rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz
Okładka książki ABC Warriors - Wojna Volgańska Tom 1 Clint Langley, Pat Mills
Ocena 7,7
ABC Warriors -... Clint Langley, Pat ...

Na półkach: , , , , ,

Jako, że to był mój pierwszy kontakt z ABC Warriors to byłem lekko zagubiony na początku w kwestii relacji drużyny oraz ogólnego tła historycznego, lecz dość szybko zostałem zaznajomiony z realiami świata oraz sylwetkami większości drużyny. Pomimo, że historie (będące wspomnieniami z Wojny Volgańskiej) skupiają się tylko na 4 członkach, to charakter (wraz z emocjami, które dla naszych robotów są normalnością) każdego z nich zostaje odpowiednio zarysowany dzięki wartkiej akcji bez zapychaczy oraz narracji nadającej odpowiedni ton przeżyciom wojowników, które do najweselszych nie należą.
Daniem głównym jednak jest tu szata graficzna, gdzie Clint Langley używając sztuki cyfrowej i dbając o detale nadał mocnych ekspresji temu zrobotyzowanemu światu. W związku z wybranym stylem, często zobaczymy tu kadry zaserwowane na jedną lub dwie strony, co cieszy oko chociaż nie zawsze wydaje się potrzebne.
Pomimo dobrej fabuły wraz z świetnie zaprojektowanymi i napisanymi bohaterami, mogą się nie podobać pewne dialogi lub sekwencje wydarzeń spowodowane czasami zbyt szybką akcją narzuconą przez ilość stron jaka mogła być poświęcona konkretnej postaci. Na końcu można też stwierdzić, że jest to komiks bardziej do oglądania niż czytania, więc jeśli komuś nie przypadną do gustu prezentowane grafiki i nie interesują go uniwersa od 2000 AD to raczej może sobie odpuścić.

Jako, że to był mój pierwszy kontakt z ABC Warriors to byłem lekko zagubiony na początku w kwestii relacji drużyny oraz ogólnego tła historycznego, lecz dość szybko zostałem zaznajomiony z realiami świata oraz sylwetkami większości drużyny. Pomimo, że historie (będące wspomnieniami z Wojny Volgańskiej) skupiają się tylko na 4 członkach, to charakter (wraz z emocjami, które...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Conan Barbarzyńca. Tom 1 - Czerwone ćwieki Neal Adams, Gil Kane, Al Milgrom, Jim Starlin, Roy Thomas, Barry Windsor-Smith
Ocena 7,1
Conan Barbarzy... Neal Adams, Gil Kan...

Na półkach: , , , ,

Nie oczekiwałem wielkiego zachwytu podczas pierwszego spotkania z Conanem na kartach komiksu, po prostu uznałem że warto zapoznać się z początkiem serii przygód o Cymerejczyku choćby przez wzgląd na szatę wizualną i poddanie próbie powieści, które niesłusznie streszczałem tak - "wielgachna, pozbawiona emocji góra mięśni (czyt. główny bohater) walczy z czarownikami i ratuje piękne kobiety".
Jednakże po lekturze zamierzam dalej obserwować kolekcję, ponieważ przedstawione w pierwszym tomie historie potrafiły zainteresować przedstawionym światem oraz postaciami. Oczywiście fabuły nie są specjalnie ambitne oraz narracja miejscami nuży, lecz rysunki (za które w większości odpowiadał Barry Smith) są porządnie wykonane i oddają klimat świata fantasy stworzonego przez Roberta E. Howarda, co w sumie sprawia że ma się ochotę na kolejną dawkę perypetii naszego barbarzyńcy.
Na plus też zalicza się wybrany rodzaj papieru oraz format wydania. Jest zdecydowanie lepiej niż w porównaniu do np. WKKM.

Nie oczekiwałem wielkiego zachwytu podczas pierwszego spotkania z Conanem na kartach komiksu, po prostu uznałem że warto zapoznać się z początkiem serii przygód o Cymerejczyku choćby przez wzgląd na szatę wizualną i poddanie próbie powieści, które niesłusznie streszczałem tak - "wielgachna, pozbawiona emocji góra mięśni (czyt. główny bohater) walczy z czarownikami i ratuje...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Star Wars: Mroczne Imperium Cam Kennedy, Tom Veitch
Ocena 6,0
Star Wars: Mro... Cam Kennedy, Tom Ve...

Na półkach: , , , , ,

Czuć tu pewien recykling motywów, który razem ze słabymi, drewnianymi dialogami niestety strasznie kłuje w oczy:
- niszczyciele planet jako coś co ma być lepsze od Gwiazdy Śmierci
- Luke zostaje przeciągnięty na Ciemną Stroną i to teraz zadanie Lei aby go nawrócić i oprzeć się sile Imperatora
- dzielny Sojusz Rebeliantów dostaje bęcki tylko po to by wygrać w niesamowitym obrocie wydarzeń.
Lecz najbardziej zawodzi sposób prowadzenia fabuły przez Toma Veitch'a, czyli:
- imperator wraca dzięki klonom, świetnie ale przydałoby się jednak to rozłożyć na jakąś intrygę, rozbudować ten wątek i nadać mu tajemniczości, no i owo odkrycie mogło nastąpić w połowie lub pod koniec historii, a nie na początku
- wycieczka Luke'a po ciemnej stronie mocy została potraktowana dość połowicznie, zamiast zmieniać ton i charakter młodego Skywalkera wraz z biegiem akcji zbyt szybko udaje mu się wkroczyć na ścieżkę Vadera i nie ma co liczyć na rozbudowany rozwój postaci (na szczęście jego moce się rozwinęły i to akurat dobrze przedstawiono)
- motywacja czynów syna Vadera jest traktowana jako dodatek do narracji podczas gdy więcej uwagi autor poświęca prowadzeniu żołnierzy rebelii z jednego punktu w galaktyce do drugiego bez nadawania temu specjalnego klimatu bądź sensu.
Jeszcze sprawa związana z rysunkami. Te są tylko "poprawne" chociaż fani Kennedy'ego i tak będą zadawoleni, ba, warstwa wizualna jest największym atutem komiksu. Z drugiej strony o ile jego styl pasował do historii o Bobie, to tutaj niekoniecznie się sprawdzał, zwłaszcza przy twarzach postaci ludzkich (wizerunek Luke'a wyszedł słabo w moim przekonaniu).
Produkt tylko dla hardkorowych fanów Legend i ilustracji Cama Kennedy'ego, ponieważ samą historie lepiej sprawdzić na yt lub wookieepedii.

Czuć tu pewien recykling motywów, który razem ze słabymi, drewnianymi dialogami niestety strasznie kłuje w oczy:
- niszczyciele planet jako coś co ma być lepsze od Gwiazdy Śmierci
- Luke zostaje przeciągnięty na Ciemną Stroną i to teraz zadanie Lei aby go nawrócić i oprzeć się sile Imperatora
- dzielny Sojusz Rebeliantów dostaje bęcki tylko po to by wygrać w niesamowitym...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Chrononauci, tom 1 Mark Millar, Sean Murphy
Ocena 6,4
Chrononauci, t... Mark Millar, Sean M...

Na półkach: , , , ,

Scenariusz może nie stara się być zbyt oryginalny, ale podejście Millara do tematu z pewnością jest. Główny duet bohaterów ani myśli o staniu na straży historii - zero adaptowania się do konkretnej epoki, zero konsekwencji w linii czasowej (oprócz jednej), wszystko po to aby zaserwować nam zwięzłą akcję z wykorzystaniem widowiskowych elementów z różnych epok gdzie się da (sprowadzenie czołgów do XVI wieku lub pościg z dinozaurami w tle? - czemu nie!). I gdy wydaje się, że fabuła zostanie rozbudowana następuje przyśpieszenie i historyjka zostaje ładnie, pozytywnie zakończona.
Ciężko wystawić tu ocenę, mamy przecież dobrze poprowadzone postacie, całkiem zabawne dialogi/otoczkę oraz świetne rysunki, które z resztą są najmocniejszym punktem mini-serii. A z drugiej strony, mamy do czynienia z produktem sztucznie skróconym o przynajmniej 2 zeszyty. Mimo pewnego poczucia niedosytu i zmarnowanego potencjału warto się z komiksem zapoznać, choćby ze względu na warstwę wizualną.

Scenariusz może nie stara się być zbyt oryginalny, ale podejście Millara do tematu z pewnością jest. Główny duet bohaterów ani myśli o staniu na straży historii - zero adaptowania się do konkretnej epoki, zero konsekwencji w linii czasowej (oprócz jednej), wszystko po to aby zaserwować nam zwięzłą akcję z wykorzystaniem widowiskowych elementów z różnych epok gdzie się da...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Batman/Sędzia Dredd. Wszystkie spotkania Simon Bisley, Glenn Fabry, Alan Grant, Cam Kennedy, Val Semeiks, John Wagner
Ocena 7,2
Batman/Sędzia ... Simon Bisley, Glenn...

Na półkach: , , , ,

Wydanie zwiera 4 historie z Batmanem i Dreddem, z czego najbardziej zapadającą w pamięć jest pierwsza - "Sąd nad Gotham" (dzięki specyficznym ale świetnym rysunkom) oraz czwarta - "Uśmiech śmierci" gdzie mroczni sędziowie łączą siły z Jokerem. Fabuła we wszystkich częściach jest uproszczona i stanowi tylko pretekst do nawalanki, której oglądanie daje sporo radochy fanom obydwu postaci. Dobrze zaprezentowano różnice w postawach dredda oraz gacka, różnorodni przeciwnicy (np. Strach na Wróble, Riddler) i postacie drugoplanowe (np. Anderson) zostają sprawnie wprowadzeni, a style graficzne (głównie w 1 i 2 części) naprawdę cieszą oko . Na plus też można zaliczyć crossover z Lobo, który mimo że jest zapełniony bezmyślną akcją i chaosem (bo na co komu fabuła) to przyjemnie się go czyta.

Wydanie zwiera 4 historie z Batmanem i Dreddem, z czego najbardziej zapadającą w pamięć jest pierwsza - "Sąd nad Gotham" (dzięki specyficznym ale świetnym rysunkom) oraz czwarta - "Uśmiech śmierci" gdzie mroczni sędziowie łączą siły z Jokerem. Fabuła we wszystkich częściach jest uproszczona i stanowi tylko pretekst do nawalanki, której oglądanie daje sporo radochy fanom...

więcej Pokaż mimo to