Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Doskonała książka. Bardzo interesująca historia i do tego ta dynamika.
Czytając można dostać zadyszki. Nie przeczytałam jeszcze pozostałych książek z tego cyklu, ale do tej pory ta była najlepsza.

Doskonała książka. Bardzo interesująca historia i do tego ta dynamika.
Czytając można dostać zadyszki. Nie przeczytałam jeszcze pozostałych książek z tego cyklu, ale do tej pory ta była najlepsza.

Zabrałam się za czytanie tej pozycji "z doskoku" myśląc, że będzie to książka "jak każda inna", chociaż wiedziałam, że jest ona raczej z "tych naukowych" i spodziewałam się "odrobiny nudy i suchych faktów". Teraz wiem, że to było błędne podejście.
Książka wymaga skupienia, bo ciężar i ważność słów w niej zawartych wyzwala w czytelniku chęć zrozumienia i wielokrotnego analizowania wszystkiego, co jest w niej opisane. Mimo, że książka to niewiele ponad 200 stron tekstu i czyta się ją "w oka mgnieniu", to sama w sobie stanowi "grubą rzecz" (jak mawiają młodzi ludzie).
Jest w niej kilka zdań, wartych zapamiętania.
Ja wiem, że na pewno do niej wrócę. Nie wiem jeszcze, czy ponownie przeczytam "od deski do deski", czy będę analizować tylko fragmenty, ale wiem jedno: nie żałuję ani jednej sekundy spędzonej przy tej książce właśnie.
Jeśli w obszarze Waszych zainteresować znajduje się psychiczny aspekt życia człowieka, to ja bardzo polecam do zapoznania się z tym dziełem.

Zabrałam się za czytanie tej pozycji "z doskoku" myśląc, że będzie to książka "jak każda inna", chociaż wiedziałam, że jest ona raczej z "tych naukowych" i spodziewałam się "odrobiny nudy i suchych faktów". Teraz wiem, że to było błędne podejście.
Książka wymaga skupienia, bo ciężar i ważność słów w niej zawartych wyzwala w czytelniku chęć zrozumienia i wielokrotnego...

Zachęcona pozytywną opinią sięgnęłam po "Offline".
Prolog mnie oczarował. Ta narracja, w której niejako podglądasz bohatera obserwując każdy jego ruch. Narracja, która sprawia, że włosy stają Ci na rękach ze strachu i jedyne o czym marzysz, to możliwość schowania się do szafy i podglądania z bezpiecznej odległości... No ale nie możesz tego zrobić, bo przecież stoisz za plecami bohatera i wszystko widzisz wyraźnie i MUSISZ BAĆ SIĘ TAK SAMO JAK ON!
Konstrukcja prologu - mistrzostwo, a później? A później tylko gorzej.
Mimo, iż w książce nie pojawiają się sceny rytualnych mordów (albo wyskakujące zza łóżek potwory z piekieł), to momentami miałam wrażenie, że mam do czynienia ze słabą podróbką "Mastertona".
Ale najgorsze było to, że "chciałam, żeby ta książka się skończyła".
Nie wiem od którego momentu to się zaczęło, ale przez kilka ostatnich rozdziałów często sprawdzałam "ile stron do końca". Wszystko jakoś za długo trwało. Odnoszę wrażenie, że spokojnie można było całą treść zamknąć na 50 stronach mniej, a doznania czytelnika byłby takie same (jak nie lepsze ;)).
W moim odczuci "książka taka OK", do poczytania, ale to tyle. Nie potrafię znaleźć w niej czegoś, co zostałoby ze mną na dłużej.

Zachęcona pozytywną opinią sięgnęłam po "Offline".
Prolog mnie oczarował. Ta narracja, w której niejako podglądasz bohatera obserwując każdy jego ruch. Narracja, która sprawia, że włosy stają Ci na rękach ze strachu i jedyne o czym marzysz, to możliwość schowania się do szafy i podglądania z bezpiecznej odległości... No ale nie możesz tego zrobić, bo przecież stoisz za...