-
ArtykułyJames Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński7
-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać445
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2020-01-19
To już trzecia książka tego autora, z którą się zapoznałem. Styl Cabre jak zawsze majstersztyk, jednak wydaje mi się, że w tej starej powieści dopiero mu się wyrabiało pióro. Mimo wszystko przy "Wyznaję" i "Głosach Pamano" "Agonia dźwięków" wypada nieco gorzej. Może nie podeszła mi do końca ta tematyka, może było za mało wątków, a fabuła bardzo skupiona na samym klasztorze. Mimo to 7/10, bo zrobiła na mnie dobre wrażenie. Autor wybitny.
To już trzecia książka tego autora, z którą się zapoznałem. Styl Cabre jak zawsze majstersztyk, jednak wydaje mi się, że w tej starej powieści dopiero mu się wyrabiało pióro. Mimo wszystko przy "Wyznaję" i "Głosach Pamano" "Agonia dźwięków" wypada nieco gorzej. Może nie podeszła mi do końca ta tematyka, może było za mało wątków, a fabuła bardzo skupiona na samym klasztorze....
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Szczerze? Długo się zbierałem do tej książki. Nasłuchałem się różnych opinii, ale generalnie chciałem zapoznać się z tematyką, zdawałoby się, nieco mi bliską. No i wreszcie dorwałem wolumin w centrum taniej książki, zadowolony, że teraz naocznie zobaczę co to za cudo i wyrobię sobie opinię.
Jak widać, właśnie sobie wyrobiłem. Trzy razy nie, dziękujemy. I nie chodzi tu nawet o tematykę, a sposób opisywania tych historii i kompletny brak fabuły. 2/10 dlatego, że czasem zdarzało się coś bardziej interesującego, co przykuło moją uwagę. No i rzadko humor. Więcej razy łapałem się za głowę i kląłem na "Lubiewo", zastanawiając się, po co ja to jeszcze czytam, skoro i tak mnie to nie ubogaca za specjalnie i kiedy zgłębiam dalej, to nie pamiętam za bardzo tego, co już przeczytałem. Jednak nic nie poradzę na to, że nie znoszę porzucać książek, a zdarzyło mi się to już kilkukrotnie. Więc dałem szansę i była to droga przez mękę. Jeszcze raz szczerze nie polecam, chyba że ktoś, tak jak ja, jest ciekawy.
Mimo, że może został tu przedstawiony obraz życia, jak autor sam pisze, bez żadnych eufemizmów, ciot w PRL-u, to jednak zabolała mnie ta książka, bo trochę generalizuje. Nie wiem, jak było w dawnych latach, nie mogę wiedzieć, bo jestem za młody. I o ile mam dystans do wszystkiego, naprawdę, o tyle całość jest zwyczajnie niesmaczna. Pewnie tak miało właśnie być. Jeśli tak, to udało się. Mnie to jednak nie przekonuje.
Szczerze? Długo się zbierałem do tej książki. Nasłuchałem się różnych opinii, ale generalnie chciałem zapoznać się z tematyką, zdawałoby się, nieco mi bliską. No i wreszcie dorwałem wolumin w centrum taniej książki, zadowolony, że teraz naocznie zobaczę co to za cudo i wyrobię sobie opinię.
Jak widać, właśnie sobie wyrobiłem. Trzy razy nie, dziękujemy. I nie chodzi tu nawet...
Zabrałem się za czytanie tej książki z ciekawości, bo autorka jest byłą uczennicą mojej zaprzyjaźnionej nauczycielki. Stwierdzam, że nie czuję się bogatszy o zgłębienie literatury wysokich lotów. Treści, jaka została tutaj przedstawiona, nie ukrywam, spodziewałem się. Jednakże nie mogę ocenić tej książki wyżej, bo zwyczajnie się wynudziłem i wymęczyłem. Nie chodzi o samą tematykę, bo jakby destrukcja i autodestrukcja jest mi tematem znanym (choćby ze świetnego "Małego Życia" Yanagihary) i to zostało samo w sobie dobrze ujęte. To znaczy wspomnienie przyczyn, z których całe życie i wybory bohaterki wynikają, bo opis jest mętny i bardzo irytujący. Zdania są urywane w miejscach, w których byśmy się nie spodziewali. Dzielone na pojedyncze słowa w nie do końca zrozumiały sposób. Nie dodaje to zupełnie ekspresji w odbiorze, choć może taki był zamiar. Mniejsza o literówki i inne błędy, bo to się zdarza w każdej wydanej książce i nie do końca jest winą samej autorki, ale również korektora. W każdym razie styl mnie nie powalił, mimo, że niektóre momenty (ale tylko niektóre, nieliczne) były ciekawą forma opisu. Porównanie takiej osoby do stadiów rozwoju motyla ogólnie jest ciekawym zabiegiem.
Niemniej nie chciałem tego czytać, czekałem tylko do końca. Konkluzja jest taka, że te 300 stron to za wiele na powtarzanie w kółko jednego i tego samego, tylko w trochę innych słowach. Każde kolejne przeżycia bohaterki były praktycznie identyczne z poprzednimi, tylko w nieco innych okolicznościach lub innym czasie. I zupełnie nieważne było to, że były podawane tam lata, w których dana sytuacja miała miejsce. I tak człowiek się gubił, bo zdarzenia nie następowały po sobie, a były wyrwane z kontekstu i często trzeba się było zastanawiać, kto jest kim i dlaczego tak.
Tematyka trudna, opis niezbyt skomplikowany i mało ambitny. Mam wrażenie, że autorka niekoniecznie potrafiła klarownie przedstawić problem.
Cóż, trochę stracony podczas czytania czas. Nie sięgnę ponownie, bo nie ma w tej książce nic, co by wywarło na mnie większe wrażenie. Przeciskałem się od okładki do okładki. Byle szybciej.
Zabrałem się za czytanie tej książki z ciekawości, bo autorka jest byłą uczennicą mojej zaprzyjaźnionej nauczycielki. Stwierdzam, że nie czuję się bogatszy o zgłębienie literatury wysokich lotów. Treści, jaka została tutaj przedstawiona, nie ukrywam, spodziewałem się. Jednakże nie mogę ocenić tej książki wyżej, bo zwyczajnie się wynudziłem i wymęczyłem. Nie chodzi o samą...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to