie zamierzam kontynuować tej serii przez fakt, że jest ona po prostu oklepana i mnie nie wciągnęła. Ze zdecydowaniem istnieją bardziej wartościowe książki.

Książka o XIX wieku, oraz tajemnych mocach, które podzieliły między sobą siostry bliźniaczki. Brzmi dobrze? Owszem.
Wykonanie jednak jest według mnie gorsze. To trochę tak, jakby czytać streszczenie- jest kompletnie bez emocji, chociaż jacyś bohaterowie występują i wydarzenia także są przedstawione. Postacie według mnie są nijakie i słabo rozwinięte, mimo przeróżnych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Powiem jedynie: W tej książce można zatonąć!
To pierwsze moje spotkanie z twórczością Marty Kisiel, wiem jednak, że nie ostatnie! Bardzo przypadł mi do gustu styl pisania autorki. Był zabawny i realistyczny, przez co bardzo przyjemnie się czytało. Postacie świetnie wykreowane, zachowana logika (o czym, niestety, wiele razy autorzy zapominają i trafiają się potem w książkach "dziwne kwiatki"). Fabuła wciągająca, niesztampowa. Z ręką na sercu mogę polecić tą książkę zarówno osobnikom młodym, jak i starszym. Każdy znajdzie tu coś dla siebie. : )

Powiem jedynie: W tej książce można zatonąć!
To pierwsze moje spotkanie z twórczością Marty Kisiel, wiem jednak, że nie ostatnie! Bardzo przypadł mi do gustu styl pisania autorki. Był zabawny i realistyczny, przez co bardzo przyjemnie się czytało. Postacie świetnie wykreowane, zachowana logika (o czym, niestety, wiele razy autorzy zapominają i trafiają się potem w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Niepotrzebnie nastawiłam się na coś dobrego i ambitnego. Lektura może być przyjemna, dla wyluzowania się, nie jest zbyt wymagająca. Strasznie irytowała mnie główna bohaterka- nie dość, że jak w przypadku większości młodzieżówek jest ewenementem wśród reszty bohaterów, to w dodatku jest idealna pod chyba każdym względem. Zresetowano jej pamięć, musi się uczyć wszystkiego jak dziecko, ale po dziewięciu miesiącach potrafi rysować realistyczne portrety, jak starszy artysta, który ukończył ASP i miliardy kursów? Why not! Mimo zranionej nogi i braku jakichkolwiek treningów przebiegnie dziesięciokilometrowy maraton szybciej od innych? Zaraz...autorko, co jest?!
Właśnie najbardziej irytowała mnie Kyla. Wydawała się perfekcyjna pod każdym względem, chociaż umiejętności, jakie posiadała były trochę niemożliwe w jej przypadku. Inne postacie też przy niej wyglądają słabo i nijak. Są płaskie, schematyczne i papierowe. Istnieją tylko dlatego, bo muszą. Nie zabrakło oczywiście wątku miłosnego (niespodzianka, on też jest płytki). Ben- wybranek naszej bohaterki nie cechuje się niczym wyjątkowym. Nawet nie umiem określić jego osobowości, naprawdę.
Występuje także bardzo często powtarzany schemat, pt. "Dobra młodzież, źli dorośli". Jedyne, co mi się podobało chyba w tej książce to lekkie pismo autorki i pomysł na świat przedstawiony. Chociaż widzę tu także zmarnowany potencjał, niestety. Miejmy nadzieję, że dalsze części będą lepsze!

Niepotrzebnie nastawiłam się na coś dobrego i ambitnego. Lektura może być przyjemna, dla wyluzowania się, nie jest zbyt wymagająca. Strasznie irytowała mnie główna bohaterka- nie dość, że jak w przypadku większości młodzieżówek jest ewenementem wśród reszty bohaterów, to w dodatku jest idealna pod chyba każdym względem. Zresetowano jej pamięć, musi się uczyć wszystkiego jak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka, według mnie miała potencjał, ale autorka go zmarnowała. Bardzo nudna i ciągnąca się w nieskończoność. Nie mogę przez nią przebrnąć. :/

Książka, według mnie miała potencjał, ale autorka go zmarnowała. Bardzo nudna i ciągnąca się w nieskończoność. Nie mogę przez nią przebrnąć. :/

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Generalnie książka mnie bardzo zawiodła. Bailey to młoda dziewczyna, która bardzo lubi stare filmy. Wyprowadza się do swojego ojca do Kalifornii. Od pewnego czasu na forum dla kinomaniaków pisze z niejakim Alexem. Nie wie o nim zbyt wiele, nie zna jego prawdziwego imienia, ani nazwiska. Wie jednak, że chłopak mieszka w Kalifornii. Nie mówi mu jednak o swojej przeprowadzce do tego miasta. Ma pewne obawy co do spotkania z owym chłopakiem. Niedługo potem zaczyna pracę w lokalnym muzeum, gdzie poznaje atrakcyjnego i lekko wkurzającego chłopaka. Na początku dziewczyna jest strasznie zirytowana jego zachowaniem, jednak z czasem przeradza się to w miłość. I tutaj kończy się jakakolwiek fabuła, praktycznie na tym kończą się poszukiwania owego Alexa. Dostajemy mdły romans dla nastolatków, który jest przewidywalny i nawet głupi by wiedział Kto jest owym Alexem. Fabuła potem praktycznie się skupia tylko na romansie owej dwójki osób, nie dostajemy praktycznie nic. Mamy złego kolega głównego bohatera który ćpa i wiadomo że jest głównym antagonistą praktycznie od początku. Wiemy że to z nim Będą największe problemy. Inne postacie są zepchnięte na drugi plan, przez romans dwójki bohaterów. Relacje bohaterki z innymi postaciami są nijakie. Powiedzmy sobie szczerze. Dostajemy pseudo przyjaciółkę, Chociaż tak naprawdę nie wiemy z czego się wywiązała ta przyjaźń. O poszukiwaniach tożsamości Alexa praktycznie przestajemy czytać w połowie, jeśli nie w jednej czwartej książki. Potem to właśnie się skupia na tym, że główna bohaterka myśli tylko o tym, jak to jest całować i jak zaprowadzić do łóżka Portera. Generalnie jest to kolejny niezobowiązujący Romans dla nastolatek. Można go przeczytać na rozluźnienie, ale nie jako poważną lekturę, która ma coś wnieść do naszego życia. No i nie trzeba się tutaj skupiać na fabule, bo takowej nie ma. Generalnie bardzo zawiodłam się tą książką i raczej ją odradzam

Generalnie książka mnie bardzo zawiodła. Bailey to młoda dziewczyna, która bardzo lubi stare filmy. Wyprowadza się do swojego ojca do Kalifornii. Od pewnego czasu na forum dla kinomaniaków pisze z niejakim Alexem. Nie wie o nim zbyt wiele, nie zna jego prawdziwego imienia, ani nazwiska. Wie jednak, że chłopak mieszka w Kalifornii. Nie mówi mu jednak o swojej przeprowadzce...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo zawiodłam się na ów książce. Odkąd pojawiła się na rynku, chciałam ją przeczytać. Myślałam, że będzie to przyjemna młodzieżówka, pokazująca siłę, która w nas drzemie i motywująca do działania. Pierwsza część (książka podzielona jest na trzy) była nudna, jak flaki z olejem i wcale mnie nie zachęciła. W drugiej części główna bohaterka zaczęła mnie mocno denerwować. Wszędzie próbowała pokazać, że ćwiczy boks, dosłownie wszędzie. Założyła buty bokserskie na bal Ważny dla jej chłopaka, Bo jej się tak podoba i ogólnie strasznie, według mnie, narobiła mu wstydu. Przyłożyła przypadkowej osobie na owej imprezie, ale zamiast tym się przejąć i przeprosić zaczęła się cieszyć, że trzyma garde. W takich momentach zastanawiam się,co ma w głowie postać, ale mniejsza z tym. Gdy chłopak ją przez to rzucił, księżniczka się oburzyła, bo zapewne ją rzucił, bo nie akceptował jej pasji. Jasne, bohaterko, jasne. Ogólnie książka bardzo mnie męczyła i irytowała. Generalnie odradzałabym, bo to strata czasu.

Bardzo zawiodłam się na ów książce. Odkąd pojawiła się na rynku, chciałam ją przeczytać. Myślałam, że będzie to przyjemna młodzieżówka, pokazująca siłę, która w nas drzemie i motywująca do działania. Pierwsza część (książka podzielona jest na trzy) była nudna, jak flaki z olejem i wcale mnie nie zachęciła. W drugiej części główna bohaterka zaczęła mnie mocno denerwować....

więcej Pokaż mimo to