Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Łatwo jest krytykować, gdy samemu nie posiada się w dorobku trudnych doświadczeń. Łatwo dawać rady, gdy samemu nie poczuło się, jak trudne jest życie. Głowna bohaterka tej książki dochodzi do - wydawałoby się - oczywistych wniosków. Jednak przykład jej osobistego życia oraz to, co pozwala nam zaobserwować, gdy niczym przez dziurkę od klucza podglądamy ją podczas spotkań z klientami, daje wiele do myślenia. Czy na pewno każdy jest kowalem własnego losu? Niezwykle ciekawa pozycja. Zabawna, choć czasem ironiczna, interesująca, bo w szczegółach opisana jest praca mediatora, smutna, ponieważ nikogo w tej książce Autorka nie oszczędza, wcale nie przesadzona, bo takie jest życie, a w powieści towarzyszymy Marcie i jej przyjaciołom przez kilka miesięcy z ich życia (czy sami nie myślimy czasem, jaki ten rok był okropny! Dwanaście miesięcy nie kończących się kłopotów!) oraz bardzo prawdziwa, bo wiele z nas na miejscu Marty po prostu załamałoby się i dodająca otuchy bo ona wciąż walczy i stara się znaleźć sens w tym wszystkim, co ją spotyka. Zapowiedziana jest kontynuacja, nie mogę się już doczekać, bo chciałabym dowiedzieć się co wydarzyło się dalej. W tej książce, jak w życiu. Na odpowiedź na najciekawsze pytania trzeba jeszcze poczekać...

Łatwo jest krytykować, gdy samemu nie posiada się w dorobku trudnych doświadczeń. Łatwo dawać rady, gdy samemu nie poczuło się, jak trudne jest życie. Głowna bohaterka tej książki dochodzi do - wydawałoby się - oczywistych wniosków. Jednak przykład jej osobistego życia oraz to, co pozwala nam zaobserwować, gdy niczym przez dziurkę od klucza podglądamy ją podczas spotkań z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

A zapowiadało się tak ciekawie! Doktor rehabilitacji, Marcin będzie dzielił się z czytelnikami swoimi spostrzeżeniami na temat pracy, klientów, poznamy nieznany dotąd świat rehabilitantów. Przyznam szczerze, że zdziwiła mnie forma pamiętnika, bo mężczyźni piszą na ogół dzienniki lub wybierają inne formy przekazu, ale zapowiadało się naprawdę ciekawie.
No i cóż... Wielki balon pękł. Nawet nie umiem opowiedziec fabuły, bo jej nie ma. Najciekawszą postacią jest chyba kot, bo klienci, a zwłaszcza klientki są dość banalne i nieciekawe. Sam główny bohater niknie na tle troszkę bardziej przykuwających uwagę innych osób. No i tyle.
Pamiętnik jednak nie pasuje do masażysty. Ani kot. Ani język, którym się posługuje. Niestety, próba nieudana, masażysta skonał przed zakończeniem czytania...

A zapowiadało się tak ciekawie! Doktor rehabilitacji, Marcin będzie dzielił się z czytelnikami swoimi spostrzeżeniami na temat pracy, klientów, poznamy nieznany dotąd świat rehabilitantów. Przyznam szczerze, że zdziwiła mnie forma pamiętnika, bo mężczyźni piszą na ogół dzienniki lub wybierają inne formy przekazu, ale zapowiadało się naprawdę ciekawie.
No i cóż... Wielki...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Historia zaczyna się ciekawie, głowna bohaterka - Ewa - znajduje się na życiowym zakręcie, zdeterminowana postanawia zmienić swoje życie. Głównym motywem tej zmiany jest marzenie, zeby kupić sobie domek. I tu mogłabym skończyć, choć na kartach tej książki wiele się dzieje. Niestety czytanie utrudnia fatalny język, składnia, stylistyka, gramatyka, błędy logiczne - to wszystko sprawia, że lektura jest raczej przykra.
Sama treść też pozostawia wiele do życzenia. Bohaterka wydaje się być osobą bardzo roszczeniową, nastawioną do innych wrogo, w pozycji żądającej, choć sama niewiele ma do zaoferowania. Już wkrótce przekonać się można, że jej determinacja nie powoduje pozytywnych przemian w niej samej, lecz stanowi oczekiwanie, by to inni się starali, by jej było dobrze. Taka nieprzyjemna postać może być oczywiście trzonem fabuły, ale czytelnik szuka równolegle jakiejś przeciwwagi, kogoś bardzo pozytywnego, kogoś, kto zmiękczy ten osobliwy wizerunek Ewy. Szukajcie, a znajdziecie. Autorka umieściła w tej roli samą siebie. Ten zabieg nie przypadł mi do gustu, tym bardziej, że taka kryształowa, wręcz bajkowa postać wybitnej pisarki, Katarzymy Michalak, pomaga tej, która jest zła, a nie tym, którzy są dobrzy. Gdyby chociaż zakończenie to uzasadniało, to uznałabym taką kontrukcję powieści za szalenie nowatorską i bardzo pomysłową. Niestety. Absurd goni absurd i nie ma już nadziei na lepszy ciąg dalszy.
W największym skrócie: Ewa dostaje posadę w wydawnictwie, obejmuje kierownicze stanowisko, choć swoją wiedzę i umiejętności na ten temat pozyskuje w internecie. Magicznym zrządzeniem losu pojawia się u niej Katarzyna Michalak, której książka sprzedaje się, jak cielęcina na pniu. Ewa od razu kupuje wymarzony domek, zaraz potem jedzie na wycieczkę za granicę. W tym momencie miałam lekki dylemat: czyżby Ewie wiodło się tak dobrze, że posiadła umiejętność bilokacji, telepatii? W trakcie pobytu za granicą komunikuje się i spotyka z osobami, które nigdzie nie pojechały!
Na dodatek jest w ciąży. Tak po prostu. Dziecko też pojawia się w pewnej chwili tak po prostu.
Co mogłabym pochwalić w tej książce? Okładkę - jest przepiękna.

Brygida Twaróg-Tokarzewska

Historia zaczyna się ciekawie, głowna bohaterka - Ewa - znajduje się na życiowym zakręcie, zdeterminowana postanawia zmienić swoje życie. Głównym motywem tej zmiany jest marzenie, zeby kupić sobie domek. I tu mogłabym skończyć, choć na kartach tej książki wiele się dzieje. Niestety czytanie utrudnia fatalny język, składnia, stylistyka, gramatyka, błędy logiczne - to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Oto poznajemy Emilię, wróżkę trochę z powołania a trochę z konieczności. A przede wszystkim samotną, nieco zagubioną kobietę, która marzy. Marzy, żeby być kimś innym niż jest. A kim jest? Córką zgorzkniałego, wiecznie narzekającego ojca, któego życie toczy się wokół dwóch spraw: rodzinnego interesu pralniczego i potencjalnego zamążpójścia jego córki.
Emilia pracuje więc w pralni ojca, drą ze sobą koty, jest nieszczęśliwa i bardzo pragnie to zmienić. Na kolejnych kartach towarzyszymy więc głownej bohaterce w tej przemianie.
I tu zaczynają się schody. Autorzy literatury współczesnej przyzwyczaili nas, że tego typu opowieść powinna być smutnym romansem, głeboką, psychologiczną rozprawką lub komedią romantyczną, mocno przesłodzoną na końcu. Wszystko powinno być okraszone dramatycznymi zwrotami akcji, by na końcu triumfalnie przeżywać triumf głównej postaci, która wyrwała się z mroków własnej niemocy.
W tej książce jest inaczej. Zupełnie inaczej. Tak prozaicznie, życiowo, czasem nudno, czasem coś się dzieje, co nie ma związku z głowym wątkiem. Tak, jakoś bardzo podobnie, jak w życiu. Kto z nas przeżywa tyle dramatycznych uniesień, co bohaterki popularnych romansów?
Emilia robi to, co zrobiłaby pewnie prawie każda singielka na jej miejscu: zakłada konto na portalu randkowym. Pełna nadzieii, któej nie chce zapeszyć, więc na wszelki wypadek sama sobie nie wróży, rozpoczyna przygodę z internetowym światem iluzji. Co z tego wynikło? Warto przeczytać, bo w niewielu ksiązkach pisze się o prawdziwej stronie takich randek, bali dla singli itp.
Drugi równoległy wątek to praca wróżki. Wygodna, bo zdalna, dobrze płatna, dająca poczucie niezależności. Tu Emilia zaskakuje nas wiedzą, wręcz życiową mądrością, dojrzałością, ciepłem. Jakby tkwiły w niej dwie zupełnie rózne osoby. Która z nich zwycięży i obejmie panowanie nad Emilią? Oto zagadka, podobnie, jak pytanie czy ona kogoś znajdzie?
Myślę, że bardziej intrygujące jest pytanie kogo? i jak to się rozwinie, niż czy,skoro jest aż tak zdeterminowana. Od razu uprzedzam, że zakończenie dorównuje najlepszym zakończeniom najlepszych książek, które traktowały o miłości. Piękne i wzruszające.
Ale to nie wszystko. Warto wspomnieć o szalonej przyjaciółce naszej bohaterki: Roksanie. Zwariowana, nieodpowiedzialna, spontaniczna i mająca dużo szczęścia - tak można ją scharakteryzować. Aż się prosi parę zdań, w kórych okazuje się, że los przykłądnie ją ukarał. Tymczasem...
Czytając książkę odnosiłam wrażenie, że czytam czyjś, autentyczny, bardzo osobisty pamiętnik. Nie zniekształcony sztucznym wymyślaniem fabuły czy uzgadnianiem watków. Taki zapis z życia trzydziestoletniej kobiety o ciekawym wnętrzu. Z pamiętnika zajętej wrózki to książka bardzo intrygująca. Wbrew opiniom niektórych osób, zapada w pamięć, wystarczy z uwagą ją przeczytać!

Brygida Twaróg-Tokarzewska

Oto poznajemy Emilię, wróżkę trochę z powołania a trochę z konieczności. A przede wszystkim samotną, nieco zagubioną kobietę, która marzy. Marzy, żeby być kimś innym niż jest. A kim jest? Córką zgorzkniałego, wiecznie narzekającego ojca, któego życie toczy się wokół dwóch spraw: rodzinnego interesu pralniczego i potencjalnego zamążpójścia jego córki.
Emilia pracuje więc w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Główna bohaterka, Emilia postanawia wieść bardzo poukładane życie. W tym celu wmawia sobie, że jest szczęśliwa u boku człowieka, którego niedawno poznała. Jest nawet gotowa zmienić siebie, porzucić ulubioną pracę, która dostarcza jej satysfakcji, żeby tylko plan się ziścił. Wszystko to dzieje się na tle oisywanych przez nią, trochę od niechcenia, historii klientow, którzy przeżywają dokładnie takie same dylematy. Czy to brak konsekwencji? Sprzeczność w wizerunk postaci? Nie sądzę. Praca wróżki ani nadprzyrodzone umiejętności nie czynią z człowieka kogoś lepszego od innych, bardziej świadomego, nie popełniającego błędów.
Emilia zmienia pracę. Dzięki jej zapiskom poznajemy mroczny świat zakładu pogrzebowego. A tu znów niespodzianka, bo nie taki ten mrok straszny, a katalog ludzkich charakterów obszerny. Nasza bohaterka w końcu wpada na pomysł, by rozwiać swoje wątpliwości co do partnera. Czy przy pomocy kart? Ależ skąd! Zaczyna go po prostu śledzić. Co z tego wynikło? Dość zaskakujące zakończenie książki, to na pewno.
A gdzieś w tle tej całej fabuly, rozwija się spokojnie wątek zwiazku jej ojca z właścicielką zakładu pogrzebowego, tak trochę na przekór samej bohaterce i jej przyjaciółce, która też pragnie związać się z kimś na śmierć i życie. Morał jest jasny: to, co niewymuszone, nieprzyśpieszane i nieskąplikowane ma największy potencjał.
Ogromną wartością tej książki jest pokazanie w krzywym zwierciadle współczesnych ludzi, zagonionych, pewnych siebie, przekonanych o własnej wartości, która niestety nie wytrzymuje konfrontacji z rzeczywistością. Przestroga przed łatwymi środkami zdobywania miłości, akceptacji i ułudy szczęścia.
Czytałam już kilka opinii na temat tej książki, że lekka, że zbyt banalna, że nie ma w niej treści. Ale moim zdaniem, kto jest dość krytyczny wobec siebie, znajdzie tę treść. Zaś ten, kto uważa się za zbyt mądrego, by czytać łatwe książki, uzna ją za banalną.
Prostota jest najtrudniejsza w zrozumieniu. Nie fajerwerki i szalenie skomplikowane losy głównych bohaterów budują nastrój, nie każda pozycja musi wyciskać silne, psychiczne piętno na czytającym, żeby uznać ją za dobrą i potzrebną.
Myślę, że ta książka daje to, co jest w życiu najważniejsze: radość. A i morał też się znajdzie. Polecam, wcale nie koneserom, ale tym, którzy potrafią z dystansem popatrzeć na świat i samych siebie.
Brygida Twaróg- Tokarzewska

Główna bohaterka, Emilia postanawia wieść bardzo poukładane życie. W tym celu wmawia sobie, że jest szczęśliwa u boku człowieka, którego niedawno poznała. Jest nawet gotowa zmienić siebie, porzucić ulubioną pracę, która dostarcza jej satysfakcji, żeby tylko plan się ziścił. Wszystko to dzieje się na tle oisywanych przez nią, trochę od niechcenia, historii klientow, którzy...

więcej Pokaż mimo to