rozwiń zwiń
ilsa333

Profil użytkownika: ilsa333

Warka Kobieta
Status Czytelniczka
Aktywność 1 tydzień temu
41
Przeczytanych
książek
41
Książek
w biblioteczce
34
Opinii
166
Polubień
opinii
Warka Kobieta
Dodane| Nie dodano
Strony www:
Matka założycielka Biblii Horroru, blogu o filmach i literaturze grozy

Opinie


Na półkach:

Przedstawia nam się jako Edward. Ten dom jest jedynym jaki miał, choć mieszkał w wielu miejscach. Jest noc gdy zaczyna kopać w piwnicy, drążyć tunel. Do czego? Może do wieczności. Jeszcze tylko musi zająć się Emilią, ona nie che tu być. W końcu siada przy biurku i zaczyna pisać. Pamiętnik? Coś na kształt pamiętnika, albo dziennik podróży. Droga jaką pokonał jest mglista i pełna strachu i kończy się dokładnie w tym samym punkcie, w którym się zaczęła.

Najnowsza powieść Tomasza Sablika "Mój dom" to szczególnie intymna, sentymentalna podróż, a jednocześnie bardzo filmowy slow burn horror. Groza pełna smutku, który sączy się powoli, prawie niezauważalnie, jak krew z rany, która miała być już zagojona. To książka skrajnie odmienna od tych, które wcześniej pisywał Tomasz i choć znajdziemy w niej elementy wprost nawiązujące do świata literackiego horroru, jak chociażby motyw czarnej magii - pięknie wprowadzony swoją drogą - to przez całą lekturę miałam wrażenie, że to jednak nie o tym. Nie o taką magię tu chodzi i nie o takie duchy.

Główną oś fabuły tworzą wspomnienia Edwarda, począwszy od wczesnego dzieciństwa kiedy to jako chłopiec zaczął już rejestrować rzeczywistość i po swojemu się z nią mierzył. Złowróżebne znaki każą nam sądzić, że jego los i tak jest już przesadzony, a mimo to towarzysząc mu przez lata dzieciństwa i wczesnej młodości mamy nadzieję, że to nie tak, że iluzja jest tylko iluzją, a chłopięcy strach nie ma podstaw w realnym świecie. Retrospekcje przeplatane są narracją tu i teraz, to właśnie tu stawiane są pytania na które szukamy odpowiedzi w przeszłości. Zdaje się, że nie zna ich nawet sam narrator przez co wiwisekcja jego umysłu zajmuje nas równie mocno, co podążanie szlakiem jego wspomnień. Będziecie się zastanawiać, co takiego kryje się w piwnicy domu dziadka, czego szuka Edward, co przydarzyło się Emilii i czemu znajduje się w tym domu wbrew swojej woli. Niemal do samego końca te wszystkie elementy, wszystkie przywołane fakty nie dają nam klarowności tak w ocenie postaci Edwarda jak i oddzieleniu tego co prawdziwe a co wyobrażone w jego wspomnieniach.

Przez cała lekturę towarzyszy nam mgliste przeczucie nadejścia czegoś krańcowego, co zmiecie z powierzchni ziemi dom i jego mieszkańców. A może tak właśnie powinno się stać dawno temu, nim przysięgi zostały złożone, a dusza chłopca została spętana krótkim sznurem. To opowieść o traumie, o byciu samym, o próbie zdefiniowania swojej tożsamości na nowo po tym, jak przeszedł po niej huragan dzieciństwa. Dzieciństwa pełnego niewypowiedzianej wprost groźby, lęku przed iluzją siły, nieobecności żywych i obecności umarłych. Każde dzieciństwo jest pełne czarnej magii, złego uroku rzucanego przez świat dorosłych. Edward zaprasza Was do swojego domu. Możecie się bać tam wejść, ale i tak to zrobicie. A ciekawość zabija nie tylko czarne koty.
https://bibliahorroru.pl/

Przedstawia nam się jako Edward. Ten dom jest jedynym jaki miał, choć mieszkał w wielu miejscach. Jest noc gdy zaczyna kopać w piwnicy, drążyć tunel. Do czego? Może do wieczności. Jeszcze tylko musi zająć się Emilią, ona nie che tu być. W końcu siada przy biurku i zaczyna pisać. Pamiętnik? Coś na kształt pamiętnika, albo dziennik podróży. Droga jaką pokonał jest mglista i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Na głębokiej prowincji w okolicach Kalisza, gdzieś między Bożą Wolą a Sumieniem, Marcin Bieńczuk próbuje stworzyć dom dla siebie i swojej żony, Renaty. Małżonkowie decydują się na wymontowanie odziedziczonego przez Renatę domu rodzinnego co jest zadaniem karkołomnym i kosztownym. Jednak zdecydowanie trudniej jest im odbudować to co było pomiędzy nimi. W miejscu gdzie wychowała się żona Marcina czeka na nią wiele niełatwych wspomnień, a jak się zdaje cała okolica przesiąknięta jest międzypokoleniową traumą, nasiąknięta dawnymi urazami i tragediami o których nie da się zapomnieć. Gdy do Marcina i Renaty dociera informacja o śmierci ich wspólnej koleżanki, Julii w ich relację wkrada się jeszcze większa nieufność.
„Bezwładność” jest bodajże trzecią powieścią w dorobku Jacka Łukawskiego. „Bezwładność’ w pierwotnym założeniu miała być marriage thrillerem skupionym na obrazie rozpadu małżeństwa skoncentrowanym na psychologii postaci, jednak historyczne zainteresowania autora kazały mu poświęcić uwagę zagadnieniom związanym z czarnymi kartami historii regionu, gdzie osadził akcję powieści. Tak więc poza wizją pogrążonych w cichym konflikcie małżonków ich kłamstw i sprzecznych dążeń mamy jeszcze bardzo ciekawe tło, można powiedzieć bohatera zbiorowego czyli społeczność małej miejscowości wraz z jej brudnymi tajemnicami. Wątkiem poniekąd scalającym te dwa ważne dla fabuły elementy jest wątek kryminalny związany ze śmiercią Julii, którą znał zarówno Marcin jak i Renata i… inni mieszkańcy. Bardzo ciekawie maluje się tu postać Partyzanta, czyli skłóconego z większością wsi starca niemogącego pogodzić się z śmiercią córki. Jego wspomnienia z czasów wojny są chyba najmocniejszą częścią składową świata przedstawionego w powieści – wbijają w ziemię głęboko.

Mamy więc dużo grzybów w barszczu, dużo motywów w stosunkowo niewielkiej objętościowo powieści, każdy jest ciekawy i angażujący, ale odniosłam wrażenie, że żadnemu z nich nie poświęcono wystarczająco dużo czasu by zdołały wybrzmieć i nabrać mocy. To jedyny zarzut jaki mogę postawić „Bezwładności”.

Na głębokiej prowincji w okolicach Kalisza, gdzieś między Bożą Wolą a Sumieniem, Marcin Bieńczuk próbuje stworzyć dom dla siebie i swojej żony, Renaty. Małżonkowie decydują się na wymontowanie odziedziczonego przez Renatę domu rodzinnego co jest zadaniem karkołomnym i kosztownym. Jednak zdecydowanie trudniej jest im odbudować to co było pomiędzy nimi. W miejscu gdzie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Co zobaczysz, gdy otworzysz oczy? Sufit swojej sypialni? Śpiącego obok kota? Skotłowaną pościel? Wstrętny budzik, który się na Ciebie od rana wydziera? A co zobaczysz gdy otworzysz oczy tak naprawdę? Gdy Twoje powieki rozciągną się niemal do czoła pod naporem wdzierającej się do oczu prawdy. Co wtedy zobaczysz? Jaka jest Twoja prawda umykająca przed wzrokiem?

Cztery opowieści, cztery piekła, cztery traumy. Skromne, niedługie opowiadania Szymona Majcherowicza, których bohaterzy doświadczyli w swoim życiu czegoś, przed czym nie sposób uciec. Trauma, Moi Drodzy jest bowiem jak niegojąca się rana na duszy. Rana, w której jest trucizna, dlatego nie może się zagoić. Albo jak swędząca wysypka, którą rozdrapujesz mimo, że wiesz, że nie powinieneś tego robić, nie jesteś w stanie nad tym zapanować. Motyw traumy w literaturze jest wręcz wszechobecny. Jeśli weźmiecie na warsztat pierwszy lepszy thriller o seryjnym zabójcy w jego finale przeczytacie o traumie, której doświadczył. Nie twierdzę, że nie lubię takich rozwiązań, ale w literaturze mainstreamowej trauma postrzegana jest tylko na poziomie behawioralnym i służy jako uzasadnienie konkretnego zachowania. To mało, to zbyt mało! Szymon nie bawi się w psychotraumatologa i jak sam mówi, traumę romantyzuje. Obcując z bohaterami jego opowiadań przyglądamy się nie tylko ich zachowaniom osób mających doświadczenia traumatyczne, ale zaglądamy im w dusze. I widzimy ciemność.
Tytułowe opowiadanie ze zbioru „Otwieram oczy” jest jednym z najdłuższych. Dotyka bardzo bolesnego zagadnienia przemocy seksualnej skierowanej wobec dziecka. Pisane w narracji pierwszoosobowej, dotyka nas tym bardziej.Obraz odtworzonych wspomnień bohatera to ledwie kilka brutalnych zdań. Ale to wystarczy byśmy zechcieli uciec stamtąd i nigdy więcej nie oglądać się za siebie. Weirdowa forma jest tu zaznaczona najwyraźniej i przydaje lekturze wrażenia nierealności. Stale stoimy gdzie pomiędzy snem a jawą, zastanawiając się, czy bohater zdoła zmierzyć się z prawdą i czy jego dążenia mają jakikolwiek sens? Czy cokolwiek może mu przynieść ukojenie? Bezimienny idzie w to z zapałem samobójcy, dobrowolnie schodzi do piekła z którego wyszedł. Czy wyszedł? Czy jednak wciąż tam jest?
„Kula” trafiła mnie chyba najmocniej. Może z powodu kobiecej bohaterki, mojej imienniczki i możliwości identyfikacji z nią, a może poruszyła mnie desperacja z jaką owa bohaterka ucieka, walczy, buduje fasady, tworzy wokół siebie kolejne fikcyjne rzeczywistości. Impet jej działań, ich krwawe żniwo i wszechobecne poczucie osaczenia przez własną psychikę to właśnie czynniki decydujące o sile przekazu.Być może gdyby opowiadań było pięć to właśnie piąte spodobałoby mi się najbardziej, bo tak właśnie było przy każdym kolejnym. „Kula” przyszła ostatnia, gdy byłam już pewna, że nie mogę zostać bardziej psychicznie sponiewierana.

„Zaćmienie” przyszło pierwsze. Tytuł jak najbardziej adekwatny, bo to historia złożona z urwanych wspomnień i zatartych śladów. Ojciec zniknął i pozostawił po sobie niepokój. Jątrzące się i niejasne przeczucie, że tego dnia jego miejsce w domu zastąpiło kłamstwo.

„Sąsiadka” to kolejny przykład tego, że największym wrogiem człowieka jest jego własna psyche. Na naszych szeroko otwartych oczach runie ta licha konstrukcja zdrowego umysłu. Do życia bohatera ktoś wtargnął, wtargnął i coś zabrał, zabiera cały czas i nie zamierza przestać, aż nie zostanie zupełnie nic. Tu po raz kolejny zauważyłam, że autor nie boi się używać bezwzględnych środków wyrazu. Są one doskonale uzasadnione, bo o ile przy formule grozy nadprzyrodzonej zasadność pewnych elementów możemy poddać w wątpliwość – mało kto porwie się na to by życie pozagrobowe uwalać w gównie – tak ludzki umysł uwięziony w pętli psychozy nie zna żadnych zahamowań.

Szymon Majcherowicz swoim debiutem – tak, kurde, to debiut – pokazuje nam grozę dziwną, ale nie udziwnioną. Grozę bardzo bliską, bo tkwiącą w nas. Właśnie takich książek potrzebuję. Szkoda mi czasu na rzeczy średnie, na płytkie oddechy i stawanie w półkroku

Co zobaczysz, gdy otworzysz oczy? Sufit swojej sypialni? Śpiącego obok kota? Skotłowaną pościel? Wstrętny budzik, który się na Ciebie od rana wydziera? A co zobaczysz gdy otworzysz oczy tak naprawdę? Gdy Twoje powieki rozciągną się niemal do czoła pod naporem wdzierającej się do oczu prawdy. Co wtedy zobaczysz? Jaka jest Twoja prawda umykająca przed wzrokiem?

Cztery...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika ilsa333

z ostatnich 3 m-cy
ilsa333
2024-03-24 18:32:29
ilsa333 oceniła książkę Mój dom na
10 / 10
i dodała opinię:
2024-03-24 18:32:29
ilsa333 oceniła książkę Mój dom na
10 / 10
i dodała opinię:

Przedstawia nam się jako Edward. Ten dom jest jedynym jaki miał, choć mieszkał w wielu miejscach. Jest noc gdy zaczyna kopać w piwnicy, drążyć tunel. Do czego? Może do wieczności. Jeszcze tylko musi zająć się Emilią, ona nie che tu być. W końcu siada przy biurku i zaczyna pisać. Pamiętnik?...

Rozwiń Rozwiń
Mój dom Tomasz Sablik
Średnia ocena:
8.4 / 10
55 ocen

ulubieni autorzy [30]

Amélie Nothomb
Ocena książek:
6,5 / 10
34 książki
0 cykli
167 fanów
Henry James
Ocena książek:
6,9 / 10
64 książki
4 cykle
Pisze książki z:
145 fanów
Jack Ketchum
Ocena książek:
6,6 / 10
21 książek
2 cykle
484 fanów

statystyki

W sumie
przeczytano
41
książek
Średnio w roku
przeczytane
2
książki
Opinie były
pomocne
166
razy
W sumie
wystawione
39
ocen ze średnią 7,7

Spędzone
na czytaniu
208
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
2
minuty
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]