rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz
Okładka książki Mindhunter. Tajemnice elitarnej jednostki FBI zajmującej się ściganiem seryjnych przestępców John E. Douglas, Mark Olshaker
Ocena 7,6
Mindhunter. Ta... John E. Douglas, Ma...

Na półkach: , ,

Pełną recenzję znajdziecie na www.kulturaniewysoka.wordpress.com/2017/10/10/premierowo-w-umysle-mordercy-mindhunter/

Mordercy, szczególnie seryjni, to bardzo ciekawy obiekt badań. Co pcha ludzi do popełnienia tak okrutnych zbrodni i dlaczego niektórzy czerpią z zadawania bólu innym satysfakcje? Na to pytanie Douglas poszukiwał odpowiedzi przez całą swoją karierę. Zrewolucjonizował sposób prowadzenia śledztw, a jednocześnie stał się specjalistom, o którego pomoc prosili agenci z całego kraju. Dostrzegał, że to co robią, można robić lepiej i skuteczniej.

Mindhunter to przede wszystkim autobiografia fascynującej postaci, o której w naszym kraju aż tak dużo nie wiemy. A to on był pierwowzorem dla Jacka Crawforda z powieści Thomasa Harrisa czy dla Davida Rossi z Criminal Minds. Nie brakuje w niej także cech thrillera czy kryminału, ale nie ma się co dziwić – przy pisaniu pomagał agentowi Mark Olshaker, który zna się na pisaniu takich tekstów.

Ponad 400-stronicową książkę możemy podzielić na trzy części. Pierwsza – biograficzna – opisuje skróconą historię swojego życia i to w jaki sposób znalazła się z FBI. Przyznam, że choć z początku była całkiem interesująco, to w trakcie lektury mój zapał zaczął opadać. Miałam inny oczekiwania co do tej pozycji. Zostały one spełnione kilka rozdziałów później, gdy dotarłam to historia powstawania nauk behawioralnych. To wtedy Douglas rozmawiał z największymi seryjnymi mordercami w Stanach Zjednoczonych, przybliżając nam – czytelnikom – ich zbrodnie, motywy, a także historię. Pod koniec autor przedstawia swoje poglądy na kwestie resocjalizacji przestępców oraz zapobiegania zbrodniom, które wydają się dość konserwatywne, ale bez wątpienia przemawiają przez niego lata doświadczenia.

Prawda jest taka, że gdyby nie Netflix, nigdy nie mielibyśmy okazji przeczytać tej książki po polsku. Swoją premierą Mindhunter miało w 1995 roku. Niewątpliwie John Douglas jest interesującą postacią i jeśli w jakimś stopniu interesujecie się kryminologią, powinniście sięgnąć po tę książkę. Podziękujmy największej platformie serialowo-filmowej, bo bez nich nie poznalibyśmy tej historii.

Pełną recenzję znajdziecie na www.kulturaniewysoka.wordpress.com/2017/10/10/premierowo-w-umysle-mordercy-mindhunter/

Mordercy, szczególnie seryjni, to bardzo ciekawy obiekt badań. Co pcha ludzi do popełnienia tak okrutnych zbrodni i dlaczego niektórzy czerpią z zadawania bólu innym satysfakcje? Na to pytanie Douglas poszukiwał odpowiedzi przez całą swoją karierę....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Pełną recenzję znajdziecie na www.kulturaniewysoka.wordpress.com/2017/10/31/zupelnie-inny-swiat-wspomnienia-z-martwego-domu-fiodora-dostojewskiego/

Przeczytałam wiele powieści Dostojewskiego, jednak to Wspomnienia z martwego domu okazały się najcięższe. Tę powieść można nazwać literaturą obozową i sama tematyka bardzo szybko zaczyna przygnębiać czytelnika. Rosjanin z niezwykłą dokładnością opisuje przemiany psychiczne, jakim ulega człowiek, gdy trafia do tego miejsca. Już w Zbrodni i krze widać było, że zna się na ludziach i ich zachowaniach, jednak tutaj sytuacja jest inna. Tutaj opisuje siebie.

Więzienie szybko okazuje się być odosobnionym światem, ekosystemem ukrytym za wysokimi murami. Ich społeczeństwo składa się głównie z ludzi o trudnym charakterze, do tego wyniosłych i dumnych, o niepewnej przeszłości, co sprawia, że kwestia zaufania przestaje mieć znaczenie, a normy społeczne nikogo nie obchodzą.

Gorianczykow jest szlachcicem, co z góry stawia go na przegranej pozycji, gdyż większość więźniów to chłopstwo, które bez skrępowania okazuje swoją niechęć i pogardę do wyższych stanów społecznych. To właśnie z nienawiścią i wrogością spotyka się główny bohater na samym początku, a to zwiększa poczucie samotności na tym łez padole. Z czasem jednak okazuje się, że można wśród skazańców odnaleźć też dobrych ludzi.

Nie doszukujcie się tutaj wielkiej tragedii, krwawych opisów i makabrycznych scen. Ta powieść to coś zupełnie innego. Główny bohater ma w sobie bardzo dużo godności, nie użala się nad sobą, a jedynie opisuje w bardzo plastyczny sposób świat, w którym kazano mu żyć. Dialogów tam niewiele, zwrotów akcji tyle, co kot napłakał. Ale jest to powieść psychologiczna i takie elementy byłyby w niej najzupełniej zbędne.

To właśnie Wspomnienia z martwego domu stały się tak dużą inspiracją dla Gustawa Herlinga-Grudzińskiego w trakcie pisania Innego świata. Odwołania widać w tytule, w konstrukcji utworu, a nawet w stylistyce. Powieść Dostojewskiego pojawia się nawet w warstwie fabularnej. Jak jednak różne są w tych książkach opisy syberyjskiego więzienia, ale o tym to już musicie się sami przekonać.

Pełną recenzję znajdziecie na www.kulturaniewysoka.wordpress.com/2017/10/31/zupelnie-inny-swiat-wspomnienia-z-martwego-domu-fiodora-dostojewskiego/

Przeczytałam wiele powieści Dostojewskiego, jednak to Wspomnienia z martwego domu okazały się najcięższe. Tę powieść można nazwać literaturą obozową i sama tematyka bardzo szybko zaczyna przygnębiać czytelnika. Rosjanin z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Pełną recenzję znajdziecie na http://wp.me/p8Sits-2K

Róża Krull jest zachwycona, gdy dostaje zaproszenie na zjazd pisarzy, który odbywać się ma w dworku pod Krakowem. Jej przyjacielowi i managerowi w jednym udaje się jednak ją namówić. Szybko okazuje się, że ów sabat czarownic wcale nie będzie taki miły i spokojny. Już pierwszego dnia jedna z pisarek zostaje otruta w trakcie kolacji, a na miejscu zbrodni niespodziewanie pojawiła się czarna róża. Wszystkie poszlaki wskazują na to, że morderca próbuje wcielić w życie jedną z jej powieści. Szybko jednak okazuje się, że chodzi także o coś więcej.

Do trzech razy śmierć należy do pogodnego i zabawnego rodzaju kryminałów, które można porównać do czarnej komedii. Tutaj nawet śmierć jest opisana w taki sposób, że nie sposób nie uśmiechnąć się pod nosem. Same zagrywki autora bardzo często nasuwają mi skojarzenie z komediami takimi jak Mayday czy Okno na parlament, gdzie sama sytuacja może i zabawna nie jest, ale zachowanie postaci – zdecydowanie.

Książki Alka to idealna lektura na wakacje, tych z gatunku lekkich, łatwych i przyjemnych, przy których odbiorca dobrze się bawi i odpoczywa. A czasem to jest dokładnie to, czego nam potrzeba. Do lektury tej, jak i pozostałych książek Alka Rogozińskiego bardzo zachęcam – głównie panie, ale myślę, że panowie też nie będą żałować.

Pełną recenzję znajdziecie na http://wp.me/p8Sits-2K

Róża Krull jest zachwycona, gdy dostaje zaproszenie na zjazd pisarzy, który odbywać się ma w dworku pod Krakowem. Jej przyjacielowi i managerowi w jednym udaje się jednak ją namówić. Szybko okazuje się, że ów sabat czarownic wcale nie będzie taki miły i spokojny. Już pierwszego dnia jedna z pisarek zostaje otruta w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Pełną recenzję znajdziecie na http://wp.me/p8Sits-3K

Po przeczytaniu tej powieści po raz drugi utwierdziłam się tylko w przekonaniu jak niesamowitą pracę wykonał Neil Gaiman. Fascynacje autora mitologią zauważyć można w wielu dziełach, jednak to właśnie w Amerykańskich bogach musiał zbadać każde bóstwo, do którego nawiązuje, by jak najwierniej oddać postać. Niesamowity jest już sam koncept – bogowie istnieją, dlatego że ludzie w nich wierzą. Podróżują ze swoimi wyznawcami i to wiara daje im siłę. Gdy zostają zapomniani – umierają. Bóstwem staje się wszystko, czemu ludzkości oddaje cześć, dlatego nie mamy tutaj samych dawnych bożków, ale także bardziej współczesne twory, jak Media czy Technologia.

Głównym motywem jest wojna i przygotowanie do wielkiej bitwy między starymi a nowymi bogami. Jest to nie tylko walka o władzę, ale przede wszystkim o przetrwanie. Cień z jakiegoś powodu zostaje wciągnięty w wir wydarzeń, choć bardzo długo nie rozumie, co się tak na prawdę dzieje wokół niego. Jest to także powieść drogi – Wednesday ciągnie nas po najdziwniejszych zakamarkach Stanów Zjednoczonych, wozi z miejsca na miejsce, załatwiając swoje sprawy.

To nie tylko powiastka fantasy o bożkach, to także analiza współczesnego społeczeństwa. A wszystko napisane w stylu tak charakterystyczny i dopracowanym, że chyba nikomu nie udałoby się go podrobić. Szkoda tylko, że tak ciężko zdobyć wersję autorską tej powieści, jedyne co znajdziemy na księgarnianych półkach to tekst przeredagowany i skrócony. Dobrze, że serial porusza kwestie, o których w książce nie przeczytamy, ale o tym innym razem.

Pełną recenzję znajdziecie na http://wp.me/p8Sits-3K

Po przeczytaniu tej powieści po raz drugi utwierdziłam się tylko w przekonaniu jak niesamowitą pracę wykonał Neil Gaiman. Fascynacje autora mitologią zauważyć można w wielu dziełach, jednak to właśnie w Amerykańskich bogach musiał zbadać każde bóstwo, do którego nawiązuje, by jak najwierniej oddać postać. Niesamowity...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Pełną recenzję znajdziecie na http://wp.me/p8Sits-4I

Tewje jest ubogim mleczarzem, który wraz z żoną Golde i siedmioma córkami mieszka we wsi Kasrylewka. Choć akceptuje swoje ubóstwo, szuka różnych sposobów zarobku, by zapewnić dobry byt swojej rodzinie i móc wydać swoje pociechy za mąż. Jest on człowiekiem uczonym, a przynajmniej stara się za takiego uchodzić, i z wielkim sercem. Każdy z rozdziałów opowiada inny epizod z jego życia w spokojnym sztetlu.

Powieść skomponowana jest w formie listów-zwierzeń tytułowego Tewjego do autora, w których lamentuje nad swoim ciężkim losem, choć wszystkie nieszczęścia zawsze tłumaczy wolą boską, którą należy przyjąć z pokorą, w co z całego serca wierzy, choć wolałby być bogaczem niż biednym mleczarzem.

Ważnym aspektem jest także tło historyczne, co nikogo nie powinno dziwić. Kasrylewka (w filmie wieś, w której mieszkał Tewji, nazywała się Anatewka) znajduje się na obecnych terenach Ukrainy, a akcja rozgrywa się na przełomie XIX i XX wieku. Chcąc nie chcąc musiał zostać poruszony temat kwestii żydowskiej, a także zmian politycznych i ideologicznych w Rosji. Rabinowicz nie boi się pisać o głupocie i ignorancji społeczeństwa tamtego okresu. Nie ma tutaj znaczenia, że sama historia jest czystą fikcja literacką.

Powieść i musical nie mają ze sobą aż tak dużo wspólnego, jak mogłoby się wydawać. Różnic jest tyle, że może kiedyś powstanie na ten temat osobny wpis. Z całego serca zachęcam Was do zapoznania się i z jednym, i z drugim, jeśli choć trochę interesuje Was taka tematyka. Za powieść warto sięgnąć nawet z czystej ciekawości, gdyż literstura jidyszowa różni się stylem od wielu i jest jedyna w swoim rodzaju.

Pełną recenzję znajdziecie na http://wp.me/p8Sits-4I

Tewje jest ubogim mleczarzem, który wraz z żoną Golde i siedmioma córkami mieszka we wsi Kasrylewka. Choć akceptuje swoje ubóstwo, szuka różnych sposobów zarobku, by zapewnić dobry byt swojej rodzinie i móc wydać swoje pociechy za mąż. Jest on człowiekiem uczonym, a przynajmniej stara się za takiego uchodzić, i z wielkim...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Pełną recenzję znajdziecie na http://wp.me/p8Sits-8J

Legendy i podania, za równo te powszechnie znane, jak i te lokalne, towarzyszą nam od lat dziecięcych. Czasem służą przestraszeniu, czasami mają dodać otuchy, a zwykle po prostu rozbudzają wyobraźnię. Co jeśli poczwara z takiej historyjki ożyje? W końcu w każdej legendzie jest ziarenko prawdy.

Ród Baskerville’ów od stuleci prześladuje demoniczne fatum. Giną oni często w tajemniczych i mrocznych okolicznościach, a lokalna ludność oskarża o to przekleństwo niejakiego Hugona, który w dawnych czasach w okrutny sposób zabił niewinną dziewczyną, szczując ją psami. Jednak i sam Hugon zginął tej felernej nocy, a nad jego ciałem stał pies o morderczym spojrzeniu. Od tego czasu nocami pojawia się ta diabelska bestia i wyje, siejąc postrach i mordując dziedziców rodu.

Samo funkcjonowanie legendy o diabelskim ogarze w tej powieści jest już niesamowite. Żyje ona swoim życiem, napędzana lękiem lokalnej społeczności i stając się niemałym wyzwaniem dla naszego ukochanego mistrza dedukcji. Historia może i do długich nie należy, ale jest to świetnie rozplanowany i napisany kryminał, w którym na próżno szukać większych błędów logicznych.

Pies Baskerville’ów jest idealnie wyważoną mieszkanką kryminału i horroru, stając się idealną lekturą na zbliżające się jesienno-zimowe wieczory. Dodajmy do tego świetnie zarysowane postaci, odrobinę brytyjskiego humoru – lektura idealna, którą z całego serca mogę Wam polecić.

Pełną recenzję znajdziecie na http://wp.me/p8Sits-8J

Legendy i podania, za równo te powszechnie znane, jak i te lokalne, towarzyszą nam od lat dziecięcych. Czasem służą przestraszeniu, czasami mają dodać otuchy, a zwykle po prostu rozbudzają wyobraźnię. Co jeśli poczwara z takiej historyjki ożyje? W końcu w każdej legendzie jest ziarenko prawdy.

Ród Baskerville’ów od...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Pełną recenzję znajdziecie na http://wp.me/p8Sits-9K

Fight Club to przede wszystkim krytyka konsumpcjonizmu i przymusu samorealizacji, którą wyznacza ilość posiadanych rzeczy. Pogoń za – wydawać by się mogło – coraz lepszym, bardziej dostatnim życie wysysa z nas radość i chęci. Odpowiedzią na tę bolączkę świata ma być zwrócenie się ku pierwotnym potrzebom i zwyczajnie danie komuś w mordę, co ma pomóc w rozładowaniu całej frustracji, jaka kłębi się w człowieku, gdy wymaga się od niego, by był idealny, ale on nie może taki być. Walka w sensie fizyczny ma także drugie dno – jest walką z utartym schematem: szkoła, studia, dobra praca, kredyt hipoteczny i rodzina.

Niesamowicie na tle całej książki wypada troje głównych postaci — narrator, Tyler i Marla. Każde z nich skrzywdzone i zniszczone na swój sposób poszukuje drogi do autodestrukcji. Walczy z codziennymi demonami i jednocześnie nie chce z nimi już toczyć tej wojny. Także ich relacja, życie w toksycznym trójkącie zmusza czytelnika do analizy i nie pozostawia go obojętnym.

Podziemny krąg to kawał dobrej literatury dla ludzi o mocnych nerwach i gotowych zmierzyć się z taką tematyką. Radziłabym najpierw zapoznać się z filmem, by w ogóle sprawdzić, czy to nasz klimat. Przy filmie książka wydaje się skokiem na głęboką wodę i na pewno nie prędko o niej zapomnę.

Pełną recenzję znajdziecie na http://wp.me/p8Sits-9K

Fight Club to przede wszystkim krytyka konsumpcjonizmu i przymusu samorealizacji, którą wyznacza ilość posiadanych rzeczy. Pogoń za – wydawać by się mogło – coraz lepszym, bardziej dostatnim życie wysysa z nas radość i chęci. Odpowiedzią na tę bolączkę świata ma być zwrócenie się ku pierwotnym potrzebom i zwyczajnie...

więcej Pokaż mimo to