Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Książka słaba i nieobiektywna. Nie wątpię, że w ściśle zhierarchizowanej instytucji dochodzi do patologicznych sytuacji. Nie wątpię, że wśród kadry nauczającej oprócz kompetentnych wykładowców znajdują się i tacy, którzy nie tylko nie powinni uczyć, ale nawet poziom ich wiedzy pozostawia wiele do życzenia. Wypunktowanie tych rzeczy to jedna pozytywna rzecz, którą mogę o tej pozycji napisać.
Brak obiektywizmu widać szczególnie w sposobie prezentacji niektórych przedmiotów wykładanych w ramach nauki. „Wstęp do Pisma Świętego”, który powinien studentom dać wiedzę na takie tematy, jak chociażby formowanie się kanonu Biblii, powstawanie ksiąg biblijnych czy też podstawowe instrumenty do krytyki tekstu jest w kilku zdaniach przedstawiony jako „Wstęp do nie wiadomo czego”. Dalej „Psychologia rozwojowa” – moim zdaniem nieodzowna dla każdego kto pracuje z ludźmi w różnym wieku (nauczycieli, lekarzy i księży) – przedstawiona została z jednej strony jako przedmiot wykładany na niezwykle niskim poziomie, a z drugiej jako niezwykle wręcz pomocny dla pedofili w sutannach dający im nieoceniony wgląd w psychikę dzieci, którymi mogą później łatwiej manipulować. Podobnie wygląda sytuacja przy opisie katechetyki (metodyki?).
Narzekanie na przymusową pracę kleryków przy sprzątaniu seminarium czy przy rozładunku paczek dla Caritasu, uważam wręcz za niestosowne. Być może się mylę, ale studenci WSD albo nic nie płacą za swoje utrzymanie, albo są to też kwoty symboliczne. (Z pewnością w Seminarium Franciszkanów wszystkie koszty są pokrywane przez Zakon – co do innych nie mam pewności) Aby utrzymać się na politechnice trzeba liczyć na pomoc rodziny i imać się różnorodnych prac, żeby mieć zapewnione rzeczy niezbędne do przeżycia.
Reasumując – można przeczytać, ale nie traktować jako źródła pewnej wiedzy o Seminarium. Autor do obiektywnych nie należy.

Książka słaba i nieobiektywna. Nie wątpię, że w ściśle zhierarchizowanej instytucji dochodzi do patologicznych sytuacji. Nie wątpię, że wśród kadry nauczającej oprócz kompetentnych wykładowców znajdują się i tacy, którzy nie tylko nie powinni uczyć, ale nawet poziom ich wiedzy pozostawia wiele do życzenia. Wypunktowanie tych rzeczy to jedna pozytywna rzecz, którą mogę o tej...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka ta ma już swoje lata. Wyraźnie widać, że była pisana przed wielu,wielu laty, gdy trauma okresu najgorszego stalinizmu była jeszcze w miarę świeża. Pobrzmiewają w niej echa "interwencji" wojsk Układu Warszawskiego w Czwchosłowacji i buntu studentów w Poznaniu. Pomimo tak dużej odległości w czasie, analiza systemu komunistycznego,który przez tyle lat był zaszczepiany w Polsce, w mojej ocenie wydaje się nic nie tracić na swojej aktualności. Autor będący obcokrajowcem dostrzega i opisuje nie tylko mechanizmy rządzące życiem szarych obywateli krajów bloku sowieckiego, ale też analizuje podstawy filozofii, która doprowadziła do powstania tego wynaturzonego tworu, jakim jest kraj komunistyczny. Autor nie aspiruje do miana autorytetu w dziedzinie znajomości realiów komunizmu. Pisze raczej z pozycji człowieka, który miał okazję przyjrzeć się dogłębnie opisywanym przez siebie zjawiskom i pragnie je przedstawić takimi, jakimi sam je zobaczył i w sposób w jaki je zrozumiał. Nadaje to książce pewną lekkość i ułatwia jej czytanie. Choć książka ta nie jest już być może pierwszej młodości, warto po nią sięgnąć.

Książka ta ma już swoje lata. Wyraźnie widać, że była pisana przed wielu,wielu laty, gdy trauma okresu najgorszego stalinizmu była jeszcze w miarę świeża. Pobrzmiewają w niej echa "interwencji" wojsk Układu Warszawskiego w Czwchosłowacji i buntu studentów w Poznaniu. Pomimo tak dużej odległości w czasie, analiza systemu komunistycznego,który przez tyle lat był zaszczepiany...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Pierwsza książka o Świecie Dysku, po przeczytaniu której doskonale zrozumiesz, dlaczego powstały następne.
Pierwszy turysta Świata Dysku, Dwukwiat, pochodzący z tajemniczego i pełnego złota kontynentu Przeciwwagi postanawia odwiedzić słynne Ankh-Morpork. Przypadkowo udaje mu się przeżyć pierwsze spotkania z tubylcami i zatrudnić jako przewodnika nieudanego maga Rincewinda, który choć ma problemy z zapamiętaniem i wykorzystaniem najprostszych zaklęć, wykazuje się niezwykłym talentem do uciekania i ratowania swojej (oraz Dwukwiata) skóry. Zdolność ta, potrafiąca doprowadzić do szewskiej pasji nawet samego Śmierć, okazuje się niezwykle przydatna przy spotkaniu z innymi mieszkańcami Świata Dysku, zwłaszcza gdy samo jego istnienie zostaje zagrożone.
W świetnym przekładzie PWC książkę czyta się bardzo szybko. Miłośnicy literatury fantasy znajdą w niej wiele prześmiewczych odwołań do klasyki tego gatunku.

UWAGA: Jeśli rano musisz iść do pracy, nie zaczynaj czytać wieczorem!

Pierwsza książka o Świecie Dysku, po przeczytaniu której doskonale zrozumiesz, dlaczego powstały następne.
Pierwszy turysta Świata Dysku, Dwukwiat, pochodzący z tajemniczego i pełnego złota kontynentu Przeciwwagi postanawia odwiedzić słynne Ankh-Morpork. Przypadkowo udaje mu się przeżyć pierwsze spotkania z tubylcami i zatrudnić jako przewodnika nieudanego maga Rincewinda,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Niesamowity opis zachowania się przywódców nazistowskich w czasie procesu norymberskiego.
Autor jest amerykańskim psychologiem, który został wysłany do Norymbergi jako tłumacz i psycholog więzienny. Przez cały czas trwania swojego pobytu w więzieniu spotykał się z oskarżonymi (m. in. z Goeringiem, Hessem, Ribbetropem, Frankiem) i prowadził notatki dotyczące ich zachowania, poglądów oraz ich ewolucji. Fragmenty wypowiedzi ludzi odpowiedzialnych za powstanie i rozpowszechnianie zbrodniczej ideologii oraz komentarze Gilberta obnażają ich prawdziwe oblicze.
Najbardziej przerażające jest to, że nie są to jakieś potwory, żyjące tylko chęcią zniszczenia wszystkiego co im się nie podoba, co nie pasuje do ich wizji świata. Są to zwyczajni ludzie, niczym nie wyróżniający się z tłumu. Potrafią śmiać się i płakać, nawiązywać normalne relacje z innymi ludźmi, być sympatyczni. Są jednak opętani paskudnymi ideami i mają całkowicie poplątaną hierarchię wartości.
Warto przeczytać.

Niesamowity opis zachowania się przywódców nazistowskich w czasie procesu norymberskiego.
Autor jest amerykańskim psychologiem, który został wysłany do Norymbergi jako tłumacz i psycholog więzienny. Przez cały czas trwania swojego pobytu w więzieniu spotykał się z oskarżonymi (m. in. z Goeringiem, Hessem, Ribbetropem, Frankiem) i prowadził notatki dotyczące ich zachowania,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Drugi tom przygód maga Rincewinda można czytać jako osobną książkę, choć dobrze jest przedtem przeczytać tom pierwszy. Historia zaczyna się w tym miejscu, w którym zostawiliśmy nieudolnego maga w „Kolorze magii”.
Podczas gdy mag wraz z pierwszym (i jak na razie jedynym) turystą Świata Dysku robi to co potrafi najlepiej, czyli usiłuje przeżyć, magowie w Ankh-Morpork muszą wyjaśnić niezwykłe zachowanie najpotężniejszej księgi zaklęć – Octavo. Zadanie to okazuję się niezwykle trudne, bowiem żyjąc na Niewidocznym Uniwersytecie trzeba wiele energii poświęcić na walkę o zachowanie swojego stanowiska, albo też życia, co w sumie na jedno wychodzi. Sprawcą całego zamieszania jest czerwona gwiazda w której to stronę zmierza Wielki Żółw Świata. Aby uratować Dysk przed zagładą trzeba wypowiedzieć wszystkie osiem zaklęć z Octavo w Noc Strzyżenia Wiedźm. Nie wystarczy jednak tylko otworzyć księgę i odczytać zaklęcia we właściwy sposób. Trzeba najpierw odnaleźć Rincewinda, bowiem ósme zaklęcie ulokowało się (samo zresztą) w jego głowie. Wszystkie obrządki magiczne zaczynają zatem polowanie na maga, który co prawda nie jest mistrzem magii, ale uciekanie ma opanowane do perfekcji. Przy okazji też zobaczymy w akcji legendarnego bohatera Cohena Barbarzyńcę, ponad osiemdziesięcioletniego wojownika, który ani myśli o emeryturze. Zwiedzimy chatkę z piernika i dowiemy się z czego zrobione są zęby trolli, i co to ma wspólnego z niechęcią Cohena do zupy. Wyjaśniona zostanie też tajemnica wszechświata, czyli co jest najważniejsze w życiu mężczyzny*.
Drugi tom przygód Rincewinda różni się od pierwszego tym, że jest śmieszniejszy. Cały świat przedstawiony w tej książce jest nieustannym puszczaniem oka w stronę miłośników gatunku. Jak to u Prattcheta bywa, pełno w książce odwołań do klasyki literatury fantasy i bajek, które znamy z dzieciństwa, podanych jednak w zupełnie nowej i zabawnej formie. Wartka, pełna zaskakujących zwrotów akcji i humoru książka warta jest zabrania ze sobą na wakacje czy też poczytania wieczorem w celu odreagowania powagi świata. Chociaż czasami nie sposób nie odnieść wrażenia, że w niektórych szczegółach Świat Dysku jest bardzo podobny do naszego…


* „Gorącza woda, dobre zęby i miękki papier toaletowy”.

Drugi tom przygód maga Rincewinda można czytać jako osobną książkę, choć dobrze jest przedtem przeczytać tom pierwszy. Historia zaczyna się w tym miejscu, w którym zostawiliśmy nieudolnego maga w „Kolorze magii”.
Podczas gdy mag wraz z pierwszym (i jak na razie jedynym) turystą Świata Dysku robi to co potrafi najlepiej, czyli usiłuje przeżyć, magowie w Ankh-Morpork muszą...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Kolejna książka Rafała Ziemkiewicza analizująca sytuację w Polsce. Podobnie jak "Michnikowszczyzna" i "Polactwo", czy też "Czas wrzeszczących staruszków" przez jednych będzie chwalona a przez innych odsądzana od czci i wiary. Z pewnością analizy autora nie są bezstronne, ale też nie można zarzucić im fanatycznej obrony skrajnie prawicowych pozycji. W książce obrywa się wszystkim, w zależności od zasług: i tym z prawej i tym z lewej strony.
W stosunku do poprzednich publicystycznych publikacji, książka ta nie odkrywa nic nowego. Raczej uwspółcześnia i koryguje poprzednie obserwacje, bowiem od czasu ukazania się na półkach poprzednich dzieł RAFa, upłynęło dużo wody w Wiśle i sporo się wydarzyło. Jest to dość przerażające, że od czasów wydania "Polactwa" i "Michnikowszczyzny" tezy w nich zawarte straciły bardzo niewiele ze swojej aktualności. Główną różnicą pomiędzy "Myślami", a poprzednimi publikacjami jest wyjście poza analizę sytuacji politycznej i próba poszukiwania rozwiązania problemów w oparciu o myśl polityczną Dmowskiego i czerpie wprost z dorobku przedwojennej Narodowej Demokracji.
Jak już wspomniałem wyżej, książkę tę można pokochać, albo znienawidzić, jak zresztą całą publicystykę Ziemkiewicza. Zawsze jednak warto przeczytać.

Kolejna książka Rafała Ziemkiewicza analizująca sytuację w Polsce. Podobnie jak "Michnikowszczyzna" i "Polactwo", czy też "Czas wrzeszczących staruszków" przez jednych będzie chwalona a przez innych odsądzana od czci i wiary. Z pewnością analizy autora nie są bezstronne, ale też nie można zarzucić im fanatycznej obrony skrajnie prawicowych pozycji. W książce obrywa się...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

„Historycy często zapewniają, ze przystępują do swoich badań bez uprzedzeń, że oceniają wszystkie zjawiska obiektywnie i nie pozwalają, aby inne kwestie wpływały na ich osąd. W rzeczywistości bez względu na to, jak stanowczo temu zaprzeczają, ich osobiste doświadczenia tworzą ścianki pryzmatu, w którym załamuje się ich obraz przeszłych wydarzeń. […] I właśnie tak, z bagażem własnego spotkania z historią, prawem, studiami nad Holocaustem i brutalnym antysemityzmem w tle, zaczęłam zgłębiać to, co wydarzyło się w Jerozolimie pięćdziesiąt lat wcześniej.”
Wybrałem te słowa z książki Deborah Lipstadt „Proces Eichmanna” nie bez przyczyny. Chciałbym już na wstępie zaznaczyć, że sięgając po tę książkę czytelnik nie tyle dostanie relację z procesu, co analizę i przemyślenia autorki dotyczące o wiele szerszych zagadnień. Nie oznacza to jednak, że publikacja ta jest pozbawiona obiektywizmu. Wprost przeciwnie, wielość odniesień do różnych publikacji i materiałów źródłowych wskazuje na to, że autorka bardzo poważnie podeszła do zadania, jakie przed sobą postawiła.
Sam proces jest opisany dosyć ogólnikowo. Więcej uwagi zostało w książce poświęcone pytaniom o podstawy prawne przeprowadzenia tego procesu w Izraelu przed sędziami, którzy sami ze względu na swoje pochodzenie mogliby być uznani za stronę w sprawie, reakcjom światowych mediów na wieść o aresztowaniu (porwaniu) Eichmanna oraz zmianie w sposobie relacjonowania procesu w Jerozolimie wraz z postępami przewodu sądowego. Analizowany jest także wpływ całej sprawy na postrzeganie Holocaustu w Izraelu i na całym świecie. Lipstadt usiłuje również ukazać mechanizmy, który doprowadziły do tego, że w ogóle była możliwa zbrodnia na tak wielką skalę. Oprócz tego pojawiają się pytania o to, czy Izrael jako państwo ma prawo reprezentować wszystkich Żydów, czy tez ma prawo tylko do reprezentowania swoich obywateli; czy przesłuchania Ocalałych były sensowne z prawnego punktu widzenia, czy też miały tylko za zadanie zwrócić uwagę opinii świtowej na los miliomów Żydów zamordowanych podczas realizacji projektu „ostatecznego rozwiązania” i tych, którzy ocaleli. W książce zadane zostaje również pytanie o odpowiedzialność tych Żydów, którzy w jakiś sposób współpracowali z narodowo-socjalistycznym reżimem (przede wszystkim chodzi o Judenraty). Ta lista pytań oczywiście nie wyczerpuje wszystkich zagadnień poruszonych w książce.
Na koniec pytanie podstawowe: dlaczego warto poświęcić parę godzin na lekturę akurat tego dzieła? Przede wszystkim chyba dlatego, żeby samemu móc poszukać odpowiedzi na pytania, które cały czas pozostają aktualne. Deborah Lipstadt poprowadzi czytelnika poprzez plątaninę różnych wydarzeń historycznych i pytań, które z nich biorą swój początek lub też do nich prowadzą.

„Historycy często zapewniają, ze przystępują do swoich badań bez uprzedzeń, że oceniają wszystkie zjawiska obiektywnie i nie pozwalają, aby inne kwestie wpływały na ich osąd. W rzeczywistości bez względu na to, jak stanowczo temu zaprzeczają, ich osobiste doświadczenia tworzą ścianki pryzmatu, w którym załamuje się ich obraz przeszłych wydarzeń. […] I właśnie tak, z bagażem...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to